Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Gdyby 10-15 lat temu powiedzieć, że USA będzie siedziała w kieszeni chińskich komunistów i szejków z Bliskiego Wschodu to ludzie by pukali by się w czoło albo mówili że zwiastun III WŚ i koniec ludzkości.
A dzisiaj mamy taką sytuację - i co? I nic - jakoś wszystko jest tak jak dawniej, nikt apokalipsą nie straszy, świat idzie do przodu, szykujemy się do misji ma Marsa.

Więc może lepiej porzucić ten apokaliptyczny ton, że co to będzie jak w Europie będzie więcej muzułmanów. Bo może nic nie będzie, może będzie kalifat - nie zależnie od tego to przyszłość będzie taka na jaką sobie zapracujemy. Bo my muzułmanów po prostu potrzebujemy - mamy niski przyrost naturalny, nasz cały system emerytalny może za jakieś 20-30 lat się rozsypać, a na dno pociągnie za sobą całe państwa. Z tym nic się nie robi, jedynie zwracamy uwagę na efekt a nie na przyczynę. Potrzeba nam więc ludzi do pracy i stąd polityki imigracyjnej raczej nie będzie się zaostrzać.
Tutaj podaje się wycinki tego co się źle dzieje, ale jaki to jest procent Europy? Dzisiaj UE to jest 0.5 mld ludzi - olbrzymi moloch. Media widzą że ludziom trzeba podsuwać to co oni chcą, a chcą się bać. Więc w serwisach informacyjnych tyle miejsca jest dla informacji o wypadkach, morderstwach i tym podobnych. To samo dzieje się z muzułmanami - ich problem też stara się pod to podczepić, bo to będzie przyciągać ludzi do telewizorów, zmuszać ich na klikanie na portalach informacyjnych. A w rzeczywistości tylnymi drzwiami stara się przemycać hasła ksenofobiczne.




Bo my muzułmanów po prostu potrzebujemy - mamy niski przyrost naturalny, nasz cały system emerytalny może za jakieś 20-30 lat się rozsypać, a na dno pociągnie za sobą całe państwa. Z tym nic się nie robi, jedynie zwracamy uwagę na efekt a nie na przyczynę. Potrzeba nam więc ludzi do pracy i stąd polityki imigracyjnej raczej nie będzie się zaostrzać.
Czy imigranci z tych rejonów to świetnego wykształcenia specjaliści, potrzebni krajom? Czy raczej ludzie zainteresowani wysokimi zasiłkami socjalnymi, którzy częściej czerpią z bogactwa kraju, niż do niego dokładają?
I skoro masy imigrantów są "potrzebne", to dlaczego np.

Brytyjski i francuski rząd wolą płacić nielegalnym emigrantom tysiące euro byleby tylko wynieśli się skąd przyszli. Brytyjczycy płacą też tym imigrantom, którzy nawet nie postawili stopy na angielskiej ziemi.
(...)
Dostaje się 2 tysiące euro jeszcze na francuskiej ziemi, 4 tysiące jak już zasiedziało się imigrantowi w Anglii.



" />Parę miesięcy temu wysłałam kilka listów do tygodników próbując ich trochę zainteresować tematyką niepłodności. Przytaczam poniżej fragmenty, uzupełniając czy inaczej przedstawiając tezy zaprezentowane przez Rebasa powyżej.

"Chciałabym zainteresować Państwa tematyką niepłodności i jej leczenia w Polsce, które staje się coraz bardziej powszechne, ale któremu nadal poświęca się niewiele uwagi. Wśród głównych przyczyn niskiego przyrostu naturalnego wymienia się przede wszystkim pauperyzację społeczeństwa czy trudności z pracą i mieszkaniem (które niewątpliwie są kluczowe) pomijając jednak zupełnie czynnik rosnącej niepłodności wśród par, która wg najnowszych szacunków dotyka już co 5-6 parę. Niepłodność jest tematem wielowątkowym, bo wiąże się z nią szereg istotnych problemów, z których nakreślę poniżej zaledwie kilka:

1) Problemy medyczne:
- rosnąca skala problemu, dotykająca w równym stopniu kobiety i mężczyzn,
- brak lekarzy ginekologów specjalistów ds. leczenia niepłodności oraz brak wśród nich świadomości o konieczności podjęcia profesjonalnego leczenia (w konsekwencji pacjenci pozostają pod wieloletnią opieką lekarzy próbujących ”testować” swoje własne teorie, nie informując i nie kierując na specjalistyczne konsultacje),
- mała dostępność do przychodni specjalizujących się w leczeniu niepłodności, w których leczenie można przeprowadzić w ramach ubezpieczenia w Kasach Chorych oraz ograniczony zakres leczenia oferowany przez te kliniki,
- niewielka liczba, wobec zapotrzebowania, specjalistycznych prywatnych ośrodków nie zapewnia komfortu leczenia pomimo znacznych kosztów ponoszonych przez pacjentów,
- dotychczasowe techniki wspomaganego rozrodu, w tym in vitro i in vitro z mikromanipulacją, są nadal nieskuteczne wobec znaczącego odsetka leczących się par i choć pomagają wielu parom (skuteczność ok. 30% i o tym właśnie najczęściej informowana jest opinia publiczna), nie są cudownym antidotum jak to powszechnie jest uważane, i nawet pary próbuje IVF wielokrotnie, pozostają nadal bezdzietne.

2) Problemy finansowe:
- leczenie, w tym leki są bardzo kosztowne (np. leki stymulujące stosowane przy in vitro to koszt ok. 2,5 - 4 tys. zł + zabieg in vitro, w zależności od kliniki, ok. 2-5,5 tys. zł),
- brak jakiejkolwiek refundacji ze strony Kas Chorych (wszelkie leki pełnopłatne),
- bariera finansowa jest nie do pokonania dla ogromnej grupy osób skazanych w ten sposób na bezdzietność; niektórzy pokonują ją kosztem zaciągania zobowiązań rodzinnych i kredytów, spłacanych latami lub kosztem wielu wyrzeczeń (brak wakacji, rezygnacja z zakupu samochodu itp.)

3) Problemy społeczne:
- niepłodność, w przeciwieństwie do antykoncepcji, nie jest postrzegana w ogóle jako problem;
- tematyka „sztucznego zapłodnienia” jest ostatnio zdominowana przez sensacyjne wątki – macierzyństwo kobiet 60-letnich i klonowanie; w konsekwencji wzburzenie i dezaprobata wobec takich działań medycznych przenosi się na negatywne postrzeganie technik wspomagania rozrodu stosowanych wśród par niepłodnych,
- w ogólnej opinii pokutuje pogląd, że „dziecko to każdy potrafi zrobić”, co powoduje brak tolerancji i zrozumienia dla par niezamierzenie bezdzietnych ze strony innych „naturalnych” rodzin i odrzucenie ich na margines, zwłaszcza w małych środowiskach lokalnych,
- brak powszechnej świadomości o rosnącej skali zjawiska niepłodności i konieczność zaliczania jej do chorób cywilizacyjnych, które powinny być traktowane, tak jak na świecie, na równi z innymi chorobami,
- adopcja jako sposób stworzenia rodziny dla par niepłodnych i jej postrzeganie przez społeczeństwo jako ”gorsze rodzicielstwo”.

4) Problemy psychiczne:
- pragnienie i niemożność posiadania własnego potomstwa, kluczowej sprawy w życiu człowieka, jest poważnym obciążeniem psychicznym,
- wieloletnie bezskuteczne leczenie i zabiegi powodują u wielu załamanie psychiczne, często kończące się trwałą depresją,
- brak jakiejkolwiek opieki psychologicznej dla par borykających się z leczeniem (i ciągle wystawianych na kolejne próby nadziei)."



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)