Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Przeliczanie miłości na procenty to trochę śmieszne Jesteś zakochany albo nie...
Masz rację potrzebujesz celu w życiu i szybciutko go znajdz




Przeliczanie miłości na procenty to trochę śmieszne Jesteś zakochany albo nie...

Ja jestem zdania, że kochać można z różną mocą. Miłość nie jest czarno biała, albo tak albo nie. Miłość to uczucie które się rozwija i nabiera w siłę. Co do procentów się zgadzam.. są śmieszne




Katolik chyba zna 10 przykazan niczym alfabet czy tabliczke mnożenia
Oj, chyba nie wiesz, co mówisz Jest wielu takich "katolików", którzy nie znają wogóle 10 przykazań...
Zresztą, powiedzmy sobie szczerze - katolika nie powina charakteryzować umiejętność bezsensownego klepania modlitw, tylko umiejętność samointerpretacji swojej duszy i miłość. No i oczywiście umiejętność szczerego rozmawiania z Bogiem.

A wracając do tematu matury - szczerze powiedziawszy, nie wiem teraz, co naprawdę myśleć o pomyśle pisania tylko i wyłącznie jednego arkusza maturalnego z danego przedmiotu... Niby pomysł fajny - kartek się mniej zmarnuje, drzewa ocaleją no i mniej stresu... Ale z drugiej strony - ten przelicznik punktowy jest tak idiotyczny, że aż krew mnie zalewa! I dodatkowo - znowu będziemy królikami doświadczalnymi, bo tak naprawdę nie wiemy, jak będzie wyglądać ta nowa "nowa" matura...
A co Wy o tym sądzicie?



Z doświadczenia tego, co prawda, nie wiem, ale wyobrażam sobie, że kiedy już ludzie nasycą się miłością i zechcą tę miłość zakotwiczyć w codzienności, przeliczanie każdego grosza, życie "do pierwszego", odmawianie sobie bez przerwy tego czy owego, pożyczki, nieustanna obawa "czy wystarczy", frustracja, że nie można komuś zapewnić tego, na co zasługuje, itd. itp. prędzej czy później przyniosą zmęczenie i nadwyrężą uczucie.




Z doświadczenia tego, co prawda, nie wiem, ale wyobrażam sobie, że kiedy już ludzie nasycą się miłością i zechcą tę miłość zakotwiczyć w codzienności, przeliczanie każdego grosza, życie "do pierwszego", odmawianie sobie bez przerwy tego czy owego, pożyczki, nieustanna obawa "czy wystarczy", frustracja, że nie można komuś zapewnić tego, na co zasługuje, itd. itp. prędzej czy później przyniosą zmęczenie i nadwyrężą uczucie.

później facet kupi se wędkę za 500, muszą oszczędzać, ona nic nie powie ale w następnym miesiącu kupi se kieckę za 600, znowu muszą oszczędzać, facet zdusi to w sobie ale za miesiąc kupi se lepsze coś do wędki za 100 bo w końcu ona wydała o 100 więcej, ona lekko podirytowanym tonem powie że on pije piwo co wieczór więc wychodzi na zero, ale on zauważy głosem drgającym że ona pije kawę, ona powie że on też a do tego słodzi a ona nie więc on rzuci cukrem o ścianę wrzeszcząc żeby se go wsadziła gdzieś, ona wywrzeszczy że to dla niego nie słodzi żeby nie przytyć a i tak 3 lata temu w sylwestra gapił się jak cielę w kaśkę - jej przyjaciółkę, on ją strzeli, one wbije mu nóż w oko i patrząc na wypływający oczodołem mózg pomyśli że w związku się nie układa... nie wiedzieć czemu....




Z doświadczenia tego, co prawda, nie wiem, ale wyobrażam sobie, że kiedy już ludzie nasycą się miłością i zechcą tę miłość zakotwiczyć w codzienności, przeliczanie każdego grosza, życie "do pierwszego", odmawianie sobie bez przerwy tego czy owego, pożyczki, nieustanna obawa "czy wystarczy", frustracja, że nie można komuś zapewnić tego, na co zasługuje, itd. itp. prędzej czy później przyniosą zmęczenie i nadwyrężą uczucie.

