Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

ludzie!!! czy Wyście poszaleli ??
Wniosek o odwołanie nauczyciela Rada, Rodzice, Samorząd po co?
2. Wniosek rozpatruje komisja, w skład której wchodzą:
a) Dyrektor Szkoły
b) Trzech reprezentantów Rady Pedagogicznej
c) Trzech reprezentantów Rady Rodziców
d) Dwóch reprezentantów Samorządu Uczniowskiego
e) Pedagog Szkolny
f) Rzecznik Praw Nauczyciela
g) Przedstawiciel Związku Zawodowego (na wniosek nauczyciela)
h) Jedna osoba, wskazana przez nauczyciela. ??????

Pracodawcą w szkole jest dyrektor, to on odpowiada za szkołę i on zwalnia oraz przyjmuje nauczycieli.
Rada Pedagogiczna i inne organizacje owszem mogą zgłosic wniosek o zwolnienie nauczyciela również obecnie bez zmian w karcie, ale rozpatruje
to dyrektor to jest że tak powiem jego zas... obowiązek. A kwestia tego czy zrobi to dobrze czy nie to już inna sprawa, są od tego sądy pracy.
Obecnie jeśli chce sie zwolnić nauczyciela ( bo widzę, że w o to głównie tu chodzi) to formalnie jest to do zrobienia, ale jak zwykle wchodzą tu jeszcze kwestie układów. I niestety nie da się tego rozwiązać wprowadzaniem dodatkowej biurokracji za pomocą karty nauczyciela.


Po co ?

1) poziom 1 - najniższy;
2) poziom 2 - niski;
3) poziom 3 - średni;
4) poziom 4 - wysoki;
5) poziom 5 - bardzo wysoki;
6) poziom 6 - wybitny.

bardzo wysoki i wybitny o co tu miałoby chodzić ?
te trzy co są są wystarczające nauczyciele dzielą się na normalnych (dobry), bardzo dobrych (wyróżniająca) i tych do d... (negatywna)
i nie ma tu nad czym debatować poza kryteriami.

Ocena ustalona dla nauczyciela powoduje zmianę bazowej stawki wynagrodzenia, według następujących zasad:
a) poziom 1 - 75% stawki bazowej,
b) poziom 2 - 90% stawki bazowej,
c) poziom 3 - 100% stawki bazowej,
d) poziom 4 - 110% stawki bazowej,
e) poziom 5 - 125% stawki bazowej,
f) poziom 6 - 140% stawki bazowej.

kolejne zwiększanie biurokracji, te poziomy co są wystarczą:
stażysta
kontraktowy
mianowany
dyplomowany
profesor

po co więcej???????? dla zasady, żeby coś zmienić?

Kryteria: dwa języki ? a po co np. matematykowi dwa języki jak potrafi przygotować wszystkich swoich uczniów tak by zdali maturę i jest bardzo dobrym wychowawcą. Tylko dlatego, ze nie uczy się języków obcych nie będzie mógł otrzymać ostatniego stopnia??
A jak nauczyciel matematyki, fizyki, chemii będzie znał dwa języki to nie będzie uczył w tym kraju za 900 zł na rękę (stażysta) tylko w dowolnym kraju UE.


W tej kwestii należy poprawić tryb postępowania i przyznawania kolejnych stopni awansu, a nie zwiększać ilość.
Ogólnie znane są zasady przyznawania i postępowania komisji (oraz tworzenia teczek) więc nie będę tego wątku dalej poruszał.


W całym tym bałaganie nie chodzi o kosmetyczne zmiany w karcie nauczyciela, lecz o zmiany systemowe. Do zawodu nauczyciela nie ma zadnej selekcji,
na studia pedagogiczne często idą ludzie, którzy nie dostali się na inne studia, przypadkowi. Zanim zacznie się cokolwiek zmieniać, należy wyegzekwować to co już jest, ale w sposób mądry i przemyślany. Dać do karty nauczyciela zapis o sprawdzeniu predyspozycji zawodowych kandydata. Przecież w zawodzie może pracować osoba leczona w psychiatryku.

Uregulować kwestie zajęć pozalekcyjnych i odpłatności za te zajęcia. Obecnie nawet jak nauczyciel prowadzi dodatkowe zajęcia to nie ma jak mu zapłacić bo samorząd nie daje na ten cel pieniędzy.

A tak poza tym to jedyne zmiany jakie zadowolą społeczeństwo i rząd to zabranie nauczycielom wakacji i ferii, natomiast pozostałe zmiany to jest głównie wprowadzanie bałaganu.



" />No to ja swoje posty stamtąd wstawię tu
AD 2.
Na prestiż to sobie trzeba zapracować wieloletnią pracą we własnej wiosce. Tam ludzie najlepiej cię ocenią i wydadzą opinię na twój temat innym. Największym sukcesem dla ciebie będzie gdy ktoś kogo szkoliłeś przyśle do ciebie na kurs swoje dziecko lub swojego sąsiada czy znajomego. Prestiżu nie buduje się jakimiś rozwiązaniami systemowymi typu ustawa czy dekret. Że niby co?????!!!!!!! - od dzisiaj rozkazuję wam narodzie kochany z szacunkiem odnosić się do instruktorów nauki jazdy, bo to sól tej ziemi tak jak nauczyciele, lekarze, policjanci,.............., i sprzedawcy pietruszki.
Cholera mnie tylko bierze gdy sobie uświadamiam, że ja od lat ciężko tyram na swój prestiż, a obok jak grzyby po deszczu powstają jakieś "krzaki", w których "przedsiębiorczy" przedsiębiorca trzepie po kasie tych biednych ludzi w majestacie prawa nie patrząc na konsekwencje i szkodliwość społeczną swoich czynów. A naród tego chce, więc narodowi trzeba dawać to czego on chce. Bo to mądry naród i potrafi dokonywać świadomych i trafnych wyborów. Musi być szybko i tanio. Najlepiej to w ogóle nie uczyć ludzi jeździć tylko od razu brać kasę i wypisywać kwity.
AD 3.
A ja bym wyprowadził się z tym całym naszym majdanem do Ministerstwa Oświaty. Tam od lat siedzą fachowcy od dydaktyki, pedagogiki, psychologii, metodyki nauczania, programów itp., itd. Cały ten stary, skostniały beton zostałby naturalnie z tyłu, bo nie nadążyliby za zmianami. Tylko nie tak jak to zrobiono z PZPN. Trzeba by stworzyć zupełnie nową jakość. Przecież wprawny obserwator od razu widzi ( przynajmniej ja widzę - nie wiem jak Panowie), że w tym całym systemie zwanym dumnie SZKOLENIE I EGZAMINOWANIE KIEROWCÓW znajduje się grupa ludzi, którym zależy tylko na jednym, a mianowicie aby nie zmieniać nic, bo tak jest dobrze. Wszyscy w tym łańcuchu żywieniowym są syci, a ostatecznym żywicielem jest kto? Ano nasz biedny kursant gdzieś w Polsce kat. c, ciężko pracująca kobieta w pobliskiej szwalni za 1200/mies. A prawo jazdy jest jej potrzebne bo jej PKS zabrali i właśnie wzięła kredyt na opłacenie kursu i niedługo kupi sobie 12-letniego rzęcha.........tak wyglądają te historie. Panowie Egzaminatorzy nie mają o tym zielonego pojęcia, ale my instruktorzy i owszem. Ciekawe, jak postrzegają to wszystko ci lobbyści, którzy dokonują co pół roku rewolucyjnych zmian w systemie. Media wtedy szaleją, opinia społeczna wrze i co? I nic. OD LAT ŻADNYCH ZMIAN!!!!!!! Jedynie kosmetyczne zabiegi dla zamydlenia oczu i odwrócenia uwagi. Panowie przejrzyjcie na oczy. Oni nas celowo skłócili, albo inaczej - im w to graj, że my jesteśmy skłóceni. A my sami na siebie bata kręcimy (Np. ta cała zbiorowa halucynacja podczas każdej wymiany wózków w WORDzie) .
Kończę i zostawiam mój post na tym etapie. Zobaczymy jak się to rozwinie.



Eko-logiczna Polska: Razem zmienimy nasze środowisko

Dziś rusza nowa akcja społeczna dziennika "Polska". Będziemy się wspólnie uczyć, czym jest ekologia.

Hasło "ekologia" spowszedniało i znudziło się. I choć trudno o termin, który przez ostatnie dziesięciolecia zrobił większą karierę, jego nadużywanie powoduje, że traci pozytywne znaczenie.

Mamy ekologiczne problemy, ekologiczną żywność, ekologiczną turystykę, ekologiczne ubrania, ekologiczne kosmetyki, ekologiczny transport i ekologiczny rozwój. Ta klęska urodzaju spowodowała, że ekologia kojarzy się też z ekoterrorystami, którzy każdą sferę życia człowieka chcą podporządkować naturze. Albo z biznesem, który nadużywa hasła "ekologia", by wcisnąć nam niepotrzebne produkty.

210 kg - tyle śmieci wytwarza rocznie przeciętny Polak. Najwięcej mieszkańcy miast - 350 kg

Równocześnie ze wszystkich stron atakują nas apokaliptyczne wieści o ociepleniu klimatu, kończących się zasobach surowców i coraz to nowych wymierających gatunkach zwierząt i roślin.

