Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Na rozprawę 21 września 2007 roku, do Sądy Rejonowego Warszawa-Mokotów przy
ul. Ogrodowej 51 A przybyło ok. 20 czytelników "TP".
Nie doszło do odczytania aktu oskarżenia, ponieważ Sąd zobowiązał mnie do
przedstawienia opinii psychiatrycznej wykonanej na zlecenie Prokuratury
Okręgowej w Białymstoku w grudniu 2006 roku. Przedmiotowa opinia była
drukowana w całości na łamach "TP". Sąd zrobił to na wniosek Prokuratury,
według której negatywne pisanie i mówienie o Żydach, może być przejawem
niepoczytalności. To prawdziwa nowość w walce o wolność słowa i wyrażania
opinii w III RP bis Kaczorów.
Następna rozprawa odbędzie się 27 listopada w Sądzie przy Al. Solidarności
127 w sali nr 215 o gdz. 9,oo. Zapraszam na nią wszystkich "niepoczytalnych".
Będziemy na łamach "TP" przypominać o terminie rozprawy, bowiem zapowiada
się bezprecedensowy proces, w którym zamierzam podnieść wiele arcyciekawych
tematów.
Leszek Bubel
Relacja i fotki ze sprawy tutaj
http://www.polskapartianarodowa.org/index.php?option=com_content&task...
boukun
Na rozprawę 21 września 2007 roku, do Sądy Rejonowego Warszawa-Mokotów
przy ul. Ogrodowej 51 A przybyło ok. 20 czytelników "TP".
Nie doszło do odczytania aktu oskarżenia, ponieważ Sąd zobowiązał mnie do
przedstawienia opinii psychiatrycznej wykonanej na zlecenie Prokuratury
Okręgowej w Białymstoku w grudniu 2006 roku. Przedmiotowa opinia była
drukowana w całości na łamach "TP". Sąd zrobił to na wniosek Prokuratury,
według której negatywne pisanie i mówienie o Żydach, może być przejawem
niepoczytalności. To prawdziwa nowość w walce o wolność słowa i wyrażania
opinii w III RP bis Kaczorów.
Następna rozprawa odbędzie się 27 listopada w Sądzie przy Al.
Solidarności 127 w sali nr 215 o gdz. 9,oo. Zapraszam na nią wszystkich
"niepoczytalnych". Będziemy na łamach "TP" przypominać o terminie
rozprawy, bowiem zapowiada się bezprecedensowy proces, w którym
zamierzam podnieść wiele arcyciekawych tematów.
Leszek Bubel
Relacja i fotki ze sprawy tutaj
http://www.polskapartianarodowa.org/index.php?option=com_content&task...
&id=181&Itemid=68 boukun
jaki z niego wariat , to zwykly zlodziej
| Na rozprawę 21 września 2007 roku, do Sądy Rejonowego Warszawa-Mokotów
| przy ul. Ogrodowej 51 A przybyło ok. 20 czytelników "TP".
| Nie doszło do odczytania aktu oskarżenia, ponieważ Sąd zobowiązał mnie do
| przedstawienia opinii psychiatrycznej wykonanej na zlecenie Prokuratury
| Okręgowej w Białymstoku w grudniu 2006 roku. Przedmiotowa opinia była
| drukowana w całości na łamach "TP". Sąd zrobił to na wniosek Prokuratury,
| według której negatywne pisanie i mówienie o Żydach, może być przejawem
| niepoczytalności. To prawdziwa nowość w walce o wolność słowa i wyrażania
| opinii w III RP bis Kaczorów.
| Następna rozprawa odbędzie się 27 listopada w Sądzie przy Al.
| Solidarności 127 w sali nr 215 o gdz. 9,oo. Zapraszam na nią wszystkich
| "niepoczytalnych".
| Będziemy na łamach "TP" przypominać o terminie rozprawy, bowiem zapowiada
| się bezprecedensowy proces, w którym zamierzam podnieść wiele
| arcyciekawych tematów.
Nie jestem biegły w chorobach psychicznych, więc zapytam wprost:
co to jest TP? mi ten skrót kojarzy się tylko z Telekomunikacją Polską,
ale oni takimi gównami się chyba nie zajmują
Tygodnik "Tylko Polska". www.polskapartianarodowa.org
boukun
Czwartkowa decyzja sądu, który uznał, że zatrzymanie Janusza
Kaczmarka było niezasadne, została z niewiadomych powodów wydane z
piątkową datą – dowiedział się „Wprost”.
Z decyzją sądu wiążą się też inne niejasności. Prokuratura otrzymała
już uzasadnienie postanowienia. – Zastanawia, jak to możliwe, że
sędzia zdołał napisać 11-stronicowy dokument w dwie godziny – mówi
jeden ze śledczych.
Interesujący jest też fakt, że decyzję w sprawie zatrzymania
Kaczmarka podjął sędzia Igor Tuleya. Ten sam, który kilka lat temu
odmówił sądzenia Lwa Rywina. Tuleya argumentował wtedy, że tak
poważną sprawą nie powinien zajmować się sąd rejonowy, ale
okręgowy. - Sprawa jest bezprecedensowa, towarzyszy jej wyjątkowe
zainteresowanie opinii publicznej i mediów, a dodatkowo, świadkami
są osoby sprawujące najwyższe funkcje w państwie – argumentował
wówczas Tuleya.
Nie udało nam się dowiedzieć, dlaczego sąd wydał postanowienie z
nieprawidłową datą. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, który wydał
decyzję już nie pracuje. Nie odpowiada też telefon rzecznika Sądu
Okręgowego w Warszawie.
