Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Użytkownik "lasser" <gla@poczta.onet.plnapisał:


w połowie września idę na praktyki z chemii do gimnazjum, na kursie
pedagogicznym jeszcze się nie dowiedziałam jak ma wygladać konspekt. Czy
ktoś wie gdzie mogę znaleźć przykładowe konspekty na których będę się
mogła
wzorować? może coś wię cej na ten temat?


Jezu, kto u was prowadzi zajęcia z dydaktyki?? Przecież to porażka! Ktoś
sobie olewa robotę? U nas przed praktykami śródsemestralnymi było pół roku
trzaskania konspektów "na sucho", potem praktyki śródsemestralne a więc
konspekty i protokoły hospitacji, dopiero potem praktyka we wrześniu.



A czy możesz podać ile praktyk i w jakim wymiarze realizujesz w
ramach tych studiów.Ja dawno temu kończyłem liceum pedagogiczne i w
ramach tej szkółki a nie uczelni miałem przez rok praktykę
asystencką w szkole ćwiczeń, dwa miesiące praktyki wakacyjnej w
placówkach wypoczynku letniego,jeden rok hospitacji zajęć zakończony
praktyką całodzienną,miesięczną praktykę w szkołach w mieście i na
wsi( w klasach łączonych),nie mówiąć już o metodykach szczegółowych
w ramach poszczególnych przedmiotów nauczania od języka polskiego na
wychowaniu fizycznym skończywszy łącznie z miesięcznym obozem
metodyczno- sportowym.



Nie masz zielonego pojęcia o przygotowaniu nauczycieli na poziomie liceów
pedagogicznych i szkoda ,że stanowią oni obecnie niewielki ułamek.Zeby wydawać
osąd to nalażałoby przede wszystkim porównać programy nauczania metodyki
LP,SN,kolegiów i studiów wyższych.Prawda jest taka,że im wyższa uczelnia tym
mniej przedmiotów psychologiczno-pedagogicznych,im wyższa uczelnia to metodyki
uczą więksi teoretycy a nie praktycy(zwykle wczoraj lepszy student,dzisiaj
asystent z tych przedmiotów),czas trwania praktyk pedagogicznych w obecnych
uczelniach nie umywa się do praktyk w LP (III klasa -roczna praktyka asystencka
w szkole ćwiczeń,IV klasa raz w tygodniu hospitacja i całodzienna praktyka -
przeprowadzenie trzech lekcji,miesięczna praktyka na placówkach wypoczynku
dzieci,klasa V-miesięczna praktyka w szkołach miejskich i dwutygodniowa
praktyka w szkołach z klasami łączonymi,matura: język polski plus
metodyka ,matematyka plus metodyka,metodyka nauczania początkowego plus
pedagogika i psychologia,no i oczywiście wiedza o społeczeństwie.Policz ile
praktyk organizują uczelnie obecnie i ile student prowadzi lekcji-to nie
praktyki,to kpiny.Efekty tego są oczywiste-chociażby wyniki egzaminów i matur.



No i właśnie 30 lekcji samodzielnych i kurs zaliczony.Zanim uzyskałem
uprawnienia pedagogiczne,to przez rok,raz w tygodniu hospitowałem lekcję pod
kątem określonych zagadnień omówionych na zajęciach dydaktyk ogólnych i
szczegółowych,następnie te lekcje były omawiane na kolejnych zajęciach.Póżniej
każdy śłuchacz przeprowadzał lekcję próbną-hospitowaną, ocenianą i omawianą jak
poprzednio.Na ostatnim roku nauki obowiązkowa jedodniowa praktyka(3 lekcje) w
tej samej szkole ćwiczeń.Następnie miesięczna praktyka w szkołach miejskich
(pierwszy tydzień hospitacje 3-4 lekcje dziennie, trzy kolejne tygodnie 3-4
lekcje prowadzone,w tym inne formy zajęć dydaktyczno- wychowawczych). Po tej
praktyce następowała praktyka w szkołach z klasami łączonymi- dwutygodniowa.
Tak zyskałem rzetelne przygotowanie.Na kolejnych etapach kształcenia były to
tylko namiastki praktyk- takie jak opisałeś i gorsze,bo zlikwidowano szkoły
ćwiczeń a środki na realizację praktyk ograniczano,zabrakło nadzoru nad
praktykami,które stały się fikcją-niejednokrotnie student wybierał sobie szkołę
i tam zyskiwał potwierdzenie tego czego nie zrobił.Nie mówię już o 180
godzinnych kursach pedagogicznych,które nazwałbym raczej antypedagogicznymi.



Ja mówię o pewnym systemie przygotowywania kadr pedagogicznych,a nie kursach,na
których w krótkim czasie trzeba prześliznąć się po wszystkim.Brak rozłożenia w
czasie przemawia na niekorzyść przygotowania kursowego.I ja mówię o takim
systemie,w którym można było wyróznić pewne etapy:
I rok-podstawy pedagogiki i psychologii w określonym wymiarze,
II rok- ciąg dalszy tychże plus higiena szkolna,ćwiczenia,praktyka asystencka
szkole ćwiczeń,na placówkach wypoczynku,
III rok-metodyka szczegółowa,hospitacje,lekcje próbne hospitowane przez
prowadzącego metodyka,zagadnienia związane z systemem oświatowym,nie tylko
polskim,
IV rok-ciągłe praktyki pedagogiczne w różnych typach szkół no i oczywiście
zaliczenie i zdanie określonych programami egzaminów,bo dopiero takie podstawy
dają gwarancję samokrytycyzmu niezbędnego w pemanentnym doskonaleniu się w toku
pracy,o czym piszesz.



Rozumiem. U nas te praktyki są chyba realizowane po prostu w ramach zajęć z
metodyki (w ich ramach np. część grupy idzie razem na hospitacje). Praktyki
zaczynają się dopiero po trzecim roku. Z kolei na drugim roku w ramach zajęć z
pedagogiki realizujemy projekt badawczy wymagający wizyt w wybranej szkole i
właśnie "wgryzienia się" w jej atmosferę.

Z ciekawości: jaki wymiar godzin mają praktyki ogólnopedagogiczne? I gdzie
studiujesz?

Ja mimo wszystko nie decydowałabym się na szkołę specjalną.



Tak właściwie to nikt nie powinien cie zatrudnić w szkole jako nauczyciela,
jeśli nie masz uprawnień pedagogicznych i dwóch odbytych praktyk (jedna
obowiązkowo w szkole ponadpodstawowej). Te 2 praktyki to w sumie ponad 300
godzin lekcyjnych prowadzenia zajęć i hospitacji. Tych godzin nie sumuje się -
każdy przedmiot to taka ilość godzin, a wszystko po to, aby dobrze przygotować
potencjalnego nieszczęśliwca do trudów zawodu. Prawo wykonywania zawodu
nauczyciela też nie jest dane na wieki. Od dnia uzyskania tytułu mgr mamy 5 lat
na podjęcie pracy w zawodzie, a licencjata 2 lub 3 lata i to w szkole
publicznej, jeśli nie chcemy powtarzać wszystkich egzaminów i praktyk. Takie są
oficjalne wymagania. A praktyka - wszystko zależy od dyrektora szkoły. W ciągu
roku zdąży się zrobić uprawnienia, więc zanim pojawi się szacowna kontrola z
ukochanych organów nadzoru. Tylko po co do tego zawodu??



Proszę Pani!Chodzi o to że ja jeszcze sobie nie chodzę na kursik pedagogiczny bo
to troszkę kosztuje.Praktyki mam odbyć nawet jeśli kursiku nie zrobię.(Nie moja
wina).Podczas tej praktyki mam sama sobie wymyślić temat hospitacji skoro
narazie nie korzystam z kursiku.Moje pytanie-czy ktoś podsunie mi jakiś pomysł
czy mam dalej prosić?



Szanowni Państwo,

zwracam się z prośbą o przyjęcie mnie na praktyki (np.) metodyczno-pedagogiczne
w Państwa szkole/firmie.

Jestem studentką V roku ...... W ramach zajęć muszę odbyć 72 godziny praktyki, w
skład której wchodzić powinno prowadzenie lekcji, hospitacja zajęć....

Dziękuję za rozpatrzenie mojej prośby. Pozostaję z wyrazami szacunku



Oczywiscie że muszą!
Katecheta jest takim samym nauczycielem jak kazdy inny jesli chodzi o wymagania
MEN. Od kilku lat żadna dyrekcja nie ma prawa zatrudnic katechety, ksiedza,
zakonnicy jesli ten nie ma studiow oraz przygotowania pedagogicznego zwanego
pedagogizacja. Ja robilam papiery na swiecka katechetke i spisze z mojego
swiadectwa co wchodzi w sklad kursu pedagogizacji:
Wyklady:
psychologia ogolna 90 godz
katechetyka/dydaktyka nauczania 60 godz
Biblia w katechezie 30 godz
Psychologia rozwojowa i wychowawcza 60 godz

Cwiczenia
katecheza dla uczniow niepeln intelektualnie - 30 godz
biblia w katechezie 30 godz
Hospitacje i praktyki 60 godz
Omowienie praktyk 30 godz

hospitacje to sa takie ze chodzi sie do szkoly po 4 studentow na lekcje i jeden
prowadzi lekcję a reszta wraz z nauczycielem prowadzacym siedzi i obserwuje a
potem jest wspolne omowienie i krytyka

oczywiscie tematy Biblia w katechezie czy katechetyka sa scisle zwiazane z
nauczaniem religii ale reszta nie i jest nauczana przez swieckich profesorow
psychologii, dydaktykow i wykladowcow

kurs trwa caly rok (oprocz normalnych studiow teologicznych piecioletnich
oczywiscie)




Ja jednak bede drazyl temat - czy uwazasz, ze WSZYSTKIE  przedmioty na


pedagogice mialy sens? Czy uwazasz, ze WSZYSTKIE tresci nauczania na tych
sensownych przedmiotach mialy sens?

Tak, WSZYSTKIE. Nawet "kultura żywego słowa" i "umuzykalnienie", na które
uczęszczałam jako wolny słuchacz.


MSZ programy studiow sa przeladowane i w coraz wiekszym stopniu oderwane od


rzeczywistosci.

MSZ tendencja jest odwotna. Przynajmniej na pedagogice jest teraz kładziony
coraz większy nacisk na praktykę. Są nawet propozycje, by I rok pedagogiki
był wyłącznie praktyczny, ale to chyba nie przejdzie.


Zorientowany - tak


Napakowany tysiacami li tylko bitow informacji - NIE.

Trzeba umieć przetwarzać te tysiące bitów. Pojemność pamięci stałej jest
nieograniczona.


Nie neguje sensu studiow - jestem od tego jak najdalej. A z czystej


ciekawosci powiedz mi - czy Twoi nauczyciele ze studiow - wykladajacy np.
pedagogike przedszkolna czy wczesnoszkolna mieli jakies solidne
doswiadczenia
w rzeczywistej pracy z dziecmi?

Tak. Akurat pani dr wykładająca pedagogikę wczesnoszkolną była ideałem
wykładowcy. Dodatkowo zabierała nas na lekcje w różnych szkołach. Wszystkie
lekcje potem analizowaliśmy i każdy student musiał napisać protokół z każdej
lekcji, zawierający nie tylko dokładny jej zapis, ale i własne przemyślenia
i propozycje "ulepszeń".
Niektórzy wykładowcy przed podjęciem pracy naukowej pracowali bezpośrednio z
dziećmi w szkołach, a ci, którzy tych doświadczeń nie mieli, też wiedzieli,
o czym mówią, bo po prostu stale przeprowadzali ze studentami hospitacje i
praktyki i byli w stałym kontakcie z nauczycielami ze współpracujących
szkół, tzw. ćwiczeniówek.

Lucy



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)