Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Jestem po prostu porażony tą dawką nienawiści do Korei, którą prezentujesz na
tym forum. Po prostu porażony. Ale spróbuję ci wytłumaczyć.
> Biedy towarzyszu jestes jesli stwierdzenie ze Korea jest wolna a USA nie
> opierasz na pracy licencjackiej Bartka Patalaga, przy calym szcunku dla jego
> wiedzy. Smiech bierze.
Stwierdzenia pana Pataląga potwierdza też wiele niezależnych źródeł. Oczywiście,
jak ktoś czerpie wiedzę z Białego Domu, CIA i FBI to już jego sprawa... Ale żyje
w zaślepieniu.
> Przyszlo ci do glowy poczytac kiedys chociazby Locke, Tocqueville albo Nieche?
> Znasz chociazby koncept 'glosowania nogami'? Koncept dziecinnie prosty ale
jakze prawdziwy.
A kto to Nieche? Sorry, ale wolę poczytać co nieco o Juche/Dżucze. To ciekawsze.
Wiesz dlaczego wszelkie zomordyzmy i systemowe paradoksy od zawsze
> zamykaly granice dla swoich obywateli i przed obcokrajowcami? Wytez umysl...
> Tylko nie pisz ze Korea jest ze wszech stron zagrozona i musi sie bronic bo to
> debilizm wlasnie podkreslany przez kazdy z tych systemow. Potrafisz odpowiedzie
> c
> na to pytanie?
Człowieku! Skoro z góry skreślasz słuszną odpowiedź, to o czym tu dyskutować?
Tak, Korea jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. USA, Korea Południowa,
Europa... każdy by chciał zaprowadzić tam swoje porząki. A naród koreański
wybrał niezależność od Banku Światowego, od USA, od kapitalizmu. Boli, prawda?
Poza tym tysiące koreańczyków podróżują przez Pekin w świat. W końcu Air Koryo
nie istnieje tylko dla picu, nie? Oczywiście dla ciebie jak nie możesz szerzyć
bezkarnie tej swojej kapitalistycznej propagandy, to wolności nie ma, nie?
> A teraz kolego napisz mi definicje wolnosci wedlug ktorej Koreanczyk w KRLD jest
> wolny a ja jestem uciemiezonym niewolnikiem w USA? Rozumiem, ze namacalne
> niewolnictwo panujace w Koreii nie jest podyktowane bledna powierzchowna
> definicja tego konceptu. Zgadza sie?
Jesteś niewolnikiem konsumpcji. Koreańczycy wznieśli się już na wyższy poziom
rozwoju społecznego i kultywują także inne wartości.
I gdzie ty widziałeś niewolnictwo w Korei? W telewizji Busha?
> Moze nie jestes tego swiadom, ale nie musze pracowac na splate domu jesli nie
> jestem zbyt pracowity. Moge miec prace w Burger Kingu i bez problemu wynajmowac
> kawalerke w calkiem przyzwoitej dzielnicy Brooklynu, miec samochod, kase na
> kino, teatr i wakacje chociazby na Florydzie raz do roku.
I to jest propaganda!! Nie pamiętam tytułu i autorki, ale ostatnio w Polsce
głosno o książce Amerykanki, która zatrudniała się w róznych McDonalds'ach i
Burger Kingach, by sprawdzić jak żyją ci biedni ludzie. Otóż na nic im nie
starcza! W Korei tego nie ma.
Moge sie z pracy
> zwolnic, moze napluc pracodawcy na twarz, moge nawet zlozyc banknot z
> Waszyngtonem na pol albo nim sobie tylek podetrzec. Jak sie nie podoba to sobie
> moge z USA wyjechac.
Tylko pozornie możesz! Wiążą cię kredyty, podatki, różne zobowiązania, subtelna
przemoc ze strony państwa, pracodawców, sąsiadów i system wewnętrznego
niewolnictwa: muszę się bogacić, przeprowadzić do lepszej dzielnicy, muszę im
pokazać!
>
> Tego tylko ulamek tego czego Koreanczyk nie ma. A teraz napisz mi co ma, czego
> nie ma Amerykanin.
Wewnętrzną wolność. Swobodę życia bez kapitalizmu. Wolność podążania własną
ścieżką, niezależnie od globalizacji i kapitalizmu.
>
> Rozumiem ze Koreanczycy to najszczesliwszy narod na swiecie, bo inne narody
> znaja jedynie z propagandowych filmikow. Wiec jak ci od malego wmawiaja ze
> mieszkasz w nalepszym miejscu na swiecie to pozostaje ci tylko wspolczuc ze
> gdzies w USA ludzie jeszcze mniej ryzu dziennie od 'swojego ukochanego' dostaja
> (i to dostaja w znaczeniu doslownym).
Nie wiem czy Koreańczycy to najszczęśliwszy naród na świecie, ale Amerykanie na
pewno nim nie są.
>
> Tak wiec niestety z biednymi Koreanczykami jest troche jak z ludzmi
> uposledzonymi umyslowo. Osoba z syndromem Downa jestem pewien jest
> najszczesliwsza ososba na swiecie bo byle cukierek albo melodyjka moze
> doprowadzic ja do euforii. Tak jak Koreanczyk ktory sie dowie, ze mu 'ukochany'
> dwukrotnie przydzial ryzu zwiekszyl (ryzu nota bene pochodzacego od
> imperialistow o czym 'ukochany' juz nie wspomina).
Nie obrażaj Narodu Korei Północnej, ok? Twoje porównania są co najmniej nietrafione.
> Jeszcze potrafie zrozumiec kretynow, ktorzy probuja swoja zawila i pelna
> sprzecznosci logika bronic systemu lukaszenkowskiego. Ale tych co bronia
> koreanskiego juz nawet nie posadzam o brak mozgu. Te jest po prostu najlepszy z
> dostepnych dowodow na brak mozgu...
Miłośnik kapitalizmu i USa pokazuje swoją prawdziwą twarz: wykrzywioną
nienawiścią do wszystkiego, co nie made in USA.
> Sadze, ze to jest twoja definicja szczescia, czyli po prostu niewiedza i
> nieswiadomosc, dzieki ktorej nie ma plaszczyzny do porownania. Daj Koreanczykow
> i
> paszport i wyslij na kilka miesiecy na poludnie. A potem sie spytaj jak mu sie
> podoba na polnocy.
Większość tzw. uciekinierów na Południe marzy o powrocie do Korei Północnej.
Nawet proamerykańska Wyborcza o tym pisała. I co na to powiesz?