Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Ponad czterystu pasażerów pojechało w niedzielę Małopolskim Pociągiem do Przyjemności z Nowego Sącza do Chabówki. To już piąty przejazd retro z atrakcjami na tej trasie. Coraz częstsze głosy domagają się częstszych pikników w starych wagonach z parowozem.
Że robi się moda na sezonowe przejazdy pociągami, niech świadczy fakt, że w każdy weekend dwa wagony ze starą lokomotywą parową odbywają regularne kursy z Chabówki do Mszany Dolnej, a w wakacje także do limanowskiej Dobrej. Pociąg do Przyjemności miał w Mszanie Dolnej właśnie mijankę z takim składem, co wywołało dodatkową radość podróżnych. Pociągi retro jeżdżą też do Zakopanego. Na Słowacji ta atrakcja stała się bardzo modna. Z miejscowości Keżmarok można się nawet przejechać starym pociągiem pancernym.
Mimo wcale niemałej ceny biletów (40 zł bez zniżek dla dzieci) sprzedano je bardzo szybko. Zadowolenia nie kryła Ryszarda Leszczyńska, prezes Ogólnopolskiego Forum Rozwoju Kolejowych Szlaków Turystycznych, inicjatorka kursów retro do Chabówki. Po otwarciu wystawy poświęconej właśnie owym pociągom pancernym stacjonującym w Niepołomicach od 1918 roku, Pociąg do Przyjemności wystartował. Odprawił go ubrany w czapkę dróżnika i z lizakiem w ręce wicestarosta Mieczysław Kiełbasa. Wcześniej, kto zdążył, mógł zaopatrzyć się w ulotki informacyjne na stoisku spółki Przewozy Regionalne PKP. Stanął na nim naczelnik sekcji sądeckiej Jan Rakowski z koleżankami z kasy Marią Krzak i Krystyną Jacak. Po raz pierwszy wspaniałymi wypiekami i potrawami uczciły wyjazd pociągu panie ze Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Wsi Łomnica Zdrój kierowanego przez Zofię Franczak i jej zastępczynię Małgorzatę Żywczak. Pomagała im jak mogła, donosząc wciąż smalczyk, wędliny, chlebuś domowy, ogórki i bundz, ich koleżanka ze stowarzyszenia Lesława Wnęk. Za sterami niemieckiego parowozu z 1943 roku, najbardziej rozpowszechnionej maszyny tego typu na polskich torach TY 2, zasiedli maszynista Stefan Ceklarz z Kasiny Wielkiej i jego pomocnik z Chabówki Tadeusz Worwa. Kierownicy pociągu Marian Trybuch i Zbigniew Liszka, mieli tym razem do pomocy załogę konduktorską wolontariuszy ze Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Nowym Sączu. Byli to: Kamil Filipowski, Łukasz Wideł, Łukasz Hojduś, Przemysław Jedrusik, Maciej Fijak, Jakub Sołtys, Artur Królikowski i Dominik Grzesiak. W pociągu było sporo osób ze Śląska i z Warszawy zwabionych atrakcyjnością trasy. Po raz pierwszy jechało Krynickie Towarzystwo Fotograficzne reprezentowane aż przez siedmiu fotografików z szefem Juliuszem Jarończykiem. Na pierwszym postoju w Limanowej, przywitał pociąg przewodniczący Rady Powiatu Jacenty Musiał, poseł Bronisław Dutka i zespół Spod Kicek Józefa Tokarczyka. Potrawy serowowała restauracja Jackówka. Tu po raz pierwszy dali występ artyści krakowscy z Kancelarii Artystycznej Faro, Katarzyna Nowak, Anna Kukawska, Joanna Trafas, Henryk Pasiut jako konferansjer i Jan Dąbrowski w roli chochoła. Wśród pasażerów znalazła się też grupa kowbojska z Nowego Sącza: państwo Jan i Maria Szewczykowie oraz Anna i Rosme Gorgoy. Jej mąż jest zasiedziałym od 40 lat w Nowym Sączu Kubańczykiem.
Tymbark przywitał występami dzieci z samorządowego przedszkola. Śpiewały między innymi na melodię "Hej sokoły": Hej, hej Tymbarczanie, tu na stacji pociąg retro stanie, niech podróżnych więc zachwyca nasza piękna okolica. Dzieci przygotowały Janina Skowronek i Paulina Surdziel. Smakołyki przywiozły ze sobą gospodynie z KGW w Zawadce: Maria Klimek, Maria Atłas, Józefa Chełmecka i Małgorzata Sędzik. W Dobrej czekali już z piosenkami na ludowo "Mali Skrzydlanie" prowadzeni przez Annę Krzywoborodenko. Pojechały w nagrodę pociągiem do Kasiny Wielkiej, gdzie zebranych powitał wójt Tadeusz Patalita i orkiestra dęta Echo Zagórzan Adama Rusnarczyka. Niespadzianka czekała w Mszanie Dolnej. Tu przybyli mieli ciepłą herbatę do ciast i kanapek, mogli zagrać w ruletkę, otrzymać pamiątkowe karty ze stemplami, zobaczyć w akcji ratowników ze służby maltańskiej i zmierzyć sobie ciśnienie. A to wszystko dzięki pomysłom Stowarzyszenia Lokalna Akcja Mszańskich Aktywistów "LAMA" z prezesem Ewą Zapałą-Barską. Młodzież chce różnymi pomysłami wydobyć miejscowe środowisko z marazmu, tłumaczyła nam Agnieszka Jarosz. No i się udało, tak jak cały przejazd do Chabówki z tańcami w Rabce, jak cudowna słoneczna pogoda po dwóch tygodniach deszczu.
Żeby nie było tak wszystko pięknie i słodko, podzielić się trzeba dwoma uwagami podróżnych, jakie do nas dotarły w trakcie jazdy. Po pierwsze, niektórzy ludzie byli trochę wymęczeni długimi postojami i w ogóle czasem trwania przejazdu. Ich zdaniem można było organizować postoje nieco sprawniej. Druga uwaga, to pretensja wprost pod adresem właścicieli skansenu w Chabówce, którzy wypożyczają składy brudne, z wieloma drobnymi, ale rażącymi usterkami.
- Jeździłam pociągami retro w Holandii. Tam wagoniki są wyremontowane i lśnią od czystości - powiedziała nam sądeczanka mocno zdegustowana stanem taboru. - U nas nawet nie widać, by ktoś szyby w wagonach przemył, nie mówiąc o toaletach. Chcę powiedzieć przez to, że retro nie oznacza brudno. (WCH)