Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Belfry - trzymajcie się - zaczął się ciężki ostrzał z artylerii wielkiego kalibru.

Halny, niby siedzisz w tym byznesie a opowiadasz głupoty... jak dziecko. To samo co o wycieczce zbiorowej nauczycieli w Tatry, można powiedzieć o wycieczce zbiorowej - piekarzy, szewców, socjologów z jakiegoś instytutu, historyków (np. z IPN), marynarzy, urzędników z Kancelarii Sejmu lub Prezydenta a pewnie i (o zgrozo!) i księży. Bo taka już jest natura zbiorowych wycieczek w miejsca skądinąd łatwo dostępne jak np. Tatry. Jeśli ktoś jedzie np. na wycieczkę do Chin, czy Wenezueli z dowolnym biurem turystycznym to wszystko jest cacy, bo widać go to interesuje, inaczej by nie wydał dość sporej kasy. Jeśli jednak w Tatry czy inne Bieszczady, w dodatku często za pieniądze nie swoje, to kto by się tam zabawiał w jakieś chłonięcie piękna gór - przyjechało się po to aby na luzie z kolesiami pogadać albo z psiapsiułkami poplotkować, popić co nieco, panienkę/chłopczyka zaliczyć i to wszystko.
Zejdź chłopie na ziemię. Zarobkujesz tym, git, żadna praca nie hańbi, ale luzuj, luzuj...




Buzek, Gierek i Moszyński chcą do Brukseli
pj


Partie rozpoczęły przygotowania do wyborów do Parlamentu Europejskiego. Znane są już nazwiska liderów list największych ugrupowań.
Listę kandydatów ogłosił już śląski PSL. Pierwsze miejsce zajmuje na niej były działacz PO i marszałek województwa Janusz Moszyński, drugie - były wicemarszałek i szef partii w regionie Marian Ormaniec.

- Propozycja PSL jest oceną mojej wcześniejszej działalności i bardzo sobie ją cenię - wyjaśnia powody swojej decyzji Moszyński.

O kolejności na liście, działacze PO mają zdecydować dziś. Niespodzianek nie będzie. Pierwsza trójka to obecni posłowie: Jerzy Buzek, Jan Olbrycht oraz Małgorzata Handzlik. Na liście znajdzie się też miejsce m.in. dla posłów Sejmu RP: Piotra van der Coghena i Marka Plury.

Na liście SLD na pewno pojawi się związany z Unią Pracy Adam Gierek.

Zmiany szykują się też w PiS. Do Parlamentu Europejskiego raczej nie będzie kandydował ponownie historyk prof. Wojciech Roszkowski. "Jedynkę" może za to dostać u nas prof. Ryszard Legutko, były szef MEN w rządzie PiS, a dziś minister w kancelarii prezydenta RP.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice




Andrzej Kopiczyński - ur. 27 lutego 1897 roku w Bydgoszczy. Pochodzi z rodziny mieszczańskiej, w pełni katolickiej. Uzyskał wykształcenie po studiach prawniczych na Uniwersytecie Jagielońskim. Po osiągnięciu pełnoletności angażuje się w działalność polityczną związaną z narodową demokracją. Poseł na Sejm RP w latach 1924-1930. Był działaczem ChZJN, NOP i SN . W czasie rządów ChZJN minister w Kancelarii Premiera Czachora. Po przełomie w 1930 roku stracił mandat poselski i poświęcił swój czas na pracę w swojej kancelarii. W czasie II wojny światowej żołnierz WP i Narodowej Organizacji Wojskowej. Brał udział w bitwie nad Bzurą. Po wojnie światowej kontynuuje działalność polityczną w Stronnictwie Narodowym.
Zdecydowany zwolennik rządów twardej ręki i przeciwnik rozmów z komunistami.
Mąż Anny Kopiczyńskiej (Mucierowicz), ojciec 2 dzieci Emiliana (25 l. i Juliana (20 l.).









WŁADYSŁAW GRABSKI: "DZIAŁAMY ZE SKUTKIEM!"


Proces reformy struktur walutowych, który zapoczątkowałem jeszcze jako poseł, zaczyna rozwijać się w widoczny i odczuwalny sposób. - mówił Minister Przemysłu i Handlu w rządzie Władysława Czachora, Władysław Grabski, przedstawiając sprawozdanie z pracy swojego resortu. - Udało nam się już dokonać uwarunkowania wartości nowej jednostki płatniczej - złotego - udało nam się uzyskać poparcie dla podjęcia przez rząd niezbędnych pożyczek, które pomogą nam w rozwijaniu gospodarki. Niedługo spodziewam się przekazać pod laskę marszałkowską ostateczny projekt wielkiej reformy walutowej, który ostatecznie zaaprobuje wszystkie powyższe zmiany i nie tylko. - deklarował Grabski.

"Marka polska", będąca w oficjalnym użyciu od roku 1920, stale podlega inflacji i traci na swojej wartości, ciągnąc za sobą całą polską ekonomię. Środowiska związane z rządzącym ChZJN zarzucają jej ponadto bycie "kopią niemieckiego środka płatniczego", co w propagandowym wymiarze "czyni z Polski państwo wciąż opierające się w mniejszym lub większym stopniu na strukturach prawnych zaborcy". Narodowa Demokracja chce to zmienić.

- Inflacja postępuje, wzmożona dodatkowo przez nieudolne rządy Juliana Szczombrowskiego i PPS, który zignorował ową kwestię na rzecz całkowitej bierności, wstrzymując niezbędne reformy. Wkrótce możemy mieć do czynienia z poważnym kryzysem ekonomii polskiej, który odbije się na skarbie państwa, skutecznym pokrywaniu wydatków budżetowych i zaburzeniach społecznych, które już teraz są podsycane przez komunistów i innych wrogów narodu. Stąd uważam, iż przyspieszenie reform jest rzeczą konieczną. I mogę zapewnić: bez skutecznej reformy skarbu państwa nie może być mowy o reformach gospodarczych w ogóle. - podkreślał minister Grabski.

Kancelaria MPiH zamierza rozpocząć wprowadzanie zmian, które przekaże pod obrady Marszałkowi Sejmu, gdy tylko zostaną rozwiązane wewnętrzne animozje w kraju - takie jak np. bunt ukraiński. Zdaniem strony rządowej, to rozwiązanie jest konieczne, żeby "reformy miały pewniejszy charakter", który nie może zostać zagwarantowany w przypadku wewnętrznych sporów.




Utajniony język posła

Można pracować w parlamentarnej grupie polsko-brytyjskiej i nie mówić ani słowa po angielsku - wynika z naszego testu

Znajomość języków obcych nie jest obowiązkiem posła ani senatora. I nasi politycy w większości nie są poliglotami.

Próbowaliśmy ustalić, do znajomości jakich języków przyznają się nasi przedstawiciele i jakie są ich faktyczne umiejętności.

Znajomość jednego bądÂź kilku języków obcych zadeklarowali w ankiecie na początku kadencji wszyscy senatorowie. Do władania angielskim przyznaje się 75 z nich. Angielskiego nie zna marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i wicemarszałek Krzysztof Putra. Obaj sąwśród 83 senatorów, którzy deklarują znajomość rosyjskiego. Także wicemarszałek Maciej Płażyński nie mówi po angielsku. Deklaruje średnią znajomość rosyjskiego i niemieckiego. Poliglotami są za to wicemarszałkowie Ryszard Legutko (biegle angielski i francuski, komunikatywnie rosyjski, biernie niemiecki i włoski) i Marek Ziółkowski (biegle angielski i francuski, biernie niemiecki, rosyjski, włoski i hiszpański).

Tak szczegółowej informacji nie można otrzymać z Kancelarii Sejmu. Tutaj uznano, że ankieta, którą wypełniali posłowie, jest tajna. Powód? W tej samej ankiecie posłowie podali... adres zamieszkania.

Postanowiliśmy więc przeprowadzić test - lektor języka angielskiego, podający się za zagranicznego dziennikarza, dzwonił do posłów, by dowiedzieć się, jaka jest sytuacja polityczna w Polsce. Sprawdziliśmy tylko tych, którzypracują w grupach parlamentarnych (np. polsko-brytyjskiej), w których język angielski wydaje się co najmniej użyteczny, jeśli nie niezbędny, przy pracy.

Co pokazał test? Zdarzają się posłowie, którzy słysząc obcy język, od razu odkładają słuchawkę, albo po polsku przyznają rozbrajająco, że nie rozumieją, co się do nich mówi. Inni od razu informują: "I don't speak English". Jeszcze inni nieskładnie, z błędami, ale próbują rozmawiać.
Jarosław Murawski

ÂŹródło:Rzeczpospolita

Przede wszystkim polecam posłuchanie nagrań pod artykułem. Moim faworytem jest łukasz Zbonikowski (PiS). Geografia się kłania u tego pana [/quote]



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)