Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Najgorsze jest to ,że nasz system sprawiedliwości jest zły ,żeby nie powiedzieć ,że jest farsą .Dla mnie życie ludzkie,zdrowie jest najwyższą wartością i kto je komukolwiek odbiera powinien dostać w pełni sprawiedliwą ,zasłużoną karę .A już przemoc jakakolwiek na dzieciach powinna być karana jak najsurowiej.Tymczasem co daleko szukać we wtorek w "Uwadze "kolejny przypadek skatowanego dziecka .Ja wiem reportaże pod tzw publikę ale prawdziwe .Dziecko skatowane praktycznie na śmierć stan agonalny , z drugiej strony ciotuńcia pielęgniarka i wujcio cudowna rodzina zastępcza .I co nie dośc ,ze ciotuńcia dalej na wolności no bo niby zbierają dowody to i tak w najgorszym razie wyrok będzie max do 10 lat .I co system chroniący zwyrodnialców a my dyskutujemy czy klaps jest zły czy powinien byc karany ? Matce w nerwach może zdarzyć się klaps karcący typu kontrolowanego i jak tu karać taka matkę .Klaps klapsowi nierówny .Pewnie najgorzej pierwszy raz potem to już może nie musi stać sie rutyną .Mam wrażenie ,ze przy rozpatrywaniu pojedyńczego klapsa umyka coś bardzo ważnego szukanie w nas samych wrazliwości ,czujności i otwartości na krzywde innych -dzieci bo one same bronić sie nie potrafią .Może baczniejszym okiem spoglądajmy na cudze pociechy nawet jak wiemy ,że ojciec na stanowisku a matka to taka spokojna i szanowana powszechnie osoba , niech staną bilbordy na ulicach ,kampanie w telewizji i niech rząd przeznaczy większe pieniądze na cel walki z przemocą wobec dzieci może wtedy pani Kazia czy Pani Jadzia pojadą jeszcze raz na kontrolę do Państwa X i SPRAWDZą czemu ostatnio nikt im nie otworzył ?



Nie piję od roku, Chodzę na mitingi najwyżej 2 razy w tygodniu. Dbam o swój rozwój duchowy, po dziewiętnastu latach od ostatniej spowiedzi przeprosiłem się z Kościołem ( uczestniczę w ruchu odnowy w duchu świętym ), biegam , medytuję ( rano do godz 7.30 ), poświęcam coraz więzej czasu rodzinie, mam dobry kontakt z dziećmi ( 17 i 18 lat ), wyzbyłem się praktycznie stanów lękowych ( głównie dzięki modlitwie i praktyce jogi ), no kurna m.. do rany mnie przyłóż...., a od żony ostatnio usłyszałem - " Jak idziesz na miting to mam wrażenie , że idziesz pić..." Nie mam tu żalu do żony, martwić mnie zaczyna to , że jednocześnie z moim trzeźwieniem czuje się ona coraz bardziej osamotniona i wręcz narasta w niej podświadome poczucie żalu i pretensji pomieszane jednoczesnym narastaniem winy wobec mnie ( między innymi za brak bliskości ). Dodam , że obecnie relacje pomiędzy nami znacznie się poprawiły, oboje chcemy odbudowć nasz związek. Jakkolwiek różnie między nami bywało gdy piłem,to jednak przez żonę nie byłem postrzegany jako alkoholik ( i dalej to do niej nie może dotrzeć, a wręcz nie wierzy ona , że nim jestem, chociaż to głownie przy jej pomocy znalazłem się na terapi zamkniętej ) i poza znacznym rozpadem więzi uczuciowej ( żyliśmy pod jednym dachem, ale obok siebie - w praktyce to ona kierowała życiem rodziny, ja koncentrowałem się głownie na zarabianiu pieniędzy i "utrzymaniu na powierzchni " ) nie ponosiła teoretycznie jak mi się wydawało większych konsekwencji mojego picia. ( nie było przemocy fizycznej, koniecznych usprawiedliwień przed rodziną i znajomymi, wstydu za męża, przepijania pieniędzy przeznaczonej na utrzymanie domu itp ) Chciałem i miałem podstawy , do przypuszczeń, że nie jest ona współuzależniona.
Jakkolwiek powyższa sytuacja nie jest dla mnie całkowitym zaskoczeniem, to jednak problem ten zdaje się narastać wraz z moim trzeźwieniem.
Bardzo proszę jeśli mieliście podobne " dylematy " podzielcie się swoim doświadczeniem ( obie połówki :)



tez mam pozytywny artykuł;]
kopia z ulubieńcy. wp.pl
"By pies nie był zagrożeniem"

"Żaden pies nie jest mordercą. Nie umniejszając tragedii wszystkich, którzy zostali pogryzieni przez psy, a także rodziców zaatakowanych dzieci, trzeba zdać sobie sprawę ze smutnej prawdy, że odpowiedzialność niemal zawsze leży po stronie człowieka. Czasem winę ponosi osoba, która poprzez świadome drażnienie (za co zresztą grozi kara grzywny) bądź nieświadome sprowokowanie psa doprowadziła go do ataku, częściej – opiekun, który nie zadbał o wychowanie. O czym najlepiej świadczy fakt, że większość takich „wypadków” zdarza się w kręgu rodziny.

Nagonka na „psich zabójców”, „krwiożercze potwory” i „czworonożne bestie” jest absurdalna. Niektórzy chcą wszystkie psy uwiązać na łańcuchu i do tego na wszelki wypadek w kagańcu, inni są za zakazem trzymania tych zwierzaków w mieszkaniach. A przecież nagłaśniane i często przerysowywane wypadki są niezwykle rzadkimi wyjątkami od reguły. Znakomita większość psów to niezależnie od okoliczności wierni, kochani i kochający towarzysze człowieka. Jeśli chcemy wszystkie psy z góry karać tylko za to, że mają zęby, warto przedtem zapoznać się ze statystykami.

