Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Moi drodzy, ja w dalszym ciągu optuje w kierunku szukania w kierunku nieważności umowy z tytułu nie podania w niej warunków odstąpienia (taki kierunek podał mi Obrońca Praw Konsumenta), przecież nie może być sytuacji w której jednym podpisem wiążemy się na trzy lata. A gdyby w tej umowinie DaD było, że nie na trzy a na tzrydzieści tzry lata umowa i nie na 800 eur rocznie a na 8000 eur miesięcznie - to co też by to tak stresowało wszystkich do okoła?, wydaj mi się że kwota podana przez naszych oszustów jest kwotą w miarę "przyswajalną" i niektórzy im zapłącą.
Ciągle szukam w necie informacji na temat ogólnych warunków odstąpienia od umów, zleceń w krajach UE, i tego czy takowe są i czy przypadkiem nie MUSZĄ być określane już w zleceniu bądź umowie.
Waldek, Belferk, Filemonka i inni - pomóżcie.
Cytat:
Jesli ją wypełnisz i ktoś ci ja podbije, z datą po 1 maja 2004 (z krajów UE - starych członków), to CANON POLSKA ma obowiązek naprawić ten sprzęt!
Jesli nie u siebie to na koszt CANON na go odesłac do serwisu w kraju którym zakupiony został aparat.
Rozmawiałem o tym z zaprzyjaźnionym prawnikiem.
Gdyby jednak CANON POLSKA nie chciał przyjąć aparatu, wymigująć się że np nie został on kupiony w POLSCE, to poproś o taką decyzję na piśmie - z pieczatkami, na papierze firmowym i od razu do sądu.
Pobujasz się trochę ale wygrasz!
po pol roku :) za cene nowego aparatu :) ogolnie chyba wszyscy wiedza jak jest w Polsce z takimi sprawami, jedyna nadzieja w rzecznikach praw konsumenta i tyle...
Cytat:
Dokonując zakupów on-line masz prawo do:
odstąpienia od umowy w ciągu 7 dni roboczych lub dłuższym bez ponoszenia kosztów (ewentualnie z wyjątkiem kosztów dostarczenia towaru).
pisze tak tutaj na stronie:
http://www.konsument.gov.pl/pl/hande...zny/index.html
są podane konkretne ustawy, więc nie kombinujcie nic w własną twórczością, tylko proszę przeczytać dokładnie :)
-------------------------------------
polecam tez to:
http://prawa-konsumenta.wieszjak.pl/...lauzule-umowne
Widac czytasz dokladnie ale strony internetowe ale nie ksiazki i ustawy. Prawo UE przyznaje minumum ochrony, ktory kazdy kraj musi spelnic, jest to 7 dni ale kazde panstwo moze ta ochrone rozszerzyc (jesli chce). W Polsce jest to termin 10 dniowy. Proponuje poczytac wiecej na ten temat, strony internetowe daja jakas wiedze fakt, ale czesto niepelna. Co do kosztow przesylki tez nie masz racji, prawo mowi jasno, musi zostac przyrocony stan faktyczny jaki byl przed zawarciem umowy. Nie bede polemizowal, jesli sie nie zgadzamy, nie bede przekonywal jesli chcesz sie dawac oszukiwac i doplacac za towar niezgodny z opisem Twoj wybor :)
Pzdr
[cytat="hobbysta":ks13f1t5] w całej UE prawo jest skonstruowane bardzo podobnie (wymogi UE) to po 1. [/cytat:ks13f1t5] takie to moze są załozenia...
[cytat="hobbysta":ks13f1t5]po 2 proponuje poczytać wykłady/teksty o świadczeniu usług gdy przedsiębiorca prowadził w kraju konsumenta swoją działalność lub kierował działalność do tego państwa.
Wtedy podlega prawu kraju w którym tę działalność prowadził lub do którego ją kierował ;] [/cytat:ks13f1t5] akurat teksty czy wykłady nie są źródłem prawa w Polsce ...
Tną ile wlezie.
