Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Adam Moczulski wrote:
Ja nie wnikam czy obce czy swojskie, ale wskazuję na fakt że się
w tym
mleku rozwinęły, co podważa tezę o obecności w nim konserwantów.
Konserwanty nie są aż tak skuteczne. Gdy pożywienie ma kontakt z
powietrzem, w końcu trafi się jakiś drobnoustrój-mutant, który będzie
odporny, przynajmniej częściowo, na dany środek i zacznie się mnożyć.
...
Chyba jutro rozpocznę eksperyment.
Bardzo jestem ciekaw wyniku!
...
| Nie tyle w czarnych jagodach, co w czerwonych
borówkach! :-)
| [borówka brusznica (Vaccinium vitis-idaea)]
W czarnych też, wina na nich się nie zrobi.
Boże, to co ja piłem u kolegi? Denaturat? ;-)
ZTCP w książce "Domowy wyrób win" jest nawet przepis na ten trunek.
Michał
Do umiejących gotować...Pierogi! Potrzebuję porady
Witam
Wypróbowałam już chyba wszystkie przepisy na ciasto pierogowe z internetu... i
ciągle nie wychodzi tak jak chcę. Proszę powiedzcie mi jak robicie ciasto na
pierogi! Chodzi mi głównie o to że kiedyś jadłam pierogi gdzie ciasto było
żółciutkie i miękkie. Zawaliłam sprawę bo nie dopytałam o dokładny przepis.
Wiem tylko że gotuje się mleko do ciasta... Próbowałam i mi nie wyszło... Moje
pierogi po ugotowaniu zawsze są takie jakieś sine. Myślałam że to wina
kupnych jajek ale nie. Ta znajoma nie ma swojskich jajek, też kupuje w
sklepie. Wiem tylko że gotowała mleko do ciasta... Czy ktoś wie jak zrobić
ciasto z mlekiem by było miękkie i żółtawe po ugotowaniu a nie sine?
Masz rację:-) Aczkolwiek prawdą jest też, że czasem istnieją alternatywne
przepisy sławnych potraw, o które spierają się wielcy kucharze - wystarczy
wspomnieć spór wokół tortu Sachera.
Chodzi mi o to, żeby w kuchni próbować, a nie tylko powielać wielkie kulinarne
dzieła. Nie upieram się, że zrobione przeze mnie "Tiramisu" na amaretti to
klasyk. Ale i nie o to mi chodziło: chciałam zrobić dobry deser, nawet, jeśli
mam go swojsko nazwać deserem cioci Madzi. Tiramisu faktycznie jest prostym
deserem, ale są też rzeczy bardziej skomplikowane, jak choćby podany bigos. I
tu już jest wiele szkół traktujących o tym, kiedy bigos bigosem jest, a kiedy
nie jest. Bo co musi mieć prawdziwy bigos? Kapustę? Mięso? Grzyby? OK, tu
jeszcze będziemy zgodni. A czerwone wino "robi " bigos, czy jeszcze nie? A
suszone śliwki? Czy potrawa bez śliwek to jeszcze bigos? Jedni powiedzą: muszą
być, inni: nie.
Gość portalu: Dzidka napisał(a):
> Zobaczyłam to w domu mamy mojej bratowej. Upiekłą kurczaka na mój przyjazd,
> normalnego, swojskiego kurczaka, ale nadziała go na butelke po winie
W feleitonach Makłowicza z Bikontem we Wprost jest przepis podany przez Piotra
Bikonta na kurczaka na piwie.
- wymyć puszkę piwa
- otworzyć i upić koło połowy
- kurczaka umyć i obsuszyć papierowymi ręcznikami
- natrzeć mieszanką soli z słodką papryką
- odstawić do lodówki na godzinę
- piekarnik nagrzać do 200 st. C
- na blachę wlać olej do pieczenia i ustawić kurczaka nadzianego na puszkę z
piwem, końcówki pałek i obwinąć folią aluminiową i wstawić do nagrzanego
piekarnika
- piec do złocisto brązowej barwy polewając sosem tworzącym się na blasze
Ja jeszcze nie próbowałem, ale brzmi zgodnie z tym co wyżej, a znając P.
Bikonta to i w tym wypadku efekt końcowy można pewnie gwarantować ....
Kawciu nie poratuje Cie z tym sernikiem :( moja tata tez uwielbia a to wina
babci bo piecze absolutnie najfantastyczniejszy sernik pod sloncem i wiem co
chwale bo moge zjesc pol blachy ;) ze swojskiego twarogu,z kakaowa posypka i
lukrem...
zazdroszcze Ci tej werwy i tej ciagoty do pieczenia,szczesciarz z Twojego meza :)
znalazlam taki przepis ale jest ich mnostwo-moze znajdziesz wskazowki ?
kuchnia.gazeta.pl/kuchnia/2,54041,,,,-3450972,P_KOBIETA_PRZEPISY.html
Przepraszam za zwloke, ale jestem dosc zajeta ostatnio, na dodatek gdzies mi
sie zapodzialy spisane przepisy, wiec napisze Ci co ja robie z tofu.
