Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

" />Mr OldMan widzę że usiłujesz (nieco chaotycznie) postawić wiele tez, z którymi w większości się nie zgodzę.
Nie sądzę abyś przyciśnięty biedą musiał wyjeżdżać zmywać do Anglii, gdyż jak sam gdzieś tam przyznałeś posiadasz nowy samochód klasy średniej, a to nie jest chyba atrybut biedaka, zwłaszcza w Polsce.
Polskie zakłady rzeczywiście wytwarzały wyroby klasy światowej, jak np.
samochód Fiat 126, telewizor neptun, motorower komar itp. wynalazki, zanim przejęli je wstrętni kapitaliści.
Ja nie uważam się za przedstawiciela przegranego polokenia, choć lekko nie miałem, najpierw komuna i cały syf lat 80-tych, potem nowa Polska która też rychło pokazała mi d*pę. Ale cieszę się że w końcu dostałem swoją szansę, staram się ją wykorzystywać jak umiem, pracuję fizycznie czego się nie wstydzę, i wcale nie przeliczam funtów na zł (przestałem daawno temu).
Na koniec sprostuję obiegowe twierdzenie o rzekomym zmywaniu jako o jedynej pracy, która tu czeka na nas, prawda jest taka że spośród wielu ludzi z Pl których znam tylko 1 pracuje na zmywaku i to jako drugi etat. Typowe stanowiska (w każdym razie w moim mieście) to praca w fabryce, hurtowni, hotelu, biurze.
" />Co o tym sądzicie
W siedzibie korporacji Electronic Arts wciąż trwają prace nad drugim dodatkiem do Battlefield 1942 (czyli Secret Weapons of WWII) a także nad sequelem tej produkcji, pt. Battlefield Vietnam. Nie oznacza to jednak, że posiadacze oryginalnej wersji omawianej strzelanki pierwszoosobowej muszą znudzeni oczekiwać premiery powyższych tytułów - już niedługo na oficjalnej stronie gry ukaże się kolejna bonusowa mapa, odtwarzająca tym razem bitwę o Wielką Brytanię.
W przygotowywanym scenariuszu, gracze reprezentujący stronę niemiecką dostaną zadanie zlikwidowania wieży radarowych oraz fabryki uzbrojenia znajdujących się na wybrzeżu Anglii. Z kolei siły brytyjskie muszą za wszelką cenę powstrzymać ich od osiągnięcia tego celu.
Wraz z nowym poziomem, autorzy zapowiedzieli również wprowadzenie na pole bitwy nowego pojazdu oraz jednego rodzaju uzbrojenia, nieobecnych w pełnej wersji Battlefield 1942.
Jak dla mnie cud, miód i maliny
____________________
bez odbioru.
Fajny temat....
-Pierwsza praca (wiek 16 lat)- kelner w nadmorskim osrodku wypoczynkowym (przez 3 lata z kolei)
-potem studia i sprzedawca w sklepie sportowym za 2,5 zł za godzine (BEZ UMOWY, NA CZARNO!!!) po trzech miesiącach kierownik tego samego sklepu już za 1100zł/mies
-kolejne dwa lata w sieci salonów obówniczych jako kierownik regionalny- 1400zł do ręki (nadal studia w międzyczasie ale już zaoczne)
- potem 8 miesięcy jako doradca techniczno-handlowy w firmie wykańczającej wnętrza (no bo wykształcenie budowlane a umiejętności handlowe.....) 1300 - 1800zł w zależności od sprzedaży
-obecnie w Anglii, praca w fabryce, nadzór pięcioosobowego zespołu produkcyjnego- 350 funtów tygodniowo
- najdalej za dwa miesiące mam zmiar wystartować z własną firmą w UK
ja jestem obecnie w Anglii i pracuje w fabryce...praca nie jest dosc trudna z poczatku daja malo dni po 2-3 w tyg ale pozniej normalnie po 4-5...pracuje przez agencje wiec zarabiam 6ĂŁ/h, pracuje sie po 12h wiec nie jest zle...mialem plany zostac tu dluzej ale sytuacja sie skomplikowala wiec musze wracac do polski po przeracowanych zaledwie 2tygodniach...zycie...
