Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

coś topic zszedł z tematu litertury odnośnie tejże:
na ul. Marii Skłodowskiej-Curie otworzył się właśnie antykwariat. Nie ma instrukcji do kadeta ale jest bardzo (bardzo!)dużo starych książek o mechanice i samochodach (łącznie z pracą na temat turbinowych silników odrzutowych - skoro już jesteśmy przy swapach ) Widziałem też kilka książek sękowskiego m.in galwanotechnikę




Co do rozwarcia i zwężenia dyszy. Ma to bez wątpienia wpływ na ilość, prędkość gazów wylotowych i ciąg silnika. Dodatkowo wpływa na parametry pracy w komorze spalania w zależności ile tego paliwa w określonych warunkach trzeba spalić - dopalanie, pełny ciąg bez dopalania lub częściowe obciążenie dla prędkości przelotowych (nie na darmo tak to skonstruowano) i jeszcze dodatkowo niesie niekiedy znaczące korzyści w kwestii manewrowości samolotu. Piloci często to wykorzystują. Najkrócej mówiąc, takie rozwiązania mają właśnie kolosalne znaczenie dla efektywności pracy silnika turboodrzutowego. Tęgie łby nad tym myślą. Pozdrawiam. Marek. KZ ma rację.
Silnik odrzutowy to całość a nie poszczególne jego elementy.Zaczynając od wlotu poprzez sprężarkę,komory spalania,turbinę,dyfuzor ,komorę dopalacza i dyszę regulowaną służy jednej sprawie-zapewnieniu statecznej pracy na wszystkich zakresach.
Gdybyś chciał zwiększaniem lub zmniejszaniem średnicy dyszy zwiększać lub zmniejszać ilość wypływających gazów zaburzałbyś przepływ.Prędkość gazów i ciąg zależy od ilości spalanego paliwa nie od średnicy dyszy.Tęgie łby nad tym myślały.Pozdrawiam.




KZ ma rację.
Silnik odrzutowy to całość a nie poszczególne jego elementy.Zaczynając od wlotu poprzez sprężarkę,komory spalania,turbinę,dyfuzor ,komorę dopalacza i dyszę regulowaną służy jednej sprawie-zapewnieniu statecznej pracy na wszystkich zakresach.
Gdybyś chciał zwiększaniem lub zmniejszaniem średnicy dyszy zwiększać lub zmniejszać ilość wypływających gazów zaburzałbyś przepływ.Prędkość gazów i ciąg zależy od ilości spalanego paliwa nie od średnicy dyszy.Tęgie łby nad tym myślały.Pozdrawiam.
Każdy słyszał dźwięk dzwonów, ale nikt nie wie gdzie dzwonią. Proponuję zapoznać się z prawem zwężki Venturiego, a wszstko będzie jasne i dyskusja na temat dysz zakończona.
Pozdrawiam




Rosjanie zaś eksperymentowali ze śmigłowcem W-7. Miał on na końcach łopat odrzutowe silniki turbinowe. Był to mały śmigłowiec (730 kg) będący studium przed rozpoczęciem prac nad docelowym śmigłowcem o udźwigu 50 ton, wirnik miał mieć średnicę 60 m. A pierwsze śmigłowce z napędem tego typu opracowali Niemcy podczas II wś.
Tak więc ciężko się oprzeć odczuciu, że większość Radzieckich konstrukcji i wynalazków przez pierwsze 15-20 lat po wojnie była rozwinięciem projektów Niemieckich...



