Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Napisz cos wiecej o panu Chmurze.
Nie myslales zeby go kiedys sprowadzic na dziki, rownie smiercionosny wschod , do Polski znaczy.
moze wielki redaktor zaprosi go na otwarcie nowego dojo
Claude jest jednoczesnie niezwykle tradycyjnym instruktorem, ale dzieki temu ze jest powiedzmy usynowiony przez Kanai sensei, ma niezwykle dobrze poukladane w glowie. Jak cwiczy, wszystko robi na czucie, na intuicje, nie teoretyzuje. Wyjasnia akurat, nie za duzo i raczej indywidualnie. Malo slowami, duzo robiac na tobie technike. Te podejscie kompletnie go odroznia od wszystkich instruktorow w Europie. Na treningach nie ma zadnego gadania, same fizolstwo. Technicznie ma wszystko poukladane i usystematyzowane, z jednej strony dzieki pracy z Kanai sensei przez 30 lat, z drugiej, jako pedagog wychowania fizycznego po studiach z ponad 20 letnim stazem.
Doskonale wie kiedy i komu przypakowac, a kiedy odpuscic. Jest niezwykle skromnym, szczerym i bezposrednim, szczodrym czlowiekiem.Jezdzi co najmniej 2 razy w miesiacu na staze z shihanami. Zaczal ostanio prowadzic staze zamiast senseia, kiedy sensei mial operacje na kolano.
Ma swoje wady, ale nie bede tego poruszal publicznie,nieprawdaz Ma 5 czy 6 dan iaido Muso Shinden Ryu. Bardzo duzo cwiczymy z nim bronia.
Mysle ze jego przyjazd do Polski to doskonaly pomysl, aczkolwiek on normalnie pracuje jako nauczyciel w szkole na pelnym etacie. W kazdym razie, bylaby to dla nas okazje zeby mu pokazac Polske i aikido w Polsce.
ps acha, bardzo lubi dobre piwo
Ten temat to taka sama abstrakcja, jak projekt schroniska (nagrodzony!!) na szczycie Babiej Góry, zaprojektowany jako praca magisterska czy inna licencjacka
No to mnie zaskoczyłaś. Do tej pory myślałam, że mi przytrafiła się najdziwniejsza historia. Znajomy znajomej, nauczyciel wychowania fizycznego prosił abym mu pomogła w przygotowaniu obrony pracy mgr. Pomagałam. Tuż przed obroną, w nocy dzwoni zdenerwowany z pretensjami: dlaczego pani mi nie powiedziała po co są potrzebne szlaki turystyczne?
Nauczyciel zmienia płeć. Rodzice zabiorą dzieci?
http://m.onet.pl/_m/9ecf9862426d49a8...24a18,14,1.jpg Nauczyciel wychowania fizycznego z małej szkoły pod Brukselą chce zmienić płeć. Mężczyzna zapowiedział, że po operacji planuje wrócić do pracy jako kobieta. Dyrekcja szkoły informację przyjęła ze spokojem, jednak część rodziców zagroziła zabraniem dzieci z placówki.
Czytaj Więcej...
Ukończenie kursu instruktora sportu to zdobycie zawodu umożliwiające podjęcie pracy zawodowej i zarobkowej. Posiadanie uprawnień szkoleniowych upoważnia do podjęcie pracy zwłaszcza w klubach sportowych , szkołach / zajęcia pozalekcyjne/, klubach osiedlowych, centrach sportowo-rekreacyjnych oraz na obozach i koloniach.
Kończąc kursy otrzymacie państwo legitymacje instruktora wydaną przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.
CHARAKTER KURSU
Kurs przeznaczony jest dla osób posiadających co najmniej wykształcenie średnie. Wymagany jest: stan zdrowia pozwalający na udział w szkoleniu potwierdzony zaświadczeniem lekarskim. Uczestnicy kursu zdobywają wiedzę i umiejętności niezbędne do uzyskania uprawnień instruktora sportu w zakresie fitness. Absolwenci AWF – kierunek wychowanie fizyczne (nauczyciele wychowania fizycznego są zwolnieni z obowiązku zaliczenia części ogólnej. Zajęcia na kursie będą prowadzić doświadczeni trenerzy i instruktorzy fitness.
