Projekt badawczy Polska-Namibia 2010


idąc na studia, człowiek liczy się z pewna odpowiedzialnością...
jakby nie było mamy do czynienia z czymś poważnym, z czymś co być może zmieni na zawsze nasze życie.
studia, tak to pięknie brzmi...
otóż nie, studia to oprócz wdzięcznej nazwy nic poza bandą kretynów, migającą się przed wojskiem oraz przed prawdziwą pracą.
oczywiście jest to mniejszość, a może nawet jednostki, ale czy na prawdę szkoła średnia zatrudnia niewykwalifikowanych nauczycieli?
Na języku polskim uczymy się epok, na matematyce skomplikowanych działań geometrycznych i algebraicznych, na geografii pojęć, których nie ma nawet w Wikipedii i tak dalej mógłbym wymieniać.
Wszystko ładnie, pięknie, ale nie do końca, a może nawet nie od startu, bo początku nie widziałem.
"bo tu piszę"
"bo wziełem"
"ci chłopacy"
nie wspominam już o błędach składniowych i ortograficznych

jeżeli chodzi o matematykę, to duży problem sprawia mnożenie po kreską, dzielenie, a niekiedy dodawanie liczb w zakresie (100-1000)

geografia i tutaj jak sobie przypominam ogarnia mnie niesamowity śmiech...
stolica Danii? - Bruksela
stolica Węgier - nie wiem
stolica Czech - Słowacja
stolica Rosji - Kijów
no i najlepsze...
stolica Niemiec - Montreal

bez komentarza
smutno si.e robi że taki tłuki chodzą na studia, dostają się na nie i to czasem na dzienne...

powiem szczerze że nie do końca rozumiem o co chodzi..



ja muszę na jutro napisać recenzję filmu. i pracę na WOS.
I mam sprawdzian z matmy.
a w poniedziałek z historii. I jakieś durne wypracowanie na historię.
we wtorek z angielskiego. I prezentacja na WOS.
A na piątek reportaż. A i jeszcze w piątek kartkówka z geografii. I masa zadań z fizyki.
Niektórych nauczycieli, za przeproszeniem, poje*ało.




ja muszę na jutro napisać recenzję filmu. i pracę na WOS.
I mam sprawdzian z matmy.
a w poniedziałek z historii. I jakieś durne wypracowanie na historię.
we wtorek z angielskiego. I prezentacja na WOS.
A na piątek reportaż. A i jeszcze w piątek kartkówka z geografii. I masa zadań z fizyki.
Niektórych nauczycieli, za przeproszeniem, poje*ało.
ja mam prezentację z SO i coś z matmy. Luzik.



też nie chcę wychodzić z gimnazjum... co innego znać kogoś 10 lat, a co innego trafić w miejsce, gdzie nie znasz nikogo, i mieć na poznanie się 3 lata... cos mi się wydaje, że przez dłuższy czas będę się źle czuła. Nie wiadomo, co za klasę będę miała ==' heh... powinnam chyba być bardziej optymistycznie nastawiona XDD np. od jakiegoś czasu wiedziałam, że w olimpiadzie z chemii nie mam szans. Chciałam zrezygnować, ale pan nie pozwolił XD dziś pisałam. Masakra. Pytania beznadziejnie trudne. miałam 31p./70 ;P ale taka była średnia... najmniej 11. przeszły dalej tylko dwie osoby, z dolną granicą punktów potrzebnych. II część musiały napisać na maxa. sprawdzali to też potwornie długo... a niecałe 50 prac na 6 osób to chyba nie tak wiele? z czego większość to były pytania zamknięte, więc porównać odpowiedzi z kluczem to raczej żadna filozofia. Heh... pocieszające, że nawet nauczyciele mieli wątpliwości a nawet nie wiedzieli niektórych odpowiedzi. Chyba ktoś z lekka przesadził, chciano nam udowodnić, że nic nie umiemy? ;/ A za tydzień czy jakoś tak, moja ostatnia szansa, geografia. Może chociaż tu się uda... == dziś padałamz nóg dosłownie, głowa mi pękała. A jutro mamy egzamin próbny. Dziś też był, ale nie pisałam. Przez tą olimpiadę. heh.
Malinka, mogłabyś mi to przesłać mailem, o ile nie za duże, albo przez gg? byłabym wdzięczna ^_^
pozdrawiam wszystkich gorąco. no i... do jutra, I hope :* (znikam)



Dot.: praca z geografii,gdy głowa nie pracuje :(
  czemu akurat własnie wizaz do odrabiania prac domowych? w necie jest tyle forów do tego...wystarczyło by posiedziec poszperac w necie, a nie isc na łatwizne...poza tym mysle ze jak sie czegos nie rozumie, nie wie to mozna zapytac sie nauczyciela, poprosic o wytłumaczenie...a co pozniej jak przyjdzie matura?? tez ktos bedzie za Ciebie pisac?



' - Zdaję historię na maturze
- O rany, szacun ziom !'


Pewnie wszyscy bardzo lubicie profesora Rodzinkę jako nauczyciela historii, czy tam geografii.
Szczęśliwym osobnikom, którzy mają okazję spotkać się z nim na tych lekcjach powiem, że cholernie żałuję, że mnie uczył kiedykolwiek historii. Na jego lekcjach nic nie można się nauczyć (o ile raczy przyjść), a na sprawdzianach wystarczy skserować i pomniejszyć leksykon i kalendarium. Wszystko było pięknie do III klasy, bo ocenę 4, 5 miało się praktycznie za darmo (czasu na pytanie też nigdy nie miał:P), ale przyszła klasa maturalna i trzeba był zastanowić się co dalej. W przypadku większości humanistycznych kierunków wymagany jest egzamin z historii i chcąc nie chcąc trzeba zdawać historię. Od której cierpię na histerię.

U mnie w klasie historię zdaje bodajże 12 osób, historię mamy mam 1 tygodniowo (ale za to 2 religie z Celinką:D), a ostatni raz mieliśmy lekcję z tego pasjonującego przedmiotu, nie przesadzając, 1.5 miesiąca temu, a sprawdzian pisaliśmy na religii... Nie mamy żadnych konsultacji, jak inni w przypadku zdawanego przedmiotu.

Teraz musimy nadrabiać cały materiał sami. Zamiast powtarzać, muszę się uczyć. Nie twierdzę, że to wszystko wina nauczyciela, ale i nasza. Przecież mogliśmy myśleć przyszłościowo, przecież mogliśmy się systematycznie uczyć, przecież mogliśmy nie ściągać na sprawdzianach, ale, ale ! Czy nauczyciel nie powinien być w miarę wymagający, bo to motywuje do pracy ?

Żałuję, że nie uczyła nas profesorka Kopciuch, bo ona nam nigdy nie dała ściągnąć na WOS-ie i mogę śmiało powiedzieć, że dzięki jej powtórkom, zadawanym wypracowaniom i fakultetom mam nieźle opanowany materiał.

I na tym kończę swoje wywnętrzanie się, bo niektórzy pewnie nie będą zdawać historii, tylko coś bardziej ścisłego i dziękują w skrytości ducha, że nie muszą się jej uczyć.

Do wszystkich zamierzających zdawać historię w przyszłości - zainwestujcie w dobre repetytoria, a może i korki, by ktoś Wam rozświetlił coś w główkach.
I, jeżeli macie kiepskiego nauczyciela to zastanówcie się dwa razy.
Nawet nic umiejąc w klasie maturalnej, można nauczyć się całej historii przy dobrym nauczycielu i w miarę systematycznej pracy.
Albo można sobie wmawiać, że jest się humanistą i da się radę.


Pozdrawiam wszystkich historycznych samobójców;)


Cześć i czołem



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)