Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Europejczycy
z urodzenia w Stanach to Werner von Braun, Stan Ulam, Enrico Fermi, Zbigniew
Brzezinski, Madeleine Albraight (all right) ze tylko zaczne wymieniac.

Niemcy i Francja odchudzaje struktury panstwowe i jest troche krucho z etatami
na wyzszych uczelniach. Poza tym studenci "hard science" tzn fizyki, chemii,
nauki o materialach...widza delokalizacje przemyslu do Chin czy Rumunii i brak
miejsc pracy u siebie.

A Stany poki co, sa w trakcie krucjaty antyterrorystycznej, zadluzaja sie i
przyciagaja na uniwersytety wysokimi zarobkami swiatle glowy. Tak juz zawsze
bylo i bedzie, to wasze licea i college nie sa zbyt dobre.

PF



Gość portalu: z. napisał(a):

Może to wynika tez ze sposobu w jaki przedmioty ścisłe są nauczane .Może już
czas tutaj pomyśleć o jakiejś reformie?

To tez chyba wynika z podejscia spoleczenstwa. Program dajmy na to matematyki w
Liceum ubozeje, przynajmniej tak sie stalo po tej jakze 'spektakularnej'
reformie. Ale wracajac do podejscia, o ktorym zaczalem mowic... latwiej bylo sie
sklonic do nauki w dziedzinach scislych, gdyz nasze panstwo nie odbiegalo tak
znacznie jak teraz od technologii obecnych w krajach aktualnie poprawnie
uwazanych za bardziej rozwiniete. Dominacja przemyslu nad uslugami byla znacznie
wieksza , a brak komputerow i innych przyjemnych tego typu rozrywek tez mial
zapewne wplyw na podejscie do edukacji ;-) Zreszta przemysl, o ktorym
wspomnialem tez dawal jakies potwierdzenie slusznosci drogi, ktora sie brnelo...

Matematyka, chemia, fizyka.... nie przypominam sobie, by na przestrzeni
ostatnich kilkudziesiecu lat nastapily jakies znaczne odkrycia, ktore mialyby
wplyw na ksztalt programu obecnego w szkole sredniej ( gdyz to wlasnie do niej
sie odnosze, bowiem po jej ukonczeniu decydujemy sie , albo i nie na dany
kierunek studiow ). Nie wiem co masz na mysli pod pojeciem reformy w tym
wzgledzie, mam nadzieje, ze nie jest to kolejne uproszczenie i wyeliminowanie
kilku dzialow z kazdego z wymienionych przedmiotow. Nalezaloby raczej poradzic
sobie w jakis sposob z prowizorycznym nauczaniem oraz traktowaniem fizyki i
chemii, gdyz na moj gust na szczescie chociaz z matematyka nie jest jeszcze tak
tragicznie jak mogloby byc.



Młody inżynier się nie ceni
młodym inżynierom z warszawy mędrkującym z wypasionym btrzuchem informuję że
tak było jest i będzie qrwa mać zawsze. jakby nikt im nie powiedział że w
warszawie byle pinda po liceum, byle ćwok musi zarabiać znacznie więcej niż
tenże inżynier z południa naszego śmiesznego kraju. on wcale nie chce zarabiać
1 tys zł. on tyle może zarabiać. albo mniej. bo na początku to go zczołgają na
różnych 3-miesięcznych okresach próbnych. razy kilka - ile się da.
takie mamy państewko panowie inżynierowie z warszawy. tylko co tam robicie, bo
przemysłu to tam u was niewiele. czyżbyście później siedzieli w urzędach
centralnych i popijając kawusię dyrygowali kretyńskim rozwojem Polski: tu
średnia 6 tys, a tam 2 tyś. A tu damy chamom 600 zł, a co?!



W Polsce uczelnia zatrudni tylko wtedy, jeśli ma dla kandydata odpowiednią ilość godzin dydaktycznych - nie ma na uczelni czegoś takiego, jak etat polegający tylko na pracy badawczej. Orientujesz się może, jak to jest w Stanach?

W moim mieście jest 5 wyższych uczelni państwowych: politechnika, uniwersytet, akademie: medyczna, rolnicza, morska. Plus kilka prywatnych. Na wszystkich chemia jest, ale etaty obsadzone na amen - moge liczyc najwyżej na to, że kogoś przejedzie tramwaj i zwolni się miejsce. Dostałam jedną ofertę pracy w prywatnym liceum za stawkę brutto - fantastycznie to wygląda po przeliczeniu na inną walutę - 5 dolarów za godzinę.
Przemysł nie ma kasy na nowe technologie. Ewentualnie zatrudnia do laboratorium człowieka, żeby opracował np. farbę, w której będzie możliwie jak najwięcej wody (przypadek autentyczny, wiem od osoby pracującej w przemyśle).
A wojsko kupuje używane 20-letnie czołgi i samoloty.