Przepraszam, zapomniałem jest jeszcze wesołowska specjalistka od lewych zwolnień
niejaka Martusia K. (u niej o każdej porze). Co do mińsko - warszawskiej
neurolog danuty m-n, to wczoraj pojawiła się w Mińsku, będzie odpowiadać
niestety z wolnej stopy po miesięcznym pobycie w Aresztach Śledczych Warszawa
Mokotów i Białymstoku w sprawie, która (rozwojowo) prowadzi Prokuratura Okręgowa
w Ostrołęce 0 sygnatura 5 Ds 12/08).Brudy rodziny m-n ( i ich "przyjaciół")to
dopiero zostaną wyprane i to nie na forum tylko w sądach. Szkoda, że "pani
doktor" z drzeworytników odpowiadać będzie z wolnej stopy bo po "wysypaniu" w
śledztwie wszystkich możliwych swoich "pacjentów" została - NA RAZIE - zwolniona
z aresztu. Ale mimo wypuszczenia zarzutów nie ubywa tylko przybywa...Teraz pora
na jej synalka - młodego (i bardzo głupiego) gangsterka. Wczoraj w Mińsku tak
nadrabiał miną na czele "komitetu powitalnego" przestępczyni, że mało się nie
zadławił własnym miechem. On tez pójdzie na śmietnik i to już wkrótce, chociaż
po jego "kablowaniu" na kolegów dealerów wyszedł już po 48 godzinach.Widocznie
mniej odporny od mamusi...To pewnie z powodu tych wizyt u kosmetyczki...
> Ale do domu go nie wpuszczę - zapowiada. Do tej pory na podstawie wirtualnego
nakazu z jego emerytury komornik ściągnął 2914 zł.
To komornik weźmie policyjną asystę, wyłamie drzwi, a koszty doliczy do tego
wirtualnego zadłużenia. Za opór i napaść na funkcjonariusza publicznego pan
Kazimierz S. dostanie jeszcze jakieś 2 lata w zawieszeniu (bo emeryt i pewnie
nie karany).
Komornicy mający w nazwie III rewir w ogóle działają bardzo niekonwencjonalnie.
Np. pani Dorota G.-S. (nazwisko mi znane!) komornik III rewiru przy sądzie dla
Mokotowa zajmuje wirtualnie pojazdy, w tym również nieistniejące od lat
kilkunastu. Zrobiła tak, żeby wymusić zwrot nieistniejącego długu u
przypadkowej osoby. Po pozwaniu do sądu, komorniczka powiadamiła prokuraturę o
rzekomym przestępstwie i zażądała aby poszkodowanego przebadał psychiatra
(autentyczne! sprawa o sygn. akt IVC 2286/02, Sąd Okręgowy w Warszawie, IV
Wydział Cywilny). Przestępstwo miało polegać na powiadomieniu prasy o
niekonwencjonalnej metodzie pracy pani komornik.
Wojciech Czaplicki
Oszczercy Kobylinskiego przed sad
Zadowolenia ze zbliżającego się rozpoczęcia procesu nie kryła w
rozmowie z "Naszym Dziennikiem" asystentka prezesa Jana
Kobylańskiego Elżbieta Lutomska. Przypomniała, że od momentu
złożenia pozwu w warszawskim sądzie okręgowym minęły już ponad trzy
lata. Warszawski sąd okręgowy zdecydował, że sprawą (z prywatnego
aktu oskarżenia) zajmie się Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa.
Dziewiętnastu oskarżonych wielokrotnie publicznie, w mediach, w
skandaliczny sposób pomawiało Jana Kobylańskiego o szmalcownictwo
oraz inne czyny, jakich w ich opinii rzekomo miał się dopuścić
prezes USOPAŁ. Zapytani przez "Nasz Dziennik" o oficjalne stanowisko
w tej sprawie przedstawiciele spółki Agora SA nie byli w stanie ani
połączyć nas z redaktorem naczelnym "Gazety Wyborczej", ani wydać
oświadczenia.
- Pan Adam Michnik jest nieobecny - dowiedzieliśmy się w
sekretariacie redaktora.
Wciąż pozostają nieznane personalia jednej ze szkalujących
Kobylańskiego dziennikarek "Gazety Wyborczej". Zdaniem Lew-
Mirskiego, nie będzie to jednak stanowiło przeszkody w rozpoczęciu
procesu, ale może go opóźnić. Jan Kobylański domaga się od każdego z
oskarżonych po sto tysięcy złotych na cele charytatywne, co łącznie
daje kwotę 1,9 mln złotych.
IPN dowiódł niewinności Kobylańskiego
Przeprowadzone przez IPN śledztwo w sprawie Jana Kobylańskiego oraz
zarzutów o szmalcownictwo wykazało, iż prezes USOPAŁ nie jest winny
czynów, o jakie wielokrotnie był pomawiany. - W toku śledztwa nie
zdołano potwierdzić, z uwagi na niepełne dane osobowe sprawcy, żeby
były konsul honorowy RP Jan Kobylański był tą samą osobą, która jako
Janusz Kobylański była podejrzaną w latach 40. - poinformował
prokurator Paweł Karolak z pionu śledczego IPN w Warszawie. Dodał,
że poszukiwania informacji w tej sprawie prowadzono nie tylko w
Polsce (archiwa, Muzeum w Oświęcimiu, MSZ), ale także w Niemczech.
Jeden z oskarżonych, wiceminister spraw zagranicznych Ryszard
Schnepf w rozmowie z TVP Info wyraził nadzieję, że proces
ten "stanie się okazją do tego, by sięgnąć do przeszłości i ponownie
przeanalizować znajdujące się w IPN dokumenty na temat
Kobylańskiego". Oszczercy z pewnością nie będą przebierać w
środkach...