Projekt badawczy Polska-Namibia 2010


Polecimy do Dublina
Samoloty Centralwings będą od 19 lutego latały z Goleniowa do stolicy Irlandii Dublina.

Tę informację podał z nieukrywaną satysfakcją Maciej Jarmusz - prezes zarządzającej goleniowskim lotniskiem spółki „Port Lotniczy Szczecin-Goleniów” - podczas konferencji prasowej w Szczecinie (14.11.br). Fakt, że nowe połączenie zostanie uruchomione jeszcze w sezonie zimowym, świadczy o dużym zainteresowaniu tym połączeniem ze strony przewoźnika - Centralwings. To tania linia lotnicza należąca do PLL LOT, operująca w sezonie jako przewoźnik czarterowy oraz utrzymująca stałe połączenia na najbardziej atrakcyjnych kierunkach z Polski. Samoloty do Dublina będą latały dwa razy w tygodniu - poniedziałek i czwartek. Wylot z
Dublina o godz. 08.10 przylot do Goleniowa o godz. 11.30. Po 45 minutach
nastąpi odlot z Goleniowa o godz. 12.15, a lądowanie w Dublinie o godz. 14.00. Bilet promocyjny w obie strony wraz z opłatami lotniskowymi
kosztuje w granicach 300 zł. Połączenie będzie obsługiwane przez
samoloty Boeing 737.
To będzie drugie stałe połączenie lotnicze międzynarodowe z Goleniowa. Latające już drugi rok samoloty linii Ryanair do Londynu mają bardzo wysokie obłożenie. Mimo to, od kilku
miesięcy irlandzki przewoźnik zredukował liczbę lotów do czterech w tygodniu. Jak nam powiedział prezes Jarmusz, wynika to tylko z kłopotów
Ryanaira z niewystarczającą ilością samolotów do obsłużenia wszystkich
chętnych do latania. Kiedy zostaną zakupione nowe i okresowe remonty
zakończą te już eksploatowane, do Londynu będziemy mogli znowu polecieć codziennie.
Teraz do Londynu, w lutym do Dublina, a wiosną może jeszcze do Oslo. Z naszych nieofi cjalnych informacji uzyskanych od przedstawicielki taniej norweskiej linii lotnicznej Norwegian Air wynika, że trwają rozmowy w sprawie uruchomienia stałego połączenia tego przewoźnika z lotniska w Goleniowie. Fakt prowadzenia tych rozmów potwierdził nam rzecznik prasowy portu lotniczego. Niestety w dalszym ciągu nie ma możliwości przelotu z Goleniowa do Katowic, Krakowa lub Rzeszowa z pominięciem Warszawy. Według naszych informacji, takim połączeniem była zainteresowana linia Direct Fly. Jednak chciała ona zbyt dużego dofinansowania ze strony Zachodniopomorskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Przy okazji ogłoszenia nowego połączenia prezes Jarmusz zaprezentował prognozy ruchu lotniczego w Goleniowie. Od roku 2000, kiedy rocznie odprawiano tu ok. 57 tys. pasażerów, ich liczba wzrosła kilkakrotnie. W zeszłym roku było to już 135 tys., a w tym będzie 204 tysiące pasażerów. W roku 2007 spółka prognozuje obsłużenie na goleniowskim lotnisku 325 tys. pasażerów! To daje dynamikę wzrostu na poziomie 60%.

źródło: Gazeta Goleniowska

i komentarz do tego wydarzenia
http://www.gazetagoleniowska.com/forum/viewtopic.php?t=44



To rewolucja! Samolot tańszy od pociągu

Zamiast tłuc się z Krakowa do Gdańska dziewięć godzin, przelecimy tę trasę samolotem w dwie. LOT otwiera częste i tanie połączenia między polskimi miastami. Chodzi o ponad piętnaście tras krajowych. Uwaga! Ceny biletów szokują.

Na początku połączenia będą obsługiwane przez samoloty typu ATR oraz Embraer, a po modernizacji floty na początku przyszłego roku także przez kilka nowych maszyn – dowiedział się „DGP”.

– Kończymy pracę nad projektem. Startujemy w wakacje – potwierdza Jacek Balcer, rzecznik prasowy PLL LOT.