To prawda. Sam kupiłem na Allegro amplituner Yamaha. Cena w Polsce (luty 2005) do 2500 zł. Cena sprowadzonego z Austrii 1600!!! Nie ma gwarancji krajowej, nie miał nawet polskiej instrukcji, ale nie sprawa mi kłopotu, wiec zaoszczędziłem ponad 800 zł. To duzo. Zastanawiam się nad jednym.
Jaki procent rynku to produkty sprowadzane z zagranicy i ile z tego ma z tym problemi oddaje do serwisu. Wtedy mozna by było się dowiedziec o skale terroru dystrybutorów. Bo jesli ten sam TV w Niemczech jest nawet 2000 zł tańszy niż w Polsce, to znaczy, że te 2000 to są koszty ewentualnego serwisu. A jesli ssprzęt zakupiony będzie działać bez zarzutu. To można by wywnioskowac, że przepłaciliśmy. Pomijam fakt czy tzw. eurogwarancja jest prawnie usankcjonowana czy nie. UE powstała po to by rynki poszczególnych krajów mogły sie w równie wysokim tempie rozwijać. Rozwój ten zapewnia m.in. jednolite prawo w tym przepis konsumenckie. Jednakże widać z tego, że są równi i równiejsi. nas traktują niektóre firmy jako rynek drugiej kategorii. Pociskają nam to co nie zeszło na zachodzie po cenie 10-20 % wyższej jako nowość. Dziwię się im. Bo skoro gdzieś można sprzedać taniej to znaczy, że u nas też tak moze być, ale po co. Klient nie ma wyboru i kupi co mu dadzą. A to już jest nie fair.
Dlatego warto czasamipokalkulowac czy opłaca się kupić z krajową gwarancją czy jednak może skusić sie na sprzęt z zagranicy. Jak wszędzie: można stracić, ale można też zyskać.
Nowelizacja prawa telekomunikacyjnego odrzucona
Sejm w piątkowym głosowaniu odrzucił poselski projekt nowelizacji prawa telekomunikacyjnego. Przygotowany projekt ma dostosować przepisy prawa telekomunikacyjnego do przepisów Unii Europejskiej.
Przygotowany przez rząd projekt nowelizacji ma dostosować przepisy prawa telekomunikacyjnego do przepisów Unii Europejskiej, m.in. wdrożyć dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady UE z marca 2006 roku w sprawie zatrzymywania przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem publicznych usług łączności elektronicznej.
Projekt wprowadza m.in. nowe metody rozstrzygania sporów zarówno pomiędzy przedsiębiorcami telekomunikacyjnymi, jak i pomiędzy operatorami telekomunikacyjnymi, a konsumentami. Wprowadza też nowe rozwiązania dotyczące regulacji rynku telekomunikacyjnego przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, m.in. pozyskiwania informacji do prowadzenia analiz rynku telekomunikacyjnego.
Wśród istotnych zmian znalazła się możliwość wpisu do rejestru działalności telekomunikacyjnej operatorów telekomunikacyjnych z innych krajów UE, tak aby mogli w Polsce prowadzić działalność na takich samych zasadach, jak w swoich krajach.
Projekt zakłada też zmiany dotyczące powoływania prezesa UKE. Obecnie powołuje go premier po konkursie organizowanym przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, a zgodnie z projektem ma to robić Sejm za zgodą Senatu na wniosek premiera.
(ź)[Only registered and activated users can see links. Click Here To Register...]
W trwających obecnie nieoficjalnych rozmowach między Radą i Parlamentem Wspólnoty Europejskiej w sprawie uregulowania kwestii tzw. stopniowanej reakcji na naruszenia prawa autorskiego w Internecie porozumienie znacznie odsunęło się w czasie. W sporze o metodę trzech naruszeń (three strikes), który toczy się w związku z planowaną nowelizacją Pakietu Telekomunikacyjnego, Komitet Stałych Przedstawicieli (COREPER) krajów członkowskich nie zamierza zaakceptować propozycji złagodzonych paragrafów mającej na celu ochronę podstawowych praw obywateli.