W zeszłym roku policja odnotowała 103 przypadki przestępstw z udziałem psów (na ok. 7 mln zwierzaków żyjących w Polsce). Zagryzień było kilka. Tymczasem w okresie tych samych dwunastu miesięcy ludzie byli sprawcami ponad 150 tysięcy aktów przemocy wobec innych ludzi, w tym 848 zabójstw.

Wszystko to sprawia, że rozsądniej jest obawiać się agresji ze strony przechodnia na ulicy niż od idącego tuż obok bojowego psa. "



Alkoholizm jest chorobą. Chorobą podstępną, postępującą i prowadzącą do nieuchronnej śmierci. Podstępność tej choroby polega na tym, że dotyka całej rodziny. Od nastrojów, stanu upojenia alkoholowego, manipulacji uzależnia się powoli cała rodzina chorego. Dzieci wychowujące się w tak dysfunkcyjnej rodzinie uczą się, „jak przetrwać”: jak nie drażnić pijanego alkoholika, jak uniknąć jego agresji... Wypracowują własne metody na radzenie sobie ze strachem, wstydem, złością, upokorzeniem, jakich doznają w kontakcie z pijanym rodzicem. Alkoholik uzależniony jest od alkoholu, natomiast otoczenie, w którym przebywa, uzależnia się od niego — specjaliści nazywają to współuzależnieniem.

Zarówno osoba uzależniona, jak jego współmałżonek i dzieci potrzebują pomocy, aby wyrwać się z takiego pijanego kręgu. Najtrudniejszy jest zazwyczaj pierwszy krok, przełamanie wstydu i udanie się po pomoc do specjalistów, ponieważ z uzależnienia ani współuzależnienia nie da się wyjść samemu. Niezbędna jest pomoc terapeutów lub grup samopomocowych, takich jak Anonimowi Alkoholicy i Al–Anon, gdzie można spotkać osoby z identycznym problemem, którym można powierzyć swoje obawy, podzielić się z nimi swoim bólem, bezsilnością, strachem, wstydem oraz uzyskać wsparcie i pomoc.

Dorosła osoba współuzależniona popełnia najczęściej wiele błędów w stosunku do alkoholika, sądząc, że mu pomaga, i wierząc w zupełnie nierealne zapewnienia, „że tym razem to już na pewno ostatni raz”. Alkoholizm jest chorobą zakłamania. Jeśli uzależniona osoba obiecuje, że nie sięgnie więcej po alkohol, ale poza tym nic nie robi ze swoją chorobą, możemy mieć pewność, że wcześniej czy później sięgnie po alkohol ponownie.

Najczęściej popełniane błędy to:
1. Prawienie kazań, groźby, kłótnie.
2. Wylewanie alkoholu, szukanie schowków, w których alkoholik ukrywa alkohol.
3. Usprawiedliwianie nieobecności w pracy.
4. Wykonywanie za alkoholika czynności, które powinien zrobić sam.
5. Wszelka ochrona przed ponoszeniem konsekwencji picia.
6. Brak wsparcia, gdy alkoholik podejmuje trud terapii.

Alkoholizm jest chorobą, w której chory musi sięgnąć swojego dna — bez tego nie będzie miał motywacji do leczenia. Im dłużej „pomagamy” alkoholikowi żyć w świecie iluzji, tym gorzej dla niego. Bardzo często zdarza się, że nie tylko osoby najbliższe, ale również znajomi, koledzy z pracy, przyjaciele, szefowie dają się wciągnąć w manipulację osoby uzależnionej. Kupują jej alkohol, pożyczają pieniądze, minimalizują skutki picia, wykonują za alkoholika jego pracę, usprawiedliwiają spóźnienia itd. To daje alkoholikowi pełny komfort picia.
Co zatem robić?
Trzeba przyjąć wobec osoby uzależnionej postawę twardej miłości i szacunku.
Jak to zrobić?
1. Nie ulegać manipulacjom.
2. Nie wierzyć w zapewnienia o zaprzestaniu picia „od jutra”, jeśli alkoholik nie podejmuje leczenia.
3. Stanowczo odmawiać wykonywania za niego obowiązków.
4. Wyraźnie nazywać rzeczy po imieniu.
5. Nie prawić kazań, nie użalać się.
6. Mówić o swoich uczuciach, na przykład „Niepokoi mnie, że pijesz coraz więcej alkoholu, obawiam się, że tracisz nad tym panowanie, czy mogę Ci jakoś pomóc?”.
7. Pozwolić alkoholikowi ponosić konsekwencje picia, na przykład nie podnosić go z ulicy, ale wezwać policję, aby odwiozła osobę pijaną do izby wytrzeźwień. Być może ta noc w izbie wytrzeźwień będzie dla niego dnem i dzięki temu zechce się leczyć.
8. W przypadku szefów firm — zwolnić dyscyplinarnie z pracy pracownika, który znajduje się na stanowisku pracy pod wpływem alkoholu. Utrata pracy bardzo często skłania osobę uzależnioną do leczenia.
9. W przypadku agresji, przemocy natychmiast wezwać policję.
10. Nie pożyczać pieniędzy.
11. Okazać wsparcie, gdy alkoholik podejmuje terapię.
12. Poszukać pomocy terapeutycznej lub grupy wsparcia dla osób współuzależnionych.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)