Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Kontrola wyeliminuje wadliwe moduły.

W każdym sprzęcie mogą występować wady fabryczne. Tym bardziej może się to zdarzyć w układach scalonych w których występuje wysokie zagęszczenie elementów elektronicznych.

http://m.onet.pl/_m/2e32cf370358d5eb85ab1bc797e72f4a,5,1.jpg

GeIL poinformował, że wszystkie obecnie produkowane układy DDR2 podlegają testom w technologii DBT. Die-hard Burn-in to seria rygorystycznych kontroli, mająca na celu przedwczesną eliminację wadliwych modułów.

Do niedawna technologia Die-hard Burn-in obejmowała jedynie moduły DDR2 SO-DIMM oraz układy pamięci dedykowane graczom (Black Dragon i EVO ONE). Aktualnie zakres testów uległ znacznemu rozszerzeniu i technologii DBT podlegają również pamięci DDR2 z serii Value, Ultra oraz moduły dedykowane komputerom Mac.

W specjalnie zaprojektowanej komorze (DBT-1) prowadzone są testy wytrzymałościowe pamięci RAM. Nad 24-godzinnym procesem czuwa oprogramowanie symulujące ekstremalnie trudne warunki pracy. Układy testowane są w temperaturze dochodzącej nawet do 100 st. Celsjusza.

Testy wytrzymałości termicznej częstokroć stosowane są jako forma poświadczenia niezawodności wszelkiego rodzaju elementów elektronicznych. Dotychczas podobne testy wykonywano jedynie dla pamięci serwerowych czy modułów mających zastosowanie w przemyśle zbrojeniowym. Pamięci marki GeIL objęte są dożywotnią gwarancją.

Na podstawie materiałów GeIL
źródło: fkn.pl




ale w coca-coli?
Serio nie wiem :-)

Rzekomo aktywa Coca-Coli lokowane są w przemyśle zbrojeniowym.
A może coś w recepturze uzyskiwane jest z krwi zwierzęcej?
Albo, jak napisała Kantata, to lekki drag ;)
Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2008-06-18, godz. 12:02




Przemysł zbrojeniowy to to wielkie pieniądze i wielkie interesy. ;)
Hmm sugerujesz, że zwolennicy tutaj pewnie są pracownikami strzelnic lub zbrojeniówki?
Twoim rozumowaniem w dyskusji o przymusie pasów w samochodzie byłbym właścicielem fabryki pasów samochodowych, a domagając się większej liczby fotoradarów (co, swoją drogą, jest złym pomysłem) pewnie zajmowałbym się na dzień dzisiejszy ich montażem?

A w ogóle co Ci przeszkadza, aby przemysł skupiony wokół strzelectwa mógł ruszyć?
Zarobiłoby Państwo, powstałoby więcej klubów, strzelnic, sklepów, byłoby większe zatrudnienie, import, ruszyłoby rusznikarstwo i elaboracja a za nimi zapotrzebowanie na elementy domowego warsztatu...
Nie mam nic przeciwko takiej wizji.



Szkoda, że przemysł zbrojeniowy ma najlepsze czasy za sobą... Nasza broń była uznawana na świecie lub z uznania nawet występowała w hitowych amerykańskich filmach (np. Rambo, Mroczny Rycerz). Teraz niestety nie ma komu produkować, a i nowatorskich rozwiązań próżno szukać...



" />dla mnie sprawa dyskusyjna jest czy rynek o jakim mowimy obecnie (a nie teoretyczny wolny rynek z rozwazan Hayeka, Friedmana czy Michela) nie jest w takim samy stopniu pasozytem panstwa, poniewaz nigdzie na swiecie przedsiebiorstwa prywatne nie rozwijaly sie w zupelnej autonomii od panstwa, wiecej, wystarczy przytoczyc przyklad wielkich amerykanskich przedsiebiorstw ktore zbudowaly swoja pozycje na zamowieniach panstwowych (przemysl zbrojeniowy bedzie tu najbardziej jaskrawym przykladem, choc to samo mozna powiedziec o koncernach energetycznych, spozywczych, naftowych itd.)

innymi slowy: kapitalizm jaki znamy nie potrafi zyc BEZ panstwa - nikt tu nie jest pasozytem w wiekszym stopniu niz druga strona - tak naprawde mamy do czynienia z pewnego rodzaju symbioza a nie pasozytnictwem. kazdy robi sobie wiecej miejsca ALE jeden bez drugiego zyc nie moze. bo nie mamy do czynienia z wolnym rynkiem sensu stricto: mamy do czynienia, na calym swiecie z czyms co mozna by nazwac panstwowym kapitalizmem. a po rozwoju historycznym kapitalizmu widac jak na dloni ze ta symbioza dziala i sie rozszerza.



