Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Że co?
W zwiazku z zaistniala sytuacja chcialem wyrazic swoja opinie nt wypowiedzi Gacora mowiacej o niekopetencji EvilKillaruny jako przyszlego moderatora. Bo krytyka czlowieka ktory prowadzi dyskusje na poziomie chodnika ew studzienki jest tak samo powazna jak komentarz hydraulika z Podlasia nt rozwoju przemyslu wydobywczego w Zatoce Swin.
Ten post był edytowany przez Orgiusz dnia: 04 Kwiecień 2009 - 22:08
W zwiazku z zaistniala sytuacja chcialem wyrazic swoja opinie nt wypowiedzi Gacora mowiacej o niekopetencji EvilKillaruny jako przyszlego moderatora. Bo krytyka czlowieka ktory prowadzi dyskusje na poziomie chodnika ew studzienki jest tak samo powazna jak komentarz hydraulika z Podlasia nt rozwoju przemyslu wydobywczego w Zatoce Swin.
Wszystko oki, tylko uważaj, bo "Podlasie XXI wieku" (czy jakoś tak) się reaktywowało na wybory, więc mogą nie zdzierżyć obrażania swoich okolic. A jeśli Konon Ciebie złapie, to przepadłeś, zginąłeś marnie. Nic z Ciebie nie zostanie ;)
Górnictwo, jako przemysł wydobywczy?? Bo wiesz, proces spalania węgla w elektrowniach węglowych, górnictwem już raczej nie jest.. Podobny tok rozumowania prezentowałbyś wchodząc do sklepu spożywczego, zajadając się gruszkami, jabłkami, śliwkami i czereśniami, oraz krzycząc, że jesteś tych owoców współhodowcą, oraz przodownikiem krajowego sadownictwa....
Otoz taka kopalnia niszczy okoliczny ekosystem. To nie jest mala kopalenka jak z filmow o dzikim zachodzie. W wielu miejscach sa tapniecia, wody gryntowe sa zaklocone, na powierzchni zalegaja tony mialu weglwego, ktory nie dosc ze nie ma korzystnego wplywu na okolice, to jeszcze istnieje grozba samozaplonu.
Ooo.. to ciekawe. Bez wątpienia. To znaczy... tak się domyślam, bo, mimo najszczerszych chęci, nie jestem w stanie domyślić się, co tak właściwie chciałeś przez to powiedzieć. Brak pędu do rozwoju? Ale co to ma tu do rzeczy?....
Chcialem powiedziec, ze jest wiele alternatywnych zrodel energi zdecydowanie lepszych i bardziej ekologicznych, wiec nie widze powodu dla ktorego mielibysmy nadal opierac sie na weglu.
Nie "dobry", a "lepszy, niż przed chwilą". Kopalnie stoją z niewykorzystanym potencjałem wydobywczym. Czytanie ze zrozumieniem....
Na jak dlugo? Poza tym, ze ktos chce wegla, to nie znaczy ze musimy od razu mu go sprzedawac.
Co nie zmienia faktu, że wciąż jest na niego zapotrzebowanie. A odstawić węgla 'od tak sobie' nie da rady, Boro.
Jest zapotrzebowanie przez wsteczne myslenie i oszczednosci. Nikt nie mysli o ekologii, bo im sie ona slabo oplaca. Myslisz,z e czemu UE przeznacza takie gigantyczne dotacje na te cele? Wlasnie by zachecic tych biedniejszych.
Edit: A za elektrowniami atomowymi jestem, jak najbardziej. Zresztą już o tym tutaj pisałem. Nie mam ochoty się powtarzać.
No i bardzo dobrze :)
Zgadza się!
Nie byłem na Bornholmie, jednak wiele dobrego słyszałem od znajomych.
Miejsce naprawdę wydaje się być warte odwiedzenia.
Garść informacji:
Położenie geograficzne: 15 stopni długości geograficznej wschodniej
55 stopni szerokości geogr. północnej
Czas: w płd. części Bornholmu istnieje punkt przecięcia przez południk wyznaczający długość geogr.wyspy, a zarazem określający tzw.czas środkowo-europejski (zwany w Danii "czas Gudhjem")
Powierzchnia: 588 km kw.
Długość linii brzegowej: 140 km
Odległości: do Szwecji (Ystad) 30 km
do Kopenhagi 130 km
do Swinoujścia: 90 km
Klimat: łagodny, o największej w Danii ilości godzin nasłonecznienia, stosunkowo mało opadów; wiosna nieco późniejsza niż w pozostałej Danii, długie ciepłe lata, pogodne jesienie, łagodne zimy
Ukształtowanie terenu: nizinny, lekko pofałdowany, najwyższy punkt Rytterknægten 162 n.p.m.
Liczba ludności: ok. 45.000, głównie rdzenni bornholmczycy oraz ludność napływowa z pozostałej Danii, niewielka ilość z Niemiec, Szwecji i Polski
Religia: protestantyzm (ponad 20 jego odmian), katolicyzm (w b.niewielkim stopniu)
Język: duński (wraz z lokalnym dialektem bornholmskim)
Języki obce: niemiecki, angielski, szwedzki (niektórzy mieszkańcy zaczęli sie również uczyć polskiego)
Główne zajęcia ludności i działy gospodarki:
rolnictwo, rybołówstwo, przemysł spożywczy i wydobywczy, usługi, sektor publiczny, turystyka a ostatnio - rozwój nowoczesnego przemysłu maszynowego, informacji technologii, edukacji we współpracy międzynarodowej
Podział administracyjny: do r. 2001 było to województwo (najmniejsze w Danii), podzielone na 5 gmin + Christiansø .
