Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Problem z dojazdem do posesji.
Witam, moze jest tu osoba, ktora sie orientuje co mowi prawo na temat dojazdu
do dzialki? Rodzice przepisali mi dom z dzialka, ktora nalezala do mojego
dziadka itp. dom na wsi, dziadek podzielil dzialke i przepisal na 2 synow,
nie myslac o dojezdzie dla jednego z nich, bo przeciez bracia, to sie
dogadaja. W planach nie ma zadnej drogi dojazdowej. Wojek zagrodzil swoja
dzialke i nie ma dojazdu po jego stronie. Dojezdzamy od drugiej strony,
wlasciwie na lasce sasiadow, bo tez nie mozna sie z nimi dogadac zeby cos na
papierze podpisac, np dac im kawalek z jednej strony oby tylko bylo miejsce
na droge. Aby dojechac do mojej dzialki zaliczam 3 sasiadow.
Niedlugo chcialabym dobudowac pietro, ale boje sie ze jak zaczna przyjezdzac
duze samochody (zreszta nie wiem czy wjada) to sasiedzi beda sie strasznie
burzyc. Czy ktos moze wie jak to wyglada od strony prawnej? czy sa jakies
przepisy mowiace o tym ze musi byc dojazd do posesji,chociazby ze wzgledow
bezpieczenstwa. Czy sasiedzi moga mi zagrodzic droge? i co helikopter? A moze
musza mi udostepnic dojazd. Moze ktos moze ich zmusic do dogadania. Zreszta
nie wszyscy maja wiadoma sytuacje jezeli chodzi o wlasciciela, wiec dodatkowy
problem. POMOCY !!!



Witaj Anitko ponownie:-)))

anitkak napisała:

> To chyba tak sie nazywa. Mam pytanie czy taka forma przeniesienia własności
> wyklucza możliwośc dochodzenia zachowku u innych spadkobierców? Chodzi o
> przepisanie domu przez moich rodziców na mnie i mojego męża własnie na
> zasadzie umowy o dożywocie. Czy po śmierci rodziców mój brat może domagać sie
> zachowku lub jakiegoś innego zadośćuczynienia spadkowego ? A jesli tak, to jak
> wysoki zachowek wchodzi w grę. Czy jest to połowa wartości domu?

Nie, przy umowie o dożywocie brat nie ma prawa do zachowku.
Brat ma takie prawo (z tym zastrzeżeniem, o którym kiedyś rozmawiałyśmy -
wydziedziczenie) w przypadku testamentu oraz w przypadku dokonania przez
rodziców na Waszą rzecz darowizny.
Dożywocie nie jest ani jednym ani drugim - stąd tutaj spokojnie.
Wierząc, że jasne - nieustająco cieplutko Cię pozdrawiam.
Acha, już tak zupełnie przy okazji (nie znam Waszych planów, ale wspomnę):
pamiętaj o tym, że dożywocie ustanowione na rzecz rodziców wpisuje się do
księgi wieczystej (Dział III) i jest to obciążenie tej nieruchomości, co może
Wam utrudnić procedurę związaną z uzyskaniem kredytu (banki z reguły nie chcą
hipotek na nieruchomościach obciążonych jakimkolwiek prawem).
Tak tylko o tym wspomniałam.
B.



przepis domu po śmierci jednego rodzica.
miesiąc temu zmarł nagle mój tata, nie zdążyliśmy przepisać domu na mnie i męża, mieszkamy z nimi od 13 lat więc tak zawsze planowali że dom przepiszą na nas.
Teraz została tylko mama i chce tą sprawe jak najszybciej uregulować, mam dwóch braci i z tego co wiem to oni zrzekną się praw do tego mieszkania bo mają swoje,od czego zacząć ten przepis i jakie będą przybliżone koszty???




