Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Cytat:
No i prezydent zrobił,co mógł zrobić.Natomiast Platforma ma teraz ciężkie zadanie - jeśli przesadzi z opozycją do rządu - poparcie spadnie,jeśli zacznie grać bardziej asekurancko,to może dużo stracić,na fanatykach anty pisowskich,jakich,nawet na tym forum jest bardzo wiele. Pozwol ze sie nie zgodze z Toba. Po pierwsze wydaje mi sie ze osoby tak ponizone jak Lepper czy tez Giertych predzej czy pozniej beda chcialy sie odegrac na Kaczynskim J. I mysle ze wybiora moment kiedy to wyrownanie rachunkow PIS moze zabolec najbardziej. Po drugie wydaje mi sie ze Platforma dalej bedzie partia ze swoimi pogladami, takimi samymi jakie miala przed wyborami i po wyborach nie sadze aby tu sie wydarzyla jakas drastyczna zmiana. Nie sadze rowniez aby popularnosc platformy byla zalezna od jej radykalizmu wobec rzadu, "koalicji". Nie sadze aby "fanatycy antypis'owscy" byli jakas ogromna sila. Wydaje mi sie ze na platforme glosuja ludzie swiadomi swoich wyborow a nie glosujacy przeciwko komus. Wylaczajac 2 ture wyborow prezydenckich - ale to juz zupelnie inna bajka.
Kolejna sprawa to przemowienie prezydenta. Jest mi przykro ze prezydent znika od momentu zaprzysiezenia na to stanowisko, nie miesza sie bezposrednio w polityke wewnetrzna, by nagle w oredziu do calego narodu, stwierdzic 'Winna jest platforma!!Sejmu nie rozwiaze!!". Trzeba powiedziec ze nawet prezydent Kwasniewski, ktorego sporo osob uwaza za komucha, nigdy ale to nigdy nie mieszal sie w takie sprawy. Prezydent powinien byc bezpartyjny a dzis Kaczynski L. pokazal ze bezpartyjny nie jest.
I na koniec - nie wiem czy zwrociliscie uwage ze przemowienie prezydenta bylo na biezaco poprawiane. Najpierw prezydent mowil o rzadzie Marcinkiewicza w czasie przeszlym(Z czego wnioskowac mozna bylo ze oto wlasnie przechodzi on do historii), gdy nagle Kaczynski L. zmienia watek i stwierdza ze nie rozwiazuje sejmu. Zastanawiajace :D



Zapewne nie było by problemu i media nie zajmowałyby się tematem wojska, w czasie, gdy tyle innych sensacyjnych spraw leży na politycznej tacy. Zawsze to przecież łatwiej zająć się komisjami śledczymi, czy też używać sobie na przywódcy samoobrony w związku z rozpoczynającym się procesem Leppera i Łyżwińskiego.
Wojsko jest, bowiem takim tematem, że albo pisze się o nim źle, albo wcale. Do tego sposobu traktowania sił zbrojnych dostosował się nawet prezydent L.Kaczyński w Święto Konstytucji, kiedy to w swoim przemówieniu na Placu Piłsudskiego, tak mocno zapędził się w przypominanie historycznych faktów udziału w tym wydarzeniu Litwy, a następnie ostrzeżeń wobec rosyjskich zagrożeń niepodległości Gruzji, że zupełnie zapomniał o obecnej sytuacji i możliwości złożenia żołnierzom i innym obywatelom naszego kraju z tej okazji zwykłych prezydenckich życzeń.
Teraz, gdy zagrożony jest wyjazd kolejnej zmiany do Afganistanu, zaczyna wyciekać temat negatywnego stosunku żołnierzy do tej misji.Jeżeli bowiem trudno namówić do wyjazdu przyszłych dowódców grup bojowych i ich zastępców, a lekarze dawno przestali interesować się ta wysokością poborów, jakie oferuje im się za niesienie pomocy w warunkach wojennych, to sprawa zaczyna nabierać znaczenia większego niż zwykłe doniesienie prasowe. Zaczyna być podważana wiarygodność tego rządu. Trudno bowiem wyobrazić sobie, że liczący ok. 1600 żołnierzy kontyngent, nie będzie brał udziału w działaniach bojowych, a jednocześnie wszyscy zostaną pozbawieni zabezpieczenie medycznego.
Może wreszcie zamiast pisać o syndromie Nangar Khel, ktoś poważniej zastanowi się nad postępowaniem wojskowego wymiaru sprawiedliwości. Czy nikt dotychczas nie zadał sobie pytania, że sąd wojskowy może być w zmowie z wojskowa prokuraturą i wydawać postanowienia zgodnie z sugestią prokuratury. Ta wielka jednomyślność sądu i prokuratury wojskowej i zdecydowanie negatywne stanowisko znanych autorytetów wojskowych, każą jeszcze raz spojrzeć na to wielomiesięczne przebywanie w areszcie naszych żołnierzy. Ciągłe zasłanianie się groźbą matactwa, przestaje być zabawne. Ale wcale nie jest zabawne, gdy pozostawione tylko sobie rodziny aresztowanych żołnierzy muszą szukać sprawiedliwości w postaci manifestacji przed Ministerstwem Sprawiedliwości.
Według zgodnej opinii obrońców, prokuratura wojskowa idzie po najmniejszej linii oporu. Trudno nie podzielić tej opinii, jeżeli wizja lokalna w Afganistanie sprowadziła się tylko do sprawdzenia moździerza, z którego do dzisiaj nie ma ekspertyzy, co ma stanowić przyczynę kolejnego przedłużenia aresztu.
Bądźmy, zatem myślami z aresztowanymi żołnierzami i wspierajmy duchowo protestujące rodziny, dla których wiara w polski wojskowy wymiar sprawiedliwości dawno skończyła się. Dzisiaj przestała się liczyć opinia biegłych wojskowych, na czele z dowódcą wojsk lądowych, które zdanie w oczach wojskowych prawników jest jedynie przeszkodą w budowaniu przez nich swojej prawniczej układanki. Niestety panowie prokuratorzy i sędziowie wojskowi mają chyba krótką pamięć i nie chcą uwzględnić historycznych faktów, kiedy to wojskowy wymiar sprawiedliwości w okresie stalinowskim i w czasie stanu wojennego z pełnym przekonaniem i zaangażowaniem wymierzał długoletnie wyroki na podstawie posiadanych kodeksów karnych, a następnie ci sami sędziowie rehabilitowali skazanych przez siebie lub swoich kolegów niewinnych ludzi.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)