Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Dnia 03.08.2008 14:26, użytkowniczka/użytkownik Borys Dabrowski napisała/napisał
(niepotrzebne skreślić):[color=blue]
> Maciej Makula pisze:
>
>
> Ludzi ubywa od 89r. Według Wikipedii (mało wiarygodne źródło, ale jest
> referencja do roczników statystycznych GUS), w 1988, w roku spisu
> powszechnego (czyli odpadają 'martwe dusze', o których pisał gazaj),
> Gliwiczan było 223403. W 1990 już tylko 214202. W 2002 (kolejny spis
> powszechny) 202604.
>[/color]
...
[color=blue][color=green]
>> W centralnym regionie głównie powinny zyskiwać powiaty mikołowski i
>> gliwicki, także z uwagi na rozwój komunikacji (drogi).[/color]
>
> Ludność powiatu gliwickiego też się kurczy.[/color]

Według mnie jest wiele przyczyn, kilka z nich to:
- brak mieszkań - czy widzieliście jak się rozbudowuje Kraków czy Wrocław? Do Krakowa
regularnie jeżdżę od 10 lat, i tam przybyło osiedli, o mieszkaniach komunalnych w
Gliwicach nie wspomnę;
- drożyzna - niestety Gliwice są bardzo drogie jak na miasto podrzędne, ani nie
wojewódzkie ani jako jakaś super aglomeracja a są drogie;
- brak perspektyw dla nauk humanistycznych - znam wiele osób które p studiach czy to
we Wrocławiu czy w Krakowie - którzy nie widzą po uniwersytetach przyszłości tutaj;
- ujemny przyrost naturalny (bolączka nie tylko Gliwic)

A tiry - no cóż - strach się bać :D

Z pozdrowieniami

Jacek Kruszniewski

--
"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)



Za PRL'u, jak aborcja była bodajże legalna, dokonywano zdaje się około 100,000 aborcji rocznie(źródeł nie podam bo źródłem jest nauczycielka geografii)... czyli chyba tyle co teraz w podziemiu? Czyli argument że legalizacja = spadek liczby aborcji jest chyba nietrafiony...

I gdyby nie te 100,000 aborcji to w sumie mielibyśmy całkiem niezły przyrost naturalny? (oczywiście zgadzam się że to nie jest jedyna przyczyna słabego pn, lub nawet ujemnego)

ad Edit wyżej:
Nie wszyscy wybiorą k. śmierci dla zwyrodnialca, bo im się daje w pytaniu wyboru:

kara śmierci niezidentyfikowany osobnik- usunięcie problemu dla matki w postaci rzeczy, tj. płodu (i tutaj wstawiona baardzo mądra opinia(tfu, przepraszam, fakt) barzdo madrego i uczonego profesora z piecomia tytułami z bardzo duzego i szanowanego uniwersytetu że płód to nie człowiek.

zamiast

kara śmierci dla zwyrodniałego gwałciciela - zamordowania niczemu niewinnego dzicka



To jest kompletna bzdura!

W USA (poczytaj sobie trochę in english lordlarryv) przyrost naturalny ludności czarnej wynosi 2,1 dziecka na 1 kobietę, czyli jest na poziomie tzw. prostej odnawialności populacji. Zatem faktycznie przyrost ten = +0, ze względu na przedwczesne zgony z różnych przyczyn.
Biali mają przyrost ujemny (-0,2 lub -0,3) wynoszący 1,8 dziecka na 1 kobietę - I tak jest to dużo lepiej niż w Europie (np. w RP:okolo 1,1 - 1,3 dziecka na 1 kobietę). Poza tym wielu białych wciąż emigruje do Stanów.
Latynosi tak naprawdę zalewają USA z przyrostem 3,4-3,5 dziecka na kobietę. - Tylko bez schadenfreunde drodzy koledzy, bo NAS kolonizują Arabowie (itp.) rozmnażający się jeszcze intensywniej niż Latynosi.



Witaj miło Ała.
Rzeczywiście, problemem dla dzisiejszej Rosji jest sytuacja demograficzna, jednakże, warto zauważyć, że raczej nie jest przyczyną ujemne saldo migracji, bowiem jest ono znacznie dodatnie, lecz UJEMNY PRZYROST NATURALNY.

Przyrost RZECZYWISTY w Rosji, czyli obejmujący zaróno dodatnie saldo migracji, jak i ujemny przyrost naturalny w Rosji wynosi blisko -0,03%( czyli minus 3 promille). W porównaniu w Polsce ten wskaźnik wynosi -0,01%.

W ostatnio opracowanym budżecie Rosji na rok 2006, który jest o wiele większy nominalnie od poprzedniego(aż o kilkanascie procent!) jest podjęte, że przeznaczy się nowe fundusze na polepszenie sytuacji demograficznej i zdrowotnej w Rosji. Zakłada się przeprowadzenie akcji z wkładem kapitału na te dziedziny społeczne. I właśnie tu widać nadzieję. Proszę zauważyć, ze sytuacja demograficzna w Rosji nie jest i tak juz tak zła, w ciągu ostatnich lat znacznie się polepszyła. Prosze porównac także z innymi krajami w byłym ZSRR, np. Ukrainą, gdzie to niestety nadal sa olbrzymie problemy. Także juz prognozy "specjalistów" się nie sprawdzą, że w Rosji za bodajże 30 lat(nie pamiętam dokładnie tej wartości)w FR spadnie liczba ludności o 50 mln ludzi. Na dzień dzisiejszy wiadomo, że już tak nie będzie. Ale oczywiście na dzień dzisiejszy jest jeszcze dużo do zrobienia, jednakże warta uwagi jest znaczna poprawa sytuacji.

Wzrost gospodarczy w Rosji, co podkreślają ekonomiści jest korzystny dla biednych(pro-poor), np. w przeciwieństwie do obecnych tendencji w Polsce, co daje predyspocycje do zwiększenia przyrostu naturalnego. I nie chodzi tu tylko o wskaźnik urodzin, ale i zgonów. Tu potrzebne jest poprawienie sytuacji zdrowotnej FR.

Pozdrawiam.



Liczba ludności Polski wyniosła w końcu 2004 r. 38 mln 175 tys. osób, czyli o 16 tys. mniej niż w końcu 2003 roku - podał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny (GUS). Bezpośrednią przyczyną zmniejszania się liczby ludności jest spadek liczby urodzeń. Od 1998 r. rodzi się rocznie poniżej 400 tys. dzieci.

GUS szacuje, że w 2004 r. urodziło się 356 tys. dzieci, co oznacza wzrost o ponad 5 tys. w stosunku do 2003 roku, ale jest to o blisko 35 proc. mniej niż w 1990 roku.

Becikowe coraz bliżej
Rząd i prezydent popierają pomysły samorządowców, których ostatnio opanowała gorączka becikowego. Politycy chcą, aby młode matki dostawały jednorazową zapomogę - pisze "Życie Warszawy".
Ubiegły rok jest szóstym z kolei, w którym odnotowano ubytek ludności i jednocześnie trzecim, kiedy nastąpił ujemny przyrost naturalny; w 2004 r. zmarło o blisko 7 tys. osób więcej, niż się urodziło. Jest to jednak lepiej niż w 2003 r., kiedy zmarło 14,1 tys. więcej osób, niż przyszło na świat.

GUS zwraca uwagę, że pogłębia się - obserwowany od lat 90- tych - okres depresji urodzeniowej. Od 1998 r. rodzi się mniej ludzi niż umiera.

W latach 2000-2004 w wyniku m.in. niskiego przyrostu naturalnego i ujemnego salda migracji zagranicznych, liczba ludności Polski zmniejszyła się o 80 tys.

Spadek liczby urodzeń dotyczy zarówno rodzin zamieszkałych w miastach, jak i rodzin wiejskich, ale liczba urodzeń na wsi jest nadal wyższa niż w mieście.

AFP
W 2004 r. zawarto ponad 192 tys. nowych związków małżeńskich - jest to o blisko 3,5 tys. mniej niż rok wcześniej. W tym samym czasie rozwiodło się 51 tys. małżeństw, a współczynnik rozwodów utrzymał się na poziomie z 2003 r. (1,3 promila) i jest jednym z najniższych w Europie.

W 2004 r. zmarło ok. 364 tys. osób (47 proc. to kobiety). Mniej jest zgonów z powodu chorób układu krążenia, które w 2003 r. stanowiły 47 proc. wszystkich zgonów. Na początku lat dziewięćdziesiątych były przyczyną 52 proc. wszystkich zgonów.

Polacy umierają częściej z powodu nowotworów, które w 1990 r. były przyczyną 18,7 proc. zgonów, a obecnie stanowią już 24,2 proc.

Zmniejsza się liczba zgonów niemowląt: w 2004 r. zmarło ok. 2,4 tys. dzieci w wieku poniżej roku, czyli o 0,1 tys. mniej niż w 2003 i ponad czterokrotnie mniej niż w 1990 r.

Utrzymuje się duża różnica długości życia kobiet i mężczyzn - ponad 8 lat, podczas gdy średnia europejska wynosi 5-6 lat. W ogólnej liczbie ludności w 2004 r. kobiety stanowiły 51 proc., co oznacza, że na 100 mężczyzn przypada 106 kobiet.

Źródło



Jacek Kruszniewski pisze:
[color=blue]
> Dnia 03.08.2008 14:26, użytkowniczka/użytkownik Borys Dabrowski[/color]
[...][color=blue][color=green]
>> Ludność powiatu gliwickiego też się kurczy.[/color]
>
> Według mnie jest wiele przyczyn, kilka z nich to: - brak mieszkań -
> czy widzieliście jak się rozbudowuje Kraków czy Wrocław? Do Krakowa
> regularnie jeżdżę od 10 lat, i tam przybyło osiedli, o mieszkaniach
> komunalnych w Gliwicach nie wspomnę;[/color]

To raczej skutek, a nie przyczyna. Mieszkania w GOPie są najtańsze w
Polsce. Nawet w Lublinie 1m^2 kosztuje więcej. No i nic dziwnego, skoro
tylu wyjechało - nie buduje się nowych mieszkań bo nie ma na nie chętnych.
[color=blue]
> - drożyzna - niestety Gliwice są bardzo drogie jak na miasto
> podrzędne, ani nie wojewódzkie ani jako jakaś super aglomeracja a są
> drogie;[/color]

Pod jakim względem?
[color=blue]
> - brak perspektyw dla nauk humanistycznych - znam wiele osób które p
> studiach czy to we Wrocławiu czy w Krakowie - którzy nie widzą po
> uniwersytetach przyszłości tutaj;[/color]

Nie bardzo rozumiem ten argument. Dlaczego w Gliwicach zapotrzebowanie
na tłumaczy, prawników, czy innych ludków tego typu miałoby być mniejsze
niż np. w Krakowie?
[color=blue]
> - ujemny przyrost naturalny (bolączka nie tylko Gliwic)[/color]

No ale nie -10% w ciągu 20 lat. To wielokrotnie więcej, niż w skali
kraju. Ludzie się wynieśli, a nie wymarli. Pytanie - gdzie? I dlaczego
wciąż się wynoszą?
--

Borys Dąbrowski



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)