Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

To ja moze zaczne od konca, nieco zamieszawszy w chronologii.

Otoz w dzien przed Swietami 23/12/2009 bylem na gastroskopii (Kraków, pani dr Gniady - bardzo mila, duzo i konkretnie mowiaca, stwarzajaca wrazenie osoby, ktora naprawde dba o pacjenta - polecam) gdzie stwierdzono: "Fragmenty blony sluzowej dwunastnicy o calkowicie splaszczonych kosmkach z cechami hyperplazji krypt, co odpowiada zmianom w blonie sluzowej jelita cienkiego w przebiegu zespolów uposledzonego wchlaniania wg Marsha-Oberhubera IIIC".
Pani doktor stwierdzila celiakie i wyslala na badania krwi p.transglutaminazie tkankowej igG i igA oraz wszelkie mineraly i proteinogram bialek surowicy. I tak:
Sód , Potas, Magnez w idealnej wysokosci, zelazo... rowniez w idealnej wysokosci 21,9umol (min 10,6-max31,3).
Wszystko ladnie, pieknie, ale skoro mam celiakie, to i zelaza powinienem miec tyle ile kot naplakal, a tu piekny wynik - srodek tabeli... tym bardziej dziwne, bo anty-tTG IgA wyszlo mi 324,10 RU/ml, czyli 16-sto krotne przekroczenie poziomu 20 oznaczonego jako wynik dodatni.
Nic nie rozumiem...
Pani doktor stwierdzila, ze celiakia na 100% i pokazala moj wynik wszystkim zywym osobom w poblizu jako rekordowy w jej dotychczasowej karierze.
Zalecila diete i tyle. Tyle na razie. Mam sie zglosic pod koniec lata. Czytaj = nadal nic nie rozumiem.

Mam 31 lat, 178cm, wygladam na 25, a gdyby nie, nomen omen, kosmki siwych wlosow, to juz w ogole student pierwszego roku ze mnie. Niskoroslym sie nie czuje (jak sie porownam ze spoleczenstwem - srednia krajowa, do czasu az roczniki poPeeReLowskie powyrastaja jak Holendrzy albo Avatary), acz jestem jedynym znanym mi egzemplarzem plci meskiej nizszym od mojego taty. Czy to przez celiakię? Nie wie nikt...
Od kiedy moge miec celiakie? Nie wiem ani ja, ani pani doktor, ale czy to mozliwe, ze zylem z nia cale zycie i sprawnie funkcjonowalem? Czy jednak jest to utajona choroba cywilizacyjna i wkrotce wszyscy ludzie z grupy 30% z genotypem, o ktorym Malgorzata wspomniala w "Kawie czy Herbacie" odstawią produkty z glutenem?

To, co mogloby wskazywac na celiakie w "mlodosci" to wolniejszy rozwoj wzrostu niz u rowniesnikow (160 cm w wieku 15 lat, acz w ciagu 2 lat dociagnalem do ww 178cm), wieksza nerwowosc i "przejmowatosc" niz u rowniesnikow, byc moze klopoty z koncentracja (ale ktoz ich nie mial kiedy w szkole wszystko bylo wazniejsze od nauki...).
A od czasu gdy zaczalem studia, studia+praca, tylko praca do dnia dzisiejszego, bardzo czeste infekcje gardla (w miedzyczasie zdiagnozowane dwie bakterie), czeste przeziebienia (srednio raz na miesiac), coraz wiekszy stres z tym zwiazany i poczucie beznadziejnosci po wizytach u bodaj 5 laryngologow.
A takze od kilkunastu lat bardzo czeste, ale nieprzeszkadzajace absolutnie w funkcjonowaniu lekkie vel. delikatne biegunki (a juz zawsze w sytuacjach stresowych i napieciowych). Wiec uznalem, ze normalka, ze taki jestem.
Na poczatku studiow zlapalem tez alergie (kicham sobie ponad stan w maju i czerwcu), po kilku latach zrobilem testy skorne: Wyszko "tylko" uczulenie na trawy i zboza. No wlasnie... zboza. Czy to ma zwiazek z celiakia? Nikt nie potrafil mi do tej pory odpowiedziec.

Jak czytam Wasze opowiesci, to az mi glupio ze moje dziecinstwo przebieglo w pelnej nieswiadomosci.

Pierwszy znak klopotow z zoladkiem to okres studiow. W roku 2002 straszne bole zoladka, pogotowie, leki na wrzody przepisane przez lekarza z pogotowia "na czuja" pomogly w 1 dzien. Pozniej na gastroskopii wyszla blizna powrzodowa i jakies nadzerki. (Gastroskopia - Krakow, ul. Szewska, nie pamietam nazwiska lekarza, ale nikomu nie polecam) Wizyta prywatna a czulem sie nie jak pacjent, ani klient, tylko jak petent... Do tego malo co sie nie udusilem, pan doktor szarpal rura, jakby to nie byl endoskop, tylko odkurzacz.
Od tamtego czasu czeste bole zoladka, leczone doraznie przez ranigast, alugastrin, itp, warto rowniez wspomniec o coraz czestszych i coraz dluzszych przypadkow lapania dola, az nadszedl wrzesien 2009.
Zaczalem cos a'la studia podyplomowe (acz studia byly jednak latwiejsze), nadszedl stres i organizm mi sie rozregulowal.
Ostre biegunki, bol zoladka, uczucie niestrawnosci, z czasem doszlo uczucie permanentnego kaca, odruch wymiotny i po prawie 3 tygodniach takiego stanu rzeczy zalamanie nerwowe. Rozstroj zoladka i rozstroj psychiki.
Pan gastrolog jakiś pierwszy lepszy zalecil bioprazol i nifuroxazyd. Po kilku dniach bylo lepiej, ale uczucie leku, paniki i depresji bylo coraz silniejsze. Przez poprzednie kilka lat, kilka godzin takiego stanu mozna bylo wytrzymac, ale po tygodniu panicznego strachu nie wiadomo o co bylem zalamany, zrobilo sie bledne kolo. Psychika degenerowala zoladek, zoladek psychike i wpadlem w spirale niewytlumaczalnego bezsensownego, przepraszam wszsytkich naprawde cierpiacych, cierpienia.

Rodzina postawiona na nogi wrecz wypchnela mnie do psychologa, psycholog wypchnal mnie do psychiatry.
Pan psychiatra przepisal mi Sulpiryd (lek psychiatryczny na psychozy :O ) i ok, bylo lepiej, uspokoilem sie, ale po kilku tygodniach napady lekowo depresyjne zaczely wracac.
Tym razem inna pani psychiatra skrytykowala podawanie mi sulpirydu i przepisala Aurex (lek przeciwdepresyjny), a z czasem Cipramil (ponoc to samo, ale mniej toksyczny i mniej skutkow ubocznych).
I tak sobie jechałem dwa miesiace na minimalnej, ale zawsze, dawce antydepresantow, a od konca stycznia jestem na diecie bezglutenowej.

Jesli mialbym okreslic czy jest lepiej... nie wiem. Na pewno nie jest gorzej. Tylko drozej. No i zdecydowanie lepiej niz w okresie od wrzesnia do grudnia 2009 (czyli jakby powrót do stanu sprzed feralnego września 2009), bo tylko wtedy czulem sie chory na wszystko i zaczynalem juz sie bac mysli, ze jestem bliski zrobienia sobie spektakularnego kuku, bo nie widzialem dla siebie ratunku.
A co do diety bezglutenowej. Przestrzegam (chleb - out, makarony - out, pierogi, pizza, piwo - out), ale mysle ze snieg zupelnie sie roztopi zanim calkiem wyeliminuje gluten (jak widze mam setki watków do przeczytania na forum), bo skad mam wiedziec, ze w wedlinach (mimo ze kupuje te najbardziej suche), w smietanach, musztardach itp. glutenu nie ma.

Celiakia nie jest taka zla, ale mam nadzieje ze moja coreczka (2,5 roku) na nia nie zachoruje...



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)