Według mnie Liceum Ogólnokształcące w Grubnie powinno nadal funkcjonować,aby
młodzież po gimnazjach miała możliwość wyboru,więc drodzy urzędnicy przemyślcie
ten pomysł likwidacji.
Do zolza 5:Przemyśl swoje wypowiedzi nie wiem co mają na celu kłótnie ilu,jak,z
czego i z jakim wynikiem ??? To uczeń wybiera sobie przedmioty z których i jak
chce zdawać często kierując się kierunkiem jaki będzie studiował przecież ktoś
myślący o europeistyce nie wybierze sobie na maturę chemii.Co do szkół
praktycznych to nie jest taka starsza sprawa przynajmniej taki młodzian szybko
nabiera szacunku do pracy podczas praktyk.



Wiadomości z miasta
Bylem ostanio w Przemyślu i uprzejmie donoszę ze :)))

1. W I LO organizuja Dzien Sw. Patryka- nowa swiecka
tradycja :) Podobno wymyslila to dyrektorka I LO
Grazynka Dawnis.

2. Prezydent Choma nie bardzo sam z siebie chce
wyplacac zaleglych dodatkow motywacyjnych dla
nauczycieli. Dodatki te odebral niezyjacy juz prezydent
Sawicki (nomen omen nauczyciel z zawodu). Nauczyciele
procesuja sie w sadzie i wygrywaja. Chodzi o kwoty
rzedu 100 do nawet 3000 zl (bez
odsetek).

3. Koscioly w budowie. Ten na Kazanowie juz od ponad
20 lat. Jest tez kapliczka kolo Paderewskiego 18-
jeszcze nie poswiecona.

4. Dlug po bylym ZOZie narasta. Juz chyba nikt nie wie
ile on wynosi- ok. (chyba) 7-8 mln zl.

5. Szkola odziezowa przy Tarnawskiego cieszy sie, ze
jej nie zlikwidowali ale chyba nie na dlugo. W tym
budynku przed wojna bylo liceum. Budynek ma swego
wlasciciela- gmine zydowska.

Na razie tyle - moze sobie cos jeszcze przypomne.




Witam,


98m/s to jest 352,8 [km/h]
Pozdrawiam i przemyśl co napisałeś.
Przyjmuje się że Spadochroniarz do prędkości 50 [m/s]  rozpędza się ok
10[s]
i to uwzględniając opór powietrza.


A tam mialem, dorzuce cos od siebie (ale nie w przepasc)

Bedac jeszcze w liceum kolega przyszedl z taka ksiazka opisujaca
niecodzienne podejscie do fizyki. Opisane w niej bylo ze cialo nei rozpedza
sie do nieskonczonosci. W ktoryms momencie opory rownaja sie przyspieszeniu
(sily tarcia sila przyciagania jak kto woli). Dla kazdego ciala da sie
obiczyc predkosc graniczna do ktorej rozpedzi sie cialo spadajace swobodnie.
Obilo mi sie pozniej o uszy ze spadachroniarze-akrobaci czekaja walsnie na
osiagniecie prdekosci granicznej zanim zaczac cos tam wyczyniac - ale to
moze akurat nie byc prawda.

W kazdym razie owa uczona ksiazka podawala jako przyklad prdekosc graniczna
spadajacego kota (poczatek upadku nogami do gory tak zeby musial sie obrocic
na 4 lapy). Okazalo sie ze on dopiero po osiagnieciu tej predkosci przy
upadkach z duzej wysokoci zaczyna sie obracac. Stwierdzono ze prdekosc
graniczna osiaga on mniej wiecej na wysokosci 6 pietra. Nakreslono nawet
wykres smiertelnosci w zaleznosci od pietra. Po wyzej 6 smiertelnosci
drastycznie (ciekawe czy to odpowiednie slowo) spadala - dlatego ze koty juz
zdarzaly sie obrocic. W okolicach 5,6 pietra koty upadajace bardzo czesto
byly w trakcie obrotu.
Moje pytania po przeczytaniu tego opisu bylo jedno - kto dokonal takich
badan i ile kotow zginelo???

Tax included mam nadzieje

stclaus

ale jakby kogos nie zadowalalo:
bylo oczywiscie...
Zima 1941 roku. Piździ, jak nie przymierzając dzisiaj w Suwałkach.
Z płonącego czołgu wyskakuje Niemiec i pada na ziemię. Leży.
Po chwili wstaje i wskakuje z powrotem do płonącego czołgu.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)