Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

scream pisze:
Dnia Sat, 26 Apr 2008 11:20:39 +0200, Dexter-Labolatory napisał(a):
| jesli macie jakies spostrzezenia to prosze pisac :)
Dwie sprawy: BHP i ścieki. Dobiją Cie opłaty za odprowadzanie ścieków
(dołożą Ci solidnie za to, że będą tam oleje, smary itp) no i przepisy BHP
- o których już ktoś wspomniał.
nie koniecznie. Dexter moze wynajmowac graż i koniec. jak wynajmniesz
pokój w hotelu i przytrzaśniesz palec drzwiami to hotel bierze
odpowiedzialność? NIE! Wiec wynajem garażu w stanie tak jak jest(czyli z
narzędizami) klauzula - pozostaw w takim sanie jak dostajesz i 50zł na
24godz. koniec. Czy popyt bedzie? to zalezy od ilosci specjalistycznych
narzędzi. Wystarczajacy komplet kluczy to 500zł kompresor olejowy 300
podnośnik...tu popłyniesz, z bezpieczeństwiem również. kanał byłby
prostszy, a jakis urząd dozoru dźwigów też sie nie przyczepi
ToMasz
En news:clqhjr$14e$1@news.onet.pl, Olaf Mlynski a ecrit:
(...)
| Jeśłi palą np. w tramwaju lub na przystanku itp - tak. Jeśli palą w
| lokalu (mieszkaniu, terenie, samochodzie, wychodku, itd), którego
| właścicielowi to nie przeszkadza - nie.
Nie wiem, jak Ty, ale ja się cieszę, że w sklepach, salach kinowych[1] i
teatralnych, urzędach, windach, kiblach i itd. z definicji nie wolno
palić.
Jeśli w kinach wolno by było palić, chodziliby tam palacze. Gwarantuje Ci,
że natychmiast powstałyby inne (również prywatne) kina, tylko dla
niepalących. Proste.
Cieszę się również, że istnieją takie komunistyczne pozostałości, jak
np. przepisy bhp, dzięki czemu szansa na to, że coś dziwnego znajdzie
się w piwie, bułce czy innym żarciu w knajpie jest mniejsza...
ROTFL, przecież PRLowskie bary mleczne, toalety, restauracje, dworce, hotele
słynęły z czystości i schludności.
witam,
po pierwsze prosze sie nie zalamywac.
to ze panstwo nie znacie angielskiego to jeszcze nie koniec swiata.
na najnizsze szczeble ( kitchen porter, commis chef ) w anglii nie jest
wymagany angielski(jedynie podstawowy ze wzgledu na przepisy bhp). takie prace
w 99% sa z zakwaterowaniem i wyzywieniem ( oczywiscie nie placi sie za to ) .
wynagrodzenie roczne wacha sie od 8.000Ł do 10.000 Ł w zaleznosci w jakim
hotelu sie pracuje.
w razie jakichkolwiek zapytan prosze smialo pytac chetnie panstwu odpowiem
pozdrawiam
www.ell-s.com
wpisałąm w google "kurs na pracownika hotelu" i w jednym z opisów
było tak:
Tematyka kursu obejmuje nie tylko wiedzę merytoryczną na temat
hotelu, przepisów BHP i PPOŻ ale także praktyczne zajęcia związane z
obowiązkami profesjonalnego pracownika obsługi hotelarskiej
Czyli pewnie zajęcia z obsługi klienta, rozwiązywania problemów,
komunikacja
Po prostu w sredniowieczu był inny standard zycia - wystarczaly male
pomieszczenia, wysokosc 2,2 m, mokre piwnice, wąskie schody.
Wprowadz teraz jakis bank, hotel, lekarza, prawnika czy notariusza - nie
spelnia przepisow BHP! Musi byc odpowiednia wysokosc, szerokosc schodow, winda,
wyjscia awaryjne, szerokosc okien wystawowych i wielkosc wpadajacego swiatła.
Z jednej strony tracimy "starosc" tamtych epok, ale srednia wieku życia ludzi
to juz nie 35 lat :-)
Zrobiono rekonstrukcje kamienicy na Zeglarskiej szybami (PZU) - nie podoba ci
sie to?
Sa dosc intensywne np kazdy hotel musi miec probe ewakuacji raz w tygodniu i
bardzo skrupulatgnie sie tego przestrzega. Przepisy sa dosc ostre i wymagajace
ale roznie bywa z ich przestrzeganiem. Angole to luzaki i flejtuchy ale normy sa
i to calkiem niezle, roznie naprawde roznie bywa z ich przestrzeganiem. Wszystko
zalezy jaka firma i jaki manager. Ale generalnie dla inspektorow BHP jest duzo
pracy bo tutaj szkolenia raz na jakis okres sa obowizkowe i jesli firma zawali
to ma problemy
En news:clql8n$7v2$1@news.onet.pl, Olaf Mlynski a ecrit:
| (...)
| Jeśłi palą np. w tramwaju lub na przystanku itp - tak. Jeśli palą w
| lokalu (mieszkaniu, terenie, samochodzie, wychodku, itd), którego
| właścicielowi to nie przeszkadza - nie.
| Nie wiem, jak Ty, ale ja się cieszę, że w sklepach, salach
| kinowych[1] i teatralnych, urzędach, windach, kiblach i itd. z
| definicji nie wolno palić.
