Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

" />Przygotowania całą para! Podzielcie sie dziewczyny i chłopaki pomysłami na śniadanie i podżerki Wielkanocne! U mnie tradycyjnie pasztet z różnych mięs, typowa polska sałatka, bez żadnych udziwnień (taka jak z dalekiego dzieciństwa , śledź w śmietanie, biała kiełbaska, i schab gotowany no i oczywiscie wędliny różne, ale bez przesady )) Jestem kiepska w pieczeniu ciast, wiec bede trenować jakąś pasche, ale nie wiem czy umiem .. ;(( Macie jekieś fajne przepisy na łatwe smakołyki, typu sernik na zimno? Bede wdzieczna..
wieczorem zamieszczę przepis na taką jaką ja robię w Polsce.
Pamiętam, że na śniadanie wielkanocne w Hiszpanii, jadłem tortille.
Anno - ja nie strachliwy
No, ja sie tez przylaczam do tych zyczen, zeby Was wszystkie Matki-Kury Wasze Malenstwa zawsze potrafily mile zaskoczyc!
Jako i moim sie to dzis udzialem stalo. Nie, zebym tam jakies dla siebie sjurprajzy przezyla, ale zapewniam, rownie mile! Malenstwo nabralo jadac do tej Japanii mnostwo prezentow. I jak sie powoli dowiaduje, wcale ich wszystkich nie porozdawalo od razu. Dzis mianowicie dopiero wyskoczyla z lancuszkiem z bursztynem, ktory byl absolutnym hitem prezentowym, prawdziwy bursztyn z Baltyku od Polakow zakupiony w pn-westfalskim Oberhausen... Serio. No wiec ta czekala z tym bursztynkiem na okazje. Az do dzis. Radosc byla wielka... Ale to nie wszystko. „Ja ta moja Okaasan (Mama) wyrecze przy kolacji! Co mam gotowac?” napisala w jednym z ostatnich maili. Jako, ze omlety juz byly, z okazji wydmuszek wielkanocnych, to nie bardzo wiedzialam, co to moje Malenstwo jeszcze potrafi? Rzucilam pare propozycji „w siec”, rzeczy, ktore widziala jak sie robi, no i dzis po poludniu (u nas, u nich wieczorna pora) skypujemy sowie, sciskamy sie wirtualnie, i pytam wiec, niezmiernie zaciekawiona, co tez tej swojej Family zaserwowala w ten swiateczny dzien? Nigdy nie uwierzycie, jako i ja nie moglam uwierzyc... „Mama, ja to sobie pomyslalam, co ja bym najchetniej przy dniu matki zjadla, no i wyszlo mi na... pierogi..."
Spadlam z krzesla a jak sie wygramolilam na powierzchnie, to mi powiedziala, ze sowie znalazla przepis taki podobny jak na pierogi, nadziala mieskiem (sorrki Ciociu-Sciano, Malenstwo baardzo miesozerne...) troche sie rozjechaly (jak Emcine wierszenki) ale byly „pyyyyyyszne” Okaasan i Otoosan zjedli po cztery (podobno to byly pierogi-bydlaki), Rika dwa a Malenstwo reszte... Pozostaje mi czekac na jutro i miec nadzieje, ze wszyscy przezyja...
Wierzcie mi, ze to byl dla mnie szok, ja lubie pierogi, ale ich sama nie umiem robic, moj maz czasem zagniecie ciasto to wtedy kleimy wspolnie, ale nie jest to potrawa, ktora Monika zna z mojej kuchni... Na pierogi to zawsze „chodzimy” do znajomych, albo w Polsce. Wystarczy jednak, zeby to stalo sie jednym z ulubionych dan Malenstwa...
Potem jeszcze mi mowi Monika, ze dzis wstala ok. dziesiatej a tu wszyscy jeszcze rozespani, w pidzamkach, ledwo co wstali. No jak to – sie pytam – przeciez oni tak punktualnie wstaja na sniadanie? Ach, mama, juz sie ode mnie nauczyli, ze nie ma to jak odespac zarwana nocke...
Z tym moim Malenstwem to ja naprawde nie wiem, czym i kiedy mnie jeszcze zaskoczy...
Kurcze, jak ja to mam zrobic, zebym mogla sie tak do konca cieszyc, tak, zeby nie bylo tych czarnych mysli gdzies w glebi serca i nerek, ze przeciez w zyciu nigdy nie jest tak fajnie, gdzies tam czai sie jakis taki cios, zeby spasc na nas, radosnych, niespodziewanie...
A Emcia to wkleila wierszenkoliczke!!!!!!!!!
Az strach sie (nie) dopisac...
Witam świątecznie
no cóż lista obecności ta świąteczna wypada imponująco - no prawie - kilku osób brakuje na tym śniadaniu i może zmógł je głód?
Emcia nic się nie przejmuj strefami czasowymi - jak każdy będzie zaczynał według swojej to pomyśl jak długo będziemy siedzieć przy stole!
Trzynastko dobrze, że wpadłaś z wiosną, której tu niestety brakuje - Rezurekcja - no cóż przez wiele lat był to obowiązkowy element Wielkanocy. Teraz jest z tym już gorzej, tym bardziej podziwiam A.Szpakowatego.
Ja zgodnie z Twoją radę ażeby zadbać o żołądek zastosowałam czerwone wino i mam nadzieję, że mi nie zaszkodzi nic ze smakołyków a raczej z ich ilości i różnorodności.
Emcia - to dla Ciebie jak czytam (wszystko) ze zrozumieniem bardzo radosne święta - ja do baby zabiorę się za chwilę, bo przy śniadaniu nie dałam już rady a baba piękna - przywieziona ze Szczecina (upieczona własnoręcznie).
Przepis - rozśmieszyłaś mnie do łez - niestety nigdy w życiu nie upiekłam dobrego ciasta. Prawdę mówiąc tylko raz podjęłam taką próbę.
Gwiazdkowa Kasiu - przegapiłaś chyba zwyczaj, że w Wielką ĂŚrodę należy wieczorem spalić wszystkie stare rzeczy - sukienki też (no może nie każda ubiegłoroczna jest od razu stara). Należy też jednak spalić wszystkie problemy - zapałki ofiaruję w prezencie.
ĂŚciana - ten Twój O. jest szczęśliwcem
Teraz nareszcie wiem dlaczego pewna hinduska bogini miała wiele rąk - każdy chciał mieć swoją do trzymania - mam nadzieję, że to moje trzymanie choć trochę zadziałało?
oczywiście za teksty dziękuję i są prawdziwi Cyganie - bez wątpliwości najmniejszej!
Mija ten pierwszy świąteczny dzień, dzisiaj sama przyczyniłam się do jutrzejszego oblewania wodą i kupiłam dzieciakom takie jajka na wodę (wegetariańskie NIE ekologiczne niestety).
Teraz mimo miłego dnia jakoś tak popadłam w wieczorowy melancholijny nastrój i dlatego ten tekst (mam nadzieję, że to premiera w HP)
"Jaki śmieszny..."
Jaki śmieszny jesteś pod oknem
gdy zapada chłodny zmierzch
a nad miastem chmury ogromne
i za chwilę pewnie będzie padał deszcz
Lepiej skryj się i daj mnie zasnąć
po co masz na deszczu stać
Przynieś sobie z domu parasol
Przynieś sobie z domu płaszcz
Na kwadrans przed dziewiątą
podchodzi zmierzch pod okno
za zmierzchem ty przychodzisz też
i widzę cię co chwilę
pożytku z ciebie tyle
że mnie przeraża byle deszcz
Kiedy czasem drogę twą przetnę
w inną stronę zwracasz twarz
lub kupujesz w kiosku gazetę
choć w kieszeni drugą taką samą masz
Nieraz chciałam wcześniej odpocząć
przemęczona trudnym dniem
lecz pod oknem stale był nocą
twój zabawny długi cień.
Więc dróg poznaj sto
aby dojść do mych ust
bo świat, cały świat
chcę ci zamknąć na klucz
Już idź, uśmiech swój
zostaw u mnie jak ślad
Jest noc, mijasz noc
lekkomyslny jak wiatr.
Na kwadrans przed dziewiątą
podchodzi zmierzch pod okno
za zmierzchem ty przychodzisz też
i widzę cię co chwilę
pożytku z ciebie tyle
że mnie przeraża byle deszcz
Jaki smieszny jesteś pod oknem
gdy zapada chłodny zmierzch
a nad miastem chmury ogromne
i za chwilę pewnie będzie padał descz
Po co włóczysz się tu jak widmo
Tyś z księżyca chyba spadł
Ale wiem, na polu jest zimno
a ty masz we włosach wiatr
Więc dróg poznaj sto
aby dojść do mych ust
bo świat, cały świat
chcę ci zamknąć na klucz
Już idź, uśmiech swój
zostaw u mnie jak ślad
Jest noc, mija noc
lekkomyślny jak wiatr
la la la la la
la la la la la la
Jest noc, mijasz noc
lekkomyślny jak wiatr.
(Wincenty Faber a śpiewała Ewa Demarczyk)