" />szukam pracy w Anglii, ktos zna jakas sensowna agencje pośredniczącą w Polsce. Nie chce wylądować w jakiejś fabryce konserw na wsi u hindusa albo na polu groszku.

Śląsk nie jest już czarny i depresyjny
Ireneusz Zawisza* 2007-02-19, ostatnia aktualizacja 2007-02-19 20:53
Śląsk przez ostatnie lata zmienił się. Jest kolorowy, rozbudowany. Szkoda tylko, że coraz trudniej usłyszeć na ulicy śląską gwarę .
Jestem absolwentem chemii. Zaraz po studiach, w 1972 roku, na Śląsku od razu dostałem pracę, a nawet mieszkanie. Nie mogło być lepiej. Tak mi się przynajmniej wydawało. Zamieszkałem w Bytomiu. Ale Śląsk okazał się czarny, depresyjny.
Z tamtych lat pamiętam bytomską dzielnicę Bobrek czy Hutę Kościuszko w Chorzowie. Szare, zmęczone twarze, czarny pył w powietrzu. Kobietę, która na ulicy noszącej wtedy nazwę Armii Ludowej codziennie wycierała parapet okna z grubej warstwy pyłu. Nie wytrzymałem i po 14 latach wyjechałem (min. w trosce o zdrowie dzieci). Nie myślałem, że jeszcze tu wrócę.
Jednak siedem lat temu wróciłem, i to na dobre. Kiedy dostałem pracę, na początku dojeżdżałem do Bierunia z oddalonego o 140 km Radomska. W końcu przekonałem się, że mój dom jest tutaj. Nie chodziło wcale o dojazd do pracy, bo jazdę samochodem po prostu uwielbiam, ale o to, że Śląsk zmienił się przez te wszystkie lata. Jest kolorowy, rozbudowany, pełen usług na wysokim poziomie.
Kupiłem dom w Zarzeczu - południowej dzielnicy Katowic. Zielono tu i cicho, jak na wsi. Dzielnica jest świetnie skomunikowana z resztą miasta. W Katowicach mam wszystko, co jest mi potrzebne do życia. Jako przedstawiciel kadry menedżerskiej wolę być tu niż w Warszawie. Bo taniej, ciszej, nie czuje się wyścigu szczurów. Jest praca i - co bardzo ważne - ludzie mają do niej szacunek. Mam blisko do stolicy, w której jako szef dużej fabryki koncernu muszę bywać dość często. Jest dwupasmówka, jeżdżą pociągi. Trzy godziny i jestem w Warszawie.
Jednak brakuje mi śląskiej gwary. Uwielbiam ją. Jeszcze w latach 70. gwarę słyszało się wszędzie - na ulicy, w sklepach, knajpkach. Nawet moje córy przynosiły ją z przedszkola i szkoły. A teraz ktoś najwyżej dla szpanu powie jakieś słówko. Widzę też, że ludzie w tym regionie są bardziej jednolici niż kiedyś. Wcześniej w Bytomiu byli Ślązacy, ludzie z kresów i ci, którzy przyjechali z Polski. Każda z grup mówiła po swojemu, miała swoje zwyczaje. Teraz to wszystko się wymieszało i zatarło. Trochę szkoda.
Ja się już ze Śląskiem utożsamiam. Nawet podłapałem tutejszy akcent. Podobno zadaję pytania z charakterystycznym zaśpiewem. Nie słyszę go, ale znajomi z Warszawy i owszem. W Katowicach mieszka moja żona i córka z mężem, który pochodzi z Lubelskiego. Może kiedyś moje wnuki też będą zadowolone z Katowic. Są tu przecież dobre szkoły, Uniwersytet Śląski. Gdzie mogłoby nam się lepiej żyć?
Niestety, w regionie zaczyna brakować wykwalifikowanych ludzi do pracy. Na uczelniach w całej Polsce muszę szukać pracowników do fabryki, która kieruję.
To jednak nie jest wina Śląska. Młodzi ludzie przed nim nie uciekają. Uciekają do Anglii czy Irlandii przed własnym krajem.
*Ireneusz Zawisza jest dyrektorem fabryki Danone w Bieruniu. Pochodzi z Łodzi, ale mówi o sobie "Ślązak z odzysku".