Jeśli w kinach wolno by było palić, chodziliby tam palacze.
Gwarantuje Ci, że natychmiast powstałyby inne (również prywatne)
kina, tylko dla niepalących. Proste.
Jassssne. Szczególnie w miastach, w których jest tylko jedno, niemal
bankrutujące kino.
BTW dlaczego przeszkadza Ci palenie w tramwajach? Przecież gdyby było
dozwolone, natychmiast powstałyby firmy oferujące transport na tych
samych trasach wyłącznie niepalącym...
Widzę, że Ty naprawdę nie rozumiesz problemu - np. w Łodzi praktycznie
nie ma pubu, w którym palący byliby oddzieleni od niepalących. Nie ma
też pubu tylko dla niepalących, coś takiego (na razie) nie miałoby
szansy utrzymać się na rynku.
A nie wiem, jak Ty, ale ja czuję dyskomfort trując innych i z
przyjemnością widziałbym w pubach sale dla palących i niepalących.
| Cieszę się również, że istnieją takie komunistyczne pozostałości, jak
| np. przepisy bhp, dzięki czemu szansa na to, że coś dziwnego znajdzie
| się w piwie, bułce czy innym żarciu w knajpie jest mniejsza...
ROTFL, przecież PRLowskie bary mleczne, toalety, restauracje, dworce,
hotele słynęły z czystości i schludności.
Kwestia właściwego egzekwowania tych przepisów. W PRL-u było z tym
kiepsko. I dalej by było, gdyby nie zaczęto choć trochę o to dbać.
Zapewniam Cię, że nie chciałbyś wiedzieć, co było np. w niektórych
polskich lekach zanim zaczęto przestrzegać przepisów jakościowych, w tym
GMP.
Aha, te "komunistyczne pozostałości" to ironicznie było, wiesz? Bo
przecież nie uważasz, że przepisy bhp to wymysł komuny...
> Jesli frma upada to jakim cudem udaje jej sie wygrac wart wiele milionow
> kontrakt? Czy stac ja takze na wynajecie ochroniarzy / gestapowcow,
> podejmowanie w hotelu Holiday Inn delegacji z Iraku oraz zatrudnianie nowych
> pracownikow na miejsce zwolnionych? pod rozwage.
jesli firma jest w zlej kondycji finansowej i potrzebuje oszczednosci zeby moc
inwestowac to dopuszcza sie czasowe ograniczenia pensji (skoro da sie je
obnizyc to nie byly raczej glodowe). skoro zaloga podejmuje strajk to firma w
obliczu ponoszonych strat decyduje sie na drastyczne kroki. w tym czasie straty
pokrywa ze srodkow na inwestycje co jest olbrzymim zagrozeniem dla jej dalszego
istnienia (tak tak - firma nie jest wlasnoscia pracownikow i nie nalezy im sie
wszystko od niej a jedynie to co wypracuja). w obliczu blokowania dzialalnosci
firmy wyda ona niepotrzebnie kase na wynajecie dodatkowych ochroniarzy do
zwalczania terrorystow blokujacych jej siedzibe i hotelu na podejmowanie gosci
zagranicznych choc gdyby nie zwiazko-motloch to kosztow tych by nie bylo.
rozwoj i inwestowanie pociaga ze soba zwiekszenie zatrudnienia ale oczywiscie
nie o ludzi, ktorzy firme zawiedli i usiluja ja rozwalic ale o neutralnych,
nowych choc gdyby nie strajk to starzy mogliby zyc z tych kontraktow ...
czy wy palanty nie rozumiecie ze nie ma dla was zadnej przyszlosci w tej firmie
chocby i sad nakazal jej przyjecie was wszystkich do pracy ? wylecicie
dyscylinarnie za lamanie przepisow BHP czy pieciominutowe spoznienie do pracy
bo nikt was nie bedzie tolerowal a i w innej firmie nie znajdziecie
zatrudnienia z takimi "osiagnieciami" na koncie.
tak juz jest ze nie wolno wymagac wiecej niz sie jest wartym bo to konczy sie
wypadem z rynku - tak wlasnie sobie to zalatwiliscie. amen.
