Projekt badawczy Polska-Namibia 2010


Na wszystko jest sposob. Dlatego w moich postach jest podane, gdzie nalezy szukac informacji

Holendrzy bardzo nie lubia "sposobow", i na sposob znajda sposob
Polacy sa nacja wyspecjalizowana w obchodzeniu prawa i omijaniu przepisow prawnych. Wszyscy Germanie sa za to az nazbyt porzadniccy.
Mysle, ze zanim zdecydujecie sie na adopcje w Polsce z zamiarem wywiezienia dzieci zagranice, trzeba by dokladnie przestudiowac zasady adopcji zagranicznej, ktore panuja w kraju Waszego zamieszkania.By nie bylo potem takich przypadkow z odbieraniem dzieci, bo sie obeszlo jakis przepis czy umowe miedzy panstwami.
AZW jest adopcja KRAJOWA, nie zagraniczna, i jako taka jest nielegalna w przypadku, gdy rodzice adopcyjni mieszkaja na stale zagranica i tam chca mieszkac z adoptowanymi dziecmi.Owszem, moze byc ETAPEM adopcji zagranicznej ( mozna samodzielnie szukac dziecka adopcyjnego, Holandia na to zezwala), ale najpierw trzeba przejsc wszelkie inne etapy procesu adopcyjnego w Holandii, czyli: zezwolenie z ministerstwa sprawiedliwosci na adopcje zagraniczna z Polski, odwiedziny kuratora u siebie i kwalifikacje od lekarza i osrodka, co sie wiaze ze szkoleniem. Jesli sie ominie te etapy, strona holenderska moze nie uznac adopcji krajowej w Polsce, gdyz nie zostalo uzyskane zezwolenie na adopcje do Holandii. Proces adopcyjny w sadzie przechodzi sie dwa razy, zarowno w Polsce, jak i w Holandii, nie wystarczy przyjechac z dzieckiem do kraju i zarejestrowac je w gemeente pod swoim nazwiskiem.
Poczytalam troche na oficjalnych stronkach Ministerstwa, popytalam bratowej sedziny, stad jestem taka madra

[ Dodano: 2009-07-21, 21:42 ]



112 wreszcie działa

Koniec problemów ze zlokalizowaniem osoby potrzebującej pomocy lub dla żartu dzwoniącej na numer alarmowy 112. Weszły w życie przepisy, które usprawnią funkcjonowanie służb ratowniczych.

1 sierpnia br. weszły w życie nowelizacje Ustawy Prawo telekomunikacyjne oraz Ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Dzięki wprowadzonym rozwiązaniom ma zwiększyć się skuteczność działania służb ratowniczych i bezpieczeństwa, powinny zostać także w większości wyeliminowane przypadki fałszywych zgłoszeń o wypadkach czy popełnianych przestępstwach.

Zgodnie z nowymi przepisami Urząd Komunikacji Elektronicznej został zobligowany do stworzenia platformy lokalizacyjno-informacyjnej wraz z Centralną Bazą Abonentów. Dzięki niej osoba dzwoniąca na numer 112 zostanie nie tylko zlokalizowana, ale także zidentyfikowana. Jej działanie uniemożliwi także wysyłanie kilku jednostek tych samych służb do jednego zdarzenia.

Cały system ratownictwa zostanie zcentralizowany. Obecnie bowiem połączenia z numerów stacjonarnych odbiera Straż Pożarna, natomiast z telefonów komórkowych Policja. Jest on jednak dopiero w trakcie budowy, a obecnie stosowane rozwiązania tymczasowe. Koszt projektu to 15 milionów złotych na budowę samej platformy i Centralnej Bazy Abonentów (CBA), kolejne 7,5 milionów pochłoną zakupy sprzętu i oprogramowania

Platforma powinna zostać uruchomiona w pierwszym półroczu 2009 roku. Do 2010 roku będą trwały dalsze prace nad jej doskonaleniem. Wtedy też powinien działać już system Centrów Powiadamiania Ratunkowego. Nie zostaną zlikwidowane obecne numery alarmowe - 997, 998 oraz 999. Numer 112 ma bowiem służyć przede wszystkim do informowania o wypadkach.

Operatorzy telekomunikacyjni zostali ustawami zobowiązani do aktualizacji danych o abonentach w ciągu 24 godzin od momentu powzięcia informacji o zmianie. Sama CBA aktualizowana będzie raz w miesiącu.

Grzegorz Schetyna, minister spraw wewnętrznych i administracji poinformował 30 czerwca br. Komisję Europejską o zakończeniu prac nad wdrożeniem europejskiego systemu alarmowego 112. Ta zapowiedziała zakończenie, trwającego od listopada 2007 roku, postępowania przeciwko Polsce przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości.

System ten wciąż nie działa w czterech krajach Unii Europejskiej - Holandii, Włoszech, Bułgarii oraz na Litwie.

Gazeta Prawna



Na poziomie wspólnotowym w zakresie organizacji działalności gospodarczej i funkcjonowania przedsiębiorstw istnieją jedynie regulacje harmonizujące zasady działania spółek kapitałowych (przepisy te właściwie nie dotyczą więc małych i średnich przedsiębiorstw) oraz regulacje poświęcone ogólnowspólnotowym formom prowadzenia działalności. Jak dotąd wypracowano tylko dwie takie formy: europejskie zgrupowanie interesów gospodarczych (jest to raczej forma kooperacji przedsiębiorstw - celem EZIG jest ułatwianie i rozwijanie działalności gospodarczej uczestników pochodzących z różnych państw członkowskich; uczestnicy działają w oparciu o przepisy państw członkowskich) oraz spółkę europejską (uczestnicy z różnych państw członkowskich, kapitał co najmniej 120 tys. euro). Spółka europejska jest właściwa dla przedsięwzięć gospodarczych w większym rozmiarze, a zdecydowana liczba europejskich przedsiębiorstw prowadzi działalność w formach przewidzianych prawem poszczególnych państw członkowskich. Każde państwo członkowskie UE samodzielnie wyznacza zasady zakładania firm na własnym terytorium. Poniżej prezentowane są przykładowe rozwiązania w wybranych krajach UE.

Holandia:
Na rynku holenderskim firma może działać w formie:
(1) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (minimalny kapitał 18 151 euro; konieczne uzyskanie (odpłatnie) deklaracji Ministerstwa Sprawiedliwości o braku przeciwwskazań prawnych),

(2) spółki akcyjnej (minimalny kapitał 45 378 euro),

(3) oddziału firmy (nie ma osobowości prawnej, podlega rejestracji w Izbie Handlowej; w celu rejestracji konieczne jest przedstawienie wyciągu z rejestru firmy-matki, notarialnie poświadczony i przetłumaczony statut, notarialnie poświadczona decyzja zarządu o utworzeniu oddziału, pełnomocnictwo dla dyrektora oddziału).
Firma zatrudniająca pracowników spoza Holandii może wypłacać im 30% nieoprocentowany dodatek rozłąkowy.

Niemcy:
Niemieckie prawo przewiduje, że działalność gospodarczą można prowadzić w formie:

(1) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (także jednoosobowe, kapitał minimalny wniesiony przy rejestracji musi wynieść co najmniej 13 tys. euro),

(2) spółki akcyjnej (minimalna wysokość kapitału to 51 tys. euro),

(3) przedstawicielstwa (biuro lub oddział przedsiębiorstwa obcego).
We wszystkich wymienionych przypadkach konieczna jest sądowa rejestracja działalności. Zarejestrowane przedsiębiorstwa stają się obligatoryjnie członkami izb przemysłowo-handlowych lub rzemieślniczych. Minimalne stawki godzinowe dla pracowników określane są dla poszczególnych branż na podstawie układów ze związkami zawodowymi.

