Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

O tym, ze mam Crohna dowiedziałam się na 4 roku studiów, po operacji na dodatek, nie było mnie na uczelni prawie miesiąc ale kiedy wyjaśniłam nieobecność, nikt nie robił mi problemów wszyscy byli życzliwi, może dlatego, że w większości psycholodzy i pedagodzy Skończyłam studia bez większych problemów, ze świetną średnią i wcale nie chcę się jakoś chwalić tylko zaznaczyć, ze choroba nie zawsze musi mieć duży wpływ na nasze decyzje. Oczywiście, zależy to od jej natężenia ale ja wierzę, że jeśli podoba Ci się praca położnej to jednostkową opinię wykładowcy możesz sobie darować Bo czasem ludzie nie wiedzą co mówią... Ja kiedyś od lekarza pierwszego kontaktu, który mnie nie znał, usłyszałam: "OOOO to Pani ma Crohna??? O to może Pani w każdej chwili wykitować..." To jest cytat...Wtedy się we mnie zagotowało, ale doszłam do wniosku, że pewnie ten osobnik niewiele wie o tej chorobie Mam nadzieję, że będziesz robić to co lubisz i że choroba nie będzie bardzo się "uaktywniać"
No wlasnie bylam rano przed praca w przychodni i chcialam sie umowic na betke i nie chca mi zrobic.
Ja nie mieszkam w Polsce (UK) i babka w przychodni mi powiedziala ze skoro 2 testy byly pozytywne to krwi niet. Co najwyzej umowia mnie na spotkanie z polozna ktora sie od tej pory mna zajmie. Ale to pokrecone. Ja bym chciala betke dla swietego spokoju ale co zrobisz :-(
Na usg to chyba jeszcze za wczesnie,co? A pewnie ta polozna bedzie chciala zrobic,heh
[shadow=red:fca304467b]Jovana ogromne gratulacje!!![/shadow:fca304467b]
Asiek kto wie czy Twoje słowa skierowane do Fauxpau nie pomogą mi podjąć decyzji...Bo mi też doktorek powiedział, że mam się kłaść do szpitala jeśli nie urodzę do terminu, kazał od razu następnego dnia zgłosić się na izbę przyjęć...A mi się wydaje, że to trochę za wcześnie...Fakt, że nic się u mnie nie dzieje i może lepiej żebym była w szpitalu, ale sama już nie wiem :roll: Skierowania nie dostałam.
Fauxpau jakiej długości masz szyjkę? Jest twarda czy miękka? A główka jest wysoko czy nisko? Brzuch Ci się obniżył?
Ja już mam totane schizy, dzisiaj znowu ryczałam jak głupia. Potem zadzwonił do mnie P. i wiecie co się okazało? Zgadał się z kolegą z pracy, że jego żona jest położną w tym szpitalu, w którym mam rodzić. Niedawno wróciła z urlopu wychowawczego. Tak więc do tej, do której mam namiary od lekarza już raczej dzwonić nie będę.
jestem po wizycie u dentystki :smile_move:
babeczka bardzo miła no i nie obeszło się bez znieczulenia
mówiła że jeżeli nie miała w czasie ciąży żadnych problemów ani nie byłam zmuszona brac stałych leków to nie widzi problemu
bez bólu i bardzo miło ale i tez poszło po kieszeniu 80 zł:smile_jump:
wiem że czekają mnie jeszcze co najmniej 2 wizyty bo obok ząbki tez będą do zrobienia coś zaczyna się dziać, jestem zaproszona po porodzie ale to juz na kase chorych pójdę
własnie piję herbatke z cytryna, ale musze uważać co się nie oparze bo mam jeszcze pół szczęki zdrentwiałe
Marysiu zaraz poprawie a poród wiadomo warto dla takiego Skarbka się wymęczyć :zwyrazami_milosci:
pbmarys u nas w wszkole rodzenia połozna mówiła że jezeli dziecko ulewa to staraj się jej nie karmić na leżąco tylko nózki skieruj bardziej do dołu a główke wyżej ( pozycja pół pionowa )podobno lepiej pokarm spływał do brzuszka i nie ma problemu z ulewniem. nie wiem, czy Ci doś jasno napisałam
Nena tak, mówiłam że bedzie dzwonił... i dzwonił odebrałam ale rozmawiałam z Nim słuzbowo. Jak wróci z pracy bedzie wszystko łagodził abym sie tylko na Niego nie gniewała
Cytat:
Napisał Hogata
Powodzenia dziewczynki :)
Jestem, za 10 min wychodze do położnych - mam nadzieję, że nie będą mi robić dzisiaj tego masażu :Boje się: cus tam mnie pobolewa miesiączkowo - oby się rozruszało
Po cichu Wam powiem, że napiłam się (w ukryciu przed mamą i mażem) tej parafinki :Śmiech: (mało tylko małą łyżeczkę - nie było takie złe) ciekawe czy coś się ruszy. Martini się w końcu nie napiłam bo jeszcze jeżdżę samochodem, wczoraj byłam u mechanika i na zakupach, a dzisiaj już od rana po męża w pracy :Fiu fiu:
:Kciuki::Kciuki::Kciuki:
Dot.: Planowanie dzidzi na rok 2010 - juz czekamy na maluszka:)
Aldii może u mojej Dzidzi jeszcze za wcześnie na czkawkę :rolleyes:
Co do tych wkładek to też wydają mi się po zdjęciu takie śliskie i niezbyt praktyczne, ale skoro było w zestawie... :rolleyes:
A co do pierwszego porodu i aktywnego do samego końca to niektóre szpitale w Krakowie już praktykują np Żeromski :ehem: wręcz położne ponoć same zachęcają do przybrania wygodnej pozycji np kucznej, albo kolankowo łokciowej, także wiem że się da :ehem: no ale wątpie, żeby akurat mój szpital był tak do przodu :rolleyes:
A co do SR to u mnie np można dopiero od 28tc także czas jeszcze;)
Dziewczyny wróciłam z uczelni :ehem: Babka mi nie przyjęła pracy :p: Powiedziała, że woli, żebym oddała Jej później i później dostała wpis, niż ma mi przyjmować niepełny rozdział :rolleyes: Tak więc umówiłyśmy się, że calutki dokończony rozdział oddaję Jej 28 stycznia :ehem:
Więc pisania ciąg dalszy :D
Ale dziś przerwa na naukę do jutrzejszych egzaminów :cool:
Wypiję drugą kawkę (muuuuszę:prosi:), chwilkę odpocznę i się biorę. Bo popołudniu muszę do szefulka podjechać a wieczorem szwagier z dziewczyną przyłażą :brzydal:
Wejdę pewnie późnym wieczorem z prośbą o trzymanie kciuków na jutro :D
A tymczasem :cmok: dla Was!
Po dzisiejszej lekturze "Głosu Gorzowa" nie mogę oprzeć się chęci napisania słów paru w temacie pewnego lekarza - docenta D. Już od jakiegoś czasu ukazują się o Nim w prasie artykuły o niepochlebnej treści. Opinia uważam w pełni zasłużona. Jaki potrfi być Pan Docent wiem, nie jako pacjentka (na całe szczęście), ale jako obserwator. Miałam w swoim życiu okazję przyjrzeć się Jego pracy. Zawód - lekarz w przypadku tego Pana, to pomyłka. I oto Pan D jest szefem gorzowskiego oddziału położniczo - ginekologicznego. To, co robi z pacjentkami, to jedna tylko strona medalu. To, co robi ze swoim personelem to kolejna "para kaloszy". W wymienionym oddziale nie wiem, czy prócz Wielkiego Guru jest jeszcze jakiś dobry specjalista - uciekli albo zostali zmuszeni do odejścia. Wymienionych w artukule lekarzy (pana M i pana S) i tak podziwiam, że wytrzymali ze swoim szefem tyle czasu. Akurat i jednego i drugiego cenię i uważam za dobrych fachowców. Nie jestem w swojej opinii osamotniona. Aż boję się pomysleć w jakiej atmosferze pracują położne i salowe. A najbardziej dziwi mnie jedno: mianowicie, że nie ma na Pana Docenta mocnych. Dyrektor szpitala, Pan Wakulicz, sprawia wrażenie jakby bał się ordynatora i woli pozbyć się z lecznicy lekarzy mających wysokie kwalifikacje i dobrą opinię wśród pacjentek. Tłumaczenie, że to zwykła redukcja po połączeniu oddziałów nawet laikowi wydaje się głupotą. Wicemarszałaek, Pan Andrzejczak, twierdzi, że o niczym nie wie i właściwe nie On tu podejmuje decyzje. I tym właśnie sposobem jedyną osobą w ringu pozostaje Pan D na którym nie jeden zarzut ciąży. Tracą na tym pacjentki, traci personel, traci szpital. Lekarze znajdą sobie pracę ( niektórzy już znaleźli) w okolicznych miastach - Barlinku, Skwierzynie, Kostrzynie. Mając tu (w Gorzowie) prywatne gabinety "zabiorą" ze sobą swoje pacjentki. Za tymi pacejntkami pójdą pieniądze z NFZ. I tu koło się zamyka. Za kilka lat (a może i szybciej) gorzowska ginekologia i "porodówka" przestanie sie liczyć. Wypowiedzcie się proszę, jakie jest Wasze zdanie w sprawie. Pozdrawiam.