Na poczatek kilka uwag ogolnych. Nie wiem jakie tofu mozna u Ciebie kupic. U
mnie jest: silken, bardzo gladkie w konsystencji, Japonczycy dodaja je
pokrojone w drobna koste do zupy miso, poza tym nadaje sie do robienia sosow i
deserow (de sernika zamiast sera, kremow itp); soft, medium, firm i extra firm,
te wszystkie maja jakby chropawa konsystencje i sprzedawane sa w pojemnikach z
plynem. Zanim sie zacznie cokolwiek z nimi robic, trzeba je odsaczyc, czyli na
deseczke albo talerz, przykryc drugsa deseczka, postawic na tym cos ciezkiego i
zostawic na pol godziny. Odsaczone pokroic w dowolne kawalki i marynowac.
Wlasciwie wszystkie marynaty uzywane do miesa nadaja sie do tofu. Ja czesto
polewam tofu sosem sojowym, posypuje granulowanym czosnkiem i imbirem i pieke.
Najlepiej sprawdzaja mi sie orientalne przepisy, ale mozna rowniez zamarynowac
w sosie bardziej swojskim (ocet albo wino, pieprz, majeranek, nastepnie
panierowac i usmazyc, do tego ziemniaki i kwaszone ogorki.
Ja robie rowniez nadzienie z tofu i szpinaku do pierogw, lasagni i nadziewania
roznych duzych makaronow - rurki, muszelki.
Mam nadzieje, ze troche Cie zainspirowalam, ale jesli nie, to chetnie wysle Ci
ksiazke z przepisami na potrawy z tofu(po angielsku). Jesli ja chcesz to
przyslij adres. Moj adres e-mailowy dziala, tylko usun NOSPAM.
katarzyna
wino i tyle
W dzisiejszej wyborczej przeczytałem, że 250ml wypitego czerwonego wina to o
połowe mniejsze ryzyko zawału serca. HMM ucieszyłem sie takową informacją od
razu tym bardziej, że w tym roku postanowiłem sam wyprodukowac swojskie winko
z winogron. Tutaj moja taka prośba - może ktoś ma jakies ciekawe przepisy na
wino - piszcie, każda sugestia to krok, a właściwie dzień z którym oddala się
wizja zawału. i jeszcze jedno drogi forumowiczu nie wpraszajcie sie na winko
bo niestety nie otwieram jeszcze produkcj hurtowej. Taką cenną sugestią
kończę (się).
A mnie post Vojtka (moge tak pisac: w ogole nie oburzyl. Rzeczywiscie czesto
przynudzamy lub przerabiamy temat po raz dziesiaty czy dwudziesty...lub
setny Czasem zagladam na forum i przez tydzien nie widze nic godnego
wiekszej uwagi (mojej ale nieraz ktos cos fajnego napisze. Kogo za to winic?
Chyba nawet niczyja tu wina, taka forma forum.
Szczerze mowiac jak mam ochote na cos bardziej specjalistcznego niz kolejny
przepis na domowy sposob na kaszelek, historie o parszywych osemkach czy
postach typu moj maly synus powiedzial 'ma-ma' to zagladam sobie gdzie indziej.
Lubie forum Turystyka (bo tym sie interesuje) i jeszcze pare innych nie
edzieckowych ale wciaz zagladam na 'Z dala od Polski' bo tu jest poprostu
swojsko i tu sa osoby, z ktorymi sie w jakis sposob zzylam. Czasem o wiele
waznejsza rzecza od tresci i sensu postu jest dla mnie fakt, ze widze owo osobe
na forum i ciesze sie z jej obecnosci i z tego, ze cos tam 'nastukala'.
pozdrawiam
sugar
Witam
Mam takie nieitypowe pytanko
a mianowicie ma ktos przepis jak zrobic WINO SWOJSKIE ??
tylko tak zeby bylo w punktach co po kolei robic
Oczywiscie + daje
Michal Sobkowski napisał(a):
| Ja nie wnikam czy obce czy swojskie, ale wskazuję na fakt że się
| w tym
| mleku rozwinęły, co podważa tezę o obecności w nim konserwantów.
Konserwanty nie są aż tak skuteczne. Gdy pożywienie ma kontakt z
powietrzem, w końcu trafi się jakiś drobnoustrój-mutant, który będzie
odporny, przynajmniej częściowo, na dany środek i zacznie się mnożyć.
Już prędzej powininna zmutować ta bakteria dodana z kefirem. w
powietrzu wbrew pozorom jest bardzo mało bakterii, w dodatku kwaśne
mleko robi się pod przykryciem z jakiejś gazy.
...
| Chyba jutro rozpocznę eksperyment.
Bardzo jestem ciekaw wyniku!
Do mleka "Paczka od krowy" z Węgrowa dodałem ampułkę Lakcidu. Czyli
100mln suszonych bakterii kwasu mlekowego. Przeterminowanych zaledwie
pół roku. Po 24 godzinach było juz skwaśniałe, po 72 rozwarstwiło się
dokumentnie. Jedyna róznicą jaka wyczuwam między tym mlekiem, a mlekiem
rzeczywiście prosto od krowy jest nienajładniejszy zapach. Ale tu może
być winny fakt że mleko nie oddychało, zakleiłem je dokumentnie zamiast
przykryć gazą.