FORMA ORGANIZACYJNA - wykłady, zajęcia praktyczne
ZGŁOSZENIE NA KURS
Imię i nazwisko, adres, wykształcenie, data oraz miejsce urodzenia oraz termin i miejsce kursu – należy przesłać na adres adventure_time@wp.pl z dopiskiem kurs instruktora sportu ze specjalnością Fitness – Nowoczesne Formy Gimnastyki.
Cena kursu – 1000zł (część specjalistyczna)
W ramach tej kwoty uczestnik kursu otrzymuje: szkolenie praktyczne, szkolenie teoretyczne, doszkalanie, testy sprawnościowe, przybliżenie zagadnień organizacji zawodów sportowych, zapoznanie z nowymi trendami w fitness, organizacje kursu, egzamin końcowy, uzyskanie państwowych uprawnień instruktora sportu w zakresie fitness.
Możliwość ukończenia części ogólnej.
TERMIN ZAJĘĆ - rekrutacja ciągła – dokładny termin rozpoczęcia kursu jest ustalany z chwilą skompletowania grupy min. 15 osób
Miejsce zajęć – Sosnowiec
Więcej informacji adventure_time@wp.pl
No proszę, widzę że tu jakiś męski szowinizm się pod moim bokiem kluje... hmmm.
Ale żarty żartami - nie czytałam tej książki, tylko wiem tyle, co napisaliście.
Otóż w dobie, kiedy ciężkie prace fizyczne zastępują de facto maszyny i najróżniejsze urządzenia, poza enklawami jakiegoś rękodzieła, role mężczyzny i kobiety szalenie trudno dzisiaj określić. Jeszcze w przypadku kobiety troszkę łatwiej - wiadomo rodzi jak rodziły kobiety przed tysiącami lat, choć w zmienionych warunkach, to jednak ta funkcja decyduje o roli i funkcji kobiety w znacznym stopniu, a co za tym idzie i o jej postawie, cecha charakteru itp.
Jednak postępujący proces powszechnej edukacji automatycznie sprawia, że mężczyzna zaczyna być autentycznie zagrożony konkurencją kobiet w pracy - kobiety prawie doszczętnie wytępiły nauczycieli w szkolnictwie podstawowym i edukacji wczesnoszkolnej - z pewną szkodą dla dzieci, bo brakuje im właśnie odrobiny surowości w najmłodszych latach przy wychowaniu, a i tak są narażone na większy wpływ wychowania przez matkę, niż przez ojca, bo ten tatuś niestety pracuje często bardzo długo i kontakt z dzieckiem ma ograniczony.
Weźmy czasy biblijne, ale nawet tak daleko nie trzeba sięgać - wystarczy cofnąć się w czasie o 200-300 lat, kiedy to syn pracował z ojcem, a córka z matką. Wychowywani byli głównie przez pracę, obowiązki i charakterystyczne zajęcia dla danej sfery społecznej.
W Biblii nie było raczej polowań - osiadli Izraelici byli rolnikami i hodowcami, tudzież rzemieślnikami. I to głównie kształtowało cechy męskie i żeńskie oraz sprawiało istotną odrębność usposobienia i cech charakterologicznych.
W tej chwili proces wychowawczy opiera się głównie na kobiecie i to powoduje w pewnym sensie "zniewieścienie" mężczyzn, a nie Biblia, jak tu podaje cytaty z książki Roberto.
Ocena z Wychowania Fizycznego powinna być na świadectwie i to nie powinno w ogóle podlegać dyskusji. Dlaczego? Bo Wychowanie Fizyczne to nie tylko sport, ale jak sama nazwa wskazuje WYCHOWANIE.
Szkoła jest miejscem, które za zadanie ma nauczyć gromadkę dzieciaków miłości do sportu, nie ważne, jakiego ale konkretnie do sportu. Nauczyciele wychowania fizycznego lub, jak kto woli magistrzy od przysiadów powinni wskazać młodym jeszcze nie w pełni ukształtowanym ludziom drogę, jaką mają szanse wybrać. Podział jest prosty: na grubasów objadających się frytkami, dla których jedyny sport to praca kciuka ręki prawej podczas zmiany programów w telewizorze lub na tych, dla których dzień bez aktywności fizycznej to dzień stracony. Prawda jest smutna. Ci pierwsi zaczynają być w przewadze.
Jednak przejedzmy może do meritum sprawy, czyli samej oceny. W zasadzie z WFu „usiąść” nie można, no chyba, że ktoś ma wybitne podejście. Nauczyciele, z którymi miałam styczność zawsze mówili ze podstawą będzie frekwencja i chęci. Wiadomo, że nie z każdego fana hamburgerów (160cm wzrostu – 86kg wagi) zrobi się gimnastyka czy lekkoatletę, ale za to taki osobnik może być wybitny w szachy gdzie jakby nie patrzeć to też sport, (choć to określenie wywołuje u mnie uśmiech na twarzy). Ocena powinna być i powinna dawać szanse na to, żeby młody człowiek pokonywał własne słabości i żeby mógł pokazać innym ze on w czymś jest dobry, że nawet przytoczony wcześniej grubasek może mieć na świadectwie „bardzo dobry”. Dla uczniów nieco słabszych z przedmiotów ścisłych czy humanistycznych jest to czasem ostatnia deska ratunku podczas walki np. o pasek, lub uniknięcie ojcowskiego pasa. Dodatkowo wychowanie fizyczne uczy samodyscypliny i samozaparcia, a także czasem pomaga leczyć z patologii społecznych, ale to nie tyle samo Wychowanie Fizyczne co sport, jednak wuef to półśrodek co celu. Dlatego zdecydowanie popieram ocenianie Wychowania Fizycznego.
Edmund Sarna nie żyje
W środę 24 października po ciężkiej chorobie zmarł w wieku 68 lat Edmund Sarna, wybitny trener, niezwykle zasłużony dla lekkiej atletyki.
<SCRIPT language=JavaScript src="/info/text.js" type=text/javascript></SCRIPT><!-- klucze: false | | param.POKAZUJ_KLUCZE uuuummm --><!--<ilosc_stron>0</ilosc_stron>-->Wychowywał się w Katowicach-Szopienicach, ukończył studia w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Krakowie. Od 1965 roku mieszkał i pracował w Kielcach. Jako trener doprowadził do V miejsca na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku i mistrzostwa Europy w skoku w dal swoją żonę Mirosławę. Szkolił lekkoatletów w kieleckich klubach: Budowlani, AZS Nowi, Lechia, Łysogóry, Nowi-Bis, a od 2005 roku w KKL. Jeszcze w drugiej połowie sierpnia był ze swoimi podopiecznymi na obozie w Wiśle, skąd trafił do szpitala.
Jego podopiecznymi byli m.in. Barbara Kwietniewska, Elżbieta Kapusta, Maria Tekiel-Boksińska, Halina Jop, Ewa Starościak, Ewa Kusiak, Małgorzata Pająk, Marta Cedro, Dagmara Boksińska, Wojciech Podsiadło i Rafał Mazurczak, medaliści mistrzostw Polski i Europy. W 1977 roku zwyciężył w krajowym współzawodnictwie trenerów lekkiej atletyki. Wiele lat pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego w Liceum Ekonomicznym nr 2, które dzięki Niemu należało do najbardziej usportowionych szkół w kraju.
Był aktywny nie tylko w sporcie. W 1980 roku zakładał w Kielcach "Solidarność", był członkiem pierwszego zarządu regionu związku. Za tę działalność został internowany w stanie wojennym, a po opuszczeniu więzienia zwolniony z pracy w szkole. W ubiegłym roku za zasługi dla Polski i demokracji odznaczony został medalem "Semper Fidelis".
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce