Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Witam z góry przepraszam za być może banalne pytanie ale już nie mam pomysłów.
Moja dziewczyna kupiła urządzenie eten glofiish m700 głównie do nawigacji.
Urządzenie posiada system WINDOWS MOBILE 6.5 i nie ma wgranych zadnych programów nawigacyjnych a teraz musimy jechać razem nad morze do pracy i potrzebujemy jakiejś nawigacji - czy ktoś mogłby poradzić krok po kroku jak wgrać na to jakąś mapę?
Wiem, że zaraz ktoś się odezwie żeby iśc do sklepu i kupić oryginalną automapę itp.. ale wiadomo względy finansowe :/
Będę bardzo wdzięczny jeśli ktoś podpowie nawet na priv skąd ściągnąc jakąś mapę albo poda nazwę bo nie mam pojęcia jak zainstalowac pod ten windows mobile krok po kroku.
Z góry dziękuje i czekam na pomoc.
Pozdr
" />
">Dzień-dwa max, najlepiej byłoby zjechać się w pt wieczorem/sob rano, posiedzieć nockę i następnego dnia do domu. Ja urlopu nie mam wcale :] Dlatego mnie też dynda, czy to będą góry, morze, jezioro czy centrum Katowic, byle dojazd w miarę, bo bezsamochodowa jestem.
Byłam kiedyś ze ślubnym na zlocie jego forum i wynajęli sobie gdzieś na Śląsku fajne domki nad jeziorem. Może coś w tym stylu?
No właśnie, bezsamochodowy jam też, no i pracuję też deko nietypowo (dla mnie sobota czy niedziela nie muszą być dniami wolnymi, uroki pracy w ruchu ciągłym tak zwana czterobrygadówka).
Ale jeśli się jakiś termin ustali, mogę z góry da znac czy się da to załatwic.
Oblężenie pociągów
Łukasz Antkiewicz 2006-07-14, ostatnia aktualizacja 2006-07-13 21:06
Takich tłumów w pociągach dawno nie było. Dla wielu pasażerów - choć mają bilet - brakuje miejsc
Tego lata ma szansę paść rekord w przejazdach pociągami. Jak szacują kolejarze, tylko w czerwcu polskimi ekspresami i pociągami pospiesznymi jechało nawet 2,5 mln pasażerów. W lipcu i sierpniu może być ich nawet po dwa razy tyle. Największy tłok panuje na trasach w kierunku morza i gór, niewiele lepiej jest w kierunku Mazur.
Skąd nagle takie zainteresowanie? - Chyba zaczynamy dostrzegać zalety kolei. Jedzie się nią szybciej i bezpieczniej niż samochodem - mówi Łukasz Kurpiewski, rzecznik PKP Przewozy Regionalne. Ale szybciej nie znaczy wcale wygodniej. Polskie pociągi nie są bowiem przygotowane na taki natłok pasażerów. Składów - nie dość, że starych - jeździ zdecydowanie za mało. Np. z Warszawy Wschodniej na Hel bezpośrednio można dostać się tylko dwoma pospiesznymi i jednym ekspresem, a jeszcze cztery lata temu takich połączeń było trzy razy więcej. Podobnie jest na trasie Kraków-Gdańsk.
Na dodatek kolej na wiele drogich pociągów (np. Intercity) sprzedaje bilety w promocji poza swoimi kasami. Pasażerowie, kupując je, słyszą, że miejscówki dokupią na dworcu. Tyle że tam ich już dawno nie ma, bo miejsc siedzących jest mniej niż sprzedanych biletów.
- Miałem bilet na pierwszą klasę, a siedziałem w korytarzu. Czułem się, jakbym jechał autobusem podmiejskim w godzinach szczytu - denerwuje się Bartosz Kostur, 23-letni student z Warszawy, który podróżował ostatnio do Władysławowa.
Adrianna Chibowska z PKP Intercity takim pasażerom może poradzić jedynie: - Mogą usiąść na siedzeniach, na których nikogo nie ma, i siedzieć tam do czasu, gdy ten ktoś wsiądzie.
Prostsze rozwiązanie - czyli zwiększenie liczby wagonów i pociągów do zapotrzebowania - nie wchodzi w grę.
- Polskiej kolei na to po prostu nie stać. Od wielu lat w nią nie inwestowano i teraz ponosimy tego konsekwencje - komentuje Henryk Klimkiewicz, ekspert rynku kolejowego."
... coz za genialna w swej prostocie odpowiedz...
Nie udalo sie w MPiPS, to znajomy z Soli Deo (obecny p.o. prezesa) zalatwil prace w IC,
sekta !?
Ostrzeżenie za osobiste wycieczki i atak personalny. Mod. (Moderator nie ma nic wspólnego z PKP Intercity)
Złe wieści nadchodziły z mojego ojczystego kraju. Kolejne zatrzymania zaniepokoiły mnie do tego stopnia, że zacząłem nerwowo wyrzucać z telefonu komórkowego wszystkie podejrzane numery. Na dodatek miejscowi patrzyli na mnie podejrzliwie, czekając zapewne na nieoczekiwanych gości od strony Bałtyku, którzy wywieźliby mnie na zawsze z tego spokojnego miejsca, abym nie zabierał już więcej pracy tutejszym fachowcom.
Wirtualna przerwa w rozgrywkach była dla mnie dobrym momentem do zabarykadowania się w hotelowym pokoju (tutaj nie Turcja, gdzie trenerów noszą na rękach i kwaterują w willach z widokiem na morze i góry skaliste) i odcięcia się od tego zwariowanego i niebezpiecznego świata. Po trzech dniach głośny i stanowczy odgłos pukania do mych drzwi wyrwał mnie z rozmyślań nad powrotem do kraju i oddaniem się w ręce prokuratury wrocławskiej – tak na wszelki wypadek oczywiście. Zacząłem pakować najpotrzebniejsze rzeczy, ubierać skarpetki, wyrzucać ręczniki zabrane z hotelowych pokoi pod Nowym Dworem Mazowieckim i szykować się do tego, co było nieuniknione.
Tymczasem w drzwiach stanął mój asystent i na mój widok omal nie zemdlał:
- Człowieku, jak ty wyglądasz, będziesz tak siedział do samego świtu? Weź żelazko, wyprasuj koszulę, idź do fryzjera i doprowadź się do porządku. Słuchaj, te treningi wykułem na blachę, niepotrzebne mi już twoje notatki. Jak się pozbierasz, to zadzwoń, zafundujemy sobie malutki reiss po jeziorze, tak dla spokoju ducha, a potem…
- Nie kończ… - cichym szeptem zamknąłem mu usta i przerażony zacząłem wycofywać się w kierunku otwartego okna.
- Wenger, co ty? Zwariowałeś? Jak chcesz zrobić skok Wdowcz… tfu, Stefczyka, to cię podwiozę! Nie rób nerwowych ruchów, przecież korona ci z głowy nie spadnie, jak cię zatrzymają, nic na ciebie nie mają. Pamiętaj, że czuwa nad tobą biały angel junior i nie da ci zrobić żadnej krzywdy.
Aaaaaaa……..
- Skoczyłeś? Durniu, przecież żartowałem. Przyniosłem ci zgrzewkę Lecha.
……
Rundę rewanżową rozpoczęliśmy meczem o przysłowiowe sześć punktów z ostatnią w tabeli, drużyną Sparvagen. Gorącą atmosferę podgrzewała prasa, bez przerwy pytając mnie o szansę mojego zespołu w tym spotkaniu, oraz trener przeciwników, który zestresowany do bólu próbował sprowokować mnie do słownej utarczki na łamach lokalnej prasy. Tym razem nabrałem wody w usta i zignorowałem wszystkich, którzy mnie nękali, koncentrując się tylko i wyłącznie na przygotowaniu drużyny do tego arcyważnego spotkania.
Sparvagen, 12 miejsce.
Pierwsze zwycięstwo na wyjeździe?
Teraz albo nigdy…
W takim razie nigdy. Mieliśmy wszystkie karty w ręce, prowadziliśmy już 2:0, ale meczu niestety nie wygraliśmy. Na własne życzenie i w niewytłumaczalny sposób. Mieliśmy cały czas inicjatywę, jednak w końcówce moi zawodnicy zaczęli popełniać błędy i stało to, czego najbardziej nie lubię. Roztrwoniona przewaga, dwie niewykorzystane, stuprocentowe sytuacje w końcówce i mogłem sobie rwać włosy z głowy.
4 liga – 12 kolejka
Sparvagen[12] – Varmbols[9] 2:2 (1:2)
16’ – Samuelsson 0:1 sam.
22’ – Borjesson 0:2
40’ – Kociski 1:2
75’ – Kociski 2:2
Widzów: 170
Notes: Nie nadużywać wulgaryzmów, lepiej ugryźć się w język.
ABs
Masada
Określenie "kompleks Masady" jest we współczesnym Izraelu synonimem dewizy "nigdy nie wezmą nas żywcem", a historia oblężenia twierdzy zyskała w odrodzonym państwie żydowskim wymiar symbolu. Płaskowyż Masada (hebr. mecuda - twierdza), którego strome ściany wznoszą się wysoko ponad Morze Martwe i całe otoczenie, został ufortyfikowany w latach 103-67 p.n.e.
Herod Wielki zdobył go już w 43 r p.n.e. Obawiając się powstania Żydów, bądź też zamachu ze strony Marka Antoniusza i Kleopatry, Herod uznał to miejsce za idealne schronienie. Wzmocnił obwarowania wieżami obronnymi, wybudował koszary dla wojska, arsenały i magazyny. Oprócz tego zbudował dwa luksusowe pałace. Po zakończeniu prac Herod umarł nie zdążywszy skorzystać ze swojej pustynnej kryjówki. W roku 66 wybuchło Pierwsze Powstanie Żydowskie przeciwko Rzymianom. Grupa zelotów przechwyciła słabo strzeżoną Masadę, która stała się schronieniem dla żydowskich uciekinierów. Powstanie zakończyło się w 70 r. n. e. Teraz Rzymianie skierowali swą uwagę na chronioną przez strome zbocza warownię. Oblężenie prowadził Flawiusz Silva, którego 15 tysięcy żołnierzy rozbiło 8 obozów wokół podnóża góry. Wykorzystując niewolniczą pracę Żydów wzniesiono wał ziemny sięgający ścian fortecy. Obrońców było w sumie 967 osób, w tym kobiety i dzieci.
Kiedy wał był gotowy, Rzymianie ściągnęli maszyny oblężnicze i rozpoczęli przygotowania do wykonania wyłomu w murze. Wtedy zeloci - według relacji historyka rzymskiego Józefa Flawiusza - zdecydowali się popełnić zbiorowe samobójstwo. Najpierw zaczęli podpalać domy i cały swój majątek, żeby nie dostał się w ręce Rzymian. Potem, ciągnąc losy wybrano dziesięciu mężczyzn, którzy mieli zabić pozostałych obrońców, a na końcu siebie. Kiedy Rzymianie wkroczyli do twierdzy znaleźli tylko dwie kobiety i pięcioro dzieci, które ukrywając się uniknęły śmierci. To masowe samobójstwo oznaczało koniec obecności Żydów w Judei.
Obecnie na szczyt Masady można dotrzeć pieszo jednym z dwóch szlaków albo wjechać kolejką linową. Łatwiejszym szlakiem jest Rzymski Wał, ale jego początek znajduje się po zachodniej stronie płaskowyżu, około 30 min od przystanku autobusowego. Większość ludzi wybiera bardziej stromą i dłuższą serpentynę Wężową Ścieżkę, prowadzącą do stacji kolejki linowej. Droga jest bardzo wyczerpująca i trwa od 30 min do 1,5 godziny. Trzeba wziąć pod uwagę, że schodzenie może być równie trudne, jeśli nie trudniejsze, niż wchodzenie. Kolejka linowa jest czynna codziennie od 8.00 do 16.00 (pt. do 14.00). Bilet w jedna stronę kosztuje 14 NIS, studenci 8 NIS, a tam i z powrotem - 25 NIS (14 NIS).
Wstęp na teren twierdzy jest dozwolony codziennie od świtu do zmierzchu. Opłata wynosi 13 NIS (studenci 8,9 NIS). Informacje można uzyskać pod numerem tel. 057/5844207/8
:)))))