Projekt badawczy Polska-Namibia 2010


A skąd ja mogę wiedzieć, że potrafię? Ja po prostu wyobrażam sobie Rufik. A miarą słuszności tego wyobrażenia jest potwierdzenie trafności moich porad, usłyszane od osoby, która Rufik widziała.
Słuszność wyobrażeń i teorii da się jedynie mierzyć stopniem, w jaki służą celowi, dla którego powstają. Pojęcie "druga osoba" służy temu, żeby osoba korzystająca z niego czuła się w świecie swoich doznań jak w domu. Jeśli decyzje podejmowane na postawie tego wyobrażenia znajdują dostateczną akceptację u owej "drugiej osoby", wtedy definicja jest dostatecznie prawidłowa.
Po pierwsze, to nie teza, ale fakt. Po drugie, problemu nie ma, bo nie ma potrzeby budowania pojęcia "druga osoba" według schematu "obiekt o treści niewyrażalnej dla mnie". Od dłuższego czasu podaję ci NORMALNY, ŻYCIOWY, PRAKTYCZNY sposób, w jaki postrzegana jest (chyba przez każdego z nas) druga osoba. Dowód, że takie postrzeganie jest możliwe, wynika wprost z faktu, że ono występuje. Dowód, że nie ma w tej definicji nic niewysławialnego, wynika wprost z konstrukcji tej definicji.
Przecież cały czas twierdzisz, że druga osoba jest czymś niezależnym od twojej osoby, a przecież faktem jest to, że nie da się zdefiniować niczego niezależnego od własnej świadomości. A skoro druga osoba jest zależna od twojej świadomości, to mamy problem solipsyzmu. Mało tego, nie da się zdefiniować niczego niezależnego od teraźniejszej własnej świadomości.



Sun a ja się zastanawiam jaki naprawdę jest Twój problem, bo przecież nie chodzi o to, ile lat w pudle będzie się siedzieć jak się coś złego dziecku stanie. Myślę, że więzienie dla rodziców którzy przeżyli tragedię jest najmniejszym problem.
No to może chcesz się asekurować : jak się coś stanie mojemu dziecku to będę miała wytłumaczenie że z powodu nadzwyczajnej sytuacji (patrz mleko) musiałam..., a wszyscy tak robią... Też bez sensu jeżeli dziecku cokolwiek się stanie i tak mama obwinia siebie (chore- może ten jeden papieros w ciąży czy kieliszek wina sprawił, że chore) rozbita łepetyna w przedszkolu (nie dość się przyłożyłam się do wyboru przedszkola), nie wspomnę o gorszych zdażeniach bo obwinianie się to wtedy standard.

Ja to widzę tak chcesz się wyżalić, wyrazić swoje lęki i inne (stąd ta masa ), że wkrótce będziesz miała 3 dzieci + masę psów i że wtedy tak trudno i do sklepu daleko. No to ja Cię wirtualnie na chwileczkę przytulę i napiszę,żebyś się nie przejmowała tak bardzo bo większość z nas to przeszła (jak nie trójka dzieci z 20 mies. odstępem wychowywana praktycznie samodzielnie bo chłop w pracy do 19, to wyjątkowo ruchliwy jedynak albo bardzo pomysłowa dwójeczka). Niemniej jednak jakoś dzieci żyją i my jeszcze żyjemy i naprawdę mozna sobie na luzie poradzić z gromadką.

A teraz o zostawianiu jak widać ile mam tyle opinii i tylko od większej lub mniejszej paranoi zależy czy zostawiamy dziecko lub nie. Ale po co zaraz robić z tego tragedię czy mieć wyrzuty sumienia. Zostawiam dzieci na 3 min 46 sekund ale a) robię to świadomie wiem, że niczego nie zbroją i takie tam inne względy bezpieczeństwa B) nie ŻAŁUJĘ i nie robię z tego porażki życiowej.
Nie zostawiam dzieci bo się boję to ich nie zostawiam i kropka
Zostawiłaś dzieci parę razy ale masz fobię na tym tle i czarne wizje też ok po prostu nie rób tego więcej jak chcesz konkretne porady jak NIE zostawiać dziecka w takiej czy innej sytuacji - mnóstwo osób na pewno Ci pomoże rozwiązać problem (ot choćby pomysł z telefonem), ja mogę podpowiedzieć jak w Murowanej robić zakupy bez wychodzenia z domu.

Pozdrawiam JAGNA K



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)