Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

" />Informacje przeniesione ze starego forum.

Ogólnie growbox bardzo łatwo zrobić i ładnie przyspiesza wzrost roślin. Idealnie nadaje się sadzonek, dając im większą szansę na przeżycie.

Potrzebować będziemy:
-pudło
-folię aluminiową, białą farbę lub mylar
-taśmę klejącą
-nożyczki i/lub nóż bez ząbków
-oprawę do świetlówki
-oświetlenie o cieple światła od 5000K do 6500K (sugerowane 6400K), ale nada się też zwykła żarówka energooszczędna
-termometr, jeśli oświetlenie generuje ciepło
-przyda się regulator czasowy do prądu

Rozkładamy pudło (lub nie) i oklejamy ściany od wewnątrz folią aluminiową/mylarem (tak, żeby strona odblaskowa była na wierzchu), tudzież malujemy na biało (farbą) i wycinamy drzwiczki. Składamy z powrotem. Montujemy oświetlenie, wkładamy termometr (lub nie) i to już wszystko! Wstawiamy Szałwię do środka, ustawiamy regulator na 14h pracy dziennie lub włączamy i wyłączamy te ustrojstwo ręcznie.

Co do utrzymywania temperatury - można zamontować mały wiatraczek, ale nie trzeba. Można porobić otwory (przy okazji będzie miała odrobinę świeżego powietrza), można (a nawet trzeba) co jakiś czas otworzyć growbox i go przewietrzyć. Trzeba zrobić tyle otworów albo wentylować tak często, żeby w środku cały czas była temperatura pokojowa.

Co do wilgotności - można wrzucić mokry ręcznik, można pryskać. Wstawienie do środka szklanki z wodą to kiepski pomysł.

Oczywiście nikogo nie namawiam, Szałwia Wieszcza nielegalna bla bla bla jebać policję i społeczniaków.




Nie mogę normalnie. Co Wam ludzie przeszkadza żabka z alkoholem Ile razy się chce wypić piwko po pracy, a nie mamy nic w lodówce
Daro tak ma, jak widać:

Przypominam, że numer do Policji to 997 żeby było szybciej. Gdzie nie mieszkam to zawsze jakieś problemy z sąsiadami:)

Proponuję sprzedać mieszkanie i kupić domek. Zakazu nie ma na grilowanie to niech sobie grilują. Mi też ten dym leci do mieszkania, ale zdecydowałem się mieszkać w bloku to nie narzekam



Ojjj duzo by tego opowiadac ,

Raz kiedys przyniosłem do zkoły majeranek włożony do dilerki, a nastepnie wreczyłem go z udawaną dyskrecją koledze który również z udawaną dyskrecją wreczył mi za to 50zł, a wszystko to sie odvbywało tuz przed pokojem otwartym pokojem nauczycielskim, i jak nagle wyskoczyła jedna nauczycielka z pokoju, zabrała nam towar, zaprowadziła nas do dyrektorki i juz by na policje dzwonila gdyby nie to ze w konsu dalasie przekonac by sprobowac domniemanego narkotyku

Innym razem jak mieliśmy lekcje z dyrektorką to usiedlismy z tyłu i co jakis czas z komorki dzwonilismy do sekretariatu i prosilismy pania dyrektor, po chwili przychodzila jakas pani z sekretariatu informujac dyrektorke ze ktos do niej dzwoni, wtedy sie rozlaczalismy, a ona wyhcodzila i wracala po jakims czasie z wkurzoną miną

Raz, na początku liceum kumpel z klasy miał iść do pokoju po dziennik, a po drodze spotkał innego kumpla z klasy rownoleglej ktory otrzymal to samo zadanie.... postanowili wiec zamienic sie dziennikami .

Innym razem przyszlismy z ekipą ubrani w garnitury pieknie uczesani itd, i rozmawialismy ze sobą wyłącznie oficjalnym tonem , dzieki temu kulturalnemu tonowi moj kumpel przez 10 minut oswiadczal pani od fizyki ze nie odrobił pracy domowej .

Nauczycielka kazała nam kiedyś po lekcji oddać od sali do portierni, wpadlismy na lepszy pomysł, skoczylismy do zabki obok po winko (bezalkoholove rzecz jasna ), po czym zamknelismy sie w tej sali i urządzilisy sobie koło winiarskie, wesoło było kiedy sieokazalo ze jakas klasa ma miec lekcje w tej sali i zaczely sie gorączkowe poszukiwania klucza, musielismywyhsc oknem i dykretnie podrzucic kluczyk do sali.


i było tego duzo duzo duuuuzo wiecej



" />Kadry z życia wzięte, z życia Warszawy

I.

Nowy rok budzi się na kacu, ludzie nie znaleźliby różnicy
trzeźwiejąc, kamień na kamieniu i te same szymonowe prace.
Rajd między psim gównem, a murem z betonu, którego żółtawy kolor
ma wynagrodzić zasłonięte słońce; małe żółwie ślimaczą się do szkoły,
aby nauczyć się pływać w razie, gdyby kolejne potopy nie miały litości
dla ust, natura nie jest gorsza od człowieka.

II

Podobno mądre społeczeństwo wyróżniają szczupłe brzuchy i tłuste mózgi,
nieważne - dziś zjem pączka, odwiedzę McDonald's, jutro dietetyka.
Podniecał je widok grubych portfeli oraz widoki centrów handlowych,
walentynki to porządne święto, choć miłość gra ostatnie skrzypce,
wyszaleję się do środy, zagoszczę w kościele i obiecam poprawę.

III

Na zewnątrz topnieje śnieg, ale w bloku znajdzie się klient
trzymający kilka gram na stole, buduje ścieżkę do grobu.
Nie ma kraju bez boga, są jedynie bezbożne narody,
tak samo każde osiedle posiada dilera i miłośników marii,
świat nie zawraca, czasami trzeba gonić nawet śmierć.

IV

Gleba się kwieci i jest kwieciście; zające, barany, kurczaki w żołądkach,
rzadziej w sercach, jednym mruczą brzuchy, innym perskie koty.
Kościół głosi ideologię cierpienia za zagubione owce,
żeby zachować równowagę pasterską, wszystko się da
uświęcić - przede wszystkim środki.

V

Żony, kochanki, prostytutki, nastolatki, czasami zakonnice
obchodzą święto poczęcia; pani Kodłowicz śmieje się z Szydłowskiej,
że jej córka puszcza się, nie wiedząc do czego służą leki antykoncepcyjne.
Dzień później odwozi syna do szpitala odwykowego,
menele z pod Żabki rechoczą, że u Kodłowiczów szerzy się patologia.

VI

Lato w mieście. Skwar, duchota i sobowtóry bohaterów Matrixa,
gdyby chociaż wierzyli w Trinity i Neo, ich świat przestałby istnieć
w kolorach czarno - białych, dni się dłużą od wschodu po zachód.
Sesje na studiach, na okładki wszelkich magazynów, bilboardy Intimissimi,
Calvin Klein, H & M - normalnie życie na ostrej kurwie
jak mawiają chłopaki z blokowisk.

VII

Szydłowska nie przepada za psami, tym bardziej za sąsiadami,
Jordan to dobre psisko, po prostu najchętniej zagryzłby kota Szydłowskiej.
Jestem hydraulikiem, więc przestało być dziwne, że otaczają mnie rury,
w tym zawodzie dowiesz się, że uszy posiadają wszędzie, a echo roznoszą
tak szybko, że po dwóch dniach całe osiedle wiedziało o moim rozwodzie.

VIII

Słońce wyplenia zgiełk z Warszawy, ulice nocami przedłużają chodniki,
spóźnialscy wreszcie znajdą wolną ławkę w kościele; chłopaki wpadli
na pomysł urządzenia grilla pod blokiem - kolenda, kolenda, lubisz to się bawisz.
Kodłowicz jednak nie przepada, podsłuchałem rano jak się skarżyła
na hałas, biedaczka musiała zadzwonić na policję,
więc syn wrócił do domu z mandatem wyklinając społeczniaków.

IX

Wszystko powoli wraca do normy, żyły miasta tętnią od rytmicznych ruchów pojazdów,
zmiennokształtne chmury imigrują, gołębie zbierają się w stada gotowe do odlotu,
a dzieci nie odpuszczą kasztanowcom, dopóki nie zerwą ostatniego owocu.
Grunt trzęsie się od warkotu autobusów ciężkich jak czołgi,
w kanalizacjach to się słyszy i czuje najlepiej, tutaj woda odprowadza
wszelkie tajemnice metropolii.

X

Październik zasiadł w fotelu, deszczowe igły rozszywały ziemię ze wzruszeń,
bohaterowie nowego świata szli odważnie z parasolami, aby zrealizować cel drogi.
Moja droga Alicja ma już pięć lat, ciekawe kiedy będę mógł ją zobaczyć;
niedorosła jesień przypominała ślubowanie wierności przed Bogiem,
zamierzam poprosić o wspólne święta, z niedojrzałości można przekwitnąć.


XI

Urodziłem się jedenastego listopada, rok nie ma znaczenia, ponieważ nie istnieję
w jednej wersji, nie jestem po prostu hydraulikiem, sąsiadem,
czy też rozwiedzionym zgredem, a już na pewno nie poetą.
Egzystencja wiązana z teatralnym przedstawieniem, z samą istotą przeżywania, to błąd;
Sztuką jest słowo, bez określenia istoty przedmiotu pozostaje brak zastosowania i sztuczność,
to co sztuczne staje się nieprawdziwe, mówię - stanowię dzieło sztuki oparte
na dziele sztuki, którym jest ziemia - ze słów stworzona, obdarza mnie życiem.


XII

Widok z okna stał się zimny jak metal, kryształowe gwiazdy zabielają powierzchnie,
puchate bałwany okrywają się cieniem, żeby przypadkiem nie spadła im na głowę aureola.
Rekolekcje proklamowały rodzinę i okazywanie uczuć, złożyłem życzenia Szydłowskiej
i spędziłem Boże Narodzenie z córką i byłą, a może także przyszłą żoną, to było wspaniałe,
nie upiję się na nowy rok - już wiem, na czym polega różnica.



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)