Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

In article <1181504239.362805.208@w5g2000hsg.googlegroups.com,


 malgosia <malgosi@gmail.comwrote:

Prawa naturalne człowieka to wolność, życie i własność. Każdy ma prawo
swobodnie dysponować swoim życiem, wolnością i prawowicie nabytą
własnością pod warunkiem, że nie narusza takich samym praw innych. Do
reszty podchodzę logicznie. A swoją drogą: które prawo ma
pierwszeństwo - prawo natury czy prawo pozytywne?


Pięknie i nawet można się tym przejąć, jak ktoś naiwny. Ale co to ma do
pytania o cztery podstawowe siły fizyczne i konieczność zredukowania ich
do jednej?

Władysław




"ichbine" <ichb@o2.KROPKA.plwrote in message | Ależ to naturalna konsekwencja kwantyfikowania zła
| mniejszego od śmierci... Lepiej jest złamać jedną
| nogę jadąc na nartach niż dwie... Lepiej jest stracić
| jedną nerkę niż dwie... Lepiej jest stracić jednego
| syna niż syna i córkę... Lepiej jest stracić 100
| żołnierzy niż 3000 cywilów... Lepiej jest stracić
| 3000 cywilów niż zniszczyć całą Planetę... i tak dalej.

| Nie możesz sztucznie naginać naturalnego prawa do
| kwantyfikacji - żebyś nie wiem jak tego chciała.

| W naturze nie ma ani dobra ani zła.

| Chyba żartujesz...

| Ty uważasz że żyjesz poza naturą?
| Człowieka stawiasz OBOK natury?
| Bo ja się czuję częścią natury - ludzkość jest naturalna!

Jak już wrócisz z pola, gdzie ryczałeś przywołuijąc samicę posprzataj domostwo, a później okolice, tą bliższą, później dalszą bo
inaczej tracisz czas i szkodzisz sobie samemu główkując.


Nie rób chamskich docinków tylko wyjaśnij dlaczego
uważasz człowieka jako coś odrębnego od natury...



slowo w obronie Marksa ... :)
The fundamental theory of history in Marxism holds, I believe, that
> violence is necessary for progress in history because in the class struggle
the
> power of the ruling class must, in the end, be destroyed by force.


Wiadomo juz , ze teza Markas o rosnacej nedzy w spoleczenstwie kapitalistycznym
sie nie potwierdzila, ze klasie robotniczej zyje sie znacznie lepiej niz w
czasach marksowsko-dickensowskich (mniej godzin pracy, wiecej pieniadzy, prawo
do urlopu itp.) ... i jest to byc moze jeden z czynnikow powodujacych brak
determinacji klasy rzadzonej w siegnieciu przemoca po wladze...

Mozna sie zastanowic,na ile bogacenie sie spoleczenstwa (poprawa bytu) wynika z
naturalnego porzadku swiata a na ile z elastycznosci kapitalizmu(!) i jego
umiejetnosci przewidywania zagrozen WSKAZANYCH przez Marksa (wiadomo
przeciez, ze kapitalista jako czlowiek bez serca (;)) sam z siebie nic by nie
zrobil dla polepszenia warunkow zycia swoich pracownikow, ale jako czlek
rozumny wie, ze nie ma innego wyjscia) ... i TYLKO w tym kontekscie, w
kontekscie przewidywania zagrozen oraz wskazywania mozliwosci ich rozwiazywania
mozna marksizm traktowac powaznie i nie potepiac go w czambul...



przynależność
Człowiek musi żyć w stadzie. Teraz bardziej niż kiedykolwiek. I stada coraz większe. Patrz; USA, kiedyś ZSRR, UE. Realizacja pragnienia jedności /bycia cząstką całości/, wynikającego np z potrzeby stabilności, bezpieczeństwa, wymaga poddania się przymusowi dostosowania do reszty członków. Z jakiej części swoich naturalnych praw jesteś w stanie zrezygnować i jakie zobowiązania przyjąć, aby należeć do jakiejś wspólnoty? Przynależność do grupy wiąże się też ze strategią budowania jakiegoś znaczenia jednostki w obrębie grupy np uzyskanie zgody innych członków na przewodniczenie. Oczywiście - duże grupy mają rozbudowany aparat zarządzania/przymusu i widoczna jest tendencja do budowania takich molochów. Twierdzę, że jest to sztuczna, wymuszona jedność, która zatraciła pierwotny sens: nieskrępowanej koegzystencji. Czymś naturalnym wydaje mi się związek ludzi, których spaja kultura, obyczaje, religia, historia, sąsiedztwo. Takie naturalne związki nie wykluczają akceptacji i poznawania odmienności, o ile akceptacja nie jest narzucona odgórnie.
Przynależność wiąże się więc z przymusem /rezygnacją, podporządkowaniem/ i budowaniem swojej pozycji w grupie .Na ile przynależność służy osobistemu rozwojowi a na ile działa hamująco?



