Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

OK, podaje informacje dokladniejsze, bo sie zezloscilam na wlasna
skleroze.
W roku 52 Nixon byl kandydatem partii republikanskiej. Ale oskarzono go
o defraudacje funduszy partyjnych i domagano sie rezygnacji.
23.08.1952 wyglosil w TV i radiu przemowienie, tlumaczac sie ze
wszystkich kwestii finansowych i w ten sposob uratowal sobie tylek... i
kariere polityczna, co bylo dalej, wszyscy wiedza ;-))
W przemowieniu powiedzial, ze kiedys wspomnial ze jego corki chcialy
psa, i wyborcy przyslali im psa - spaniela - w prezencie, doslownie na
dzien przed rozpoczeciem kampanii. Dzieci nazwaly go Checkers.
Publicznie obiecal, ze rodzina psa zatrzyma i bedzie o niego dbala.
To sie nazywa dobry PR ;-))))
Wiecej danych jest tu:
http://school.discovery.com/homeworkhelp/worldbook/atozhistory/n/392520.
html

W ten sposob zapewnilam sobie chwile rozrywki ;-))
Magda



"11 września 2001 r. - według danych Organizacji Narodów
Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), w tym dniu Z
GŁODU ZMARŁO 35 615 (SŁOWNIE: TRZYDZIEŚCI PIĘĆ TYSIĘCY SZEŚĆSET
PIĘTNAŚCIORO) DZIECI - pod tym względem ten dzień nie różnił się
od innych dni w tamtym miesiącu. Wszystkie dzieci były
mieszkańcami biednych krajów świata. W związku z tą tragedią nie
odnotowano żadnych programów specjalnych w TV, nie było żadnych
przemówień prezydenckich, przemówień papieskich, nie odnotowano
nigdzie minut ciszy, nie było nigdzie żałoby narodowej, giełda
nie zareagowała na to w żaden sposób, kurs euro się nie zmienił,
nie ogłoszono nigdzie stanów alarmowych, nie zmobilizowano żadnej
armii, nie pojawiły się żadne teorie spiskowe...
W rocznicę tej tragedii składamy hołd wszystkim, którzy żyją w
nędzy i umierają z powodu kapitalizmu." -cytat z takiej jednaj
strony... Calkiem sensowny swoja drogą...



Oczywiscie ze tak
opoznienie normalnych zajec o kolejny dzien (w tym roku na szczesci Papiez sie
nie zjawi) to w momencie tak napietego programu skandal.
Mysle ze po prostu chodzi o to zeby tlumnie dzieci zjaliwy sie by posluchac co
tez minister ma do powiedzenia na przemowieniu inauguracyjnym a w piatek
absencja bylaby duza.
Swoja droga mysle ze uczniowie wygwizdaja ministra podczas jego przemowienia.



Poszukuje polskiej "Tracy Hogg"
Witam, nie wiem czy szukam pod wlasciwym adresem ;-) Ale jestem juz
troche zdezesperowana. Moj synek ma pol roku i jest totalnym
"zywczykiem". Jest w stanie ciaglej aktywnosci, ale z tym sobie daje
jeszcze rade. Martwi mnie tylko to, ze bardzo malo sypia. Ok 10-11
godzin na dobe. Zasypia ok 20.00, spi do 2.00w nocy. Wtedy urzadza
sobie godzinne (czasem dluzsze) przemowienie. A potem zasypia na 2
lub 2,5 godziny. Wtedy spi bardzo niespokojnie. Ja prawie wcale. A o 5.30 rano jest w pelnej gotowosci do zabawy. Szczerze mowiac padam z
nog, bo rzecz jasna po pol godzinie samodzielnej zabawy domaga sie
towarzystwa. W dzien ucina sobie 3,4 pietnasto minutowe drzemki.
Szukam po prostu kogos takiego, ("polskiej Tracy Hogg"?) do kogo
mozna sie udac na konsultacje, zeby dowiedziec sie czy mozna nauczyc
tak male dziecko sypiac dluzej? (szczegolnie w nocy)



na konferencję z dziećmi..
Szykuje mi się konferencja, 3-dniowa w mieście odległym od mojego o ok 500km,
to będzie pierwsza moja "wyjazdowa" konferencja.Jedzie moja koleżanka z
wydziału więc nie będę sama, uczelnia zwraca nam koszty związane z przejazdem
i noclegiem ale...mąż uparł się że zabierze dzieci i pojedziemy we 4, pomijam
fakt dużo większych kosztów takiego wyjazdu, nocleg już nie w akademiku tylko
w hotelu a więc nie dostałabym zwrotu, podróż tak samo, to jeszcze to że ja
tam nie będę miała dla nich czasu, a głupio mi zostawić dzieci, męża na pastwę
losu i cały dzień spędzić na wykładach.Mąż tego nie rozumie, myśli że ja
odwalę swoje przemówienie i koniec konferencji a ja chciałabym wysłuchać
całego wykładu, Koleżanka też ma 2 dzieci i może jechać sama.
jakich mam użyć argumentów..a i jeszcze jedna sprawa, mąż nie chce mnie puścić
bo boi się że kogoś poznam..nonsens!



