Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

" />
">Och tam spaghetti. Lody! Jagodowe! Domowej roboty!

Komu komu, bo mam za dużo?


majja, czy jest coś, czego nie potrafisz ugotować / przyrządzić?
O, całkiem sporo rzeczy.
Zazwyczaj miewam problemy z przygotowaniem zawiesistych sosów czy kremów, najczęściej robią mi się większe albo mniejsze grudki.
Permanentnie przesalam albo nie dosalam ziemniaków.
Nie umiem (jeszcze) robić zakwasu i piec chleba. Hm, może dlatego, że jeszcze nie próbowałam.
Mam wyjątkowo ubogi arsenał zup.

Generalnie to ja uwielbiam przygotowywać słodkie rzeczy - czy to wypieki, czy lody czy np. mrożoną kawę - zaś zdecydowanie mniej serca mam do obiadów. O ile kurczak, ryby, makarony nie sprawiają mi większych trudności, o tyle z mięsem czerwonym się nie lubimy. Moje kotlety schabowe nie smakują "jak u mamy", pieczeń zazwyczaj jest zbyt wysuszona albo niedopieczona. Jedynie gulasze się bronią, ale to głównie dlatego, że tego nie można zepsuć.


Powinnaś załozyć wątek "przepisy majji"
Może by się komuś udało czegoś nauczyć



" />Dalsze potyczki z praktyką

Kuzynka mojej małżonki po spróbowaniu obu wersji nalewki stwierdziła, że sama zrobi, jak tylko wróci do domu. Wzięła przepis, wysłuchała porad i wesolutka jak szczygiełek udała się w domowe pielesze czynić dobro.
Po prawie miesiącu pyta przez GG:
- Słuchaj, ile to jeszcze ma stać, już się ze mnie cała rodzina śmieje!
- Nie wiem, a jak to wygląda?
- No, takie białe i już się ciągliwe zrobiło...
- A zalałaś to spirytusem?
- Nie!
- Hm... ciągliwe powiadasz? A jakie ty tam mleko wlałaś?
- No, z kartonika... wcale się nie ścięło! No i co teraz mam zrobić?
Dialog i konsultacje trwały dłużej i oszczędzę dalszego cytowania. Generalnie okazało się, że zapach jest ładny, nic nie śmierdzi, kolor też przyzwoity, tylko ta ciągliwość... Poradziłem biednej kobiecie, żeby zalała spirytusem, jeżeli nie będzie się potem brzydziła tego wypić. Wcale nie byłem przekonany czy rada była dobra? Po jakimś czasie zapytałem czy ma na spróbowanie? Nie miała! Robiła kolejną... poprzednią wypili jej w jeden dzień.

Wracam teraz do mleka. Najgorsze jest UHT z kartonika, bo ma znacznie zmienioną strukturę przez wysoką temperaturę sterylizacji. Trudno się doczekać na ścięcie i rozwarstwianie białka. Dużo lepsze jest pasteryzowane, bo pasteryzacja jest w temp. ok. 60 st. C (to jest to z woreczków). Oczywiście najlepsze jest to prosto od krowy, o co w mieście trochę trudniej, ale zdarza się możliwość zakupu na targu. Powinno być pełnotłuste, bo takie lepiej rozpuszcza olejki z cytrynowej skórki. A z doświadczenia kuzynki wynika, że może by tak JOGURT? Albo mleko zaprawiać aktywnymi bakteriami jogurtowymi? Kto wie? Jeszcze nie sprawdzałem.

Użyłem ostatnio mleka „uhatego” i po trzech dniach nic się nie stało. Ponieważ nie miałem ochoty na hodowlę bakterii i „ciągliwą” nalewkę, poszedłem po rozum do głowy, otworzyłem lodówkę, wyjąłem podpuszczkę, rozrobiłem odrobinkę z wodą i dodałem to do słoja. Pomogło! Następnego dnia dodałem spirytus i po tygodniu miałem przefiltrowane i klarowne. Podejrzewam jednak, że nie w każdej lodówce leży sobie torebka podpuszczki.