" />
">
Poza tym należy patrzeć na owoce i korzyści, które odniosło państwo, a nie na metody. Mamy więc rozhulany przemysł zbrojeniowy, ropę na Bliskim Wschodzie, obywateli pod większą kontrolą niż kiedykolwiek i tylko wojna niezbyt idzie, bo bardziej ufają boskiej opatrzności niż naukom płynącym z historii (vide Afganistan). Myślisz, Maćku, że to wszystko jest przypadkiem?


Ale te wszystkie cele możnaby bardzo łatwo osiągnąć bez rozpierdalania WTC. Natomiast ciężko sobie wyobrazić, żeby ktoś się odważył podjąć takie ryzyko - bo konsekwencje wykrycia takiej akcji byłyby taie jak pisał Howi. Nie mnóżmy bytów ponad miarę! ;]




15-letni Plan Inwestycyjny: inicjator (kto i kiedy), okres (daty dzienne), etapy (na jakie lata i jakie cele)

Sorry, ale żądasz napisania małego artykuliku!
Ja aż tyle czasu nie mam - więc tylko zacznę... Przedstawiony w sejmie przez Kwiatkowskiego 2 XII 1938 r. Początek realizacji w roku budżetowym 1939/40 (a więc od 1 IV 1939 r.). Pięć trzyletnich okresów. W wielkim skrócie:
1/ przemysł zbrojeniowy
2/ komunikacja
3/ rolnictwo i "oświata ludowa"
4/ urbanizacja i uprzemysłowienie (w tym kultura, oświata, zdrowie)
5/ wyrównywanie dysproporcji między Polską A i B.



Ale te wydatki wegetacyjne były ZTCP solidnie osadzone w polityce, a konkretnie w traktacie sojuszniczym z Francją. IMO dyskusja mogłaby być podzielona na dwie składowe: "strukturalną", poświęconą organizacji sił zbrojnych oraz "techniczno-przemysłową". O ile w tym pierwszej czynienie porównań między Polską a Czechosłowacją jest jak najbadziej uzasadnione, o tyle co się tyczy przemysłu zbrojeniowego, to oba kraje znajdowały się już na starcie na dokładnie przeciwnych pozycjach. Nie należy też zapominać, że kwestie polityczne czyniące obustronny sojusz niemożliwym miały podłoże znacznie bardziej skomplikkowane niż banalny konflikt graniczny



TOŁDI napisał/a:
Troszkę poza tematem , ale w ogólnym tonie . Miałem zamiar sobie zakupić to :
http://ksiegarnia.bellona...bid=2515&page=8

A nie jest to aby drugie wydanie? Monografia o sprawie TUN wyszła już bodaj z kilkanaście lat temu. Autora niestety nie pomnę - ale zalegała w księgarniach dość długo.

Edit, 26 VII: Potwierdziłem już Tołdiemu - ksiażka ukazała się po raz pierwszy przed 15 laty.

[ Dodano: Czw 26 Lip, 2007 17:29 ] DanielP napisał/a:
Wrzesień 1939. Przemysł zbrojeniowy Rzeczypospolitej w relacjach opracował Wł. Włodarkiewicz wyd. Neriton
http://ksiegarnia.bellona...bid=2673&page=0

Dostałem wczoraj. Ze 25% publikowanych materiałów już kiedyś ukazało się w różnych zbiorach - choc w wielu pzrypadakch dawno i na Zachodzie. Reszta trochę pocięta w redakcji, niekiedy ogólna, czasami zawiera mylne informacje (to są zazwyczaj realacje!), których autor opracowania nie prostuje (a i sam parę błędów dodał). Jeśli jednak kogos interesuje przemysł zbrojeniowy i realia zaopatrzenia w sprzęt wojsk II RP to pewnie warto.
A - o lotnictwie i marynarce nie ma nic. To jest tylko lądówka.




A może używali T-34 dlatego, że tyle ich zdobyli?

Ale dlaczego w pierwszej linii i to przez cała wojnę?! Parzcież w l. 1941 - 1944 to było apogeum możliwości produkcyjnych niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. O ile wykorzystywanie w drugiej linii czy oddziałach pomocniczych można wytłumaczyć to już użycia w pierwszej linii inaczej jak docenianiem możliwości maszyny wytłumaczyć IMHO nie można.




chodzi o to, że rozwijaliśmy się sporo szybciej od Niemców... w Polsce nie było aż tak biednie jak się wydaje. Chociaż swoją drogą trochę przesadziłem, ale nie byliśmy na straconej pozycji

PS. Nie mów, że ta Rosja się tak szybko rozwijała... Jedyne w czym mieli przewagę to ok. 5 mln mięsa armatniego i 2 razy tyle gotowych w każdej chwili do ruszenia na front

W książce o samolotach myśliwskich września autorzy wychodzą z założnia, że niemiecka przewaga w powietrzu w 1939 wynosząca 1:6 w ciągu najbliższych lat przerodziałaby się w 1:15. Niemiecki przemysł zbrojeniowy był wydajniejszy niż nasz.

