Projekt badawczy Polska-Namibia 2010
Pamietaj o prawnych skutkach:
Z chwilą uzyskania przez Rzeczpospolitą Polską członkostwa w Unii Europejskiej wejdzie w życie nowy art. 3045 dotyczący pracy nieletnich. Zgodnie z tym przepisem wykonywanie pracy lub innych zajęć zarobkowych przez dziecko do ukończenia przez nie 16 roku życia będzie dozwolone wyłącznie na rzecz podmiotu prowadzącego działalność kulturalną, artystyczną sportową lub reklamową i będzie wymagało uprzedniej zgody przedstawiciela ustawowego lub opiekuna tego dziecka, a także zezwolenia właściwego inspektora pracy.
Zródło: Prawo pracy
1. A jednak wpadłeś Dyziu, choć starałem się zasugerować Ci, że zapewne popełniasz błąd. Jako prawnik powinieneś wiedzieć, że Rada Europy nie jest częścią struktury Unii Europejskiej. Należy do niej 47 państw w tym Rosja i jest to zupełnie odrębna organizacja. Twoje stwierdzenie że Polska ubiega się o dwa wazne miejsca w "strukturze Unii Europejskiej" 1. Przewodniczącego PE, 2. Przewodniczącego Rady Europy jest zatem dowodem hm... powiedzmy braku orientacji w temacie o którym piszesz. Innymi słowy gdybyś zdawał u mnie egzamin z integracji europejskiej właśnie byś go oblał.
Biję się w pierś ... pomyliłem Radę UE z radą Europejską ... zgadza się mae culpa ... uzyłem złego sformułowania - nie kluczowe stanowiska w Ue, ale bardziej w Europie ...
skoro Polacy przez ponad 60 lat nie wyrazili odrobiny inicjatywy i wolnej woli żeby zmienic treść ksiąg wieczystych to te osoby są winne same sobie ... Dyziu dziecko jesteś i nie pamiętasz PRL. Polacy zaprawdę nie wiele mieli do powiedzenia w kwestii prawnej struktury własności. Rozstrzygała to PZPR a ta rządziła bez zgody Polaków. Pretensje nie mogą zatem dotyczyć 60 lat a jedynie ostatnich 20, ale wtedy z krótkim epizodem Olszewskiego w 1992 r. i PiS w 2005-2007 rządzili sami inteligenci i jasnie oświeceni mądrale i to do nich nalezy mieć pretensję o brak reformy prawa własnościowego w ttym zakresie. Czas na to był przed akcesją do UE czyli przed 2004 r.
'Stańczyk' post='140930' date='czw, 22 sty 2009 - 17:19']Ponadto znając mentalność Polaków, czyli także i swoją, nie wiem czy znajdzie się ktoś taki, kto będzie chciał mieszkać w mieszkaniu w którym nie będzie mu wolno nic zmienić, przerobić.
Jestem przekonany, że znaczna część osób, które teraz mają ogromny problem ze spłaceniem kredytu lub w ogóle z jego dostaniem, zgodziłaby się na taką formę użytkowania lokalu mieszkalnego. Zresztą wystarczyłoby przeprowadzić krótką ankietę wśród tych, którzy oczekują już dziś na mieszkanie komunalne, czy socjalne. Myślę, że większość zgodziłaby się bez problemu na warunki. W tej naszej dyskusji warto pamiętać, że obie największe partie polityczne w Polsce chcą by zwiększała się „dzietność” rodzin. Zarówno PiS jak też PO dużo mówią o polityce prorodzinnej i wymyślają kolejne (mniejsze lub większe) udogodnienia, które mogłyby zachęcić małżonków do posiadania potomstwa. Niestety, po pierwsze większość z tych pomysłów pozostaje tylko i jedynie pomysłami a kolejne rządy jakoś nie kwapią się do ich wprowadzenia w życie. Po drugie ani PO ani PiS nie odnoszą się w swoich postulatach do sprawy najważniejszej, czyli kwestii mieszkaniowej, tak niezwykle ważnej dla sprawy założenia rodziny. Stąd też kwestia ta jest tak po macoszemu traktowana przez samorządy, które są w ogromnym stopniu odbiciem naszej parlamentarnej sceny politycznej.
Tymczasem pod względem liczby rodzących się dzieci Polska zajmuje 26. miejsce wśród 27 krajów Unii Europejskiej! Statystyczna Polka rodzi 1,3 dziecka, natomiast żeby mówić o zastąpieniu pokoleń, powinna rodzić średnio nieco więcej niż dwójkę dzieci. Nie ma się jednak co dziwić, że rodzice mimo coraz większej pewności zatrudnienia nie decydują się na posiadanie większej ilości dzieci. Chcąc mieszkać w ludzkich warunkach muszą zadłużać się na lichwiarskich warunkach i trudno się dziwić, że pojawia się argument finansowy – Nie stać nas na dziecko.
Znaczącą pomocą mogłyby być mieszkania komunalne i socjalne przyznawane zgodnie z logiką polityki prorodzinnej – dla rodzin, w których nie ma patologii, problemów alkoholowych itp. Pozwoliłoby to rodzinom na przeznaczenie pieniędzy nie na lichwiarskie raty a na edukację dzieci, bieżące wydatki.
Ale nawet odrzucając pomysł z budową mieszkań komunalnych w oparciu o partnerstwo publiczno-prawne zostają inne koncepcje z powodzeniem stosowane na Zachodzie. W PRL starano się u nas zaadaptować pomysł tzw. mieszkań patronackich. Nie jest to w żadnym razie jakiś komunistyczny wymysł! Obecnie też samorząd może zawrzeć umowę patronacką z wykonawcą - co znacznie powinno ułatwić np. uzyskanie koniecznych kredytów na inwestycje komunalne! Stosowanie tej metody daje też ogromne możliwości w przeniesieniu części kosztów na przyszłego lokatora, który na podstawie umowy zobowiązuje się wykonać część prac na budowie sam lub opłacić je. Tą metoda buduje się domy z lokalami socjalnymi np. w Anglii.
Oczywiście jeśli chcemy doprowadzić do sytuacji idealnej, w której budżet miasta ma dość pieniędzy by samodzielnie budować budynki komunalne to czeka nas daleka droga. Jednak uważam, że w palącej kwestii mieszkaniowej należy korzystać z każdej możliwości by tylko poprawić sytuację.
Coś na temat:
http://prawo.gazetap...ie_kredytu.html