Od r. 2002 wprowadzona została reforma administracyjna pod hasłem: "Jedna wyspa - jedna jednostka administracyjna", czyli Bornholm stał się jedną gminą regionalną (Bornholms Regionskommune) z ogólnobornholmskimi oddziałami rozsianymi po całej wyspie.
I z jedynym reprezentantem administracyjnym, czyli tzw. Burmistrzem Bornholmu, którym jest obecnie p. Thomas Thors, były burmistrz miasta Rønne (socjaldemokracja).
Infrastruktura:
2 duże porty (plus wiele pomniejszych na całym wybrzeżu wyspy), lotnisko, szpital, liceum, kompleks szkół zawodowych, ośrodek badawczo-naukowy, regionalna stacja radiowa i TV.
Za: http://www.bornholm.pl/
dnia Nie 13:49, 20 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
W Afganistanie odkryto złoża warte bilion dolarów
Amerykanie odkryli w Afganistanie zasoby surowców mogące zmienić oblicze tego kraju - donosi dziennik "New York Times". Są to złoża naturalne o wartości prawie biliona dolarów.
Zespół amerykańskich geologów oraz ekspertów Pentagonu odkrył w Afganistanie pokaźne i nieznane wcześniej złoża żelaza, miedzi, kobaltu oraz litu. Pierwiastki te są bardzo cenne poprzez szerokie zastosowanie we współczesnym przemyśle.
Choć stworzenie w Afganistanie sektora wydobywczego może zająć wiele lat, Amerykanie są przekonani, że odkrycie przyciągnie znaczące inwestycje. To z kolei może mieć zmienić oblicze Afganistanu - kraju, którego gospodarka oparta jest na produkcji opium, handlu narkotykami i pomocy międzynarodowej.
Obecnie produkt krajowy brutto Afganistanu wynosi zaledwie 12 miliardów dolarów. Tymczasem wartość odkrytych złóż jest prawie 90 razy większa.
Przedstawiciele Białego Domu i Pentagonu widzą w odkryciu wielką szansę dla Afganistanu. Amerykanie są jednak również świadomi zagrożeń, na przykład korupcji lub zaostrzenia konfliktu między władzami w Kabulu a lokalnymi przywódcami. Waszyngton obawia się również, że rozwój przemysłu wydobywczego w Afganistanie będą się starały zdominować głodne surowców Chiny.
http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html
Też mi niespodzianka. Od początku tej inwazji, już rozpoczętej 9 lat temu, chociaż wtedy byłem jeszcze dorastającym nastolatkiem, mówiłem, że coś tam jest pewnie w tej ziemi.
Waszyngton obawia się również, że rozwój przemysłu wydobywczego w Afganistanie będą się starały zdominować głodne surowców Chiny. tak tak a USA nie są głodne surowców I zapewne nie chcą zdominować wydobycia.
Chyba jak większość na tym forum interesuje mnie Japonia. Podzielam zdanie poprzedniczek że dawne dzieje Japonii były bardziej interesujące. W czasie Sakoku pewnie bardziej pielęgnowano tradycje. Jednak jest druga strona medalu... może teraz przez to nie ma takiego przywiązania do tradycji. Jak wiadomo obecnie Japonia jest jednym z najbardziej rozwiniętych krajów.
Cóż nie ma co się dziwić. My też raczej nie pielęgnujemy swoich tradycji nie doceniając ich. Nie można tego wymagać od innych... świat idzie do przodu. Mimo to ciekawie jest sobie poczytać o tradycji Japonii :] Może dlatego że kiedyś mieli "swój świat" heh
Od czasów restauracji Meiji (zaczęła się mniej więcej sto pięćdziesiąt lat temu) władze kładły nacisk na rozwój przemysłu ciężkiego: zbrojeniowego, wydobywczego, produkcji okrętów i maszyn. Z czasem Japończycy niesamowicie rozkręcili przemysł samochodowy i elektroniczny. Dziś sześć z dziesięciu największych koncernów samochodowych świata ma swe siedziby w Japonii. Sęk w tym, że to co było dobre pod koniec XIX wieku, a nawet jeszcze pięćdziesiąt lat temu, dziś jest kompletnie bezużyteczne.
Japończycy nie chcą kupować samochodów, bo nie są im do niczego potrzebne. Japonia stała się ofiarą własnego sukcesu. Niesamowicie rozwinięty system transportu publicznego sprawia, że własne cztery kółka nikomu nie są potrzebne. Żaś zakup kolejnego gadżetu z oferty Sony czy Panasonic też na nikim nie robi najmniejszego wrażenia. Japończycy stali się syci komfortu.
Jak dla mnie właśnie ta część podsumowuje wszystko. Tak jak pisałem po "otwarciu" się Japonii skupiła się ona na rozwoju przemysłu upodobniając się do zachodu przez co zaczęła tracić swoją tradycje. Przykre jest tylko że prócz porzucenia tradycji Japonia "stała się ofiarą własnego sukcesu"