1. Mama i brat chcą wykolegować rebekę 77 z mieszkania całkowicie.
Dlatego to nie matka, jako obecny główny lokator, zamierza wykupić mieszkanie,
gdyż wtedy musiałaby dać córce tę część, która jej się należy po ojcu. Według
obecnych przepisów jest to chyba 1/6 wartości mieszkania
( połowa po ojcu podzielona na 3).
Teraz głównym lokatorem zostanie brat, i już sam , dla siebie wykupi mieszkanie.
Warunek - siostra musi się wymeldować.
2. Brat, jak się uprze, może wymeldować siostrę, ale przez sąd. Trwa to kilka
długich miesięcy.
3. Siostra musi zadecydować, czy mimo wszystko zależy jej na upominaniu się o
swoje (część po ojcu)i użeraniu się z bratem, czy na świętym spokoju.
Istotne jest też , czy brat miałby z czego siostrę spłacić.
4. Nawet jak się machnie na sprawę ręką, można bratu troszkę utrudnić
bezpodstawne nadmierne wzbogacenie się poprzez niewymeldowanie się, przynajmniej
dopóki brak własnego domu.
5. Można jedno dziecko bardziej lubić od drugiego, ale to nie znaczy,że można
pozwalać na okradanie jednego przez drugie z należnej mu prawem części. Od tego
jest też tzw. zachówek.
6.Najlepiej poradzić się prawnika.




Mam problem.
Okolo roku temu dostalem mandat za przekroczenie predkosci - chcialem
podwiezc brata do autokaru gdyz jechal na kolonie. To bylo w niedziele o
6.00 rano - zero innych aut no i nagle z za zakretu kontrola... :(
W kazdym razie policjant wystawil mandat na 250 zl.
Jestem studentem i dla mnie taka kasa to duzo, dlatego nie zaplacilem w
terminie... a potem zapomnialem szczerze mowiac...
Minal rok i w mych progach pojawil sie komornik z gotowym "wyrokiem" ( czy
jak to sie zwie ) z Urzedu Skarbowego.
Niestety nadal jestem biednym studentem i nie mam kasy. Komornika to
oczywiscie nic nie obchodzi - czeka do srody. Tyle powiedzial i poszedl.
I teraz moje pytanie - co bedzie jesli jednak nie zaplace? Nie mam pracy
ani
zadnego majatku przypisanego do mnie. Zapomnialem o tym mandacie na smierc
i
teraz ten komornik niezle mnie zaskoczyl... :(
Najwazniejsze jednak co chcialbym wiedziec - co moze teraz zrobic ten
niedobry pan ? Przyjdzie do domu i cos zabierze ? ale przeciez nic nie
jest
moje? A moze zamieni ten mandat na areszt ?
Powiedzcie prosze jakie ten czlowiek ma uprawnienia i co mi grozi w tym
ukladzie...?


Witaj
Jeśli nie masz majątku to, IMHO, ani komornik, ani poborca podatkowy
niewiele mogą Ci zrobić. Chociaż sprawa (i odsetki) będą się pewnie ciągnąć.
No i jeśli zaczniesz osiągać jakiś legalny (udokumentowany) cykliczny
dochód, a psy to wywęszą (raczej tak będzie), to Cię dopadną przez US.
Z komornikiem można negocjować, bo jemu zależy na ściągalności (na tym
zarabia), a nie na pognębieniu kogoś.
Nie martw się za bardzo, ale jeśli dasz radę, to spłać to zadłużenie
(względem największego bandyty wszechczasów - państwa), a będziesz miał
spokojną głowę. Wiedz, że "państwo" najczęściej dopada maluczkich i słabych;
prawdziwi aferzyści są zwykle dla jego organów za mocni i za sprytni - więc
na tej drobnicy koncentruje działania swoich mechanizmów.

Pozdrawiam
JarekT

Jedni mają prawo i przepisy,
a inni mózg...



