Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

iwonko,nie zastępój lekarza!jestam chora,mam SM,biorę regularnie pramolan,robie sobie zastrzyki(betaferon) i jak mam ochotę to piję piwko!oczywiście mój neurolog stwierdził,że jeżeli to mnie nie osłabia i dobrze się czuję to w niewielkich ilościach można.Na litość boską każdy jest tylko człowiekiem!mam odmawiać sobie wszystkiego tylko dlatego że jestem chora???
Chciałam przeczytać wszystkie wypowiedzi twoje i innych, ale strasznie mi się kręci w głowie.....
Mam identyczne objawy jak tu opisane tylko jeszcze problem z tymi zawrotami podczas czytania (choć oczywiście jak nie czytam to też mam zawroty). Może dlatego że lekarz u mnie wykrył oczopląs (to było jak poszłam na dyżur do lekarza, bo miałam straszne zawroty i myślałam że zemdleję chociaż brałam wtedy Pramolan). Oczywiście nie zwracałam uwagi na ten oczopląs, ale ostatnio wyczytałam, że to objaw SM i strasznie się wystraszyłam, bo nie słyszałam żeby to mogło być od leków lub od nerwicy.
Nie chce tu marudzić znowu o objawach, ale jakoś nie mogę przestać o tym myśleć.......
Poza tym zauważyłam, że jesteśmy bardzo podobne do siebie w tej niedoli. To, że mam nerwicę powiedział mi doktor rodzinny niecałe trzy miesiące temu. czyli stosunkowo niedawno.
Ja też nie jestem zwolenniczkom brania leków (brałam przez trzy dni Pramolan i źle się czułam). Wolę ziołowe tabletki. Piwko też czasem pomaga a zwłaszcza, kiedy jesteśmy u znajomych, bo wtedy się rozluźniam i nie biadolę cały czas, że mi się w głowie kręci : )
Do mojego męża czasami dociera, że to nerwica i że ja nie mogę nad tym zapanować, ale najgorzej jak ja sama przestaje w to wierzyć, bo wtedy i on mnie wygania na badania.
Chciałabym jeszcze coś napisać bo fajnie jest tak się wyżalić, ale te zawroty nie dają za wygraną :( Idę zrobić jakieś pranie bo ostatnio taka mała przepierka bardzo mi pomaga odwrócić uwagę od tych objawów a pewnie niedługo mąż przyjdzie i znowu będzie mnie namawiał na tego grila ze znajomymi........
Witam wszystkich serdecznie! Z góry przepraszam ,że tak długo nie pisałam ale w końcu jestem...
Moje wnioski osobiste są takie;myślę ,że to wszystko jest spowodowane nerwicą.
Po kolejnych badaniach typu rezonans magnetyczny, okulistyczne badania dna oka itp. wszystko jest ok.W swoich poszukiwaniach przyczyny swojego stanu zdrowia, trafiłam na wizytę do doktora nauk med.neurologii, który po wysłuchaniu mnie stwierdził, że to sm(stwardnienie rozsiane), czego ja też się obawiałam ALE po zbadaniu mnie wykluczył tą chorobę i stwierdził, że gdybym na nią chorowała to po upływie tylu lat ,już bym na wózku inwalidzkim jeździła, a u mnie nic nie wskazuje fizycznie ,na jakiekolwiek zmiany w tym kierunku.Jednakże wspominał co także możecie poczytać sobie o tej nieciekawej chorobie ,że czasami ma postać tzw. rzutową; atakuje a potem następuje remisja.
Nie chce nikogo straszyć ( nie stresujcie się jeszcze bardziej) ale jest to choroba na którą nie mają leku a co gorsza nie można jej na pierwszy rzut rozpoznać (poczytajcie Sobie Sami ).
Szanowny Pan Doktor polecił mi badania tarczycy, ponieważ objawy chorej tarczycy mogą mieć podobne efekty co neurologiczne (jeszcze nie byłam u endokrynologa).Przepisano mi lek antydepresyjny Pramolan i powiem Wam szczerze, że bardzo skuteczny( nie uzależnia).Brałam go przez 2 m-ce;wróciła pamięć, bardzo dobra koncentracja 4 m-ce bez żadnych objawów.Przerwałam lek ,po 1,5 m-ca- przedwczoraj mnie złapało.Myślę,że to nerwica...Pozdrawiam i dużo optymizmu życzę!
