Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Mam kolegów w Londynie i z tego co mówią najlepiej jechać tam tak na początku listopada z tego względu iż większość polaków pracujących jedzie do polski na święta ( rodzina itp) Więcej jest miejsc pracy. Nawet można znaleść w innym zawodzie dlatego nasuwa mi się pytanie jak to jest w Tralee ? Rozumiem że to porównanie jak dawida z goliatem :)

Bo taka jest prawda że prace można dostać nie będąc zatrudnionym w swym zawodze, jest wiele zajęć nie wymagających zawodu np. zbieranie śmieci czy myjnie samochodowe, pomocnik w budownictwie. Te rzeczy na początek są strasznie popularne.
Mój kolega z pracy 34 l. wyjechał na wyspy ( porzucając prace stałą z ubezpieczeniem itp. w polsce zarobki 900zł do 1200 zł ) i teraz zbiera papierki kompletnie nie zna języka ( praca cały czas przez agencję ) ale jakoś mu idze, a jak by to wyglądało w Tralee. Czy przeszło by coś takiego ?
Ja osobiście 23 l. jak będe jechać to tylko z językiem komunikatywnym.

A jeśli mam jechać zagranice to Irlandia jest piękniejsza niż Anglia.



Wielkimi krokami zbliżamy się do realizacji etapu 1 go!
16 stycznia wylatujemy z Londynu do Accry. Czas odliczać dni, skreślać z listy ostatnie sprawy :)
Jedziemy mała grupą uzbrojoną w spore chęci, duży entuzjazm i zapał do pracy!
Z Polski odliczyły się 3 osoby, Pani Prezes, Mariusz i Anka, Kasi w ostatniej chwili los poplątał ścieżki i dołączy do nas jak tylko będzie mogła.
Kogo jeszcze z całego świata zastaniemy na miejscu? Będziemy relacjonować na bieżąco.
Wraz z nami poleci kilka kilogramów książek, pochodzących ze zbiórki w Londynie, z przeznaczeniem dla biblioteki w Moree.
Czeka na nas mnóstwo pracy, przy wycince buszu, gromadzeniu materiałów budowlanych, wreszcie stawianiu pierwszych fundamentów, co będzie kamieniem węgielnych pod budowę wioski?
Niech to będzie nasz upór w dążeniu do spełnienia celu i tysiąc uśmiechów dzieci, które będą mogły osiągać własne cele, dzięki tej budowie.
Trzymajcie za nas kciuki i pomóżcie nam marzyć, by stworzyć nową lepszą rzeczywistość.
Anka



Witam Wszystkich!!Mam pytanie i prośbę o pomoc.Od 2 tygodni mieszkam w Cardiff(wcześniej Londyn)szukam pracy jako Painter and Decorator mam 3 lata doświadczenia i dobrą znajomość języka oraz wszystkie potrzebne dokumenty.Poszukuje w Cardiff (lub okolicach)firm budowlanych które potrzebują do pracy ludzi.Może ktoś z was słyszał o takich firmach.Bardzo proszę o pomoc!!



Berlin jako miasto sensu stricte ma obecnie ok. 3.4 mln mieszkancow, z tego ok. 125 tys. to osoby pochodzenia tureckiego, wiec nie podajmy tutaj liczb z sufitu.

Po drugie akurat mieszkania i domy w Berlinie naleza do najtanszych w calej Republice Federalnej, bo po zjednoczeniu na remonty starych kamienic w bylym Berlinie Wschodnim byly bardzo lukratywne ulgi podatkowe i kazdy, kto mial troche kasy na zachodzie, lokowal ja w nieruchomosci w Berlinie, przez co tam do dzis podaz znacznie przekracza popyt. Tak na oko bym powiedzial, ze w Berline mozna kupic dom za pieniadze, ktore w Luksemburgu trzeba wydac na mieszkanie.

Moze w porownaniu z Londynem czy Paryzem ceny w Luksemburgu nie sa wysokie, ale w cyfrach absolutnych sa i pracujac z eurourzednikami niemieckimi o 20-25 letnim stazu pracy, czyli o wysokich zarobkach od dziesiecioleci, moge obiektywnie stwierdzic, ze duzy ich procent nie ma mieszkania wlasnosciowego/domu wlasnie ze wzgledu na niebotyczne ceny.

masz tu pierwszy lepszy przyklad domu w bardzo popularnej dzielnicy Prenzlauer Berg (gdzie nie ma Turkow, za to najwyzszy odsetek mieszkancow z wyzszym wyksztalceniem w calym miescie), nowe budownictwo, 170 m2 za 469 tys. euro.
http://www.immobilienscou...EURO--500000,00


Pokaz mi taki nowy dom w atrakcyjnej dzielnicy Lux-Ville



On 4 Mar, 22:22, "Chiron" <eleuzis@nospam_polbox.com> wrote:[color=blue]
> W dalekim Londynie podczas prac budowlanych natrafiono na 19 wieczny
> cmentarz.[/color]

Analogia jest kiepska.
Po pierwsze, ci żydzi pochowani w Łodzi to nie żadni emigranci, tylko
ludzie tutejsi. Chyba że chodzi o to, że oni albo ich rodzice
przyjechali do Łodzi, ale wtedy wszyscy byli tu emigrantami w takim
rozumieniu.

Po drugie, chrześcijaństwo pozwala na ekshumację, więc jeśliby
szczątki z odpowiednim szacunkiem przeniesiono, to byłoby w porządku.
Religia żydowska nie pozwala na ekshumację.

Po trzecie, wyobraź sobie taką historię (hipotetyczną). W jednym z
krajów leżący na wschód od Polski podczas budowy drogi odkryto stary
polski cmentarz. Rozważano, czy nie ekshumować zwłok, ale uznano, że
byłoby to za drogie, i zgodnie z panującą tam obecnie
postkomunistyczną kulturą utylitarną teren przegrzebano, wyszukując
cenne resztki (pierścionki, złote zęby), a resztę wyrównano
spychaczem. Wystające kości kopnięto radośnie, żeby fajnie trzaskały.
Wszystko to oczywiście mieści się w ramach kultury tych, którzy tam
obecnie mieszkają i o tym decydowali.
Co byś na to powiedział?
Piotr



Hej Ewa,

Piwnica dobra, wspaniala rzecz, miejsca nigdy dosc, a nic tak nie psuje wrazen estetycznych jak np. rozwieszone pranie w salonie lub w pieknie urzadzonej lazience lub rower w holu. Brrr!! Zwlaszcza gdy jestes wlascicielem dobrego hektara ziemi, co innego gdy sie mieszka na "M" w bloku - wyboru nie ma.
Poza tym lepiej piwnice miec niz pozniej "lepianki" tzw "storage place":) budowac na posesji.

Jestem wielkim fanem piwnic i dlatego jestes moim idolem :).

Trzymam kciuki mocno a propo dalszych prac budowlanych i wolalabym bys nas troche porozpieszczala z okazji nadchodzacych Swiat :) i wiecej zdjec dodala.

Pozdrowienia z Londynu



Nowy terminal na łódzkim lotnisku

Zarząd Portu Lotniczego Łódź zamierza przystąpić do budowy nowego terminala pasażerskiego, który ma umożliwić odprawę co najmniej 2 milionów pasażerów rocznie.
Wg informacji podanych przez rzecznika prasowego łódzkiego lotniska im. Wł. Reymonta Miłosz Wika, nowy terminal będzie posiadał cztery kondygnacje. W godzinach szczytu będzie można odprawiać ok. 1300-1400 osób z czterech samolotów. Obecnie w Łodzi jednocześnie odprawia się pasażerów z trzech samolotów typu Boeing 737.

Przed nowym terminalem, którego budowa ma kosztować ok. 190 mln zł, powstanie parking na 300 samochodów. Ponadto planuje się doprowadzenie nowej ulicy i linii kolejowej. Przedsięwzięcie będzie finansowane z budżetu miasta (większościowego udziałowca lotniska), samorządu wojewódzkiego i funduszy unijnych. Prace budowlane mają rozpocząć się na wiosnę 2008 r., po rozstrzygnięciu przetargu, a zakończenie planowane jest na 2009 r. Do wiosny przyszłego roku, ma być oddana do użytku nowa płyta postojowa dla samolotów (docelowo na 10 dużych maszyn).

Miłosz Wika poinformował, iż w ciągu trzech kwartałów tego roku łódzkie lotnisko osiągnęło drugą co do wielkości (po Wrocławiu) dynamikę wzrostu liczby pasażerów wśród portów regionalnych (wzrost o 56,38 %). W tym roku, lotnisko przewiduje obsłużyć ok. 350-370 tys. pasażerów, a w przyszłym roku szacuje się na 700 tys. osób. Obecnie lotnisko realizuje połączenia do Liverpoolu, Dublina, Londynu, Paryża, Mediolanu oraz czarterowe loty do Egiptu.



Dot.: pary mieszane i ich dzieci:)
  A co do zycia w Anglii, ja jestem tutaj ponad 4 lata wiec jakos sie juz przyzwyczailam. Z poczatku mieszkalam blisko centrum Londynu, dla mlodych singli i par to na pewno atrakcyjne, rozrywek nie brakuje. Teraz mieszkam w Surrey, to juz obrzeza, spokojnie, zielono, idealnie jesli decydujesz sie na zalozenie rodziny.
Na pewno najbardziej brakuje mi rodziny, mam nadzieje, ze teraz z dzieckiem bede czesciej zagladala do kraju. Inny minus to pogoda, z roku na rok coraz gorsze lato. Z ekonomicznego punktu widzenia, to oczywiscie jest duzo mozliwosci i niekoniecznie trzeba kogos znac by dostac prace:) Natomiast fakt obecnie jest nieciekawie na rynku pracy, szczegolnie w takich branzach jak budownictwo, produkcja czy nawet bankowosc. Ja nie pracuje prawie od poczatku ciazy, obecnie jestem na maternity allowance, ale w polowie przyszlego roku tez bede szukala nowej pracy i mam nadzieje, ze rynek sie nieco podniesie, bo juz najgorszy dolek mamy za soba. Na pewno najtrudniej jest teraz osobom, ktore swiezo przyjezdzaja i nie maja doswiadczenia pracy w UK, ale jak mowilam kryzys nie bedzie trwal wiecznie, na wszystko trzeba czasu.




Imię: Jude
Nazwisko: Montgomery
Wiek: 25
Charakter: Raczej typ samotnika, romantyk, wyrozumiały. Dosyć szybko się poddaje. Zawsze znajduje na wszystko odpowiedź, nie zawsze prawidłową.
Umiejętności i zainteresowania: Uwielbia malować, głównie dlatego, że matka go nauczyła i tak przypomina sobie cudowne chwile z nią spędzone. Jest też 'muzycznym świrem', lubi rocka z lat 60 i 70. Ale nie pogardzi też czymś nowszym. Całkiem nieźle gotuje, bo nauczył się, żeby żyć Addison xd
Rodzina: siostra Addioson
Historia: Tak jak siostra urodził się w NY. Od zawsze wolał spędzać czas sam, tak mu w sumie zostało do dziś. Z reguły zajmowała się nim mama, która powiedzmy, żeby artyską. I uczyła Jude'a malować. Głównie rysował słoneczka w prawym górnym rogu kartki i drzewa na środku. Bardzo przeżył śmierć rodziców, głównie matki, bo z ojcem nie miał prawie kontaktu. Po wypadku mieszkał z siostrą, bo...tak xd. Znaczy później się wyprowadził gdy znalazła sobie męża. Jude skończył szkołe z dosyć średnimi stopniami. Ale zdał na jakieś studia, rozpoczą też pracę w wydawnictwie. Jako goniec. W sumie podobała mu się ta praca, nie zabierała mu zbyt dużo energii i miał wiele wolnego. Po dwóch latach studiowania budownictwa rzucił je i wyjechał z NY. Stało się to przez dziewczynę, którą poznał, ale ta niestety nie zdołała odwzajemnić jego uczuć. Wyjechał do Londynu i tam sobie spokojnie mieszkał. Oczywiście cały czas był w kontakcie z siostrą. I gdy dowiedział się, że rozstała się z mężem, a potem próbowała do niego wrócić i jej się nie udało, to stwierdził, że czas na braterską interwencje. Zdobył jakoś jej adres i postanowił zrobić jej niespodziankę ^^

Sława:joseph gordon-levitt



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)