Wielka Brytania:
Działalność gospodarcza może być prowadzona w formie:

(1) spółki partnerskiej (do 20 wspólników; nie posiada osobowości prawnej (za wyjątkiem Szkocji)),

(2) spółki zwykłej z ograniczoną odpowiedzialnością części wspólników, a także (punkt 3)

(3) spółek korporacyjnych: spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (min. suma kapitału: 50 tys. funtów), spółki bez ograniczenia odpowiedzialności.
Możliwe jest także utworzenie oddziału (jeśli firma prowadzi bezpośrednią działalność handlową na rynku brytyjskim) lub utworzenie joint venture z partnerem brytyjskim. Rejestracją spółek i oddziałów zajmuje się Companies House. Podatki dochodowe uiszczane są przez firmy w ciągu 9 miesięcy od zakończenia roku obrachunkowego. Firmy obce mogą nabywać nieruchomości (dla prowadzenia działalności gospodarczej muszą one być wyposażone w certyfikaty o zabezpieczeniach przeciwpożarowych). Obowiązek rejestracji VAT powstaje przy obrotach przekraczających 51 tys. funtów. Minimalna stawka wynagrodzenia za pracę wynosi (w zależności od kategorii pracowników) od 3,60 do 4,20 funta za godzinę.

Działalność gospodarcza prowadzona w poszczególnych państwach członkowskich wymaga dostosowania się nie tylko do przepisów dotyczących bezpośrednio warunków podejmowania działalności, ale także do regulacji podatkowych, ubezpieczeniowych, z zakresu zamówień publicznych, ochrony konsumentów, bezpieczeństwa produktów (mimo harmonizacji na szczeblu wspólnotowym, w przepisach krajowych mogą występować różnice). Należy podkreślić, że większość przepisów dotyczących różnych aspektów działalności gospodarczej przyjmuje w UE formę dyrektyw, które dopiero po wdrożeniu do ustawodawstwa krajowego zaczynają bezpośrednio obowiązywać przedsiębiorców. Skoro znaczna część polskiego prawodawstwa została zharmonizowana z dyrektywami UE, przedsiębiorcy działający zgodnie z normami krajowymi zachowują jednocześnie zgodność z przepisami europejskimi.



Nie karać za posiadanie!
Piotr Pacewicz, Michał Sołtysiak
2009-07-21, ostatnia aktualizacja 2009-07-20 23:15

Dwa lata temu pod Gdańskiem policja odkryła 40-hektarową uprawę konopi. Takie przypadki należy penalizować
Dwa lata temu pod Gdańskiem policja odkryła 40-hektarową uprawę konopi. Takie przypadki należy penalizować
Fot. Damian Kramski / AG
Nie postulujemy legalizacji, ale przypominamy: narkomania to choroba. Skończmy ze straszeniem więzieniem ofiar nałogu. Karać trzeba producentów i dilerów
ZOBACZ WIDEO

*
Apel o niekaranie uzależnionych

Apel o niekaranie uzależnionych

ZOBACZ TAKŻE

* Karanie za posiadanie nie odstraszyło od narkotyków (24-07-09, 00:00)
* Karać tylko dilera (24-07-09, 00:00)
* Armata na wróbla (22-07-09, 10:06)

SERWISY

* My, narkopolacy

Trzy tygodnie temu zaczęliśmy kampanię "My, narkopolacy" przekonani, że źle się dzieje w polskiej polityce narkotykowej. Rządzi nią mit, że zaostrzanie prawa jest skutecznym narzędziem w walce z uzależnieniami. Ten mit podtrzymują politycy od prawicy po lewicę. Wzmacniają oni stereotypy w kraju, gdzie wódka jest normą, a "ćpun" - choćby to był tylko niedzielny palacz trawy - to wróg publiczny i degenerat.

