Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Bardzo dziękuję Wam za poświęcenie czas na intepretacje - dodały mi one motywacji i uspokoiły.
Jesli chodzi o ten drugi termin i pewne perturbacje, to uważam, że oznacza to, iż nie dostanę się na studia dzienne, tylko wieczorowe. Nabór na studia wieczorowe odbywa się jako drugi, po naborze na studia dzienne.
Aby studiować muszę wyjechać do innego miasta, a czesne jest bardzo wysokie. Kompletnie mnie na to nie stać. Dlatego planuję wyjazd zaraz po maturze za granicę do pracy sezonowej na czas wakacji. Będę musiała samodzielnie się utrzymywać w innym mieście i opłacać czesne. Nie tylko muszę, ale CHCĘ to wszystko osiągnąć samodzielnie.
Zaczęłam mieć wątpliwości, czy wyjdzie mi na dobre ta determinacja i upartość? czy nie przesadzam z dążeniem do samodzielności? Może powinnam pójść na inny kierunek, stacjonarny, a zarobionych pieniędzy nie ładować tylko w siebie i swoje ambicje.
Zadałam pytanie IChing. Czy powinnam tak walczyć drapiąc pazurami? Wylosowałam Rewolucja - 49 linia zmienna V oraz 55 - Obfitość. Identyczny układ był roztrząsany jakiś czas temu na forum przez lukowitz. W moim przypadku odczytuję to jako wskazówkę do dalszej walki. Do niedawna byłam zalęknioną osobą, bałam się życia, liczyłam na pomoc innych. Teraz czuję się jak tygrysica:) Chcę być samodzielna, chcę sukces zawdzięczać sobie, wziąć pełną odpowiedzialność za swoje życie.
Piszcie, jeśli macie jakies sugestie.
Pozdrawiam, V
IDZIE SIĘ ZAŁAMAĆ
już prawie 2 miesiące szukam pracy sezonowej za granicą i kicha. najbardziej
odpowiadałoby mi rolnictwo. Ofert w necie nie ma. Trafiłam na jedną agencję -
miejsca wolne od września 2006. Do tego czasu osiwieję. Co roku ok. 300.000
Polaków wyjeżdza do Niemiec. Gdzie są te oferty? Wszystko rozchodzi się na
pniu pocztą pantoflową. Ja chcę wyjechać od zaraz. Może jest mi ktoś w stanie
pomóc?
Obywatel Unii
Map4,bardzo ciekawy aspekt rozwinales,a mianowicie bycie obywatelem UE.
Bedac obywatelem tejze Unii,moge tylko podpisac sie pod tym co piszesz.
Moze nie bedzie lepiej tym co juz ustawieni lub nie ustawieni w Polsce i w
wieku raczej trudnym do przyjecia zmian.
Ale najwazniejsze to nasze dzieci ,ktore beda prawnymi obywatelami
tego "tworu"(ktorego tak niektorzy sie boja).
Maja szanse zyc godnie ,w/g wlasnych mozliwosci, beda mialy szersze horyzonty
myslowe.O przepisach prawnych broniacych praw obywatela w Unii,mozna tylko
pozazdroscic i zyczyc wszystkim krajomtakich praw demokratycznych
Wiem wiem,zaraz mi skocza do gardla niektorzy,podajac kraje (Nie ulatwie
zadania)dla ktorych dobro obywatela jest zabezpieczone doskonalym systemem...
Przyklad ,moje dzieci nie wybraly studiow w Grecji, gdzie mieszkam.
Jeden syn wybral Szkocje,drugi POlske.Czuja sie wszedzie jak u siebie.
Latem szukaja pracy sezonowej, (lub na uczelni)gdziekolwiek w Europie.Nie
zastanawiaja sie ,ze jada za granice!
Gdy bylam studentka w ich wieku,wyjazd za granice nazywano "uciekl z Polski"
Nie bede mowic o sankcjach wladzy na osobach, bliskich uciekinierom.
W ten sposob,moja kolezanka nie otrzymywala przez 6 lat zezwolenia(paszport)
na wyjazd za granice.
Joa
Nikt nie czaruje,ze manna z nieba dla Polski spadnie po wejsciu do Unii.
Polska musi wybrac co jest lepsze
Nie ma dobrego rozwiazania i zlego.
Sa dwie zle mozliwosci i trzeba wybrac ta lepsza szanse.
A co do wschodnich sasiadow?
Dziwie sie ze takie pytanie tu zadajecie.
Wyobraz sobie Polske miedzy Unia a Rosja.
Ja sie wzdrygam na sama mysl.
I nie wierzmy sloganom, ze Polska silna i wielka i szabelkami
utrzymamy status WIELKIEGO panstwa,ktore bedzie mialo ta sile przebicia i
utrzymania sie miedzy Unia i przede wszystkim Rosja.
Chyba,ze wezmiemy pod reke wuja Sama.
Bo sami nic nie zwojujemy.
Pozdr.ileana
Kto usmaży rybki?
RESTAURATORZY i hotelarze biją na alarm. W sezonie letnim może się okazać, że
wczasowiczom wypoczywającym w nadmorskich kurortach nie będzie miał kto
usmażyć ryby i sprzedać pamiątki. Brakuje rąk do pracy, bo młodzi wyjeżdżają
za granicę. Robiąc to samo, co tutaj, na Zachodzie zarobią nawet pięć razy więcej.
W niewielkim Trzęsaczu od zaraz potrzebni są: kucharz, kelnerka, kosmetyczka i
co najmniej dwóch sprzedawców. W dużych nadmorskich kurortach, choćby w
Świnoujściu, sezonowej pracy jest przynajmniej dla kilkudziesięciu osób. I to
tylko na samej promenadzie.
– Kiedyś młodzi ludzie, zwłaszcza studenci, chętnie chwytali się takich zajęć.
Teraz nikt nie chce - usłyszeliśmy w Powiatowym Urzędzie Pracy w Świnoujściu.
Jeszcze kilka lat temu właściciele małej gastronomii i hoteli mogli przebierać
w ofertach. Obecnie muszą się sporo nagimnastykować, by znaleźć załogę na
wakacje. Niewiele pomaga nawet to, że w ciągu dwóch ostatnich lat pensje
podskoczyły o kilkaset złotych. Pośredniaki szukają sposobów, by pomóc zarówno
przedsiębiorcom, jak i bezrobotnym. Chętnych uczą fachu barmana, pokojówki,
kelnera oraz podstaw języka niemieckiego i angielskiego. Nierzadko efekty
takich szkoleń są jednak zupełnie inne, niż zakładają urzędnicy. Polscy
przedsiębiorcy nie korzystają, bo bezrobotni z fachem w ręku pracę znajdują,
ale za granicą.
Rok temu przeciętne wynagrodzenie sprzedawcy na stoisku z pamiątkami wynosiło
1200 zł na rękę, teraz przedsiębiorcy płacą i po 1600 zł. W górę poszły
również pensje kelnerek, kucharzy oraz osób zatrudnionych do pomocy w kuchni.
– W tej chwili za miesiąc pracy przy zmywaku można już dostać 1500 zł na rękę,
do tego zakwaterowanie i wyżywienie. To całkiem przyzwoita oferta – ocenia
Bronisław Olenkowicz z Centrum Edukacji i Pracy Młodzieży w Koszalinie. –
Poszły w górę również stawki dla zbierających owoce. Są już i tacy pracodawcy,
którzy oferują za zbiór truskawek ok. 60-70 proc. tego, co młodzież zarobiłaby
w tym samym czasie w Hiszpanii.
Od stycznia tego roku koszalińskie CEiPM organizuje wyjazdy młodzieży do pracy
za granicę. Najwięcej ofert jest z Niemiec, Francji i właśnie z Hiszpanii.
Młodzi Polacy jeżdżą do pracy w branży hotelarskiej, leśnictwie, rolnictwie i
ogrodnictwie. Potrzebne są również osoby do opieki nad starszymi osobami.
Chętnych nie brakuje.
Na razie restauratorzy i właściciele hoteli na Wybrzeżu chwytają się różnych
sposobów, by zatrzymać doświadczonych pracowników u siebie. Są i tacy, którzy
finansują kucharzy przez cały rok – po to, by nie uciekli za granicę.
www.kurier.szczecin.pl/?d=regiony1&id=104999
Idz po pracę
Idź po pracę!
Poniedziałek, 1 sierpnia 2005r.
Kilka tysięcy wolnych etatów czeka na Dolnoślązaków
Właściciele agencji rekrutacyjnych zacierają ręce z radości. Oni też mają
pracę, bo do końca roku trzeba zwerbować nowych pracowników do kilkudziesięciu
firm. Zajęcie znajdą nie tylko młodzi i wykształceni. Etaty są także dla
ślusarzy, monterów, a nawet pracowników niewykwalifikowanych
To ważne, bo w regionie jest ponad 240 tysięcy bezrobotnych.
– Od ubiegłego roku ich liczba systematycznie topnieje. Tylko przez ostatnie
dwa miesiące spadła o cztery tysiące osób, a przez ostatni rok – o dwadzieścia
pięć tysięcy – twierdzi Zdzisław Kaliciak z Dolnośląskiego Wojewódzkiego Urzędu
Pracy. – To nie tylko dzięki wyjazdom za granicę, pracy sezonowej, skutecznym
szkoleniom zawodowym. Zagraniczni inwestorzy, którzy rozbudowują swoje firmy,
też się do tego spadku przyczynili.
Największy kłopot ze znalezieniem zatrudnienia mają osoby od lat bezrobotne,
które przyzwyczaiły się do życia z zasiłków i zatraciły chęć szukania stałego
zajęcia.
– Trudno im się przyzwyczaić do nowych obowiązków. Bywa, że porzucają pracę.
Nie przekonuje ich nawet to, że mają ubezpieczenie i stały dochód – przyznaje
pracownik jednej z agencji pośrednictwa pracy.
Nie lepiej jest z ludźmi po pięćdziesiątce. Pracodawcy unikają ich, twierdząc,
że nie nadążają za młodszymi. Ale młodym ludziom, nawet jeśli mają w ręku
dyplom ukończenia kilku kierunków studiów i potwierdzoną dokumentem znajomość
języków obcych, także trudno coś znaleźć . Dlatego zapowiadana na najbliższe
miesiące rekrutacja pracowników cieszy. – Tym bardziej że pomagamy w tworzeniu
etatów– przyznaje Zdzisław Kaliciak. – Szkolenia ułatwiające nowym pracownikom
wdrożyć się w obowiązki są finansowane nie tylko z budżetu państwa, ale także
naszego.
Mistrz potrzebny od zaraz
Na rynku pracy w cenie są fachowcy. Nie chodzi tu wyłącznie o ludzi po
studiach. Osoba, która potrafi obsługiwać specjalistyczne maszyny czy jest
wysokiej klasy rzemieślnikiem, na pewno znajdzie zajęcie.
W kolejnych miesiącach będzie więc duże zapotrzebowanie na speców od
informatyki, księgowości, pracowników biurowych, inżynierów, lakierników,
spawaczy, magazynierów, techników samochodowych. Szansę na zatrudnienie mają
także pracownicy niewykwalifikowani, zatrudniani do obsługi prostych urządzeń i
bezpośrednio przy produkcji.
Najwięcej nowych pracowników potrzebują wielkie koncerny, np. Toyota, Fagor
(Wrozamet), Whirlpool czy Wabco. Tylko te cztery firmy do końca roku mają
przyjąć ponad 400 nowych pracowników. Ale mniejsze zakłady też, np. Coindale z
Jelcza-Laskowic szuka 40 ludzi do pracy.
Poza centrum
Nie jest prawdą, że etat najłatwiej zdobyć we Wrocławiu. Tutaj jest Volvo,
które co prawda planuje zatrudnić 500 osób, ale zrobi to w ciągu kilku lat.
Podobnie Hewlett-Packard, który szuka pracowników do działów księgowych i
administracji.
Najwięcej ofert dla nowych pracowników jest w strefach ekonomicznych:
wałbrzyskiej, legnickiej i kamiennogórskiej.
Wałbrzyska zwiększyła w ostatnim roku zatrudnienie o prawie trzy tysiące osób i
teraz wynosi ono ponad 13 tysięcy. – Do końca roku powinno być ponad 14 tysięcy
miejsc pracy – mówi Marlena Falkenberg z Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy
Ekonomicznej. – Jeżeli powiodą się wszystkie projekty, będziemy mogli liczyć
nawet na 20 tysięcy.
– Z kolejnym zezwoleniem, które wydamy, przybędzie nam 250 etatów – mówi Marek
Proskura, prezes strefy kamiennogórskiej.
Z wybranych przez nas ofert jasno wynika, że do końca roku 13 firm zatrudni
około 1200 ludzi. W kolejnym roku na pracę liczyć może nawet 5600 osób w
regionie. By otrzymać etat, nie tylko trzeba złożyć odpowiednie dokumenty i
wykazać się niezbędnymi kwalifikacjami, ale też przejść przez rozmaite testy.
Sprawdzają zdolności manualne, psychikę, umiejętność pracy w grupie, stan
zdrowia. Firmy produkujące kable kontrolują więc, czy pracownik nie jest
daltonistą. Bezwarunkowo osoby ubiegające się o stanowisko kierownicze muszą
wykazać się umiejętnością pracy w dużym stresie, a nawet znajomością zasad
savoir-vivre’u.
– Rekrutacja dla zagranicznych firm jest kilkustopniowa i przebiega według
testów zastrzeżonych międzynarodowymi patentami – usłyszeliśmy w agencji
rekrutacyjnej Manpower.
Agata Ałykow, Łukasz Pałka - Słowo Polskie Gazeta