...
| Nie tyle w czarnych jagodach, co w czerwonych
| borówkach! :-)
| [borówka brusznica (Vaccinium vitis-idaea)]
| W czarnych też, wina na nich się nie zrobi.
Boże, to co ja piłem u kolegi? Denaturat? ;-)
ZTCP w książce "Domowy wyrób win" jest nawet przepis na ten trunek.
Rzeczywiście pomyliłem się.
Nie miałabym nic przeciwko wprowadzeniu zasady mówiącej, że jeśli kobieta jest
w ciąży a mężczyzna nie chce tego dziecka, to ma on prawo do odmowy płacenia
alimentów. Pod jednym jednakże warunkiem: pełna legalizacja aborcji. W
przeciwnym razie taki przepis byłby szczytem hipokryzji i niekonsekwencji,
czego ty zdajesz się kompletnie nie zauważać.
Nie widzisz też głębokiej niemoralności i hipokryzji następującej sytuacji:
kobieta musi urodzić i ponieść konsekwencje swojego "wyboru" na 100% nawet
jeśli nie chce. Mężczyzna zaś poniesie konsekwencje na 10% - bo taka jest
mniej więcej ściągalność alimentów w Polsce. Pozostałych 90% nie płaci, bo
biedulkowie nie mają za co - przecież piwo takie teraz drogie a panienki w
agencji to już same nie wiedzą ile wołać za swoje usługi. Co taki biedny tatuś
ma robić, jak kasy nie starcza... A cały chór prawicowych ideologów chętnie
podsunie mu zgrabne i odpowiednio ideologiczne uzasadnienie ich własnego
egoizmu i braku odpowiedzialności, np takie że wszystko to przecież wina
tego "feministycznego równouprawnienia"...
No i naturalnie obowiązkowo wspomni się coś o tym, że więzienia i bez
alimenciarzy są przepełnione a policja ma ważniejsze sprawy na głowie niż
ściganie Bogu ducha winnych biedaków, którym przecież nie z własnej winy nie
starcza do pierwszego.
I tutaj obowiązkowo wspomni się coś o komunistach który zniszczyli kraj
i "wartości" a teraz jeszcze mamy przez nich bezrobocie i biedę. I tak w tym
ideologicznym bełkocie ginie gdzieś problem samotnej matki, która nie ma za co
kupić dziecku butów a po zlikwidowaniu funduszu alimentacyjnego pewno nie
będzie miała już nawet na skarpetki.
Takie nasze swojskie bagienko w które ty znakomicie się wpasowujesz swoimi
postami.
Pozdr. B.
Pytanie: chodzi o kurczaka duszonego w sosie m-m ? czy może o pieczonego
podanego w sosie m-m ?
Najlepiej udaj, że chodzi o pieczonego w marynacie m-m. To najprostsze danie
pod słońcem.
W kubek lejesz trochę sosu sojowego np. 2 łyżki takiego zgęszczonego. Potem
oleju tak ze 3-4 razy więcej, potem dwie łyżki octu (może być zwykły),
wyciskasz w to ze 3-4 ząbki czosnku, potem wsypujesz zawartość jakiejś
sklepowej marynaty w proszku np. staropolska, korzenna, pikantna itp. I do tego
niecałą łyżkę miodu ( jaki jest pod ręką, byle nie sztuczny) i łyżkę musztardy,
najlepiej takiej gruboziarnistej. Można jeszcze dosypać trochę zmielonego
pieprzu, szczypte gałki muszkatołowej, majeranku.
Mieszasz to w tym kubku i teraz taką marynatą smarujesz kurczacze udka, czy też
tą część kurczaczej nogi co jest ponad udkiem ( nie wiem jaka jest sklepowa
nazwa, ale tę część wolę).
Zostawiasz to w salaterce na dwie trzy godziny w lodówce.
Teraz rozgrzewasz piekarnik do 180 st. i na blasze wykładasz te części
kurczaka. W salaterce zostanie ci trochę tej marynaty więc co 10-15 minut
smaruj nią piekącego się kurczaka.
Jak już będzie ładnie zarumieniony podajesz z jakimś białym wytrawnym
schłodzonym winem.
W potrawie poza smakiem liczy się zapach ( to zapewni czosnek z gałką i
majerankiem); wygląd ( bedzie piękny złocisty kolor dzięki użyciu miodu); i ...
... nazwa. Więc nazwij to np. z francuska kurczak a'la Danton , Robespiere ( z
racji podobnej śmierci), lub jakoś swojsko kurczak po ... ( i tu wstaw jakiś
nieznany dla biesiadników region kraju).
A jak facet chce kurczaka w miodzie i musztardzie to nazwij to M&M czyli
kurczak w miodzie i musztardzie. Jak jest trochę egocentrykiem - dodaj a'la
Zdzisiek (jak tak ma na imię) i dodaj, że przepis wymysliłaś sama bo on cię
natchnął takim pomysłem. :)
Smacznego życzę.
Algirdas