później facet kupi se wędkę za 500, muszą oszczędzać, ona nic nie powie ale w następnym miesiącu kupi se kieckę za 600, znowu muszą oszczędzać, facet zdusi to w sobie ale za miesiąc kupi se lepsze coś do wędki za 100 bo w końcu ona wydała o 100 więcej, ona lekko podirytowanym tonem powie że on pije piwo co wieczór więc wychodzi na zero, ale on zauważy głosem drgającym że ona pije kawę, ona powie że on też a do tego słodzi a ona nie więc on rzuci cukrem o ścianę wrzeszcząc żeby se go wsadziła gdzieś, ona wywrzeszczy że to dla niego nie słodzi żeby nie przytyć a i tak 3 lata temu w sylwestra gapił się jak cielę w kaśkę - jej przyjaciółkę, on ją strzeli, one wbije mu nóż w oko i patrząc na wypływający oczodołem mózg
posiadanie osobnych kont osobistych i założenie jednego wspólnego, gdzie co miesiąc obie strony dokonują przelewu takiej samej wysokości, z którego opłaca się rachunki i robi codzienne zakupy, w niektórych związkach może być zbawienne ....

bosska dnia Pon 7:45, 25 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz



Vanille napisał/a: ta gra zeżarła mi z życia około 40 godzin PÓKI CO, a jeszczer nawet połowy nie przeszłam, co oznacza, że zakochałam się w niej kompletnie, na amen i całkowicie.

Stosując ten przelicznik - moja miłość do gier byćlepsza niż Twoja i jestem zakochany kompletnie, na amen i całkowicie w FF VII (około 250 godzin) FF VIII (tu już koło 100 ale to dalej więcej niż 40 x2) World of Warcraft - wolę nie liczyć, ale tak z 500 spokojnie, Diablo II podejżewam, że ponad 100, no i teraz Counter Strike: Source - jakieś 200 i rośnie.

Konkluzja - 40 godzin przy jednej grze nie oznacza dla mnie nic :P.

(TAK, MAM czas na inne rzeczy i wcale nie poświęcam graniu większości mojego życia : P)




To co starał się przekazać Albercik tym wzorem to to, że można masę (materię) zamienić na dowolny znany nam rodzaj energii i podał przelicznik.
Wiesz ... Udowodnij zatem, że m jak masa jest tożsame z m jak materia (bynajmniej nie "m jak miłość"), ale konkretami, cytaty z prac Einsteina poproszę.



1. Twierdzę,że to media szukają ratowników . nie odwrotnie. Wiem to z własnego
doświadczenia.
2. Twerdzę,że przy koordynatorze PCK danej akcji powinien być zawsze członek zespołu ,który odpowiada za PR i tylko On za to opowiada i wypowiada się, a nie pracownik jakiegoś biura PCK, który prawdopodobnie często nie ma żadnego pojęcia o pracy Grupy lub Grup podczas akcji czy zabezpieczenia.
Dział promocji ZG PCK od dwóch lat wykazuje bardzo duże postępy- ulotki strona internetowa itp ale niestety jest to za mało z różnych przyczyn.
3. Jeśli przyjąć rzeczywiście taki przelicznik. To tym bardziej b. dobrą pracę ratowników PCK wykorzystali harcerze.
Gdyby przeprowadzono teraz sondę wśród telewidzów, kto udzielał pierwszej pomocy podczas uroczystości? To skala porównawcza była by taka sama lub większa z małym drobnym wyjątkiem. Wg mnie było by to w odwrotnym kierunku.
Kto przegląda strony internetowe Grup Ratownictwa PCK? środowisko - zgoda, kto jeszcze?
Kto oglądał transmisje z uroczystości w TV? Myślę,że 75-80% ludzi w Polsce.
Profesjonalnie i spójnie to podstawa każdej działalności.
Czyli jak nas widzą tak nas ....
Z miłości do ludzi.
Marek Karczewski




Ty nie rozumiesz tego co piszesz. Intel wycofuje się z Netburst, więc zrozumiał, że to porażka. Od prawie dwóch lat trwają prace nad Conroe.
Więc piszesz bzdury:
"Jak widać Intel nie potrafi uczyć się na błędach" - widać potrafi, tylko na zmianę architektury potrzeba czasu.
Kolejny Fanboy.


Nie wiem czy zauważyłeś ale napisałem wyraźnie że jest mi jak najbardziej wiadome że intel w kolejnych procesorach zamierza zmienić architekturę! Tyle że z nowym procesorem chyba mają jakieś problemy bo o słabości Net Bursta wiadomo od dawna i nie wiem po co Intel ciągle wypuszcza procesory na NB oparte. Na przetrzymanie żeby coś ludziom wcisnąć zanim zrobią porządny procesor?

Poza tym pobudka bo jakiś 3 latach to trochę późno (nie pamiętam dokładnie ale chodzi oczywiście o czas jaki upłynął od premiery pierwszego P4). Pentiumy 4 od początku były słabe -pierwsze modele 1,5Ghz nierzadko przegrywały wydajnościowo z P III!! Intel liczył na "moc Ghz-ów" ale się jak widać przeliczył bo pod względem emisjii ciepła P dystansują najwydajniejsze grzejniki.... (doskonały przelicznik emisji ciepła na jednostkę powierzchni - może powinni tego użyć w przemyśle grzewczym tam byliby bezkonkurencyjni...;>)

Kolejny poroniony pomysł to P4 EE - cena astronomiczna, wydajność niewiele większe od klasycznego P4. No i w końcu Smithfield - dwa prescoty w jednej obudowie na szynie 800Mhz. Ewidentnie układ zrobiony "na prędce" aby coś wypuścić w odpowiedzi na X2 AMD.


Żeby było jasne - nie jestem fanbojem AMD, ale jeżeli taki gigant na rynku procesorów jak Intel ewidentnie lekceważy konkurencję, to istotnie życzę tej konkurencji jak najlepiej, bo może dzięki temu Intel zrobi w końcu porządny procesor. Mają możliwości, tylko najwyraźniej uważają że mogą dawać cokolwiek a ludzie pójdą jak na lep na samą markę "Pentium". Ja nie mam do niej takiego sentymuentu jak co niektórzy i jak Intel wypuszcza buble to z samej "miłości" do tej firmy na pewno nie będę wyrzucał pieniędzy na ich procesory.
Ten post był edytowany przez Grave dnia: 28 Grudzień 2005 - 15:02




Przecinek Świadkowie przesunęli, bo był im niewygodny.
Wniebowstąpienie tyczy się ciała chwalebnego, czyż nie?
No lepiej tak nie mówić, bo Bóg nie jest beznadziejny, ale byłby, gdyby pozwolił Swojemu Ludowi cały czas żyć w błędzie i mieć niezły ubaw. Sorry, ale to przekracza jakąkolwiek logikę. Ducha Świętego Lud Boży nie po to dostał, aby żyć w niewiedzy, ale po to, aby Paraklet-Duch Święty Ludowi Bożemu wszystko przypominał i prowadził.
Istnienie piekła nie zaprzecza wielkiej miłości Bożej i że wszystkich kocha.
Wiesz jaki Jezus był smutny i rozgniewany na uczonych w Piśmie (Żydów), jak mieli zatwardziałe serca, ale co On mógł zrobić... Umarł za nas na krzyżu, abyśmy mogli być zbawieni. Co Bóg ma zrobić jak człowiek dobrowolnie wybiera szatana?
Chociaż kiedyś słyszałam, że paru teologów jest takiego zdania, że Bóg w swoim wielkim miłosierdziu "powyciąga" wszystkich z piekła.


A gdzie ta miłość do osób wrzuconych do piekła na wieczne męki?
Skazałabyś swoje dziecko na męki nieporównywalnie długie do przewinienia? Jaki przelicznik byś zastosowała?

No właśnie... i jak myślisz, czy zdanie tych teologów kiedyś wejdzie do oficjalnego nauczania w KKK? Można się spodziewać zmiany?

Widzisz... już to kiedyś pisałem, duchowni, bibliści i teolodzy na niższym szczeblu niż papież pewne rzeczy by zreformowali w KK ale... ktoś nie pozwala.
A ty jesteś za tą nauką, że Bóg kiedyś wyciągnie ludzi nawet z piekła?

Skoro Bóg wszystkich kocha jednakowo to... dlaczego mamy taki tekst:

[bKażdy, kto ma pychę w sercu, jest dla Jehowy obrzydliwością. Ręka może złączyć się z ręką, ale człowiek nie uniknie kary. [/b] (Przysł. 16:5)

Jeśli kocha to... dziwne, że nazywa kogoś takiego obrzydliwością...
Też tak mówisz do osób sobie bliskich, których kochasz?



w ogole to wydaje mi się bez snesu takei kalulowanie i przeliczanie kto jest jakim fanem. jest takie powiedzenie "Milosci nie mierzy się siłą lecz długością jej trwania" jesli chodzi o bycie fanem moze i jest podobnie, ale nigdy nie jest za pozno zeby polubic jakis zespol.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)