Zabic siostre
Zabił siostrę, bo studiowała i pracowała
Kolejny Pakistańczyk wystąpił w "obronie honoru rodziny", mordując swą siostrę
tylko za to, że studiowała i pracowała w dużym mieście - podała we wtorek
pakistańska policja w Północno-Zachodniej Prowincji Granicznej.
22-letnia Naheeda Bibi, studiująca i pracująca w Rawalpindi, została
zastrzelona przez swego brata, który w porozumieniu z ojcem postanowił w ten
sposób "ukarać" dziewczynę za to, że przeciwstawiła się rodzinie i przeniosła
do dużego miasta. Morderca Gul Shahzad po zatrzymaniu przez policję nie okazał
najmniejszej skruchy, twierdząc, że siostra "poniosła karę naznaczoną jej przez
Boga".

Naheeda studiowała anglistykę i pracowała w jednej ze szkół Rawalpindi ucząc
angielskiego. Chciała zostać nauczycielką. Zarabiała dużo więcej od brata,
zajmującego się sprzedażą owoców na rynku. Gul oddał do siostry serię strzałów,
gdy po spędzeniu muzułmańskiego święta z rodziną w miejscowości Mansehra,
dziewczyna udała się na przystanek autobusowy by wrócić do Rawalpindi. O
morderstwie poinformowała policję matka ofiary.

Był to kolejny przypadek zabójstwa kobiety w Pakistanie przez mężczyzn pod
pretekstem "obrony honoru rodziny". W połowie zeszłego roku media nagłośniły tu
podobny przypadek, gdy w Karaczi brat zastrzelił dwie siostry za to, że
planowały podjąć pracę poza domem by pomóc owdowiałej matce utrzymać rodzinę.

Należy przypomnieć, iż ubiegłym roku, mimo licznych protestów wprowadzone
zostały przepisy zabraniające wymierzania sprawiedliwości w "obronie honoru
rodziny".




Stop wrote:
| Stop wrote:
| Bardzo dziekuje za odpowiedz.
| Niestety nie znam j.ang. wiec niczego sie nie dowiem na tym portalu.
| Pozdrawiam
| Jedyna sensowna możlwość to sponsorowanie przez ojca, co trwa około 5 lat.

| Zastanów się jaką masz szansę bez znajomości języka (nic nie piszesz o
| wykształceniu) zacząć urządzać sobie wszystko od początku jeszcze raz.
| Nie licz na brata. Przez miesiąc chętnie ci amerykę pokaże, a potem
| będziesz z nim ładnie wychodzić tylko na zdjęciach.
| Przede wszystkim pojedź, zobacz jak tam jest, a potem zastanów się jeszcze
| raz, czy chcesz zostać.

O jej az 5 lat.... a w tym czasie moglabym przebywac tam czy musialabym
wrocic do Polski?
Jezyk to fakt, nie znam ale najlatwiej sie nauczyc na miejscu, czyz nie?
Wyksztalcenie to: krawcowa i technik informatyk.
Tez tak mysle, ze pojade i zobacze ale ja sie poddam na poczatku i wroce do
Polski to nie mam juz szansy ja kolejny wyjazd.....chociaz to zaczynanie
wszystkiego od poczatku nie jest pocieszajace to jednak wszyscy chyba tak
zaczynaja....
A brat jak to brat, zdaje sobie z tego sprawe jak by bylo, zreszta nie
chcialabym mu siedziec a glowie dlugo, tylko na poczatku.

Niewiem, a czy Ty zalujesz ze wyjechales???
A moze jestes w Polsce :P

Czy moze chodzi o to ze facetowi jest latwiej zaczynac wszystko od poczatku
niz kobiecie, czy jak?

Pozdrawiam


Wiesz co jak ci napiszę, że czarno widzę, to zaraz pojawią się inni,
którzy napiszą, że też tak zaczynali i że jak się nie ryzykuje to się
nic nie zdobędzie.

Jak ci napiszę, że spoko luz, raj na ziemi, to zaraz inni napiszą, że
g... prawda.

I obie strony będą miały rację.