Dalsza optymalizacja procesu i produkty uboczne

Z nalewki pozostaje nam ok. 1,2 l odpadów w postaci resztek cytryny i osadu z mleka. Gdy wlewamy zawartość słoja do filtra, chlapie nam to-to na boki i filtry trzeba często wymieniać, bo masa w nich zostaje. Warto więc wcześniej przelać całość przez sito, wyciskając łyżką, co się da, z owoców. Wtedy zauważamy, że odrobina „dobra” jeszcze na tych resztkach zostaje. Może więc z tego litra spirytusu pozostawić ok. 50 g, rozwodnić go do ok. 150-200 g wodą i użyć tego do przepłukania resztek? Zawartość alkoholu w całości zmieni się nieznacznie, a straty będą mniejsze.
Teraz filtrujemy nalewkę pozbawioną już resztek cytryn i okazuje się, że to co zostaje na filtrze jest „całkiem, całkiem”. Niektórzy to lubią. Poza tym można tego użyć jako składnika kremu lub lodów.
Pozostają już tylko resztki z cytryny. Te można wyrzucić lub upchać w słoiku, zamknąć zakrętką i ewentualnie obdarować znajomego producenta koniaku typu „napol Leon”, dla którego będzie to cenny dodatek do procederu. Może się odwdzięczyć flaszeczką swojej produkcji, a ta przyda się do nalewki pigwowej wg przepisu Chefa Paula z wątku obok.

Modyfikacje i rozwinięcie przepisu

Przepis można w pewnych granicach modyfikować. Można, jak już pisałem robić „maniany” z albedo. Można dać nieco mniej lub trochę słabszy alkohol (ale nie poniżej 75%). Można dać np. 1,5 kg cytryn. Można zwiększyć do 1,5 l ilość mleka. Byle nie przesadzić z ilością zmian na raz. I można dodać np. pomarańcze lub mandarynki.

I tu następuje pytanie. A może zrobić z pomarańczy?
Ponieważ, jak już pisałem, nie można żyć w niewiedzy, zabrałem się do roboty.
1 kg pomarańczy + dwie cytryny
1 kg cukru
1l mleka (to było to wspominane już UHT)
1l spirytusu (50g pozostawione do przepłukania resztek)
Pomarańcze do szatkownicy, do słoja, cukier i potrząsanie parę razy na dzień. Po trzech dniach mleko i próbujemy. Zapach booski, kolor śliczny (nie to co cytryna), tylko smak mdławy. Hm...no trudno... sięgamy po sztuczny dodatek. Odrobina kwasku cytrynowego załatwia sprawę. Teraz testujemy smak na teściowej. Mówi, że nie trzeba nawet alkoholu i filtrowania. Jednym słowem kierunek właściwy.
Po opisanym już zabiegu z podpuszczką, spirytus, tydzień czekania i mamy 2,5 l ślicznej pachnącej naleweczki. Degustatorzy stwierdzili, że jest LEPSZA od cytrynowej a co najmniej równie dobra. Co ciekawsze „serek” jest smaczniejszy niż z cytrynowej!

A teraz o inspiracji truskawkowej. Może by tak z truskawek?

1 kg drobnych jędrnych truskawek
0,5 kg cytryn
1 kg cukru
1 l mleka
1 l spirytusu
Truskawki zasypać cukrem i delikatnie potrząsać, żeby się nie rozleciały za bardzo. Sok z cytryn wycisnąć i dolać do truskawek z cukrem. Skórki z cytryn poszatkować i zasypać cukrem (przyda się do innej nalewki, lub może do tej truskawkowej?) Dolać mleko, poczekać, na sito i do filtracji?
Motyla noga! Spirytus mi się znowu skończył!

Teraz pytanie gdzie ta magia i czary?
Jak to gdzie? Podczas popijania ze znajomymi!



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)