Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Zaczelam juz ferie, ale wyjezdzam stad dopiero w niedziele rano.
Najpierw jade do Hong Kongu a 18ego stycznia lece do Warszawy przez Moskwe. Z tego co sie zorientowalam to
Aeroflot oferowal najtanszy przelot na tym odcinku /bilet powrotny - 780$/ ale z kupnem biletu tez mialam cale cyrki. Biuro Aeroflotu w HK nie przyjmuje kart platniczych a tu nie ma biura w ktorym mozna by kupic bilet na samolot. Dopiero brat Lee mieszkajacy w HK udal sie do tegoz biura i wykupil dla mnie ten bilet.
Musze czekac na Lee, zone Boba, ktora zaprosila mnie do siebie do domu do Hong Kongu a poniewaz pracuje ona do soboty wieczor, wiec dopiero w niedziele rano mozemy opuscic Hezhou. Ona ma jeszcze u siebie w szkole test z angielskiego w sobote rano a po poludniu bedziemy go sprawdzaly - 120 sztuk natomiast wieczorem ma jeszcze jakies zebranie.
Tu wszyscy nauczyciele maja zebrania co tydzien, tylko nasza trojka na szczescie nie. We wszystkich szkolach i klasach koncowe testy i egzaminy. Jakis istny szal juz nie mowiac, ze nauczyciele zadaja na ferie i na wakacje prace domowe i to w duzych ilosciach.

Bob polecial juz wczoraj do Londynu a Nick wyjezdza dzis do Szanghaju i dalej tez do Londynu.
Pozostali nauczyciele i nasi studenci maja jeszcze tydzien zajec.
Juz nie pytalam dlaczego my dostalismy o tydzien dluzsze ferie. Drugi semestr zaczyna sie dopiero 27 lutego, totez nasze ferie wcale nie sa krotkie.
Zaczynaja drozec bilety na autobusy i koleje a wszystko w zwiazku ze zblizajacym sie Nowym Rokiem.
Ja za bilet do Shenzen (500 km), ktory kosztuje normalnie 100Y zaplacilam 122Y.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)