Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Cześć.
Chcemy zwiedzić większość krajów zachodniej Europy ze szczególnym

uwzględnieniem Hiszpanii. Nasz plan jest taki: dostać się jak

najszybciej do wybrzeża we Włoszech przjeżdżając przez Czechy i Austrię

i jechać wzdłuż niego, okrążając całą Hiszpanię. Planowany czas wyprawy

to około 20 lipca do końca września. Aby uzupełnić kaskę planujemy

pracę w branży artystyczno- ulicznej: robienie dużych mydlanych baniek

lub żonglerka. Jeżeli to niewypali to złapiemy coś dorywczego po

drodze. Z doświadczenia wiemy, że życie w Hiszpanii nie musi być

drogie. Rok temu byliśmy tam na stopa i świetnie bawiliśmy się za

naprawdę nieduże pieniądze. Tym razem naszym środkiem transportu będzie

niezawodna polska produkcja samochód marki polonez ;) (zasilany

oczywiście gazem). Mamy dwa wolne miejsca, ale możemy jechać też w

trójkę. Dodamy, że jesteśmy z Wrocławia i mamy po 21 lat. Jeśli

masz/-cie ochotę z nami jechać to piszczcie lub dzwońcie 505961495 lub

508412676 ewentualnie podaję gada: 4835065.
Pozdrawiamy




witam mam pytanie czy są jakieś dotacje na szkolenia dla pracowników ..? jeśli tak to gdzie nalezy się o nie starac i jakie warunki należy spełniać aby je otrzymać ?


Tak, oczywiście są szkolenia dofinansowane przez unię europejską "szkolenia efs".
Ja osobiście byłem na jednym z takich szkoleń "Liderzy - Nowoczesna wiedza menadżerska"

Szkolenie trwało 10 dni po 8 godzin w hotelu *** we Wrocławiu. Na przywitanie każdego dnia było śniadanie od 8 do 9(szwedzki stół), a następnie do 12:30 pierwsza część wykładów i ćwiczeń po czym była godzinna przerwa na obiad w restauracji hotelowej i ponownie wykłady do 16.

Bardzo ciekawe tematy szkoleń:

- Zarządzanie zasobami ludzkimi
- Zarządzanie firmą w sytuacjach kryzysowych
- Zarządzanie jakością ( ISO 9001: 2008 )
- Zarządzanie produkcją i logistyką (standaryzacja pracy 5S)
- Zarządzanie kosztami i efektywnością w firmie

A na końcu każdy z uczestników otrzymywał certyfikat ukończonego szkolenia.

Cena w umowie 4150,00zł, po dotacjach unijnych mój wkład wyniósł zaledwie 312,00zł:)

Wracając do założyciela tematu, czy warto? Oczywiście, że tak bo nie są to duże pieniądze, a podnosimy kwalifikacje naszych pracowników i oni również mają świadomość, że szefowi na nich zależy i zaczynają się bardziej przykładać do swoich obowiązków.



oj tanif, miałam inne trochę zdanie o Tobie
jesteś idealistą i teoretykiem i chyba trochę nadinterpretujesz; to że ktoś pisze, że nie jest lepiej, to nie znaczy, że popiera samoobronę i za cale zło świata wini supermarkety
to że produkcja w przemyśle wzrosła wcale nie oznacza, że Polacy mają więcej pieniędzy; ani też to, że w kwietniu wzrosła sprzedaż detaliczna; niedoinformowani i zwodzeni przez kampanie reklamowe Polacy kupowali co się da przed wejściem do UE, bo nie wmówisz mi, że statystyki podniósł zakup kawioru, tylko raczej dóbr luksusowych typu samochody
powołujesz się na jakieś opublikowane dane, ale nie wiesz dokładnie jakie czynniki tam uwzględniono i chyba co to faktycznie oznacza dla gospodarki, bo chyba nie to, że Polacy mają więcej pieniędzy
mi dawno się nie żyło tak źle jak teraz; parę lat temu moi starzy przy swoich dochodach znacznie zawyżali średnią krajową jeśli chodzi o zarobki; mając 18 lat jeździłam sobie po Wrocławiu srebrną audicą, a w tej chwili zalegamy z czynszem za 5 miesięcy
matka straciła pracę, ojciec miał poważny wypadek, który ledwo przeżył i spędził pół roku w szpitalu, musiał zamknąć działalność; jako że nie pracował na etacie świadczeń było niewiele; sprawa renty była w sądzie nie raz; przyznali mu za 1,5 roku wstecz, że jednak się należała, ale teraz nadal nie ma renty i charuje po 12 godzin dziennie za 700zł; ja zarabiam niewiele więcej; btw - audicę ukradli
wiem, że to tylko przykład mojej rodziny, ale znam wiele osób i większości nie powodzi się za dobrze
a tak jeszcze wracając do kredytów, to coś na ten temat wiem, bo pracuję w dużej firmie kredytowej w dziale windykacji już prawie 3 lata
doskonale widzę jak rosną wskaźniki niespłacanych kredytów, bo ludzi nie stać; 2 lata płacili w terminie i nagle przestają, bo z np z jednego zasiłku utrzymuje się 5 osób
i mylisz się, że są to kredyty na towary luksusowe; poza wyłudzeniami najczęściej niespłacane są kredyty na węgiel czy inny opał, garnki, ubrania, usługi dentystyczne, kursy prawa jazdy itp itd
EDIT a tak sama osobiście to wiszę bankowi pokaźną sumkę, bo miałam do wyboru albo kredyt albo koniec z moim studiowaniem, w które już parę tysięcy władowałam


CFiend: haruje




Jo, tylko ile trzeba wymienić tramwajów w Gdańsku, a ile w Warszawie? W Warszawie mają się dobrze jeszcze Ikarusy (i mnie to cieszy), a w Gdańsku już chyba rok czasu, jak ostatni wyszedł. Kwestia skali. Warszawa co roku nabywa autobusów w liczbie jakichś połowy gdańskich.

A jak duża/bogata jest Warszawa a jak Gdańsk. Najstarsze tramwaje w Gdańsku pochodzą z połowy lat 70. ale są już dawno po modernizacjach. Dodatkowo od 1997 roku rozpoczęła się akcja wymiany taboru na niskopodłogowy lub częściowo niskopodłogowy. Obecnie na każdej linii prócz 4 jeździ przynajmniej raz na jakiś czas wagon niskopodłogowy. Do 2011 Gdańsk ma mieć wszystkie tramwaje z przynajmniej 1 niskim wejściem.

A co do autobusów to najstarsze Gdańskie autobusy są z 1994 (jest ich jeszcze kilka), mają po 15 lat (autobus pracuje teoretycznie 20) mimo tego też są wymieniane na młodsze. Od 2008 roku nie ma w ruchu liniowym autobusów nieniskopodłogowych.

A co do Warszawy to wciąż jeździ seria 13N produkowana w latach 1959-69 czyli wozy mające co najmniej 41 lat (tramwaj teoretycznie pracuje 30-35). Obecnie zapowiada się zastąpienie tramwajów wysokopodłogowych ale tylko wymienionych 13N tramwaje Konstal 105Na i pokrewne zostaną. One już mają co niektóre po 30 lat pracy. Co do autobusów niewspomne średnia wieku autobusu w Warszawie jest nieco niższa niż średnia autobusu zabytkowego w Gdańsku. Zauważ też, że Ikarusy w Warszawie modele 260 i 280 to autobusy z pierwszych lat produkcji tego modelu a te produkowane w latach 90 wcale do Polski nie dotarły.

Jednakże warto też pamiętać, że nie tylko w Warszawie jest tak źle w Poznaniu wciąż jeźdzą w ruchu liniowym wagony 105N bez przebudowy na 105Na (o tym, że w Gorzowie tak jest to nie wspomne) po Wrocławiu jeźdzą jeszcze 102Na. Po Katowicach jeszcze do niedawna bodajże do 2008 jeżdziły tramwaje N z 1952 roku. Kraków kupuje tramwaje z Wiednia rok produkcji 1969. Poznań kupował z Amsterdamu z 1952. Gdańsk z Dortmundu z 1981-89 ale je przerabia. Więc o czymś to świadczy.



W niedzielę we wrocławskim szpitalu zmarł polski inżynier, elektronik i informatyk, twórca pierwszego polskiego mikrokomputera K-202 Jacek Karpiński. Miał 83 lata.

- Chorował, od dłuższego czasu był bardzo słaby - powiedział syn zmarłego Daniel Karpiński. Informatyk cierpiał na zanik mięśni.

Jacek Karpiński urodził się w Turynie. W czasie okupacji był żołnierzem batalionu "Zośka", w jednym pododdziale z Krzysztofem Kamilem Baczyńskim. Ciężko ranny przeżył powstanie w Warszawie, a za bohaterstwo na polu walki został trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych.

Po wojnie studiował elektronikę na politechnikach w Łodzi i Warszawie. Po studiach, z uwagi na swą przeszłość okupacyjną, miał problem ze znalezieniem stałej pracy poza uczelnią.

Jako adiunkt w Polskiej Akademii Nauk w 1957 roku zbudował swój pierwszy duży wynalazek - maszynę elektronową AAH do automatycznego prognozowania pogody w Państwowym Instytucie Hydrologiczno-Meteorologicznym.

W 1960 roku Karpiński znalazł się wśród sześciu finalistów światowego konkursu UNESCO, co zapewniło mu możliwość studiów na uniwersytetach Harvard i Massachusetts Institute of Technology. Po dwóch latach wynalazca odrzucił propozycję pozostania na stałe w USA i powrócił do kraju.

Efektem studiów było zbudowanie w połowie lat 60. Erceptronu - maszyny do szybkiego uczenia się: identyfikującej obrazki, teksty pisane i wzory, pomagającej szybko przyswajać materiał na zasadzie skojarzeń. Był to pierwszy tego typu w Europie i drugi na świecie wynalazek.

Po przejściu do Zakładu Fizyki Doświadczalnej Uniwersytetu Warszawskiego Karpiński zaprojektował i zbudował KAR-65, uniwersalny komputer do obliczeń. Urządzenie zbudowane na polskich tranzystorach i diodach wykonywało 100 tys. operacji na sekundę - trzy razy więcej niż gigantycznych rozmiarów komputer "Odra", wrocławskich zakładów Elwro.

KAR-65 kosztował 6 mln ówczesnych złotych, podczas gdy komputer z Wrocławia - prawie 200 milionów zł.

Komputer nie został wdrożony do produkcji, ale Karpiński wkrótce stworzył doskonalsze urządzenie K-202, prototyp współczesnych komputerów klasy PC. - Powstał minikomputer na elementach elektronicznych czwartej generacji, stanowiący w swojej klasie najbardziej uniwersalną maszynę świata.

Liczy z szybkością miliona operacji na sekundę i w tym dorównują mu tylko amerykański minikomputer Super-Nova i angielski Modular One (najnowsza Odra-1304 liczy 20 razy wolniej) - relacjonowała ówczesna prasa.

Urządzenie zostało entuzjastycznie ocenione za granicą i wkrótce jego produkcją miała się zająć powołana do tego celu "spółka" polsko-brytyjska. Mimo ogromnych zamówień i oficjalnego poparcia Edwarda Gierka powstało zaledwie 30 egzemplarzy komputera. Produkcję jednak szybko przerwano, zespół konstrukcyjny rozwiązano, a Karpiński został zwolniony.

W latach 70. konstruktor nie mógł znaleźć pracy zgodnej ze swymi kwalifikacjami i doświadczeniem, a wyjazdu za granicę mu zabroniono. W proteście przeciw takiemu traktowaniu, w 1978 roku wynajął zrujnowane gospodarstwo pod Olsztynem i zajął się hodowlą świń.

Gdy w 1980 roku zablokowano jego nominację na dyrektora fabryki komputerów "Era" wyjechał do Szwajcarii, gdzie zatrudnił się u Stefana Kudelskiego, producenta profesjonalnych magnetofonów NAGRA.

Do kraju powrócił w 1990 roku, by doradzać w dziedzinie informatyki Leszkowi Balcerowiczowi.

Link do rozmowy z "polskim Billem Gates'em"- Jackiem Karpińskim. Bardzo ciekawy, mimo że troszkę długi: http://www.historycy.org/index.php?showtop...7&st=0&


Źródło



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)