I co? I nic. Jakoś nie widać, byśmy masowo zaczęli segregować śmieci, oszczędzać prąd, wodę i papier czy kupować naturalną żywność. Bo chociaż panuje moda na ekologię, do ochrony środowiska przekonać nas bardzo trudno. Szacunek dla przyrody oznacza bowiem samoograniczenie. Ekologia stała się słowem wytrychem, za którym łatwo się schować, ale którego nie chce się wprowadzać w życie. Bo: nie mamy czasu, pieniędzy, nie wiemy, jak i po co. Jakiś powód zawsze się znajdzie.

Efekt: tylko znikoma liczba Polaków aktywnie uczestniczy w ochronie środowiska. Choć jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez Eurobarometer, większość z nas uważa, że jakość środowiska przekłada się na jakość życia. Kiedy mówi się o środowisku, 26 proc. Polaków w pierwszym rzędzie myśli o krajobrazie, 20 proc. o zanieczyszczeniu w miastach, a 17 proc. o ochronie przyrody. Tylko dla 4 proc. z nas pierwszym skojarzeniem ze środowiskiem jest jakość życia w najbliższym otoczeniu.
Dlatego ruszając z akcją społeczną "Eko-logiczna Polska", nie chcemy nudzić o pozostawianiu planety dla przyszłych pokoleń, walce o lasy deszczowe i ochronie waleni. Nie chcemy też przekonywać do jednorazowego wyłączenia światła na godzinkę.

Na początek zabawimy się, niczym w czasach PRL, w zbiórkę makulatury. A to, co było zgrzebne, postaramy się naszym czytelnikom uprzyjemnić. W siedmiu miastach - Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach, Łodzi i Gdańsku - za 5 kg gazet (nie musi to być tylko "Polska", chętnie przejmiemy także konkurencję) będziemy rozdawać sadzonki drzewek.

Malkontentów, którzy oburzą się i powiedzą: a cóż to zmieni?, uspokajamy - może zmienić wszystko. Bo choć 10 tys. sadzonek, które mamy do rozdania, to może nic wielkiego, ale 50 ton gazet, które dzięki temu chcemy zebrać, pozwoli ochronić 85 drzew, zaoszczędzić 1 mln 325 tys. litrów wody i 76 tys. 300 litrów ropy.

Od dziś w "Polsce" cała seria tekstów - reportaży, wywiadów, listów. Nie chcemy budzić opinii publicznej, chcemy obudzić Polaków. Chcemy pokazać, że tylko wtedy, gdy ekologia stanie się integralną częścią życia każdego z nas, możliwa jest realna zmiana. Nie musi być to drogie i skomplikowane, ale wprost przeciwnie: bycie proeko uczyni życie łatwiejszym, bardziej przyjaznym, pozwoli zaoszczędzić i najzwyczajniej w świecie poczuć się dobrze.

Chcemy, by obudzili się w nas świadomi swoich praw do zdrowego środowiska konsumenci. I chcemy, byśmy sami potrafili to prawo na biznesmenach, politykach i urzędnikach wymóc.

Papierzyska wymień na drzewko
Czy w twoim domu lub na biurku w pracy piętrzą się stare gazety i papiery, z którymi nie bardzo wiesz, co zrobić? Nie masz ochoty zanosić ich do skupu makulatury i po prostu wyrzucasz do śmietnika? Teraz zyskasz motywację, by przynieść je do jednego z punktów naszej akcji "Drzewko za makulaturę".

Pokażemy, jaką przyjemnością może być zbieranie makulatury. Każdy, kto w przyszły weekend pojawi się z pięcioma kilogramami papieru, będzie mógł go wymienić na sadzonkę drzewka.
Wymiana odbędzie się w sobotę i niedzielę - 18 i 19 kwietnia. W Warszawie makulaturę będzie można wymienić na sadzonki od godz. 11 do 18 w sobotę i od 9 do 16 w niedzielę przed biurem ogłoszeń dziennika "Polska" przy ul. Chmielnej 21. Dziedziniec kamienicy Jabłkowskich, gdzie mieści się biuro, zamieni się w ekologiczne centrum.

Na tych, którzy przyniosą do nas niepotrzebne gazety, czekać będzie 1,5 tys. sadzonek. Można sobie wybrać drzewko do posadzenia w ogrodzie lub takie, które ozdobi balkon mieszkania.

Modę na oddawanie makulatury postanowiły wesprzeć gwiazdy. Przez cały weekend będą nam pomagały w wymianie papieru na drzewka. W Warszawie wspomogą nas Sebastian Karpiel-Bułecka, lider zespołu Zakopower, oraz aktorskie małżeństwo Katarzyny i Cezarego Żaków. Będzie ich można spotkać w punktach wymiany makulatury na sadzonki.
Do akcji zapraszamy też uczniów i nauczycieli z całego miasta. Szkoły, które najliczniej włączą się do wymiany makulatury, dostaną od nas specjalne dyplomy i sadzonki do ozdobienia szkolnych boisk.

Akcja "Drzewko za makulaturę" odbędzie się też w Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu.

Tekst: Alicja Bobrowicz

dziennik „Polska”



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)