Człowiek nie musi wyrzucać z gniazda...
Może oddać do adopcji. Zaraz po narodzinach.
Zapewniam was, że bardzo wiele małżeństw które nie mogą począć dzieci drogą naturalną, czeka na takiego niemowlaka...

Inna sprawa, że prawo jest tak skonstruowane, że matka może wycofać się z tej decyzji (bodajże przez 6 mies. ?)

Najgorzej jest jeżeli odnajdzie się dziecko a nie odnajdzie matka...
Wtedy takie dziecko do 18 roku życia jest w domu dziecka, nie można go adoptować, bo być może odnajdzie się matka :(



Gość portalu: # napisał(a):

>
> Moze podyskutujesz Doku

Chętnie ...

> o zwierzecej ulomnosci niezdolnosci do wiary ?
>

... ale o zwierzęcej naturze religii. Religie, jak prawie cała kultura gatunku
homo sapiens, są przejawem zwierzęcej, a dokładniej szympansiej konkurencji
między różnymi populacjami o to, która będzie się szybciej rozmnażać kosztem
obcych.

> Stad pewnie brak zasad moralnych,

Otóż to. Zasady moralne są czymś z gruntu przeciwnym tej prymitywnej religijnej
małpiej konkurencji. Zasady moralne są wyrazem rzadkiej wśród małp, ale
specyficznej dla człowieka, strategii współpracy genów, życzliwości i pomocy
wzajemnej.

> niechec do dekalogu

jest własnie przejawem rozumienia tych specyficznie ludzkich zasad moralnych, bo
sam dekolog to w połowie bzdury, a w połowie hipokryza - w sposób widoczny
stworzony przez religijnych i niemoralnych jeszcze potomków praszympansów.

> ... wyzszosci prawa naturalnego nad glosowanym ...

nie warto dyskutować, bo prawo jest dziełem ludzi i dopóki ludzie będą religijni,
dopóty będą uchwalać niemoralne prawo. Najpierw ludzie muszą prawa naturalne
zrozumieć (edukacja: ewolucjonizm, genetyka, symbioza, teoria gier) i przyjąć jak
swoje, a dopiero potem zobaczymy, czy będą na nie głosować, czy będą głosować
motywowani czymś innym niż własne przekonania. Szympansie prawo naturalne stoi
niżej niż prawo głosowane, ale specyficznie ludzkie prawo naturalne stoi wyżej.




Jasne, mam wspolczuc glupkowi ktory zabral do kabiny zupelnie
nieznajoma osobe i dal jeszcze to wszystko sfilmowac.

Coz, na szczescie zadzialala selekcja naturalna, glupek stracil
prace.


Nie tak ostro Michał...! :-) To może być całkiem mądry człowiek, a po
prostu zdarzyło mu się zrobić głupią rzecz, jak i każdemu z nas - nie
znaczy, że każdy z nas jest głupkiem - to po pierwsze.

Po drugie - ludzie są po prostu życzliwi... Źle robią, że łamią prawo,
bo każde prawo było ustanawiane z jakiegoś powodu, w następstwie jakiś
wypadków.

Ot to coś co spotyka się na codzień w różnych okolicznościch: czy to
jak u nauczycielki uczeń wybłaga lepszą niż 1 ocenę, lub student
kolejną "ostatnią" poprawkę, kierowca wynegocjuje mniejszy mandat u
policjanta, dostaniesz coś po znajomości z tekstem "tylko nie mów
nikomu" - wszystko jest łamaniem jakiś reguł i praw i nie dalatego, że
mamy tabun głupich ludzi na każdym kroku.