Niemcy w czasie wojny mieli mnostwo prototypow maszyn i broni, cale serie tajnych czy mniej tajnych testow. Latajace Skrzydlo jak sam widzisz ( dobrze sie tym interesujesz, pochwalam i podzielam) bylo tez tylko prototypem, udoskonalonym o wiele wiele pozniej. Jesli mowa i silnikach odrzutowych, ... zalezy o jakim "odrzutowym" mowimy. Jak sam zauwazyles te uzywane w czasie IIWW byly slabe, jednak musialy oczywiscie jakies silniki wyniesc samoloty bombowe. Silniki turbinowe stawaly sie coraz bardziej mniej popularne wtego typu maszynach, dla nich byly poprostu zawodne. Tutaj porownujemy realia owego czasu fabuly IJ do zawartosci sceny filmowej. A wiec juz sam odpowiedziales, Latajace skrzydlo w czasie fabuly IJ istniec nie moglo jako sprawna, produkowana na masowa skale maszyna.
Dlaczego tak wiele prototypow nie przetrwalo swych testow u Niemcow? NIemcy Juz przed wojna, tuz po przejeciu wladzy w Wielkiej Brytanii przez Churchila, zostali oblozenie embargiem. Do tej pory zarowno jak i Amerykanie tak i Chamberlain (poprzednik Churchila) wspolpracowali, mowiac krotko NIemcy kupowali bardzo korzystnie rope od Amerykanow, a Anglicy maczali w niej swoje palce... maczali palce w Niemieckich bankach. Od momenty powstania ofensywy alianckiej, kazdy transport ropy byl przechwytywany przez Anglikow, NIemieckie banki podupadaly, Hitler dlugo udawal ze NIemcy sa samowystarczalne...NIestety, nie byly, a moze raczej stety. AGresja Niemiec - expansja, przynosila korzysci, lecz trzeba bylo utrzymac ogromna armie juz wtedy w Afryce, na Balkanach, froncie wschodnim i E. Zachodniej. Niemcow nie bylo stac na nowoczesne technologie, jesli ich nie wykradli, nie mieli do nich dostepu, a jesli wykradli, ...projekty upadaly b. szybko. Nie mozna bylo ich finansowac. Hitler dostawal szalu na wiesc o tym, a projektow wszelkiej masci bylo rozpoczetych w na calym kontynencie mnostwo. Projekty testowe broni, maszyn. Sojusznicy Hitlera, byli albo za daleko, albo malo zainteresowani upychaniem swych zasobow finansowych w czasie wojny w kieszeni szalenca, z korego reki mogli sami zginac.

Wspaniale projekty mieli NIemcy, jak latajace skrzydlo, lecz wiekszosc z nich nie doczekala sie na owczesny czas, wdrozenia na skale produkcyjna czy dlugofalowa. Dopiero po wojnie, hitlerowscy naukowcy wienczyli swe prace bazujac na funduszach amerykanskich, brytyjskich.

Dlatego Latajace skrzydlo, produkowane byc nie moglo. Tak samo jak potezne silniki odrzutowe, ktorych plany spokojnie gotowe i najczesciej bezblednie wyparcowane lezaly w archiwach.




No i sam sobie odpowiadam.
XH-17 udźwig co prawda nie imponujący ale za to wymiary wirnika a i owszem,
39,62 m , no i ta zabójcza sylwetka.
A propos Mi(W)-12 nietrudno oprzeć się sugestii że ten aparat powstał jedynie do pobicia rekordu
X-razy naj.
XH-17 miał co prawda na końcach łopat wirnika silniki strumieniowe ale powietrze do nich dostarczane było kanałem biegnącym z silników głównych, mocowanych do "kadłuba", poprzez głowicę wirnika. Paliwo miało być podawane i spalane w tych silniakch strumieniowych tylko podczas startu, lądowania i zawisu. Podczas przelotu spodziewano się, że sam strumień powietrza będzie wystarczający do napędu wirnika.
Rosjanie zaś eksperymentowali ze śmigłowcem W-7. Miał on na końcach łopat odrzutowe silniki turbinowe. Był to mały śmigłowiec (730 kg) będący studium przed rozpoczęciem prac nad docelowym śmigłowcem o udźwigu 50 ton, wirnik miał mieć średnicę 60 m.
Mi-12 nigdy nie istniał, tzn. oznaczenie takie pojawiło się tylko w prasie. Oficjalne oznaczenie brzmiało W-12, zgodnie z rosyjskimi zwyczajami. Nazwa Mi-12 nadana zostałaby zapewne po rozpoczęciu produkcji seryjnej, która nie nastąpiła (zbudowano tylko dwa prototypy).
W-12 powstał nie do bicia rekordu a do transportu rakiet strategicznych. Rekord jednak został ustanowiony, do dzisiaj aktualny. 6 sierpnia 1970 roku śmigłowiec osiągnął wysokość 2250 m z ładunkiem 40.200 kg. Ponieważ armia przestała być zainteresowana tym typem program padł w 1974 roku.
Miłośnikom wiropłatów polecam książkę pana Ryszarda Witkowskiego pt. "Dzieje śmigłowca", w której można poczytać o rowoju tych statków powietrznych od starożytności (!!!) do czasów współczesnych.