W wyniku tego posiedzenie reprezentantów różnych poglądów na tę sprawę, które odbyło się w środowy wieczór, zakończyło się bez uzgodnienia wspólnego tekstu regulacji. Teraz partie muszą sprawdzić, jaki jest margines dla zmian w ich własnych szeregach. Inaczej posiedzenie komisji koncyliacyjnej, zaplanowane na 4 listopada, może zakończyć się klapą. W wyniku tego proponowane nowe sformułowanie zapisów regulacyjnych dla rynku telekomunikacyjnego byłoby już nie do uratowania.
Prowadząca negocjacje ze strony Parlamentu Europejskiego francuska socjalistka Catherine Trautmann opowiedziała się ostatnio za klauzulą, która zapewniłaby inkryminowanym internautom uczciwy i niezależny proces z uwzględnieniem założenia braku winy i prawem do przesłuchania oskarżonego.
Tego typu koncesja miałaby zastąpić kontestowany wniosek o poprawkę nr 138. W tym wniosku deputowani w pierwszym i drugim czytaniu jednoznacznie uznali, że ingerencje w podstawowe prawa użytkownika, takie jak blokowanie dostępu do Internetu, mogą być orzekane jedynie po odpowiednim wyroku sądu.
W końcowej rundzie nieformalnych rozmów Trautmann stwierdziła, że formuła kompromisowa, krytykowana przez adwokatów praw obywatelskich jako niewystarczająca, stanowi jedyną możliwą drogę dla deputowanych. W innym razie strona parlamentarna będzie musiała powrócić do niezmienionego wniosku o poprawkę nr 138. W ten sposób spór o klauzulę praw podstawowych przekształci się w próbę sił między reprezentantami obywateli i rządów przed planowanym wejściem w życie traktatu reformującego z Lizbony, które ma nastąpić na początku 2010 roku. Reforma UE ma wzmocnić prawo głosu i uczestnictwa w decyzjach, jakim dysponuje Parlament Europejski. Obserwatorzy podejrzewają, że w wyniku tego także zastrzeżenia służb prawnych izby deputowanych wobec wniosku o poprawkę nr 138 w jego pierwotnej formie przestaną mieć znaczenie.
Jakkolwiek postępowanie ustawodawcze po sprzeciwie Rady przeciwko ugodowej propozycji Trautmann jest znowu otwarte, organizacja La Quadrature du Net jest rozczarowana stanem negocjacji. "Zdecydowane zapowiedzi parlamentu w czytaniach projektu nowelizacji zostały rozmiękczone do postaci bezużytecznego specjalistycznego pustosłowia i łagodnego konsensusu w wyniku pozycji zajmowanej przez prowadzącą negocjacje" – oświadczył rzecznik tej organizacji obywatelskiej. Ministrowie krajów członkowskich nie zdołali wystarczająco szybko usunąć wniosku o poprawkę nr 138 ze stołu negocjacyjnego, aby móc bez przeszkód ze strony władzy sądowniczej regulować sprawy Internetu. Ten przypadek może się stać sztandarowym przykładem bezsilności eurodeputowanych.
"Jeżeli parlament nie jest w stanie podjąć wyzwania rzuconego przez dyplomatów z Rady, to znaczy, że z demokracją w UE nie jest najlepiej" – krytycznie ocenia rozwój wydarzeń Benjamin Henrion, przewodniczący Fundacji na rzecz Wolnej Infrastruktury Informacyjnej (FFII) w rozmowie z heise online. Mimo tego nacisk wywierany przez organizacje obywatelskie na przedstawicieli Europejczyków w kwestiach praw podstawowych nie będzie ograniczony. I tak np. inicjatywa European Digital Rights (EDRi) w liście otwartym do deputowanych apeluje, aby utrzymali oni clue wniosku o poprawki. Jeśli tak się nie stanie, wiarygodność parlamentu może zostać wystawiona na szwank. Także federacja europejskich organizacji konsumenckich BEUC i federacja dostawców Internetu EuroISPA w oddzielnych wystąpieniachPDF wezwały parlamentarzystówPDF, aby traktowali poważnie zadania wynikające z ich mandatów i utrzymali swoją postawę, którą wykazali się w dotychczasowych głosowaniach.
źródło:heise-online.pl