Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Użytkownik Tomasz napisał:


| Autor posta napisal o 8 PLN, wiec jesli do reki to wcale nie tak marnie

napisał ze brutto, a netto ok.7zł


Sorry. Widze tylko temat, musial anulowac posta.


| jak na polskie warunki. Nie znam realiow i zapotrzebowania na
| rozdawaczy ulotek, ale 5 dni w tygodniu po 8 godzin daje miesiecznie
| okolo 1400 PLN. Biorac pod uwage zarobki w Biedronkach i podobnych
| ekskluzywnych supermarketach jest to niezly zarobek.

ja tez nie znam realiow, ale chyba to nie liczy sie tak jak napisales,
mysle ze najwiekszy wplyw na wynagrodzenie ma ilosc rozdanych ulotek a
nie czas jak dlugo stoisz. Poza tym nie napisal za co placi te 8 zł :)


http://www.dlastudenta.pl/ar/index.php?act=show_ar&id=2992

Nie wydaje mi sie, aby byl jakis przelicznik "kasa za ilosc rozdanych
ulotek". Jezeli te 8 brutto jest za godzine, to jest chyba jednak niezly
zarobek.

pozdr
PG



Gość portalu: Magda napisał(a):

> Tak jak już Ci pisałam
> 1. 800: 31 dni liczy się wtedy gdy masz wynagrodzenie zasadnicze,
> 2. 800: 20 dni liczy sie gdy masz wynagrodzenie godzinowe.

Z tym sie zgodzić nie mogę. Przy wynagrodzeniu zasadniczym określonym
miesięcznie w ten sposób (przeliczanie w dniach kalend.) wynagrodzenie za czas
pracy liczy się tylko wtedy gdy pracownik przez część m-ca choruje (dzieli się
wtedy przez 30 nawet gdy m-c ma 28 dni) ale w pozostałych przypadkach tj.
urlopach i wyliczaniu wynagrodzenia za część m-ca tylko przeliczanie w dniach
roboczych tak jakby tego chciała autorka wątku ! ale brutto nie netto.
Przy wynagr. godz. sposób postępowania jest baaardzo prosty:
wynagrodz. = liczba godzin pracy x stawka za godzinę.



Przelicznik brutto-netto znajdziesz na stronie Gazety - (gazeta.pl - Praca -
Kalkulator wynagrodzeń). Żebyś nie musiał tego liczyć na komputerze
potencjalnego przyszłego szefa w czasie rozmowy kwalifikacyjnej...Jako ja
uczyniłam. (I mimo to mnie przyjęli! To były czasy...).



Płace zawsze podawane są brutto. 40k brutto to niecałe 30 000 netto.
Przeliczanie brutto - netto ułatwi Pani:
www.worksmart.org.uk/tools/tax_calc.php
lub

www.jobland.pl/zasady/uk.php#3
40 000 to dosyć dobre wynagrodzenie. Sądzę, że w przyszłości może Pani liczyć
na podawyżki.




Jeden z projektów badawczy na zlecenie BISE (NBP)
Czas skonczyc pieprzyc o cenach i okradaniu.
Bandytom z PIS trzeba powiedziec STOP OKLAMYWANIU I STRASZENIU


Pierwsza sprawa - statystyka jest piękna
http://www.nbp.pl/Home.aspx?f=aktualnosci/Wiadomosci_2008/necmod.html
Począwszy od czerwca br. Narodowy Bank Polski rozpocznie obliczanie i publikację
nowej miary inflacji bazowej - inflacji bazowej po wyłączeniu cen żywności i
energii. W ramach nowej miary inflacji bazowej z koszyka CPI wyłączane będą -
oprócz cen żywności i napojów bezalkoholowych - także ceny energii, na które
składają się ceny paliw oraz ceny nośników energii (gaz, energia elektryczna,
opał etc.).

No i tym sposobem można sie bawić w statystyke. Nie ma porównania między miarami
w różnych krajach - jest niby ogólna "zgodność" z tym co sie robi gdzie indziej.
Zapyta ktoś - oczywiście po co to? Ano po to żeby robić moherowe berety w ciula
z ich emeryturami -bo skoro inflacji dużej niet to po co waloryzować
świadczenia? No i kryterium do wejścia w strefe OJRO spełnione. Porównywanie
koszyków dóbr w Hiszpanii i Polsce lub innym kraju, gdzie kultura i tradycja, a
także KLIMAT wymusza inny zestaw konsumowanych dóbr.

Druga sprawa, skoro np taka Grecja mogła pobawić się statystykami i weszła do
strefy OJRO to i my możemy, a że ludzie marudzą... no skoro już weszl do OJRO,
to fakt że ściemniali już nie ma znaczenia.

Trzecia sprawa, okres przejściowy i sam moment ustalenia kursu wymiany. Ciekawe
czemu nie ma edukacji o tym, jak można spekulować, i jakie mogą być konsekwencje
spekulantów? Duży gracz mający duży kapitał może manewrować - i w odpowiednim
momencie wykonać ruch, że przelicznik walut będzie dla plebsu niekorzystny.
Skoro premier rzuci sobie hasło 'ojro 2012, bo tak mi powiedział jego rzecznik
PR' i rynek reaguje od razu wahaniami waluty (ilu zarobiło tego dnia?) to co
dopiero jak będzie przeciek o kursie wymiany PLN na OJRO?

Czwarta sprawa - zarobki. Jeśli we Francji wynagrodzenie minimalne oscyluje w
granicach 1000 ojro (netto), a w Polsce Średnia krajowa oscyluje w graniach
3000zł (Brutto) no to po jakim kursie trzeba wymienić walute zł na ojro, żeby
sie okazało że pracownik ma porównywalne zarobki? wg obecnego kursu średniego
NBP (04.11.2008 strona nbp.pl) 1ojro = 3,5498, czyli 1000EUR = 3549,80, czyli
średnia krajowa jest poniżej MINIMALNEJ płacy. Więc z czym do ludzi? Prosze
wyjaśnić emerytowi który ma 1000zł, że przy kursie 3,5498 na EUR to jest 281,71
EUR, co we Francji nie jest nawet minimum egzystencjalnym. Porównanie samych
wynagrodzeń zresztą nie powinno być oderwane od porównania podatków - bo bez
urazy ale krew człowieka zalewa widząc ile z pensji brutto zostaje netto. Może i
podatki jakoś by uEUROwić?

Piąta sprawa - polityka pieniężna. Jeśli ktoś pyta o korzyści to czemu nie
powiedzieć, zamiast naszych władz monetarnych, które niejako znają swoje
podwórko - o losach polityki pieniężnej ma decydować gremium w którym jest 1
Polak i ponad 20 innych osób które mają Polskę tam gdzie tzw Sitwa SLD =wg słów
Pana byłego premiera Oleksego.

Każdy kto studiował ekonomię wie, że jeśli polityka pieniężna i polityka
gospodarcza nie idą w parze (a przynajmniej nie są ze sobą sprzeczne), to taki
system nigdy nie będzie funkcjonował prawidłowo. Jeśli w Unii OJOROpejskiej
polityka pieniężna ma być wspólna, a każde niemcy i francje pokazują że polityka
gospodarcza jest prowadzona wyłącznie dla swoich korzyści (także temat rury pod
Bałtykiem po co Unia sie miesza między sojuz BERLIN -MOSCOW) to taki system musi
upaść.

Oby to się stało jak najszybciej :) jak piękny związek sjocjalistycznych
rjepublik radjieckich tak samo unia ojropejska skończy i niech jej ziemia lekką
będzie.

koment



In pl.praca.dyskusje Tomasz Radko <t@poczta.interia.plwrote:


| Przypuszczam, że w większości przypadków nie zgodzi się nawet
| na przekazanie pracownikowi pieniędzy dawanych wcześniej ZUSowi (w końcu po
| coś zmianę warunków wspólpracy proponuje). Poza tym w zasadzie poprawnie to
| liczysz.
| czyli Twoim zdaniem pracownik na takim dealu MUSI DUZO stracic.
Nie. Ani nie musi, ani dużo, ani stracić.


Oczywiscie ze nie musi, ale jesli bedzie tak jak piszesz, czyli firma
ma duzo oszczedzic na tym dealu, przezucic na pracownika jeszcze VAT (jesli tak
piszesz, to chyba niewiele wiesz o VATcie) i zabrac mu to co wypracowywal w
postaci ZUSu, to pracownik natychmiast, ewidentnie i ponad wszelka watpliwosc
traci. mozesz to sobie policzyc jesli watpisz.

Przejscie na DG moze oznaczac, ze pracownik zyska, ale zwykle w sytuacjach kiedy
to pracownik CHCE przejsc na DG i wspolprace. I jesli firma odda mu jako kwote
faktury NETTO nie mniej niz kosztowal on firme [brutto + ZUSy "firmowe"]
{to jest uczciwy przelicznik}, bo np. pracownik ma pomysl jak _sensownie_
zagospodarowac to co mu zostanie z "oszczedzonych" ZUSow, umie sobie
wygenerowac __dlugotrawale__ sensowne koszty i nie boi sie choroby, renty,
i cecesji w swojej dziedzinie.

Przy pensjach małych - poniżej z 1500 PLN DG wogule nie ma sensu, chyba ze
DG = faktura na kwote WIEKSZA niz praconik kosztowal firme jako etatowiec.
Oczywiscie jesli to bedzie DG na potrzeby jednego pracodawcy.
Ale osoby zmuszane przez firmy do zakladania DG to nie sa "tygrysy"
zucajace sie w swiat businessu z pazurami na wierzchu gotowe wyrwac
swoj kawalek tortu.

Takim osobom realnie trzeba powiedzic co traca.
wtedy moga sobie wynegocjowac urlop, wynagrodzenie za chorobe i inne takie.
Ale nie nalezy im wciaskac __kitu__ ze DG to wolnosc, kupa kasy i sam mjut,
a etat i swiadczeni pracownicze to zabobon, komuna i zacofanie.


| pracodawca ma duzo wiecej zyskow na zmianie formy wspolpracy z etatu na
| firma-firma i ma z tych zyskow dac praconwikowi cokolwiek.
| dac mu tyle, ile on kosztowal z racji pensji to absolutne minimum.
Masz rację. Pracodawcy to imperialistyczni wyzyskiwacze. "Wyklęty
powstań ludu ziemi..."


przestan mnie obrazac.

tak sie sklada ze jestem i etatowcem i prowadze dzialalnosc i dobrze
_wiem_ ile co kosztuje, jakie daje zyski, jak trudno o sensowne i dlugotrwale
koszty. Etat dla czlowieka, dla ktorego praca nie jest celem zycia a tylko
zrodlem pieniedzy niezbednych do realizacji duzo ciekawsych celow jest
rozwiazaniem IDEALNYM (o ile tylko odpowiednio platnym).
Wlasna dzialalnosci jest dla tych, co:
a) lubia
b) maja pomysl
jak ktos nie ma pomyslu tylko c) MUSI zostac firma dla zaspokojenia niezdrowych
checi oszczedzania pracodawcy DG jest kamieniem u nogi. Ale jesli sie nie da
inaczej - mozna i tak zyc i to nie boli ;).

romek



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)