Twoje uwagi o Rosji to niedoszacowanie problemu. Ich sprzęt może nie szokował jakością i precyzją, brak szacunku dla jednostki miał pełne odbicie w filozofii projektowania np czołgów, nieergonomicznych i niebezpiecznych dla własnych załóg, ale było ich dużo (w 1939 wraz z samochodami pancernymi blisko 30 000 - wg "Czerwony Bliztkrieg"). To jakieś 2x więcej niż posiadała reszta świata w sumie.



" />Żydówki tak, Żydzi nie

">Cokolwiek, w takim układzie, powinniśmy za wczasu przechwytywać pracowników naukowych tamtejszego przemysłu zbrojeniowego, którzy mają udokumentowane polskie korzenie. Wink

Przechwytywać to my ich możemy...
Chyba porywać z samolotów jak jadą na kontrakty do zachodnich kompleksów zbrojeniowych.

W Izraelu uchodzimy jednak za antysemitów więc "najazdu" bym się nie spodziewał. Raczej dybanie na paszport kraju UE i heja na zachód.



" />a to fabrycznie nowe Twarde trzeba by remontować?Bo jak rozumiem jest wybór nowe Twarde lub używane i wycofywane Leopardy?Naprawdę uważacie, że Szwedzi wycofają swoje najlepsze wozy czy po prostu te w najgorszym stanie technicznym i drogie w utrzymaniu-bo mi ta druga opcja bardziej tu pasuje.

Poza tym byłby to gwóźdź do trumny polskiego przemysłu zbrojeniowego-kto kupi Twarde jeśli nawet polska armia woli kupić stare i zużyte czołgi zagranicą niż NOWE polskie??? To byłoby kompletne olanie polskiego interesu narodowego. Dopóki będzie pokutowało myslenie , że lepiej dostać stare czołgi zachodnie niż produkować nowe polskie konstrukcje i rozwijać nasza rodzimą mysl techniczną to będziemy dreptac w miejscu. Albo i sie cofać. Kupić to musimy samoloty bojowe za granicą, czołgów kupować za granicą nie musimy i lepiej by było gdyby tego nie robiono.



" />No tak Orwell się kłania...

Wracając do wojny i USA - oni po prostu wiedzą że wojna to niezły biznes (a armia to element/ narzędzie gospodarki)
Popatrzcie sobie na listę najbardziej rozwiniętych państw na świecie - i porównajcie z listą państw o wysokorozwiniętym przemyśle zbrojeniowym (dużych nakładach na produkcje militarną)

A armia by być zawodowa musi spełniać dwa kryteria:
- dobre wyszkolenie (każda jednostka powinna być w pewien sposób elitarna)
- dobre wyposażenie (czyli jeśli nie 600 PT-91 w WP to 250 leopadów 2 A4+)



" />Ładny śmiech, patrząc na poprzekręcane nazwy (Warior, PT-90) i tym bardziej całą resztę wydaje się, że autor tekstu zebrał jakieś dane i poprostu je obrócił. Toż nawet obecnie polski przemysł zbrojeniowy zaczyna stawać na nogi i możemy wyprodukować całkiem sporą część wyposażenia nowoczesnej armii (nawet za nowoczesnej (czyli drogiej) jak na nasze warunki - Loara, Krab).

Swoją drogą na miejscu jakiegoś dyrektora zakładu zbrojeniowego podałbym Trybunę do sądu i policzył sobie kupę kasy za antyreklamę, która mogła spowodować mniejsze zainteresowanie naszym sprzętem .

PS. Starałem się znaleźć jakieś zdanie, z którym mógłbym się w pełni zgodzić, za wyjątkiem 1. części tekstu.


">Tym sposobem na uzbrojeniu polskiej armii mamy 3 typy czołgów, co znacznie podraża koszty eksploatacji. Wszystko wskazuje na to, że będziemy stopniowo przechodzić na niemieckie Leopardy, tyle że tym razem już nie za darmo. Istnieje wiele zasadnych argumentów za tym zakupem.
Prawdziwszych nie znalazłem. A przecież PT-91, choć to sporo zmodernizowany T-72, to jednak w eksploatacji jest podobny, a z Leopardkami narazie nic nie wiadomo.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)