Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Wszystkim liczącym w Polsce na "kokosy" z pracy w Luksemburgu szczerze radzę się zastanowić nad przeprowadzką tutaj. Żeby "normalnie" żyć, czyli wynająć jakieś mieszkanie o powierzchni 45-50m2, zrobić co tydzień zakupy i jeszcze mieć pieniądze na kredyt na jakieś małe auto żeby dojeżdzać do pracy, tudzież pojechać gdziekolwiek (wszyscy się śmieją że największą zaletą Luxa jest to że...można z niego szybko wyjechać na weekend do Paryża, Bruskeli, czy Kolonii, bo nie za bardzo jest tu co robić ;)), to trzeba liczyć na pensję netto rzędu 2300-2500 EUR. Mówię tu o samotnie mieszkającej osobie...
Na forum luksemburskiej polonii już pojawiają się właśnie takie osoby pytające czy pensja rzędu 1800-2000 EUR netto starczy na życie, bo takie oferty dostają od pracodawców. Nic dziwnego że minimum socjalne to 1600 EUR brutto, to bardzo drogi kraj, i myślę że wiele osób w Polsce skusi się na przeprowadzkę tutaj, by poźniej dopiero zdać sobie sprawę iż przeliczyli swoje siły. Ale nie ma co się martwić na zapas ;)
Zgadzam sie. Mam znajomych w Lux i jak powiedzieli mi jakie sa ceny wynajmu, to mi kopara opadla. I rzeczywiscie przelicznik na zlotowki wogole nie ma sensu. Jesli juz to powinno sie podac tez przykladowe ceny jedzenia czy wlasnie wynajmu mieszkanka.
" />Prosta sprawa cena brutto to 122% ceny netto Tomek policzyl 22% ze 122% wiec wiadomo ze bedzie to wiecej. Reszta to juz czysta matematyka (przeliczanie z netto na brutto i odwrotnie) aczkolwiek dziwi mnie to ze jesli Tomek zapytal sie w sklepie o niezgodnosc cenowa dlaczego sprzedawca mu teog niewytlumaczyl
Witam, szukałem ostatnio informacji o towarze - ceny zakupu w historii, i natknąłem się na problem w ustaleniu czy dana cena była ceną zakupu netto, czy brutto, no i bez sięgania do dokumentu zakupu się nie obyło. Prowadzę magazyn od netto, aczkolwiek są firmy, które sprzedają od brutto i przeliczanie w drugą stronę zawsze skroi o ten grosik. Wobec powyższego może mogła by się znaleźć informacja o tym czy dana pozycja była wprowadzana do magazynu od brutto czy od netto.
Pozdrówka
Arek
Witam,
nie będę oryginalny ;) - jestem tu nowy, zaczynam przygodę z własną firmą...
posiadam samochód prywatny i na chwilę obecną nie mam zamiaru go wpisywać do środków trwałych.
Będę się rozliczał na podstawie ewidencji przebiegu...
samochód ma oczywiście powyżej 900 cm3 więc stawka za jeden kilometr będzie wynosić 0,8358 zł za 1 km
Pytanie pierwsze - czy kwota 0,8358 zł - jest stawką netto czy brutto???
Pytanie drugie - co z podatkiem VAT za paliwo lub inne części eksploatacyjne samochodu???
Przykład
przejeżdżając 100km - według powyższego przelicznika płacę 83,58, samochód mi spala 6l na 100 km ON co daje przy cenie 3.70 zł jakieś 22 zł.... kupiłem trochę więcej - faktura na 50 zł z vat.... jak to rozliczyć
rozliczam w tym przypadku fakturę gdyż nie przekroczyłem limitu, ale rozliczam kwotę 50 zł (czyli z vat) czy kwotę 39 zł (bez vat)
i czy pozostałe 11 zł vat mogę sobie odliczyć od vatu który mam do zapłacenia czy nie??
pytam się dwa razy o to samo, ale to moje pierwsze kroki z firmą i na forum...
Ale Polska to jedyny kraj na swiecie, gdzie kazdy wydaje wiecej niz zarabia
A tak powaznie, to zycie w Warszawie jest piekielnie drogie. Odliczajac raty za jakies pierdoly, kredyt za mieszkanie etc. place pi razy drzwi 1500zl rachunkow za dom, telefon, net, wode, gaz etc. Wynajem mieszkania w wawie to minimum 1000-1500zl miesiecznie, wiec wyobrazcie sobie ile bym placil wynajmujac Juz nie bede doliczal do tego kredytow na samochody czy mieszkania, ktore ma bardzo duzo osob. Konkluzja jest prosta 3000-4000 brutto w Warszawie to bardzo niewiele. Tutaj piwo w knajpie kosztuje 8-10zl. Jak sie wchodzi do marketu i wychodzi z zakupami na caly tydzien, to zostawia sie kolo 200-300zl przy kasie (wliczajac w to proszki do prania i chemie tego typu), bo to zona chce wafelki, dzieciak cukierki i jak tu nie kupic. Zeby nie martwic sie o to czy starczy i moc pozwolic sobie na kilka wyjsc w miesiacu trzeba zarabiac kolo 5000, ale netto. Ale Warszawa to jest kompletnie inna bajka, tutaj za mieszkania na zadupiu placi sie 7000zl za metr. Ale z drugiej strony rynek pracy jest bardzo chlonny i pierwsza praca po studiach za 2000-3000 brutto nikogo nie dziwi (operator wozka widlowego z uprawnieniami zarabia kolo 4000 brutto, bo ostatnio nawet o tym glosno bylo).
Sytuacja ma swoje plusy i minusy. Plusem jest na przyklad to, ze jezeli zarabia sie wiecej to te 200zl na gre, az tak bardzo nie wali po kieszeni. Nie zmienia to oczywiscie faktu, ze kupujac 3-4 gry w miesiacu przesrywamy kase, ktora moglibysmy przeznaczyc na rate za sredniej klasy uzywane auto w dobrym stanie.
Ale spojrzmy prawdzie w oczy, kto kolekcjonuje wszystkie gry?
Na zachodzie faktycznie zarobki sa kolo 3-4 razy wieksze, ale gry sa tylko nieznacznie tansze niz u nas. Na pewno nie jest to przelicznik 1e=1zl, bo gry nie kosztuja 239e, ale gdyby dzialalo to w druga strone i gra za 99e kosztowalaby u nas 99zl, to na pewno byloby fajnie - mielibysmy ceny jak na PC. Ale do takiej sytuacji nie bedziemy sie nawet delikatnie zblizac, dopoki skala piractwa na kosnolach nie bedzie tak wielka jak w przypadku gier PC. Bo widzicie, srednia wieku gracza konsolowego to 25-30 lat tak na serio, a w przypadku takich ludzi nie chodzi juz o pieniadze tylko o czas potrzebny na skonczenie danego tytulu. Ta srednia coraz bardziej rosnie, a problemem dla starszych ludzi nie jest to skad wziac pieniadze na gre, tylko jak znalezc czas zeby sie przy niej pobawic. Glownie z tego powodu uwazam, ze ceny gier konsolowych jeszcze bardzo dlugo utrzymaja sie na obecnym poziomie.