Koniec Adam Aircraft
  Cytat:
Koniec Adam Aircraft
Adam Aircraft Industries (AAI) zniknie z amerykańskiej mapy producentów samolotów dyspozycyjnych. Wczoraj sąd upadłościowy w stanie Kolorado zdecydował o bankructwie przedsiębiorstwa.
AAI był jednym z kilku przedsiębiorstw, które pomyślnie rozwijały projekt bardzo lekkiego samolotu odrzutowego (VLJ). Samoloty tego typu, o masie poniżej 4,5 t, zaczęły wchodzić przebojem na rynek, a łączna wartość zamówień przekroczyła parę tysięcy.
AAI to stosunkowo niewielkie przedsiębiorstwo prywatne, założone w 1998 przez George`a F. Adama Jr i Johna C. Knudsena. W 2002 zbudowali oni A500, szybki samolot komunikacyjny dla 6 osób napędzany dwoma silnikami, ze śmigłami ciągnącym i pchającym, z podwójną belką ogonową. Taki układ częściowo powielili w A700, który jest napędzany dwoma dwuprzepływowymi silnikami turbinowymi Williams FJ-33-4A, zapewniającymi szybkość maksymalną 618 km/h. Samolot przechodził proces certyfikacji, a pierwsze dostawy planowane były pierwotnie na drugą połowę 2008. Producent twierdził, że portfel zamówień opiewał na prawie 300 egz.
Z planów tych jednak nic nie wyszło. Niewielka sprzedaż – w ubiegłym roku jedynie 3 mln USD – spowodowała zapaść finansową. W ostatnim liście do udziałowców, szefostwo spółki stwierdziło, że potrzebuje 75-150 mln USD na rozwinięcie produkcji modeli A500 i A700. Środków tych jednak zabrakło.
11 lutego właściciele ogłosili wstrzymanie działalności, zwolnili również 300 pracowników. Rozpoczął się wyścig z czasem o znalezienie sponsora. Po 8 dniach prób, mimo petycji znanych, lokalnych osobistości i instytucji, sąd upadłościowy ogłosił bankructwo AAI. Prezes spółki ustąpił kilka dni wcześniej.
Kasacja programu A700 nie jest jedyną w segmencie VLJ. Do tej pory udało się certyfikować Citation Mustang Cessny i Eclipse 500 Eclipse Aviation. W tym roku rozpocznie się również sprzedaż Diamond D-Jet, Eclipse ECJ i Embraer Phenom 100. Kilku innych producentów planuje zakończenie procesu cetryfikacji kolejnych modeli w latach 2009-2010. Dotyczy to Hondy, Pipera i Cessny. Jednak – równocześnie – wydłuża się lista przedsiębiorstw, które nie podołały kosztom prac badawczo-rozwojowych. Obok AAI znalazły się tam m.in. ATG z Javelinem (rozwijanym wspólnie z izraelskim IAI) czy Avocet Aircraft (wspierany również przez IAI) z samolotem ProJet.
źródło



Dizel poprostu mniej spala paliwa a może mając turbinę rozpędzić ciężkie auto.
150 koni turbo dizel nie spali tyle paliwa co 150 koni turbo benzyna. Mówię TURBO benzyna bo nie jeździmy na mocy tylko na momencie. Więc 150 koni w ciężkim aucie pochodzące z np. 1.6 4age jest fatalnym rozwiązaniem. Musi być silnik doładowany.
150 koni benzyna spali dajmy na to 12-15 a dizel np. 10. Nawet paliwo w tej samej cenie jest to bardziej opłacalne mieć diezla.