Co do pisma dyrekcji w sprawie zasad odwiedzin rodziców tudzież przebywania z
dziećmi w oddziale to ustalono, że wraz z pacjentem rodzic może przebywać cały
dzień, Szef kliniki lub lek.dyżurny może wyrazić zgodę na przebywanie w nocy
jeśli to nie zakłóci pracy kliniki (musi to być zgodne z różnymi przepisami np.
bhp itd), rodzic może skorzystać z Hotelu lub jeśli będą istniały warunki na
łóżko dostawcze może się o taką formę przebywania z dzieckiem starać (opłata za
takie łóżko też istnieje). Co do przebywania rodzica w sali - może przebywać
jeden (są ciasne sale i to jest zrozumiałe), jeśli dziecko spełnia warunki, że
może być poza salą - można z nim przebywać na holu. Rodzice powinni
przestrzegać zasad wchodzenia w ochraniaczach, fartuchach jednorazowych, bez
bagaży itd. Rodzice na pobyt nocny będą dostawać identyfikatory (jest to już
stosowane). Natomiast dla osoby odwiedzającej ma być zapewnione krzesło, dla
matek karmiących krzesło z oparciem. Pokarmy pozaszpitalne muszą być uzgodnione
z personelem (uważam to za bardzo słuszne).Informacje na temat godzin odwiedzin
są na tablicach informacyjnych każdej kliniki. To szefowie klinik są
odpowiedzialni za sprzyjające warunki odwiedzin - krzesła, ławki do siedzenia-
na pewno będzie wyznaczony ktoś z personelu średniego medycznego, żeby
orientować się w danej chwili jakie jest to zapotrzebowanie (oczywiście nie
jest to łatwe, szczególnie w klinikach posiadających bardzo dużą liczbę łóżek).
Informacji o stanie zdrowia dziecka powinien udzielić Ordynator, lekarz
prowadzący, lekarz dyżurny.
To tak mniej więcej najważniejsze ustalenia.Z tym, że w godzinach nocnych
rodzic powinien przebywać tylko na terenie kliniki w której leży jego dziecko
(i tu się zgadzam jak najbardziej z dyrekcją - wierzcie mi ilu rodziców widzi
się "plątających" po holach, i po co, żadne kioski, barki nie są w tym czasie
otwarte. Automaty telefoniczne są dostępne, wyjątkowe przypadki, że któryś
akurat nie działa). Bardzo się cieszę, że rodzice poruszyli wiele
wątków "szpitalowi przyjaznemu dziecku", wiele spraw może zostanie
wyprostowanych. Chcę tylko jeszcze dodać, że nie wszystko zależy od dyrekcji,
bardzo dużo zależy od samych ordynatorów i ich personelu lekarskiego. Jako
pozytyzwny przykład podam Wam Klinikę Hematologii. Super Szef to i fajny
personel.
Trzymam kciuki za odważnych.
Polacy myślą o powrocie do kraju..................
Polacy, którzy przyjechali do Szkocji w poszukiwaniu pracy, są coraz bardziej
sfrustrowani i coraz częściej myślą o powrocie do kraju.
Ich masowy wyjazd miałby jednak katastrofalne skutki dla szkockiej gospodarki.
Absolwenci polskich uczelni pracują w restauracjach, hotelach i fabrykach.
Chociaż zarabiają więcej niż w Polsce, jednak nie chcą pozostać w Szkocji.
Nasi rodacy nie widzą na Wyspach perspektyw rozwoju i nie mają szans na pracę
w zawodzie.
Barierą jest znajomość języka. Większość Polaków potrafi komunikować się po
angielsku i ma podstawy językowe, ale brakuje im znajomości języka fachowego,
co jest niezbędne, jeśli myśli się o awansie zawodowym. Niestety trudno
znaleźć kursy języka fachowego. Władze samorządowe organizują wiele kursów dla
imigrantów. Są to jednak szkolenia na poziomie podstawowym, które pomagają w
zrobieniu zakupów w sklepie, ale nie w pozyskaniu pracy na stanowiskach
menedżerskich.
Zofia Wierzbowicz-Fraser z oddziału Zjednoczenia Polskiego w Inverness uważa,
że niemal wszyscy Polacy zaczynają mówić o powrocie. Podkreśla, że nasi
rodacy, którzy pracowali dwa lata przy oprawianiu ryb, chociaż są inżynierami,
mają dość. Zofia Wierzbowicz zaznacza, że Polacy chcą się urządzić, myślą o
przyszłości, ale to jest możliwe w Polsce, a nie w Szkocji.
Narzekają też agencje pośrednictwa pracy, których zdaniem potrzebne gospodarce
szkockiej umiejętności Polaków marnują się, bowiem ludzie o wysokich
kwalifikacjach z braku znajomości fachowego języka muszą być zatrudniani jako
robotnicy fizyczni.
Zagrożenie zaczynają dostrzegać politycy. Posłanka do szkockiego parlamentu z
partii konserwatywnej Mary Scanlon powiedziała "The Press and Journal", że
problemem nie tyle jest znajomość angielskiego ułatwiająca zrozumienie
przepisów BHP, ale umożliwiająca poznanie norm i wymagań technicznych oraz
szkockich aktów prawnych. A tego na żadnym kursie nie uczą.