Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Od dawien dawna (jak na 30-latka) byłem przekonany, że język używany w
Holnadii (w Niderlandach) nazywa się flamandzki. Jako swoiste uproszczenie
traktowałem fakt pisania w niektórych tekstach o języku holenderskim.
Natomiast ostatnio coraz częściej spotykam się z określeniem "język
niderlandzki" w odniesieniu do tego używanego w Holandii, zaś jego belgijską
wersję dalej znajduję nazywaną flamandzkim. Języki te, a właściwie język z
dialektami zachodnim (Belgia) i wschodnim (Niderlandy) to samo, jeśli chodzi
o zapis, różnią się właściwie tlyko wymową. Jak zatem po polsku nazwać ten
język / te języki? Może jest wśród Grupowiczów ktoś, kto zna któryś z tych
języków i może skoryguje moje wiadomości?
Sprawy te mozna prześledzić nawet na podstawie prasowych ogłoszeń o pracy w
woj. opolskim, skąd gros posiadaczy niemieckich paszportów wyjeżdża na
"niderlandosaksy" i czasem wymagana jest znajomość języka holenderskiego,
czasem flamandzkiego, a najczęściej niderlandzkiego.
Nemo
Najlepiej szukac przez posrednikow w Polsce jednak trzeba bardzo uwazac
odradzam firme TEC TEC oferuja prace w Holnadii ale nie wiem po co bo i tak nic
z tego nie wychodzi. Ofert mozna szukac w biurach pracy w Holandii ale trzeba
znac j. niderlandzki. Zarobic mozna okolo 1000 EURO nie jest to wiele (zalezy
od indywidualnego podejscia)Od 1 .05 nie potrzebujesz niemieckiego paszportu
Niemiecki paszport otrzymuja osoby ktore sie urodzily na terenie Niemiec albo
ich rodzice (mala uwaga po matce nie dziedziczy sie obywatelstwa tylko po ojcu)
Wystarczy dowod zeby przejechac granice ale w pracy wzmagaja 2 dokumenty ( nie
moze to byc prawo jazdy)
Gdzie ta praca w Holnadii?????
Wcale z pracą w Holandii nie jest łatwo zwłaszcza jak się szuka pracy dla
absolwenta wyższych uczelni. Wiem coś o tym bo od 01.04. szukam pracy i
niestety nie ma. A jeżli uda mi się dotrzeć do firmy gdzie bym ewentualnie
mogła pracować to słyszę potrzebujemu pracownika ale jak powiem że z Polski to
nie. Znam biegle j. angielski i niemiecki, oraz bez problemów posługuję się j.
niderlandzkim. Mam zrobioną nostryfikację dyplomu (co nie było łatwe)chciałam
rozpocząć specjalizację i co, nic z tego.Dyplom mam wydany w j. angielskim
Dodam tylko że zawód mój należy do deficytowych nie tylko w Holandii ale i w
Belgii. Nie liczcie że znajdziecie dobrą pracę. Z tego co się zorientowałam to
praca owszem ale w ogrodnictwie, rolnictwie, sprzątanie w przymyśle ale tylko w
bezpośredniej produkcji. Na to żeby zarobić coś i żyć lepij niż w Polsce
zaczynam wątpić. Poczekam do końca czerwca jak nic nie znajdę to wracam do
kraju i już napewno poza granicami Polski pracy szukać nie będę.
> Nie ma w Holnadii drogi samochodowej bez ścieżki rowerowej.
Źle nazywasz rzeczy. Ścieżki rowerowe występują wyłącznie w Polszy. Jak sama nazwa wskazuje, służą one do chodzenia i rekreacyjnej jazdy rowerem.
W Holandii występują drogi dla rowerów. Prawdziwe. Służą do przemieszczania się - najczęściej do pracy, szkół i na zakupy. Przemyślane i raczej sensowne, z reguły zadbane. Wprowadzanie podobnych rozwiązań u nas, to jak próba zrobienia dziury w betonowej ścianie, przy pomocy plucia :) Najwięcej do powiedzenia w sprawie tworzenia dróg rowerowych mają ci, którzy najmniej rowerami jeżdżą.
> Wyjątkiem są
> autostrady oraz centra miast. W pierwszym przypadku zakazuje się podróżowania
> rowerem
U nas też nie można jeździć rowerami po autostradach. :)
> w drugim samochodem.
Samochodem można, ale jest sporo ograniczeń, drogie parkowanie, wiele ślepych i jednokierunkowych uliczek, dla rowerów dostępnych w obu kierunkach.
> Brak zgody na jazdę rowerem po samochodowej autostradzie rekompensują tzw
> autostrady rowerowe (oznaczane LF i numerem).
Ale jak np. źle zaparkujesz rower, to zapewne zostanie on odholowany :)
> Potrącenie rowerzysty do wyjaśnienia sprawy pozbawia kierowcy samochodu prawa
> do jazdy. Prawie 90% takich incydentów kończy się na korzyść rowerzysty.
I dlatego jest tam ogólny szacun dla jednośladów. W Holandii działa proste prawo - ponieważ kierowca ma większe szanse zrobić kuku rowerzyście, rowerzysta otrzymuje ochronę prawną. Można to nazywać świętokrowiem, ale przynajmniej skutkuje :)
Pozdro
Tomek
Użytkownik rafal (rav_rav) <rav_@poczta.onet.plw wiadomości do grup d
yskusyjnych napisał:9b4g95$151@news2.ipartners.pl...
Prawo nie troszczy sie o "czlowieka i jego zycie. Nie tylko tak nie jest,
ale nawet nie powinno tak byc. Prawo powinno regulowac stosunki
miedzyludzkie - i tak wlasnie jest! Przyklady? Nie nazwiesz przeciez
"troszczeniem" sie o ludzi nakazu eksmisji na bruk czy karania ludzi za
przestepstwa.
A jednak to jest troszczenie sie. W pierwszym przypadku o wlasciciela kami
enicy i jego prawa wlasnosciowe, w drugim o skazanego - jesli traktujemy k
are jako element wychowawcz, jakim ma w istocie byc.
Problem naduzyc, jako problem praktyczny, jest nieistotny z punktu widze
nia
aksjologii!
Nikt nie naklada na lekarza obowiazku dokonywania eutanazji. Jesli tego
nie
chce, nie robi tego. Nie znam szczegolow ustawy holenderskiej; jesli zmu
sza
ona lekarzy do dokonywania eutanazji, to jest to zla ustawa. Lekarz ma t
ylko
umozliwic pacjentowi dokonanie eutananzji. Nie musi usmiercac pacjenta.
Tak
czy inaczej jest to problem praktyczny - po pierwsze: z mojego punktu
widzenia - nieistotny, po drugie: do wyeliminowania!
Praktyka wskazuje wlasnie ze od lekarzy w Holandii wymaga sie popierania e
utanazji i gotowosci do jej przeprowadzenie. Jesli jednak nie znasz tych r
ealiow to nie mamy o czym rozmawiac.
Lekarz nie musi dokonywac eutanazji? A czlowiek calkowice sparalizowany kt
ory moze tylko ruszyc powieka?
| Otoz smiem twierdzic, ze motywacja lekarzy w walce z ciezkimi chorobami
| spadnie, gdyz beda miec swiadomosc ze maja w zanadrzu latwy i niewatpl
iwie
| skuteczny orez. Spowoduje to niewatpliwie spowolnienie postepu medycyny
w
| RATOWANIU ZYCIA a nie jedynie w jego KONCZENIU.
Chyba nie mowisz tego powaznie! Rownie dobrze teraz lekarze mogliby prze
stac
walczyc z chorobami bo ich praca ZAWSZE skazana jest na porazke! Pacjenci
umierali, umieraja i beda umierali. Poza tym jest to nie problem eutanaz
ji,
tylko sposobow motywowania lekarzy (chyba raczej: badaczy) do pracy
badawczej. Eutanazja nie ma tu nic do rzeczy!
Praca lekarzy nie zawsze jest przegrana. Z wieloma schorzeniami udalo sie
wygrac i przedluzyc ludziom zycie, albo wyeliminowac cierpienie.
Gdyby np. prof. Religa mial w zanadrzu eutanazje to watpie czy mielibysmi
dzis tak doskonala transplantologie...
| Zastanowmy sie chwile nad spoleczenstwem ktore zezwala na usuwanie
osobnikow
| chorych i starych - czym roznie sie w tym momencie od zwierzat stadnych
| ktore w trudnych warunkach (np. brak pozywienia) porzucaja takie wlasnie
| osobniki? Czy eutanazja nie jest wlasnie takim powrotem na drzewo?
Mozemy sie zastanawiac, ale co to ma wspolnego z eutanazja? Nie domagam
sie
eliminowania starych i chorych, tylko umozliwienia im - jesli taka bedzie
ich wola - bezbolesnej, szybkiej smierci. Widze kolosalna roznice pomiedzy
"eliminowaniem" a eutanazja.
Roznica jest bardzo niewielka! Bo tak naprawde nie liczy sie juz samo ZYCIE
ale jego JAKOSC!
To wlasnie jakosc zycia jest czynnikiem dominujacym. Chory i cierpiacy a w
iec gorszy, idac dalej: stary i schorowany a wiec gorszy.
Co dalej? Uposledzony a wiec gorszy?
"Porzucenie" osobnika nie jest przykladem eutanzji, tylko pozostawieniem
na
pastwe losu. By mowic o eutanzji musialbys pokazac przyklad, ze osobnik
taki
zabijany jest bezbolesnie (sic!) przez stado. Ja mowilbym wowczas o
milosierdziu! Wielokrotnie na wojnach smiertelnie rannych zolnierzy dobi
jano
by nie cierpieli! Co bys powiedzial rannemu zolnierzowi, ktory nie ma sz
ansy
na przezycie i prosi o smierc - alternatywa jest w najlepszym wypadku
kilkugodzinne umieranie? Ciekaw jestem czy moglbys mu powiedziec prosto w
oczy: nie, musisz miec odwage, przeciez nie wrocimy na drzewo!
Porzucenie jest przykladem eutanazji bo w efekcie prowadzi do tego samego.
Do pozbycia sie odpowiedzialnosci i ciezaru z osobnikow zdrowych.
Szczycimy sie tym, ze jestesmy w stanie zapewnic bezbolesny zgon. To znowu
rozpatrywanie tego procesu w kwestii jakosci i komfortu zejscia, a nie w k
ategorii faktu.
| Jesli ktos portestuje przeciw eutanazji nie jest od razu sadysta ktory
lubi
| i chce patrzec na ludzkie cierpienie! A moze domaga sie skutecznego
| stlumienia bolu? A wiedziec trzeba ze usmiezanie bolu jest w Holandii w
| glebokich powijakach i ich medycyna ma wiele do nadrobienia w tym tema
cie.
| Tylko czy bedzie sie rozwijac?
Co Ty opowiadasz? Czlowieku!
Zaskoczylem Cie? Poszukaj informacji na temat stanu medycyny paliatywnej w
Holnadii...
| Inna sprawa jest swiadomosc podjetych decyzji. Czy bol czasem nie
ogranicza
| swiadomosci i wolnosci wyboru? Moim zdaniem tak wlasnie jest!
A jakie to ma znaczenie? Ja Ci powiem, ze Twoj horyzont aksjologiczny
ograniczany jest wlasnie przez brak bolu i cierpienia. Ludzie czasem
cierpia, czasem nie. To nie ma nic do rzeczy.
Jakto nie ma nic do rzeczy? Wiec czy czynnikiem decydujacym o mozliwosci d
okonania eutanazji jest wlasnie widzimisie chorego czy jego cierpienie? Co
kaze choremu prosic (moze lepiej zabrzmi "skladac podanie") o mozliwosc wy
konania eutanazji? Kaprys? Brak sensu zycia? Czy cierpienie?....
Rownie dobrze mozna byloby
powiedziec, ze Epikur nie mial racji, bo mial kamienie w nerkach i bardzo
cierpial.
Mozna tak powiedziec i bez jego kamieni....
| Mam glebokie przekonanie ze mimo wszystko ewolucja pcha do przodu ludz
kosc
| wiec i z tym przypadkiem sobie poradzi. Po prostu ci co niestety cofneli
| musza zginac i niedlugo sami sie wybija. I mimo strat ogolnie zostanie
| podtrzymany dobry kierunek zmian. A Holendrzy... no coz... sami tego
| chciel...
Kurcze, prawdzi ewolucjonista z Ciebie....
To ma byc ironia czy co?
Loggy