Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

My mieliśmy wszystkie hrywny kupione u nas w Polsce
masa kantorów ( po ukrainskiej i polskiej) stronie jest na przejściu w Medyce /Szeginiach
ale potem jakoś nie wiedzieliśmy specjalnie dużo okazji do wymiany

oczywiście nie ma co się obawiać - cwaniaków to by się tam znalazło sporo do wymiany dolców na hrywny - ale trudno powiedziec jaki by był przelicznik

mały przykład : mieliśmy jechać z Nadwórnej do Stanisławowa - na dworcu autobusowym przyczepił się do nas taki cwaniak co proponował nam że nas przewiezie za 5 dolców od osoby - pojechaliśmy normalną marszrutką ( wg rozkładu jazdy ) i zapłaciliśmy 3 hrywny od osoby


tak jak napisałem wyżej - nie było najmniejszej koniecznosci płacenia walutą - trochę waluty mieliśmy jako żelazną rezerwę
bankomaty i tym podobne sprawy raczej bym sobie darował



I jeśli coś Cię zainteresuje pytaj o konkrety - napewno każdy chętnie podzieli się wiadomościami. Na początek - przy granicy najtańsze paliwo ale również najmniej dostaniesz za walutę w kantorach. Opłaca się wymienić aby na winietkę starczyło. Co do wymiany - w Rumuni czasami - w Bułgarii normalka że najlepszy przelicznik jest w banku. Wydaje mi się że opłaca się dojechać do morza a następnie wybrzeżem do Bułgarii.



Walutą marokańską są dirhamy. Przelicznik za 1 euro otrzymujemy 10 dirham. Przykładowe ceny paliwo 0,6 euro za litr, obiad dla jednej osoby od 5 do 20 euro. Butelka wody, szklanka herbaty 0,5 euro. Wymiany pieniędzy dokonujemy tylko w kantorach, ewentualnie hotelach, przelicznik wszędzie jest taki sam albo bardzo podobny. Karty płatnicze są akceptowane w większych miastach w dobrych sklepach i stacjach benzynowych. Dobra rada pieniądze najlepiej wybierać w godzinach pracy banków. W przypadku nieprzewidzianej sytuacji na przykład zatrzymanie karty przez bankomat, możemy zwrócić się o pomoc do urzędnika banku. Przed wyjazdem zaopatrzyliśmy się w kartę z NFZ, oraz dodatkowe ubezpieczenie z PZU ale obejmowało to tylko Europę. Na Maroko nie dysponowaliśmy żadnym ubezpieczeniem. Należało się liczyć z tym, że za ewentualne leczenie trzeba będzie płacić gotówką. Jeżeli chodzi o ubezpieczenie samochodu to należy zabrać ze sobą zieloną kartę, jej posiadanie sprawdzane jest przy przekraczaniu granicy Marokańskiej. Warto zaopatrzyć się w odpowiednią ilość butli gazowych, gdyż na miejscu nie ma możliwości ich wymiany. Ja zabrałem ze sobą dwie butle 11litrowe, starczyło to na całą wyprawę. Jeżeli chodzi o koła zapasowe, to też posiadałem dwie sztuki. Niezbędne akcesoria i części zamienne typu : paski klinowe, żarówki – zabrać ze sobą. CDN




Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Moje pytanie dotyczyło tego czy po wejściu euro do Polski kantory nie będą miały co robić? Czy w kantorach wymienia się tylko złotówki na euro i na odwrót?
Ciekawe pytanie. Jak sama nawa wskazuje :) w kantorze odbywa się wymina walut. Wszystkich na wszystkie. Na przykład złotówek na dolary. Dolarów na ruble :)
Oczywiście głównie to są złotówki, dolary i franki szwajcarskie, bo jest taka potrzeba.
Inna sprawa, że kantory się powoli kończą, coraz rzadziej używa się gotówki. Przeliczanie walut może zrobić bank realizując przelew, majać konto złotówkach możesz komuś przelać dolary albo euro. Z kantorów korzystają tylko wyjeżdżający za granicę, ale tam możńa też płacić polską kartą z konta złotówkowego, albo ci, którzy nie chcą zostawiać śladu transakcji.

Korzyścią przyjęcia euro przez Polskę nie jest zmiana napisów w sklepach czy wymiana papierków na nowe, z innymi obrazkami.
Jakość waluty, czyli jej stabilność i pewność zależy przede wszystkim od stanu i stabiności gospodarki danego kraju. Przelicznik na inne waluty nie ma znaczenia. To, że na jedną złotówkę wypada wiadro jenów (wiem, przesadzam :) ) nie czyni ze złotówki waluty lepszej od jena.

W przypadku euro, jego kurs zależy od stanu gospodarki wszystkich krajów, które tej waluty używają. Od pewnej średniej gospdarek wszystkich krajów. Dlatego wprowadzenie euro w Polsce jest korzystne dla nas, a niekorzystne dla np. Niemiec i Francji, bo zachwiania gospodarki w Polsce wpłyną na euro, i w konsekwencji na gopsodarkę tych krajów. A koszty utrzymania stabilności wspólnej waluty, ogromne byc może koszty, poniosą wszystkie kraje, najwięcej oczywiście najbogatsze. Jednym słowem, kraje bogatsze, z lepsza gospodarką, byłyby buforem, który łagodziłby skutki różnych gospodarczych klęsk w Polsce. Czyli znowu pożylibyśmy na czyjś koszt.
Dlatego kryteria, które trzeba spełnić aby chociaż pomyśleć o euro są tak ostre i nie ma nawet możliwości ich negocjowania. Zwłaszcza, że kraje tzw. Starej Unii nie maja praktycznie żadnych bezpośrednich korzyści ekonomicznych z naszej do Unii przynależności. Ich zysk jest odłożony na później, i gdybyśmy teraz się na nich wypięli, to mieli by same straty. Nawet jakby im się udało odzyskać to, co w Polskę już wpompowali. Co nie wydaje się byc możliwe.
Ten post był edytowany przez ArturJak dnia: 23 Czerwiec 2006 - 08:59



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)