Po dziewięciu latach rządów Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii ze słynnym art. 62 ("kto posiada środki odurzające lub substancje psychotropowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3") na własnej skórze przekonaliśmy się, że represja nie działa. Nie działa zresztą w całej Europie.

W sondażu przeprowadzonym na przełomie 2008 i 2009 r. w Bułgarii, Czechach, Danii, Holandii, Polsce i Szwecji mniej niż 10 proc. badanych przyznało, że nielegalność zniechęca ich do narkotyków. Znacznie bardziej odstręcza ich szkodliwość dla zdrowia. Jednocześnie najwięcej zwolenników "wojny z marihuaną" było w Polsce. Do takich postaw odwołuje się polskie prawo.

Tuż przed wprowadzeniem ustawy (2000 r.) -w1999 r. - odnotowano w Polsce ok. 15 tys. przestępstw związanych z narkotykami, w 2006r. przy podobnych wskaźnikach uzależnień - ponad 70 tys. Wymiar sprawiedliwości skupia się na młodych ludziach posiadających małe ilości marihuany lub amfetaminy, a według różnych badań od 10 do 24 proc. młodzieży zażywa narkotyki przynajmniej raz w roku.

W sieć zastawioną rzekomo na rekiny narkobiznesu wpadają głównie płotki. Art. 62 pozwala wytoczyć tę samą armatę proceduralno-prawną na dilera handlującego narkotykami i na ucznia czy studenta przyłapanego z nabitą fifką.

Marnuje się tym samym potencjał policji, prokuratury i sądów. Ten nieefektywny system, oprócz kosztów społecznych, pochłania rocznie 230 mln zł. Absurdalnie restrykcyjne prawo to - jak mówią prywatnie policjanci -"statystycznie piękna sprawa". Wskaźniki wykrywalności rosną. Każde zatrzymanie osoby, która ma przy sobie minimalną ilość "trawy", równe jest wykryciu sprawcy przestępstwa.

Także dla prokuratury i sądu sprawy z art. 62 są łatwiejsze niż inne. Nic dziwnego, że niemal 70 proc. wyroków

z ustawy antynarkotykowej dotyczy właśnie art. 62 (w 2007 r.).

Specjaliści w większości się zgadzają, że należy tak zmienić przepisy, by osoby uzależnione leczyć, a nie karać. To wymaga łagodniejszego i bardziej elastycznego prawa -tak by sędzia nie tyle dążył do odizolowania uzależnionego od społeczeństwa, ile uruchamiał proces przywracania go do normalnego życia. Zamiast kryminogennego więzienia - terapia i profilaktyka.

Z tych samych powodów w kampanii "My, narkopolacy" postulowaliśmy zwiększenie w Polsce dostępności leczenia substytucyjnego. Dotyczy to podawania zamienników opiatów, co umożliwia ciężko nawet uzależnionym normalne funkcjonowanie i stopniowe wychodzenie z nałogu.

Apel do polskich władz o złagodzenie restrykcyjnej ustawy, który pojawił się na "Gazetowej" stronie internetowej, w ciągu pięciu dni poparło 23 tys. osób. Apel przygotowała Polska Sieć ds. Polityki Narkotykowej, krakowska inicjatywa obywatelska, która skupia profesjonalistów: terapeutów, lekarzy, prawników, pracowników służby więziennej, pracowników socjalnych, pedagogów, przedstawicieli organizacji pozarządowych.

Silna reakcja na kampanię "Gazety" dowodzi, że coś w trawie piszczy. Chyba już wszyscy w Polsce widzą, że obecna polityka jest nieracjonalna, nieskuteczna, szkodliwa.

Apel o zmianę ustawy
Postuluję zmianę przepisów ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, tak żeby nikt nie był karany więzieniem za posiadanie niewielkich ilości narkotyków na własny użytek. Uzależnienie jest problemem medycznym, a nie kryminalnym i w związku z tym należy zmienić artykuł 62.
Podpisz apel



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)