Będzie tak jak w kultowym filmie „Wniebowzięci”, gdy Himilsbach i Maklakiewicz lecieli z Koszalina do Szczecina? Nie do końca. Choć przedstawiciele LOT pilnie strzegą szczegółów nowego projektu, to już teraz wiadomo, że na połączenia – bez przymusowej przesiadki w Warszawie – mogą liczyć Kraków, Gdańsk, Poznań, Wrocław, ale też Rzeszów, Bydgoszcz i Łódź.

Niemal pewna jest np. trasa z Rzeszowa do Szczecina i Wrocławia, z Krakowa do Poznania, Gdańska do Bydgoszczy. Nie wiadomo natomiast, czy projekt obejmie Katowice, a to przez kiepskie połączenie drogowe z tego miasta na lotnisko w Pyrzowicach. Czas dojazdu wydłuża podróż, przez co trasa staje się mniej konkurencyjna dla pasażera, który ma też do wyboru podróż pociągiem lub samochodem. Konkurencja tych środków transportu przy układaniu siatki odgrywa bowiem najważniejszą rolę. Zasada jest prosta: ma być szybko i tanio. I choć ceny nowych połączeń to tajemnica, dowiedzieliśmy się, że przelot w obie strony może kosztować nawet 70 zł.

– Chcielibyśmy połączyć ze sobą najbardziej odległe miasta, oferując pasażerom więcej biletów w średnich przedziałach cenowych – mówi Jacek Balcer. A to oznacza, że średnia cena przelotu będzie kształtować się w okolicach 200 zł. – Cena musi być konkurencyjna wobec przewoźników kolejowych i drogowych, a taki przedział cenowy to gwarantuje – mówi Zbigniew Sałek, wiceszef Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk. Wtedy jest szansa na przyciągnięcie na pokłady nie tylko biznesmanów czy zagranicznych turystów, ale też zwykłych Polaków.

Ostateczne powodzenie przedsięwzięcia uzależnione jest od wsparcia, jakie spółka otrzyma ze strony samorządów lokalnych.

– Nie ma mowy o bezpośrednich dopłatach dla LOT-u czy jakiejkolwiek innej linii lotniczej, bo Unia Europejska zabrania takiej praktyki– mówi Edward Hartwich, wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego, które jest większościowym właścicielem lotniska w Bydgoszczy. Jednak zaraz dodaje, że linie lotnicze, w tym również LOT, mają szansę na publiczne pieniądze w ramach budżetów na promocję regionów. Trzeba tylko wygrać przetarg.

źródło: dziennik.pl


Powinniśmy wzorować się na krajach skandynawskich

Krajowe siatki połączeń lotniczych zbudowały niemal wszystkie kraje europejskie. Modelowo ta sprawa wygląda w krajach skandynawskich. Z uwagi na fakt, że np. w Norwegii nierzadko trasa lotnicza to jedyny w pełni komfortowy sposób transportu, tamtejszy rząd bez wahania dopłaca nawet liniom lotniczym, by oferowały obywatelom tego państwa dogodną formę transportu. Korzystają na tym przede wszystkim linie SAS i Norwegian. Wsparcie finansowe otrzymują także przewoźnicy w Unii Europejskiej. W ramach publicznego obowiązku użyteczności publicznej dającego prawo liniom lotniczym do finansowego wsparcia ze strony organów administracji rządowej i samorządowej fortunę na połączeniach we Włoszech, Grecji czy na Wyspach Brytyjskich zbijają easyJet i Ryanair. Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku Niemiec czy Francji. W tych dwóch krajach doszło do współpracy operatorów kolejowych z narodowymi przewoźnikami. Firmy kontrolowane przez państwo wspólnie oferują pasażerom wzajemnie uzupełniającą się ofertę przewozową. Według ekspertów najbardziej przystającym do Polski wzorem mogłaby być Skandynawia. A to z uwagi na fakt, że nasza sieć kolejowa i drogowa nie jest i przez najbliższe lata wciąż nie będzie w stanie zaspokoić potrzeb komunikacyjnych Polaków. Jest tak, choć państwo narzuciło samorządom obowiązek utrzymywania kolei. Tylko w 2009 r. samorządy wojewódzkie wydały na ten cel ponad 600 mln zł. Za takie pieniądze można przewieźć ponad 2,3 mln pasażerów z Warszawy do Krakowa i z powrotem.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)