Prawda jest taka, że życie jest łatwiejsze i prostsze, szczególnie
później jak już się zadomowisz.
Na początek na pewno sobie nie raz popłaczesz do poduszki.
Po 10 latach innych będziesz zapraszać.

Natomiast żeby cię nie oszukiwać. Jeżeli masz pracę w Polsce i jako
takie pieniądze, nie wyjeżdżaj, nie warto.
Przyjedź, objerzyj, pogadaj z ojcem o sponsorowaniu i wracaj do Polski.
Przyjedź dopiero wtedy kiedy będziesz mogła zrobić to legalnie.

Na wizie turystycznej nie da się siedzieć legalnie i czekać te 5 lat.
Dzieci legalnie do szkoły posłać ci nie wolno.
Oczywiście szkoła ich przyjmie i o twój status pytać nie będzie, ale dla
urzędu imigracyjnego jest to złamanie przepisów.
Nie możesz legalnie pracować. Praca na czarno to kiepskie pieniądze.
Jakiś pokój z kuchnią za to wynajmiesz, ale na luksusy nie licz.
Brat ci pomoże miesiąc, dwa. Potem jesteś zdana na samą siebie.
Jak poradzisz sobie z dziećmi kiedy 12 godzin nie będzie cię w domu?

I tak by można jeszcze długo wymieniać wady nielegalnego pobytu w
stanach, tym bardziej, że masz szanse na pobyt legalny.
Podsumowując, jeśli w Polsce nie jest gorzej niż beznadziejnie nie
decyduj się na nielegalny pobyt, nie warto.

Czy facetom jest łatwiej niż kobietom.
Chyba tak samo. Jedni bardziej nadają się do przerzucania cegieł, drudzy
do sprzątania mieszkań.
Różnica może jest taka, że facet będzie bardziej mobilny, a ty z dziećmi
bardziej uwiązana.
Ale nie ma co dyskutować, bo ty wyobrażasz sobie Amerykę "po polsku".
Przyjedź zobacz, sama się zdziwisz jak zmieni się twoje myślenie.



Jakos moje koledzga dostał GC po roku był sponsorowany przez ojca


"Stop" <s@tenbit.plwrote in message



| Stop wrote:
| Użytkownik "witek" <witek7@spam.gazeta.pl.invalidnapisał w
| wiadomości | Stop wrote:
| | Bardzo dziekuje za odpowiedz.
| | Niestety nie znam j.ang. wiec niczego sie nie dowiem na tym portalu.
| | Pozdrawiam
| Jedyna sensowna możlwość to sponsorowanie przez ojca, co trwa około 5
| lat.

| Zastanów się jaką masz szansę bez znajomości języka (nic nie piszesz o
| wykształceniu) zacząć urządzać sobie wszystko od początku jeszcze raz.
| Nie licz na brata. Przez miesiąc chętnie ci amerykę pokaże, a potem
| będziesz z nim ładnie wychodzić tylko na zdjęciach.
| Przede wszystkim pojedź, zobacz jak tam jest, a potem zastanów się
| jeszcze raz, czy chcesz zostać.

| O jej az 5 lat.... a w tym czasie moglabym przebywac tam czy musialabym
| wrocic do Polski?
| Jezyk to fakt, nie znam ale najlatwiej sie nauczyc na miejscu, czyz nie?
| Wyksztalcenie to: krawcowa i technik informatyk.
| Tez tak mysle, ze pojade i zobacze ale ja sie poddam na poczatku i wroce
| do Polski to nie mam juz szansy ja kolejny wyjazd.....chociaz to
| zaczynanie wszystkiego od poczatku nie jest pocieszajace to jednak
| wszyscy chyba tak zaczynaja....
| A brat jak to brat, zdaje sobie z tego sprawe jak by bylo, zreszta nie
| chcialabym mu siedziec a glowie dlugo, tylko na poczatku.

