Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

" />Wszystko wskazuje na to, że za rok (może dwa) do SG przyjmować będą nawet gości z endoprotezą - z braku zaku dobry kit:) Młodzi ludzie mają nareszcie alternatywę na rozwijającym się rynku pracy i (niestety) umieją myśleć. 1400 zł na początek dla człowieka młodego, wykształconego, kreatywnego, znającego języki, oblatanego w komputerku, super sprawnego to jakiś tam punkt zaczepienia. Sęk jednak w tym, iż taki stan utrzymywać się morze nawet kilkanaście lat - bowiem formacja ta nie dysponuje żadną ścieżką kariery zawodowej, a wszelkiego rodzaju awanse (zwłaszcza w korpusach osobowych) można sobie młotem gumowym wybić z głowy. Szumny, marketingowy show kodrowy tak naprawdę można o kant pewnej części ciała obić, bowiem jak życie pokazuje - dostają się nie ci, co mimo wszystko chcieliby, lecz ci - co dostać się mają (bo nie wiedzą, co ze sobą w życiu począć - zazwyczaj nieudacznicy). Kiedy powietrze powoli zejdzie z tej formacyjnej bufonady, w obliczu tak dużych potrzeb kadrowych, zostanie jedynie stara prawda: nie matura, lecz chęć szczera (...)
Ps. Lukrowanym Paniom z komórek sztabowych polecam kilka chłodnych nocek na granicy
" />
">Oczywiscie,ze nad morzem tez,Szczecin i mniejsze miejscowosci również.
Odnajdują sie ludzie obcy sobie a których łączy miasto przodków .
Czasem w trakcie przypadkowej rozmowy I pokolenia urodzonego tu po wojnie(ja) z II pokoleniem odkrywaja sie karty przeszłości.
Ludzie długo milczeli na ten temat.Młodzi zaczęli rozmawiać gdy zaczęło wymierać pokolenie Osadników i Repatriantów.
Aktualnie dotarłam do 3-4 rodzin.
Na początku od 1946 każda była w innej miejscowosci -osadzie-wiosce-mieście.
Później praca, nowe mieszkania,zmiana warunków,ożenki,zamążpójscia-i tak tu są te rodziny.
Moi trafili na rok do Szczecina,później w 1947 nakaz jazdy dalej ,im dalej tym niby lepiej(.Nie wiem dla kogo?)
2 lata temu dotrał do mnie starszy człowiek z mojego miasta,ja też jestem ze Lwowa,pani mama też stamtąd była i dziadek.Tak-potwierdziłam
Zastanowiłam sie dlaczego z tym do mnie przyszedł teraz ?Moze dlatego,ze jego czas mija i chce by informacja przetrwała?Zupełnie nie wiem,wiem jedno od mojej mamy-lwowiacy szukali kontaktów,gdy opuszczali daną miescowość zostawiali u innych lwowiaków adresy,ślady .Tak po nitce do kłębka siostra mojej mamy nas odnalazła po 52latach
Szukała w Rzeszowie,poprzez Gliwice ,Wrocław i Poznań -trafiła.
Inni zrządzeniem losu po wichrach wojny zaczepili o Francję i tam zostali na zawsze.
W latach mojej podstawówki słyszało sie u rodziców kolegów i koleżanek rózne akcenty.Mozna było łatwo skojarzyć skąd kto jest.
Dziś jest to niemozliwe,nie ma akcentu,nie ma tej melodii.
Paul,"upchano" trochę głupio brzmi.
sorki, a tak wogóle to PRL zabijał różnorodność, wszystko mialo byc tak samo 'buraczane'...
Nauczyciele pokazują, ile zarabiają
"Strajk jest wyrazem naszej determinacji i walki o godne życie" - piszą zdesperowani nauczyciele z Siedlec. Na dowód swojej trudnej sytuacji przesłali na Kontakt TVN24 swoje paski wynagrodzeń. Z powodu protestu nauczycieli swojego zdenerwowania nie kryją rodzice, a dzieci są zdezorientowane.