" />A może Bumaru już nie interesuje lekki czołg, skoro ma zamówienia na ciężkie dźwigi...? Rzepa:
">Cywilna kariera czołgowego Bumaru
Obrabiarki, które jeszcze niedawno w Zakładach Mechanicznych Bumar Łabędy kroiły z blachy pancernej korpusy czołgów, teraz robią na eksport podwozia hydraulicznych żurawi
Eksportowany do Malezji czołg PT-91
JAKUB OSTAŁOWSKI
Niemieccy kontrahenci ślą do Gliwic ponaglenia w sprawie zwiększenia produkcji.
Nadzwyczajna koniunktura na maszyny budowlane, zwłaszcza w Indiach, Emiratach Arabskich i Chinach, rozpędza w Polsce czołgowy Bumar. Najwięksi europejscy producenci samojezdnych hydraulicznych żurawi: Liebherr, Deutsche Grove i Perex Demag, nie nadążają z dostarczaniem maszyn azjatyckim tygrysom. Próbują też odpowiedzieć na gwałtownie rosnące europejskie zamówienia. Ma z tym kłopoty nawet światowy potentat Liebherr, który robi rocznie ponad 2 tys. żurawi o udźwigu od kilkudziesięciu do 450 ton.
Niemieccy i francuscy producenci już kilka lat temu zaniechali produkcji wielkogabarytowych stalowych elementów maszyn. Teraz gwałtownie potrzebują wiarygodnych dostawców. - Grupa Bumar Łabędy z jej możliwościami produkcyjnymi okazała się idealnym partnerem - mówi Zbigniew Krzyszkowski, prezes ZM Łabędy. W zeszłym roku fachowcy z Bumaru wykonali dla Niemców 450 potężnych ram podwozi żurawi i 300 ram nadwozi. Przychody fabryki tylko z tego tytułu przekroczyły 100 mln zł.
W tym roku niemieccy kontrahenci odbiorą co najmniej 600 ram podwozi i 400 nadwozi. Teraz naciskają polskie zakłady, by spróbowały przyszłoroczną produkcję jeszcze zwiększyć. Nawet o jedną trzecią. Dlatego Bumar w ekspresowym tempie kupuje za milion euro dwie nowoczesne maszyny do plazmowego cięcia grubych stalowych blach. Poszukuje też spawaczy. - Jestem gotów przyjąć od ręki stu fachowców z uprawnieniami - mówi prezes Krzyszkowski.
Konstrukcje żurawi przenoszące olbrzymie obciążenia muszą być perfekcyjnie zrobione. Specjaliści są więc na wagę złota, ponieważ dotychczasową załogę zdziesiątkowały wyjazdy doświadczonych mechaników na Zachód. Były dni, gdy na biurku fabrycznych kadrowców prośby o zwolnienie składały całe kilkuosobowe grupy fachowców spakowanych już przed wyjazdem do Irlandii. - W Anglii moi spawacze zarabiają teraz 12 funtów na godzinę, a ja mogę zaproponować za godzinę pracy najwyżej 25 złotych - mówi prezes Łabęd.
W przedwojennych jeszcze halach fabryki czołgów, lśniących dziś czystością i świeżymi tynkami, centrum logistyczne dla gliwickiej fabryki samochodów uruchomił Opel. Projekt zapisano na koncie offsetowych zobowiązań amerykańskiego Lockheeda, dostawcy samolotów F-16. Części do nowych aut Zafira docierają z europejskich fabryk General Motors do Bumaru ciężarówkami i pociągami. W Łabędach są konfekcjonowane. Gotowe zestawy do montażu codziennie trafiają na taśmy w fabryce aut. Z zegarkiem w ręku pracownicy Zakładów Mechanicznych odprawiają 90 składów części samochodowych w ciągu doby.
Pancerne Łabędy pod presją rynku odchodzą od czołgowej tradycji, ale nie oddały jeszcze całego pola cywilnej produkcji. Od stycznia tego roku produkują zgodnie z technologią włoskiej Oto Melary wieże bojowe do transporterów Rosomak. W tym roku wyślą do Malezji pierwsze czołgi w ramach realizacji jednego z największych kontraktów polskiej zbrojeniówki w ostatnich latach. Za 48 czołgów PT91 i towarzyszące im pojazdy techniczne Bumar i podwykonawcy dostaną 370 mln dolarów.
Zbigniew Lentowicz