| Niewiem, a czy Ty zalujesz ze wyjechales???
| A moze jestes w Polsce :P

| Czy moze chodzi o to ze facetowi jest latwiej zaczynac wszystko od
| poczatku niz kobiecie, czy jak?

| Pozdrawiam

| Wiesz co jak ci napiszę, że czarno widzę, to zaraz pojawią się inni,
| którzy napiszą, że też tak zaczynali i że jak się nie ryzykuje to się nic
| nie zdobędzie.

| Jak ci napiszę, że spoko luz, raj na ziemi, to zaraz inni napiszą, że
| g... prawda.

| I obie strony będą miały rację.

| Prawda jest taka, że życie jest łatwiejsze i prostsze, szczególnie
| później jak już się zadomowisz.
| Na początek na pewno sobie nie raz popłaczesz do poduszki.
| Po 10 latach innych będziesz zapraszać.

| Natomiast żeby cię nie oszukiwać. Jeżeli masz pracę w Polsce i jako takie
| pieniądze, nie wyjeżdżaj, nie warto.
| Przyjedź, objerzyj, pogadaj z ojcem o sponsorowaniu i wracaj do Polski.
| Przyjedź dopiero wtedy kiedy będziesz mogła zrobić to legalnie.

| Na wizie turystycznej nie da się siedzieć legalnie i czekać te 5 lat.
| Dzieci legalnie do szkoły posłać ci nie wolno.
| Oczywiście szkoła ich przyjmie i o twój status pytać nie będzie, ale dla
| urzędu imigracyjnego jest to złamanie przepisów.
| Nie możesz legalnie pracować. Praca na czarno to kiepskie pieniądze.
| Jakiś pokój z kuchnią za to wynajmiesz, ale na luksusy nie licz.
| Brat ci pomoże miesiąc, dwa. Potem jesteś zdana na samą siebie.
| Jak poradzisz sobie z dziećmi kiedy 12 godzin nie będzie cię w domu?

| I tak by można jeszcze długo wymieniać wady nielegalnego pobytu w
| stanach, tym bardziej, że masz szanse na pobyt legalny.
| Podsumowując, jeśli w Polsce nie jest gorzej niż beznadziejnie nie
| decyduj się na nielegalny pobyt, nie warto.

| Czy facetom jest łatwiej niż kobietom.
| Chyba tak samo. Jedni bardziej nadają się do przerzucania cegieł, drudzy
| do sprzątania mieszkań.
| Różnica może jest taka, że facet będzie bardziej mobilny, a ty z dziećmi
| bardziej uwiązana.
| Ale nie ma co dyskutować, bo ty wyobrażasz sobie Amerykę "po polsku".
| Przyjedź zobacz, sama się zdziwisz jak zmieni się twoje myślenie.

Obecnie nie pracuje ale nie mowie ze przymieram glodem....
A jak poczekam w Polsce te 5 lat na jakiekolwiek papiery a moze i dluzej
(gdzies wyczytalam ze moze nawet 12 lat) to dopiero bym sie zastanawiala,
bo wiesz 18 lat to ja nie mam a kolejne kilka lat do przodu to niebaweem
moze sie okazac ze to bez sensu na stare lata sie pchac.

A nie ma jakiegos logicznego rozwiazania aby tam poczekac te 5 lat jakos
legalnie?
Nie liczylo by sie to ze ojciec zlozyl petycje?
Bo dzieci ewentualnie mialy by z kim wrocic do Polski bo jedzie jeszcze z
nami moja mama, tylko ze potem pewnie kolejny problem aby ich sciagnac...?

Pozatym nie mysl sobie ze jak przyjade to zobacze wiele zlych rzeczy ktore
by mnie przekonaly ze nie warto zostawac. Wrecz przeciwnie zobacze pewnie
wiele pieknych miejsc i rzeczy jak to na wakacjach.... no i po raz kolejny
przekonam sie jakim to wielkim &#@*! jest moj ojciec...

W kazdym badz razie bardzo ci dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz.
Zdroweczko




Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)