Po prostu każdy z nas ma serce (mówię o tym wirtualnym - centrum
uczuciowym) i rozum, i przy dokonywaniu pewnych wyborów kieruje się
obioma tymi narzadami. Pani nauczycielka rozumie ucznia, który przeżywa
katastrofę z powodu gorszej oceny, wykładowcy na uczelni szkoda
studenta, który musiałby zapłacić kasę za powtórkę lub w niektórych
przypadkach pożegnać się ze studiami, znajomy, który pozwoli ci
przeciąć drzewo piłą mechaniczną mimo, że nie masz stosownych
uprawnień, czy przekaże Ci pufne dane pewnego holdingu przewozowego czy
chociażby pozwoli się przejechać w kabinie EU07... Część z tych rzeczy
może być nie tylko z serca robiona, ale też z poczucia swojej wartości:
"jest coś cennego co mogę dać innym" w każdym razie to wszystko
sprawia, że świat nie jest szary lecz kolorowy i każdego z nas może
spotkać miła niespodzianka ze strony drugiej osoby...

Nie znaczy to, że popieram łamanie przepisów. W niektórych przypadkach
ludzie nawet nie myślą jaką dużą odpowiedzialność biorą na siebie
łamiąc jakiś zakaz lub przepis, decydując o losie innych ludzi... Sam
byłbym mocno niezadowolony gdyby moipodwładni robuli rzeczy, których im
zakazałem. Przez takiego być może kiedyś stracę życie...Ale każdy kij
ma dwa końce. Facet postąpił wbrew prawu i jako pracownik powinien
zostać ukarany, ale jako człowiek po prostu postąpił życzliwe, po
ludzku i należy mu się zrozumienie...

Koniec wywodu :-)
Serdecznie pozdrawiam !
Mick M.



ENCYKLOPEDYŚCI -ludzie i ich myśli
ENCYKLOPEDYŚCI - grono franc. filozofów i pisarzy, współtwórców największego
przedsięwzięcia literackiego i filozoficznego epoki Oświecenia - Wielkiej
Encyklopedii Francuskiej (1751-1772), za pomocą której propagowano idee
oświeceniowe.

Do zespołu e., na którego czele stał D. Diderot, należeli (w różnych okresach)
m.in.: J. d'Alembert, G. L. Buffon, E. B. Condillac, M. J. A. Condorcet, P. H.
Holbach, Ch. L. Montesquieu, A. Necker, F. Quesnay, J. J. Rousseau, A. R. J.
Turgot, Voltaire. Myśliciele ci nie tworzyli jednej szkoły filozoficznej,
łączyły ich natomiast wspólne przekonania, stanowiące podstawę ideologii
Oświecenia: swoiście pojęty racjonalizm i empiryzm, w ramach których
propagowano paradygmat poznania naukowego i filozoficznego. Z filozoficznego
punktu widzenia e. należeli do postkartezjanizmu w nurcie rozwijanym przez
empiryków bryt. (zwł. przez J. Locke'a), natomiast idea encyklopedii jako
narzędzia przemiany cywilizacji zaczerpnięta została z Instauratio magna F.
Bacona. Dla nauk szczegółowych wzorem była fizyka I. Newtona, natomiast
filozofia zorientowana była na materializm i sensualizm. Wąskie pojęcie
racjonalności i doświadczenia pozwalało na utworzenie wizji świata jako czysto
materialnego i pozbawionego przyczyny celowej. Bóg jawił się nie jako Stwórca
bytu, ale jako architekt (deizm). Człowiek postrzegany był tylko w wymiarach
cielesno-zmysłowych, bez odniesienia do substancji i ducha. Deizm prowadził do
agnostycyzmu i ateizmu, a miejsce Boga zajął kult człowieka i natury. Oparta na
takich podstawach ideologia oświeceniowa pozwalała e. uderzać w tradycję
polityczną (społeczeństwo jest wynikiem umowy, a nie naturalnej potrzeby
zrzeszania się), religijną (odrzucenie porządku nadprzyrodzonego, atak zwł. na
chrześcijaństwo), etyczną (propagowanie hedonizmu i libertynizmu) i
filozoficzną (odrzucenie metafizyki). Hasło praw człowieka, pozbawione
odniesienia do ontycznej struktury ludzkiej, stało się narzędziem walki
politycznej. W efekcie negowano nie tylko ustrój polityczny, ale całą
cywilizację klasyczną, opartą instytucjonalnie na monarchii i Kościele
katolickim. Pod wpływem Wielkiej Encyklopedii Francuskiej rozpoczął się proces
sekularyzacji kultury zachodniej.

Paradygmat poznania naukowego i filozoficznego promowany przez e. ulegał
zmianom, natomiast trwała okazała się ideologia, zwł. w jej negatywnym
nastawieniu do tradycyjnych wartości kultury zachodniej.

Piotr Jaroszyński



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)