No właśnie. Co to za święto, którego nie przestrzegają pracodawcy? Otwarte
hipermarkety, ale nie tylko, bo drobni sklepikarze też. Bo trzeba zarobić parę
groszy, bo naród nauczył się świętować z wózkiem między stoiskami. To jest
trendy. Zdewaluowało się nam nie tylko to święto.
Ibir "walnął" nam przemówienie o patriotyżmie. Tak w ogóle to masz rację. Tylko
tego patriotyzmu trzeba UCZYĆ. I dzieci, i młodzież, i nas dorosłych. A kto ma
tego uczyć, jak pracodawca goni do roboty i nie daje nawet premii za pracę w
dzień świąteczny. A te wszystkie "kuczcie", defilady, delegacje, kwiaty itd.,
przestały być autentyczne, bo udział w nich biorą "ubłoceni" politycy. Może
pooglądamy w telewizji? A nie pójdziemy na mszę za Ojczyznę? A nie weźmiemy
udziału w koncercie w GOK-u? A dlaczego?
Acid napisał, że to święto nie robi na nim wrażenia. Nie oceniam tego, nie mam
mu za złe. Rozumiem. Ale jest mi jakoś tak... smutno?




Masz racje. Nauka na sile jest bez sensu. Efekt odwrotny.
Ale kto pisze o uczeniu na siłe? Mowimy caly czas o intencjach.


No tak, ale jak ktoś z góry przyjmuje czym będą sie interesowac jego dzieci
to brzmi to troche.... despotycznie, nieprawdaż?
To tak jakbym powiedział, ze moje dziecko bedzie sie niteresowało grą na
fortepianie czy jazdą konno.


Chyba nie jest rzecza zła wzbudzic u dziecka chec uczenia sie i zdobywania
wiedzy.
Czytajac twoje wywody mozna dojsc do wniosku ze w szkolach nie ma dzieci
ktore ida tam dobrowolnie.


Ale zobacz co sie dziecio serwuje w szkole, 1, 2, 3 klasa = antki, nasze
szkapy, psy które jeździły koleją.
I potem ludzie sie dziwią, że dzieci nie chcą czytać książek kiedy
dorastają, a jakim cudem mają chcieć czytać skoro z jednej strony barykady
jest łysek z pokładu idy, a z drugiej ksiądz co na religi strofuje ze kto
pottera czyta ten sie w piekle poniewiera :]


Przymuszajac... smutne doswiadczenia?


Ano smutne, szczególnie kiedy musiałem czytać to gówno co na dzień dobry
serwuje sie dzieciom, albo jakiś durny przesiąknięty smutkiem pozytywizm,
albo jeszcze gorsze motywy w stylu w pustyni i w puszczy i rasim zawarty w
tej książce...
Odrzuciło mnie to od ideii czytania, ze o ile pamiętam to po jakąkolwiek
książke sięgnąłem dopiero w 8 klasie, nie licząc lektor, ale czytanie na
siłe sie nie liczy imo.


A mama nie czytala ci ksiazek na dobranoic jak byles maly? Czytales wogole
jak byles maly? Bo to wlasnie wtedy sie zaczyna.


Jak byłem mały to nie umiałem czytać :] Ale za to czytano mi, moje dobre
doświadczenia z książkami skutecznie zepsuła szkoła.

 Zwrocilbym wieksza uwage na nauczyciela jako


animatora przekazywania tej wiedzy. Znam takich (mialem troche szczescia)
i
wiem ze nauka po prostu wchodzi do głowy bez najmniejszego bolu.


A mnie polskiego uczyła antysemitka ktora zawsze i wszędzie widziała spisek
żydów, ile ja sie tego nasłuchałem, normalnie mógłbym z jej wywodów pisać
przemówienia hitlerowi :]


EE.... mowimy o wspolczesnosci a nie o sredniowieczu ok?


Ależ oczywiście, współczesnośc? Nie ma sprawy, mnostwo bylo artystow,
naukowcow itp. ktorzy klepali biede, przykłady? Skłodowska, Vangouge, to
takie pierwsze na mysl mi przyszły, aha i nie zapominaj o naszym wielkim
pisarzu i o jego 'przykryjcie mnie lepiej" :]



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)