Nauczyciele z Siedlec przesłali na Kontakt TVN24 wykaz wynagrodzeń. Wynika z nich, że nauczyciel dyplomowany, który przepracował 15 lat w zawodzie może liczyć na niecałe 2200 zł netto. To i tak nie najgorzej, bo jego kolega po fachu, otrzymuje po 18 latach niewiele ponad 1900 zł. O prawdziwym dramacie może mówić początkujący nauczyciel. Jego konto po roku pracy zasilane jest kwotą 1045 zł. Jeśli zaś pracuje nie w pełnym wymiarze godzin, otrzyma zaledwie 629 zł.
Mailami zasypują nas przede wszystkim nauczyciele. Ton tych listów jest jeden - rozczarowanie. Wiele lat poświęconych na wykształcenie i nieustające dokształcanie, a to wszystko za marne grosze - piszą przedstawiciele oświaty. I tak co miesiąc - byle do pierwszego. "Przez lata zmuszano nas do zaciskania pasa i wmawiano, że trudna sytuacja w kraju wymaga wyrzeczeń. Sytuacja się zmieniła, a wyrzeczenia pozostały" - piszą zdesperowani nauczyciele z Siedlec.
Nauczyciele: Pensje są za niskie
"Jestem nauczycielem stażystą, pracuję w szkole pierwszy rok. Jestem zatrudniony na cały etat (18 godzin). Na moim kwitku z wypłaty przed podwyżką widniała suma ok. 770 zł, a teraz po podwyżce dostaję na rękę niecałe 900 zł. Czy to ma być ta zachęta do pracy dla młodego człowieka po pięciu latach studiów?" - pyta Mateusz. Jego nieco starsza koleżanka po fachu, Sylwia, informuje: "Jako nauczyciel kontraktowy po czterech latach pracy zarabiam 1644 zł brutto".
Dorota, nauczycielka z 19-letnim stażem pracy, po studiach i licznych kursach doskonalących - jak pisze - zarabia 1300 zł na rękę. Żeby dorobić, w każde wakacje wyjeżdża do pracy, m.in. do Niemiec, by za to potem móc wyjechać na tydzień nad polskie morze. "Samotnie wychowuję syna i zastanawiam się ciągle ile jeszcze czasu upłynie zanim zacznę godnie żyć, a nie wegetować?" - pyta Dorota.
Urszula stanowczo sprzeciwia się podejrzeniom o lenistwo - zapowiada, że podczas strajku zamierza sprawdzić testy uczniowskie, zaplanować z koleżankami obchody Dnia Dziecka oraz ustalić, jakie nagrody dzieci dostaną na zakończenie roku szkolnego.
Rodzice się denerwują
Podczas gdy nauczyciele walczą o swoje prawa, rodzice bulwersują się. Mają problem - kto zajmie się dzieckiem w czasie strajku. Wielu z piszących uważa, że praca nauczyciela jest stosunkowo łatwa i przyjemna, obfitująca w wiele przywilejów, m.in. wakacje, ferie i wycieczki.
"Niech nauczyciele powiedzą mi, kto ma zaopiekować się moim dzieckiem podczas strajku" - pisze Ewa. Z tym samym problemem zmierzył się Rysiek z Mielca. "Zwykle o tej porze siedzę w pracy, ale dziś musiałem wziąć urlop, bo przedszkole jest zamknięte z powodu strajku. (...) Szkoda, że ludzie, od których zależy przyszłość naszych dzieci muszą posuwać się do takich metod, żeby zwrócić uwagę na swoje problemy."
Uczniowie nie wiedzą czy iść do szkoły
Na Kontakt TVN24 otrzymujemy też listy od uczniów, którzy nie są pewni czy ich szkoły dołączyły do strajku. "Właśnie zastanawiam się, czy gdy nie pójdę dziś do szkoły, to będę miał odnotowaną nieobecność? - pisze Mateusz.
Tymczasem Zyta, wprost przeciwnie, jest rozczarowana, że jej szkoła nie przystąpiła do strajku. "Wszystkie szkoły w Katowicach-Ligocie strajkują. Ale, co najbardziej mnie smuci, nasza szkoła nie strajkuje. To oburzające, iż cała młodzież w wieku szkolnym ma dzisiaj wolne, podczas gdy my musimy ciężko przykładać się do nauki".
Artykuł wraz ze zdjęciami pasków wynagrodzeń nauczycieli