Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Mam nieco osobistych wspomnień p.Błaszkiewiczów.Zacznę od momentu
kiedy ich syn Tadeusz,po skończonych studiach w seminarium przemyskim
miał odprawić w Husowie swoją prymicyjną Mszę Św. Była to czerwcowa
niedziela tuż przed wakacjami.[19. 06. 1949] W przeddzień tej uroczystości wybraliśmy
się z kolegami po południu do szkoły,aby na boisku pograć w piłkę.Chcieliśmy
jej pożyczyć od p.kierownika bo nie mieliśmy własnej.Jednak p.Błaszkiewicz
miał dla nas inną propozycję.Poprosił nas abyśmy pomogli Mu nieco
w przygotowaniu pomieszczenia na niedzielne przyjęcie prymicyjne które
miało się odbyć w budynku szkolnym na pierwszym piętrze.Chodziło
o ustawienie stołów,krzeseł,i powynoszenie co było zbędne.Spisaliśmy się
chyba dobrze bo na koniec p.Wanda [małżonka p. Błaszkiewicza]poczęstowała
nas słodkim piernikiem i podziękowała za pomoc.W niedzielę w procesji ksiądz
Tadeusz został uroczyście wprowadzony do kościoła.Mnóstwo ludzi,kościół
wypełniony po brzegi.Z tej prymicyjnej uroczystości zachowałem mały
obrazek który otrzymałem od ks.Tadeusza z napisem:Oto stoję u drzwi twoich
i kołacę, otwórz drzwi serca swego.Po dwu i pół latach od prymicji zmarła
p.Wanda. [9. 12. 1952] Byłem na Jej pogrzebie z swoją klasą i cała szkołą.Opiekowała
się nami p.Katarzyna Bar nasza wychowawczyni [pozdrawiam przy okazji]
Wracając do osoby p.kierownika Ignacego,pamiętam że prowadził z nami
lekcje matematyki,fizyki i biologii . Jego pasją było zbieranie różnego
rodzaju wykopalisk archeologicznych czy geologicznych.Znaliśmy Jego
słabość w tym względzie i umieliśmy to sprytnie wykorzystać. Najbardziej
baliśmy się matematyki bo pan Ignacy nie miał wielkiej cierpliwości do
tłumaczenia zawiłych matematycznych wzorów ,ale znależliśmy na to
sposób.Znając pasję pana kierownika przynosiliśmy na lekcje matematyki
różne znaleziska ,czasami cenne,jak krzemienne siekierki ,czy skrobaki
do skór,albo kawałki rozłupanych skał ,na których były odciśnięte
skamieniałe fragmenty prehistorycznych roślin czy mchów .W takich
przypadkach mieliśmy z głowy matematyczne zawiłości .Pan kierownik
potrafił nie raz całą lekcję mówić na ten temat,mało tego,często przynosił
do klasy inne tego typu przedmioty przyniesione zapewne przez nasze
starsze pokolenie. W mojej pamięci pozostają do dziś uroczyste
zakończenia roku szkolnego,zwłaszcza ostatniego rocznika
Zwykle odbywało się to na placu obok szkoły gdzie stał maszt z flagą.
Okolicznościowe przemówienie p.Błaszkiewicza ,rozdanie świadectw,
i na pożegnanie siódmej klasy,zawsze ta sama piosenka którą razem
z swoimi wychowawcami śpiewaliśmy:

Upływa szybko życie
Jak potok płynie czas
Za rok za dzień za chwilę
Razem nie będzie nas

I nasze młode lata
Popłyną szybko w dal
A w sercu pozostanie
Tęsknota smutek żal

Już nadszedł koniec roku
Już na rozstaju dróg
Idącym w świat szeroki
Niech błogosławi Bóg.


Do wspomnień państwa Błaszkiewiczów zapewne jeszcze powrócę .Jeżyk dnia Sob 16:03, 01 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy tutajpoczkategori



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)