Mówiąc o diezlu jako o silniku dobrym do wykonywania najlepiej stałej pracy ale mając możliwość skuteczniejszego radzenia sobie z większymi ciężarami chciałem wytłumaczyć dlaczego masa ma znaczenie dlaczego silniki z ciężarówek zaczęto montować do samochodów.

Silnik elektryczny zwłaszcza te nowoczesne to przeskakuje i benzyne i diezla. Ma wszystko fajniejsze od masy własnej po przebieg momentu, i możliwości obrotowe. Tam gdzie w spalinówkach się wkręca skrzynie w elektrykach się poprostu to przykręca do koła. Także silnik elektryczny jako taki jest super chyba najlepszym najbardziej wydajnym źródłem napędu.
Problem jest w tym, że mimo to że spalinówki ważą swoje, nawet 200 kilo i więcej, to dodatkowo mają tylko niewiele więcej masy do zabrania jako paliwo. Litr wody waży 1 kilo, benzyna jest lżejsza ropa też. Czyli 40 litrów paliwa to poniżej 40 kilo wagi.
Natomiast każdy akumulator w przeciętnym samochodzie waży 15-20 kilo. Kolega tu pisze, że ma mieć w tak lekkim aucie czyli około 1000-1100 kilo mieć 14 aku. To już przy 20 kilowych aku jest 280 kilo. A auta teraz klasy Corolli e9 ważą już 1400 (Auris).
I o ile istnieją już na to rozwiązania - nowe lekkie baterie, dodatkowe źródła w postaci paneli elektrycznych na dachu, to takie sprzęty są cholernie drogie. Do tego akumulatory nie są wieczne. Trzeba je wymieniać. Zwykły aku to 300 ładowań, lepsze 1000 i więcej. Więc koszty tańszego prądu już nie są jedynym argumentem za i przeciw.

Ten problem kiedyś był mocno dyskutowany w lotnictwie. Tam nie można stanąć. Ciężar paliwa był najważniejszy zawsze. Mimo że dzisiejsze JUMBO są odrzutowe, lepszym ze względu na ciężar silnikiem był silnik tłokowy. Pozwalał na dłuższe przeloty A to dlatego że ilość paliwa jaką zużywał taki silnik jest znacznie mniejsza. Problem rozwiązały poprostu ogromne rozmiary samolotu i spadek kosztów poprzez ilość pasażerów.
Tu jednak nie robimy autobusu, ale samochód osobowy. Musi być ultralekki to będzie miał duży zasięg.

Z ciekawych pomysłów:
Ja bym się zastanowił nad solarami z Audi A8. Ponoć jakoś to nie jest drogie. Z rozbitego.
To ma 50 Wp. Czyli w szczycie 2 takie na dachu Corolli ( o ile się zmieszczą ale tak bo to jest szyberdach ) są w stanie oddać 8 amperów. Czyli w trasie to nie da wiele. Ale przy częstym postoju, np. jazda po mieście postoje pod sklepami itd. ładuje się cały czas aku. Czyli w lecie zwłaszcza mogło by to naprawdę dać wzrost zasięgu. Nie wiem czy dobrze kombinuję ale jeden akumulator ma dajmy na to pojemność 40 Ah to odda 8 amperów przez 5 godzin lub 40 przez godzinę. czyli z tych baterii jeden aku 40 Ah możnaby w dobrym słońcu spokojnie załadować przez jeden dzień. To nie jest mało.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)