Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Myśl jest bronią
W obronie prawdy

Cienki Bolek, ładował akumulatory wózków elektrycznych i nie wie w którą stronę prąd płynie, a jego wiedza o statku ograniczała się do odróżniania rufy od dziobu. To nawiedzony facet, podobnie jak Adolf Hitler, któremu się wydaje, że został wybrany przez Opatrzność. Prawda jest taka, że to nie Opatrzność a specsłużby i media go wykreowały.
Jego przemówienia to prymitywny bełkot połączony z mimiką i gestami, którymi dawał znać to co wszyscy chcieli wiedzieć.***
...
Jeżeli środki masowego przekazu zdominowane są przez obcy kapitał, to nawet nie bardzo wypada się dziwić, że przedstawiają one odpowiadające interesom tego kapitału półprawdy, które prawie zawsze są całymi
kłamstwami. Hańbą rządów postkomunistycznych, w których uczestniczyli
niestety także polscy zaprzańcy, jest to, że umożliwiły one obcemu kapitałowi przejęcie kontroli nad środkami masowego przekazu w Polsce.
Sytuacja tych wydawnictw, które bronią polskiej racji stanu, pod wieloma względami jest obecnie trudniejsza od tej, która istniała w PRL w formie drugiego obiegu. Ale nie można załamywać rąk i gasić ducha!
Zakłamanie nie ma szans na trwałe zwycięstwo. Wcześniej czy później
triumfatorem będzie PRAWDA! ...

W lewej kolumnie, zaznaczone zielonym kolorem
Rozmowy Niedokończone "Nowe ataki na Radio Maryja i TV Trwam - Lech Wałęsa", prowadzi o. Piotr Dettlaff, 15.02.2005. Włączyć głośniki, słuchać i samemu ocenić, bo każdy ma swój rozum, jak mówił Zagłoba Rochowi Kowalskiemu.

Wybrał i podaje Orca




- Cicho tam! książę chce przemówić! - poczęto wołać naraz w różnych końcach stołu.

- Książę chce przemówić!

Uciszyło się zupełnie i wszystkich oczy zwróciły się na Radziwiłła, który stał, podobny do olbrzyma, z kielichem w ręku. Lecz cóż za widok uderzył oczy ucztujących!‌

Twarz księcia była w tej chwili po prostu straszna, bo nie blada, ale sina i wykrzywiona jak konwulsją uśmiechem, który książę usiłował na usta przywołać. Oddech jego, zwykle krótki, stał się jeszcze krótszy, szeroka pierś wzdymała się pod złotogłowiem, a oczy nakrył do połowy powiekami i zgroza jakaś była w tej potężnej twarzy, i lodowatość, jakie bywają w krzepnących rysach w chwili skonu.

- Co jest księciu? co tu się dzieje? - szeptano naokół niespokojnie.

I złowrogie przeczucie ścisnęło wszystkie serca; trwożliwe oczekiwanie osiadło na obliczach.

On tymczasem mówić począł krótkim, przerywanym przez astmę głosem:

- Mości panowie!‌ Wielu spomiędzy was‌ zdziwi‌ albo zgoła przestraszy ten toast‌ ale‌ kto mi ufa i wierzy‌ kto prawdziwie chce dobra ojczyzny‌ kto wiernym mojego domu przyjacielem‌ ten go wzniesie ochotniev i powtórzy za mną:

- Vivat Carolus Gustavus rex‌ od dziś dnia łaskawie nam panujący!

- Vivat! - powtórzyli dwaj posłowie Loewenhaupt i Shitte oraz kilkunastu oficerów cudzoziemskiego autoramentu.

Lecz w sali zapanowało głuche milczenie. Pułkownicy i szlachta spoglądali na siebie przerażonym wzrokiem, jakby pytając się wzajem, czy książę zmysłów nie utracił. Kilka głosów ozwało się wreszcie w różnych miejscach stołu:

- Czy my dobrze słyszym? Co to jest?

Potem znów nastała cisza.

Zgroza niewypowiedziana w połączeniu ze zdumieniem odbiła się na twarzach i oczy wszystkich znów zwróciły się na Radziwiłła, a on stał ciągle i oddychał głęboko, rzekłbyś: niezmierny jakiś ciężar zrzucił z piersi. Barwa wracała mu z wolna na twarz; następnie zwrócił się do pana Komorowskiego i rzekł:

- Czas promulgować ugodę, którąśmy dziś podpisali, aby ichmościowie wiedzieli, czego się mają trzymać. Czytaj wasza miłość!

Komorowski wstał, rozwinął leżący przed sobą pargamin i począł czytać straszną ugodę rozpoczynającą się od słów:

"Nie mogąc lepiej i dogodniej postąpić w najburzliwszym teraźniejszym rzeczy stanie, po utraceniu wszelkiej nadziei na pomoc najjaśniejszego króla, my, panowie i stany Wielkiego Księstwa Litewskiego, koniecznością zmuszeni, poddajemy się pod protekcję najjaśniejszego króla szwedzkiego na tych warunkach:

1) Łącznie wojować przeciw wspólnym nieprzyjaciołom, wyjąwszy króla i Koronę Polską.

2) Wielkie Księstwo Litewskie nie będzie do Szwecji wcielone, lecz z nią takim sposobem połączone, jak dotąd z Koroną Polską, to jest, aby naród narodowi, senat senatowi, a rycerstwo rycerstwu we wszystkim było równe.

3) Wolność głosu na sejmach nikomu nie ma być bronioną.

4) Wolność religii ma być nienaruszona‌"

I tak dalej czytał pan Komorowski wśród ciszy i zgrozy, aż gdy doszedł do ustępu: "‌Akt ów stwierdzamy podpisami naszymi za nas i potomków naszych, przyrzekamy i warujemy" - szmer uczynił się w sali, jakby pierwsze tchnienie burzy wstrząsnęło borem. Lecz nim burza wybuchła, siwy jak gołąb pułkownik Stankiewicz zabrał głos i począł błagać:

- Mości książę! Uszom własnym wierzyć nie chcemy! Na rany Chrystusa! także to ma pójść wniwecz dzieło Władysławowe i Zygmunta Augusta? Zali można, zali godzi się braci odstępować, ojczyzny odstępować i z nieprzyjacielem unię zawierać? Mości książę, wspomnij na imię, które nosisz, na zasługi, które ojczyźnie oddałeś, na sławę niepokalaną dotąd rodu twego i zedrzyj, i podepcz ten dokument haniebny! Wiem, że nie w swoim imieniu tylko proszę, ale w imieniu wszystkich tu obecnych wojskowych i szlachty. Toż i nam prawo służy o losie naszym stanowić. Mości książę! nie czyń tego, czas jeszcze!‌ Zmiłuj się nad sobą, zmiłuj się nad nami, zmiłuj się nad Rzecząpospolitą!

- Nie czyń tego! Zmiłuj się, zmiłuj! - ozwały się setne głosy.

I wszyscy pułkownicy zerwali się z miejsc swoich, i szli ku niemu, a sędziwy Stankiewicz klęknął na środku sali, między dwoma ramionami stołu, i coraz potężniej brzmiało naokoło:

- Nie czyń tego! Zmiłuj się nad nami!

Radziwiłł podniósł swoją potężną głowę i błyskawice gniewu poczęły przelatywać mu po czole; nagle wybuchnął:

- Waszmościomże to przystoi pierwszym dawać przykład niekarności? Wojskowymże to przystoi wodza, hetmana, odstępować i protestację zanosić? Wy to chcecie być moim sumieniem? Wy chcecie uczyć mnie jak dla dobra ojczyzny postąpić należy? Nie sejmik to i nie na wota was tu wezwano, a przed Bogiem ja biorę odpowiedzialność!

I dłonią uderzył się w pierś szeroką poglądając iskrzącym wzrokiem na żołnierzy, a po chwili zakrzyknął:

- Kto nie ze mną, ten przeciw mnie! Znałem was, wiedziałem, co będzie!‌

A wy wiedzcie, że miecz wisi nad waszymi głowami!‌

- Mości książę! hetmanie nasz! - błagał stary Stankiewicz - zmiłuj się nad sobą i nad nami!

Lecz dalsze jego słowa przerwał Stanisław Skrzetuski, który porwawszy się obu rękoma za włosy, począł wołać rozpaczliwym głosem:

- Nie błagajcie go, to na nic! On tego smoka od dawna w sercu hodował!‌ Biada ci, Rzeczpospolito! Biada nam wszystkim!

- Dwóch dygnitarzy na dwóch krańcach Rzeczypospolitej zaprzedaje ojczyznę! - ozwał się Jan. - Przekleństwo temu domowi, hańba i gniew boży!

Słysząc to pan Zagłoba otrząsnął się ze zdumienia i wybuchnął:

- Pytajcie się go, jakie korupcje wziął od Szweda? Ile mu wyliczono? Co mu jeszcze obiecano? Mości panowie, oto Judasz Iskariota! Bodajeś konał w rozpaczy! bodaj ród twój wygasł! bodaj diabeł duszę z ciebie wywlókłĂ˘Â€Ś zdrajco! zdrajco! po trzykroć zdrajco!

Wtem Stankiewicz w uniesieniu rozpaczy wyciągnął pułkownikowską buławę zza pasa i cisnął ją z trzaskiem do nóg księcia. Drugi cisnął Mirski, trzeci Józefowicz, czwarty Hoszczyc, piąty, blady jak trup pan Wołodyjowski, szósty Oskierko - i toczyły się po podłodze buławy, a jednocześnie w tej lwiej jaskini, lwu do oczu, coraz więcej ust powtarzało straszliwy wyraz:

- Zdrajca!‌ zdrajca!‌



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)