" />Witam. Jak dużo ludzi z nerwicą zastanawiam się czy diagnoza mojej psychiatry jest trafna... Otóż powiedziała mi, że mam nerwicę lękową. A wszystko to było tak:
Już ponad dwa lata temu, dokładnie 23 grudnia, nagle zaczęło mi się kręcić w głowie, ciśnienie górne mi podskoczyło do 190! No to do lekarza, lekarz mnie do szpitala, w szpitalu internistka dała tabletkę na zbicie ciśnienia i spadło do 150. Wtedy wypuściła mnie i poradziła kupić jakieś tabletki na zbicie (nie pamiętam nazwy, jakieś pod język, dała receptę) i pramolan (którego nawet nie kupiłem). Przez tydzień właściwie czułem się dobrze, aż do sylwestra, kiedy sobie trochu pozwoliłem wypić i się źle poczułem, tak, że musiałem się położyć (ale nie czułem się pijany, tylko jakoś źle, jakoś inaczej... ) Więc w styczniu poszedłem do mojej lekarz rodzinnej, wysłała mnie na badania krwi, moczu, USG jamy brzusznej - wszystko wychodziło ok, oprócz cholesterolu, który nieznacznie był podniesiony. Kardiolog dała mi betaloc 50 zok i holtera ciśnieniowego. I właściwie tylko z kardiologiem, a no i EKG nieraz robione nic nie wykazało, a ja.... cały czas czuje się inaczej niż zwykle, chociaż przez ponad rok funkcjonowałem normalnie, nie przeszkadzało mi to bardzo. Trafiłem potem do Laryngologa, lekarz wysłała mnie na prześwietlenie kręgosłupa szyjnego... wyszło to: spłaszczenie fizjologicznej lordozy, zwężenie szpar przy trzech kręgach i niestabilność, więc wysłali mnie do neurologa, on powiedział, że to są za małe zmiany, żeby powodować takie dolegliwości i wysłał mnie na rehabilitacje, ale poszedłem jeszcze do ortopedy, który stwierdził, że zawroty głowy mogą być od tego i też na rehabilitacje... Więc czekam teraz na swoją kolejkę... A w między czasie byłem też u okulisty, to na samym początku, badanie dna oka nic nie wykazało... Ale ostatnio zacząłem widzieć podwójnie, więc jeszcze raz okulista, to było ze dwa tygodnie temu, badanie dna oka nic nie wykazało, ale wyszedł astygmatyzm i dostałem okularki, w których widzę dobrze. Jakiś rok temu poczułem się gorzej, wezwałem nawet karetkę... Poczułem się jakbym miał umierać, serce mi waliło, czułem jakbym miał ręce zdrętwiałe, drapiąc się po głowie czułem, że ona jest, ale tak jakbym nie czuł nic... dziwne uczucie, ciężko do opisania, lekarz z karetki powiedział, że to od alkoholu... Fakt, akurat dzień wcześniej z kolegą z pracy wypiliśmy sobie 0,7l na dwóch. Po tym wydarzeniu przez okrągły miesiąc nie wypiłem nawet g rama alkoholu, nawet jednego piwa, a i tak się źle czułem... Czasem mi się zdarza, że nie mam siły na nic, muszę iść się położyć, nic się wtedy dla mnie nie liczy, boję się, że umieram, straszne uczucie... Z reguły trochu lepiej się czuję jak leżę, ale przecież muszę pracować, nie mogę całego życia przeleżeć... Lekarz z karetki kazał mi iść do psychiatry, więc poszedłem, lekarz dał mi sympramol na dwa tygodnie 3 x dziennie, brałem nic to nie zmieniło, więc dał mi paromerc rano, xanax popołudniu, sympramol wieczorem, też na dwa tygodnie i też to nic nie zmieniło... Trochę odczekałem i poszedłem prywatnie do psychiatry też było to kombinowanie z lekami, co dwa tygodnie inny lek, podsumowując to jak zacząłem brać asertin to przez dwa dni czułem się super, ale później już tak jak poprzednio... do tego brałem też xanax SR 50, niby pomagał, niby nie, sam nie wiem, w każdym bądź razie od ponad dwóch lat nie czułem się ani jednego dnia normalnie, jak stoję np w kolejce w sklepie to myślę, że nie wystoję, budzę się rano i odrazu myślę co mi jest, czy dzisiaj będzie gorzej, czy lepiej... Dwa razy miałem lęki przed snem, bałem się sam nie wiem czego... Czytam w internecie co to może być i jeszcze strach przed SM, ale nie miałem rezonansu magnetycznego, więc nie wiem...
Eh nie wiem czy to wszystko czy nie, jak mi się coś przypomni to dopiszę, ale proszę o wyrażenie swojego zdania, czy to nerwica czy może SM?
PS aaa przypomniało mi się, też ciężko to opisać, słyszę w kręgosłupie szyjnym takie jakby burczenie, takie uczucie jakby szło to od żołądka do głowy, z reguły jak coś zjem, albo jak jestem głodny...
Proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam.