Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Witam

Od września chciałabym podjąc pierwszą konkretną prace.Właśnie ukończyłam Zasadniczą Szkołe Zawodową w zawodzie fryzjerka.Od września rozpoczynam zaoczną nauke w tchnikum.Chętnie podejmę prace w swoim zawodzie ale niekoniecznie.Mogłabym pracowac jako kelnerka choc nie ukrywam, że nie mam doswiadczenia w tej branży:).Jestem osobą miłą ,komunikatywną, szybko ucze się nowych rzeczy. Czekam na propozycje.
Pozdrawiam



" />
">Nie wiem, ale nie w tym rzecz. Rzecz w rozmiarach dopłat i w ich celowości.

Polska ma stosunkowo niskie dopłaty do rolnictwa. Dlatego nie możemy konkurować pod względem cen z wieloma innymi krajami. Zresztą rolnictwo to problem na całym świecie, stąd idiotyczne normy - ustalane odgórnie limity, ilość którą musimy kupić i możemy sprzedać - choćby przez UE (przypomina mi się gospodarka planowa, w rolnictwie na świecie nigdzie nie ma wolnego rynku i pewnie nigdy nie będzie).


">Po pierwsze szkolenie roczne jest aż nadto wystarczające do podjęcia pracy w dziedzinie, w której do tej pory nic się nie umiało. Po drugie, szkolenia się odbywają, trwają kilka-kilkanaście tygodni, są wystarczające i, co najważniejsze, skuteczne.

Nie będziemy dyskutować na ile są skuteczne (pewnie na sprzedawcę w sklepie tak, ale nie na wiele więcej). Ale wytłumacz to pracodawcy, że co prawda masz doświadczenie/wykształcenie zupełnie inne, ale po 2 tygodniach kursu jesteś już master of known universe w spawaniu, układaniu kafelków, naprawianiu rur czy czymkolwiek. A, jeszcze raz zapytam, pokaż mi branże, w których jest niedobór pracowników w Polsce (wiem, są takie, ale nawet 5-letni kurs nie zrobi z rolnika programisty na przykład).


">Po trzecie, są pieniądze na owe szkolenia, ale chętnych na nie jest mniej niz miejsc, mimo że szkolenia są darmowe, lub czasem nawet uczestnicy otrzymuja za udział niewielkie wynagrodzenie.

Póki byłem bezrobotny nikt mi nie zaproponował szkolenia. Ani żadnej innej pomocy. Chociaż przyznam nie szukałem aktywnie bo i tak nie byłem zainteresowany. Ale ileś razy pytałem czy coś jest - nie było poza kursem spawania metali kolorowych, który kosztował sporo. No i pracowni komputerowej, w której kilka razy w tygodniu odbywały się bezpłatne kursy klikania myszką.


">Po czwarte szkolenia prowadzi się w zakresie takich dziedzin, w obrębie których jest duża szansa znalezienia zatrudnienia (magazynier, kasjer, grafik komputerowy, sprzedawca, kelner/barman, kierowca i masa, naprawdę masa innych zawodów, wystarcy przejżeć oferty pracy w kraju czy zagranicą, lub też popytać się osobiście u potencjalnego pracodawcy).

Dopiero ostatnio w Toruniu jest jakiś ruch jeśli chodzi o tego typu oferty. Głównie za sprawą powstających hipermarketów. Poza tym nie widzę specjalnie ofert pracy, poza branżami wymagającymi konkretnego wykształcenia i doświadczenia.

Za granicą sprawa wygląda troszkę inaczej, ale wyjazd dla wielu osób jest zupełnie nierealny.


">To jest prawda. Patrząc obiektywnie i nieco brutalnie, musimy poczekać, aż źle wykształcona i nieprzystosowana do współcesnych warunków część społeczeństwa, mająca swe głęboki korzenie w PRL-u, najzwyczajniej w świecie umrze.


A skąd u ciebie przekonanie, że nowe pokolenie jest lepsze? Nie widzę takich objawów, liczenie na to, że każde dziecko rolnika otworzy własną firmę, albo pójdzie do miasta (w którym bezrobocie dotyczy co 5-8 mieszkańca) jest... nie na miejscu.


">Co robic do tego czasu? To co Buzek zrobił z górnikami. Problem był kolosalny, dzis jest nadal, ale już znacznie mniejszy.


Reforma górnictwa cały czas kosztuje ogromne pieniądze. A niedługo będzie dużo gorzej - pieniądze, wypłacane górnikom, skończą się i dostaniemy tysiące ludzi bez możliwości podjęcia pracy. Wiem, że niektórzy inwestowali te pieniądze, ale ożywienie gospodarcze tym spowodowane było niezauważalne, z tego wniosek, że nie wiele to dało.


">Rolnictwo jest nieporównywalnie większe od górnictwa, lecz nikt nie mówi by restrukturyzować całe od razu. Stopniowo, sektor po sektorze.

Jedyną rzeczą pozytywną w rolnictwie, która się ostatnio zdarzyła, było wejście do UE. Pozwoliło to zwiększyć dopłaty, które tak krytykujesz. I wszyscy (poza ugrupowaniami zdecydowanie przeciwnymi UE) zgodnie walczyli o to, żebyśmy mogli stosować tak wysokie, jak to jest w reszcie UE. Nie udało się. Ale i tak obecne spowodowały zmiany na lepsze.

Druga sprawa - na czym owa reforma rolnictwa miałaby polegać? Samo przekwalifikowanie się rolników absolutnie nic nie da. Generalnie niestety wieś jest bardziej zacofana niż miasto. Skoro w miastach jest ogromne bezrobocie to nie myślisz chyba, że nagle dla rolników powstaną setki (czy choćby tylko dziesiątki) tysięcy miejsc pracy. Nawet jeśli powstaną, w pierwszej kolejności będą obsadzane przez ludzi z miast, którym prościej pracę podjąć choćby ze względu na fakt, że w tym mieście mieszkają.

We wszystkich rozwiniętych krajach najwięcej miejsc pracy jest w branży usługowej. U nas, wielu stać tylko na najbardziej potrzebne rzeczy (albo i nie stać) w związku z tym nie ma co liczyć na rozwój tej gałęzi rynku. Z kolei jeśli się nie rozwinie, ludzie w dalszym ciągu nie będą mieli pieniędzy.

Idealnym rozwiązaniem byłoby rzucić taką ilość pieniędzy (i to tak podzielonych, żeby rzeczywiście trafiły do tych najbiedniejszych, co już samo w sobie jest strasznie utopijne) a następnie dać im pracę. Wtedy będą mieli pieniądze, w związku z czym będą je wydawać co z kolei spowoduje, że te miejsca pracy utrzymają się. Nie wiem na ile jest to realne, ale obawiam się, że raczej to pozostanie w sferze marzeń. Chociaż dopuszczająć większą (pewnie sporo) inflację, może chociaż w małym stopniu dałoby się to zrealizować. Ale i tak, jeśli nie zostałoby to przeprowadzone naraz i wszędzie, to czeka nas bardzo powolny proces. I trudny, dla wielu.

Idę spać, bo sam już nie wiem o co mi na początku chodziło



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)