Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Użytkownik "Anna Izabela" <annaizabel@poczta.onet.plnapisał w
wiadomości
| | a mnie się przez ten upał nawet czytać nie chce nie mówiąc o
| pisaniu...
| | klima w pracy i wiatr nad morzem mnie rozpiesciły... ;
| Szybko ci przejdzie to rozpieszczenie!...;)PP
| nie rozumiem...
| boszzzz.... urlop sie skonczyl, zaraz o nim zapomnisz...
| Co tu jest do rozumienia????
pisałam, że klima w pracy również
oki, bede dla ciebie dowcipniejszy w stosunku do kazdego twojego slowa i
akapitu!
Almar
Martyna c6dntf$2o@atlantis.news.tpi.pl:
cheetah napisała:
| Piszę prace magisterską i sama się złapałam na tym, że nie wiem, jak
napisać,
| że "Ogromnym krokiem na przód było...". Właśnie jak to napisać "na przód"
| czy "naprzód". Bo co słownik to co innego.
naprzód
do przodu
lub w przód
A jak się pisze: może czy morze?
Naprzód!!! (na przykład -- 'do ataku')
Idź na przód kolumny.
E. :)
Marek Proga wrote:
[...]
Samochód to Nexia 1.5 16v
Stukanie jest słyszalne przez kilkadziesiąt sekund od uruchomienia zimnego
silnika, wyraźnie uzależnione od obciążenia silnika.
A kto obciaza zimny silnik w pierwszych kilkudziesiaciu sekundach pracy?
Każdy, kto chce ruszyć. Nie piszę o wciskaniu gazu do dechy,
tylko o lekkim obciążeniu.
Nie masz cisnienia oleju wszedzie przedz te kilkadziesiat sekund i tyle.
Winny morze byc olej, pompa oleju..........
Bardzo dobrze słychać
jak się zaciągnie ręczny i prubuje ruszyć z 1000-1500 obrotów. Na wyższych
Ruszaj tak, ruszaj, panewki tego dlugo nie wytrzymaja.
Przesadzasz. Mam w rodzinie taką jedną, która od wielu wielu lat
nie daje sie przekonać do jazdy na wyższyc obrotach. Jak przyspiesza
to wciska gaz bez redukcji biegu, a jeździ zawsze na niskich
obrotach. I wiesz, że jej sie jakoś nie psują samochody?
Obecnie ma Hyundaia Pony, dziesięcioletniego, zdezelowanego
totalnie. Ale panewki są OK.
Ja robie tak tylko w celach diagnostycznych.
A zamiast uczyć mnie ruszać, napisz lepiej co stuka.
Olej jest Mobil Syntetyczny teraz a od nowosci
jezdzil na syntetykach. Zreszta zmiana oleju
nie miala zadnego wplywu na te objawy.
Krzysiek wrote:
Dodam jeszcze blokowanie mi - nie mającemu z ich rozterkami ich
"fatalną" kondycją finansową nic wspólnego - dojazdu do pracy, i
potrzebę niezawinionego tłumaczenia się szefowi.
Fatalna kondycja finansowa... Hmm... mam znajomych na taryfie...Dwóch braci.
JEżdżą tylko w tygodniu, na zmiany po 12 godzin. Weekendy zupełnie luźne -
wyjazdy nad morze, na Mazury, za granicę. Średnio miesięcznie po odliczeniu
wszystkich kosztów wyciągają na czysto 4000 zł na rączkę KAŻDY OSOBNO.
Jurand.
Gdyby podobne bylo podejscie wszystkich politykow Polska bylaby krajem na miare marzen Polakow.U mnie ostatnio buduja wielki kompleks konferensyjny,teatr i sportowe.Najlepsza lokalizacja.Nad samym morzem.Mer miasta mial przebicie, zdobyl kase z departamentu,centrali a takze UE.Miasto liczy 60 tys. ludzi i podobne kompleksy sa.Jednak to spowoduje ze beda nowe miejsca pracy,wieksze imprezy a takze slawa miasta.A co za tym idzie-wieksza kasa poniewaz na ciekawe imprezy przyjada z innych miast czy miasteczek
> Trzecia nad ranem byłaby OK, ale nie widzę tego, jak wyciągam śpiącego malucha
> z > łóżeczka i zanoszę na parking i wpinam porządnie do fotelika, a on się nie budzi
> i nie robi awantury.
Nie cierpie jezdzic w nocy. Rowniez polecam poczatek wyprawy na okolice switu. Z praktyki wiem, ze nawet obudzone dziecko, ktore nie pojada w nocy, nie bedzie chcialo wcinac. Malec powinien zasnac i dac spokoj choc do 6-7 rano. Warto rozwazyc zasloniecie okien, aby slonce nie draznilo malych noskow :)
W te niedziele wlasnie tak ruszam z Warszawy na morze. Mam nadzieje dociagnac do autostrady jeszcze "na spiocha" :)
Tobie proponuje ominiecie Warszawy od polnocy. Przed Zakroczymiem zjedz na Nowy Dwor Mazowiecki, znajdz skret w lewo na szose 631, ktora omija Warszawe. Gdy w koncu zahaczysz o Warszawe i wyjedziesz na dwujezdniowke szukaj skretu na szose 637, ktora w Wegrowie zmieni sie na 62 i doprowadzi Cie prosciutko do Drohiczyna i Siemiatycz. Jedyne miejsce, gdzie mozesz utknac to odcinek miedzy Markami, a ta dwujezdniowka. To moze zajac nawet godzine. Jednak to w godzinach pracy i tak krocej niz przepychanie sie przez nieznana, rozkopana i nie najlepiej oznakowana Warszawe.
Moim zdaniem nie ma nic złego w tym, że facet czasami zparosi Cię
gdzieś i zapłaci.To normalne, że raz płaci jedno, raz drugie. Jeżeli
Ci na nim zależy to powiedz mu, że nie stać Cię na częste wyjścia i
wolałabyś np. zaprosić go do siebie i sama przygotować kolację.
Myślę, że on się domyśla, że nie masz za wiele pieniędzy bo przecież
to normalne, że skoro studiujesz dwa kierunki to nie masz za dużo
czasu na pracę. Z drugiej strony zaraz kończy się rok akademicki i
będziesz miała dużo wolnego czasu na pracę. Może uda Ci się odłożyc
coś na wspólny wyjazd. Przecież nie musicie wyjeżdżać za granicę do
5* hotelu. Możecie pojechać pod namiot na Mazury albo nad Morze
Bałtyckie :)
Mam to szczesice, ze pracuje glownie w samochodzie a i reszta zespolu to ludzie
raczej w moim wieku. Ale moja Ciotka (ok. 50) pracuje w US i morze lez przelala
juz przez "kolezanki" okolo 25-28 lat. Jak opowiada co te dziewczynki wyprawiaja
to glowa mala. Wychodzi na to, ze jednak kultura osobista i wychowanie stanowia
o tym jak zachowujemy sie w pracy i jak jestesmy postrzegani. A do autora watku:
sprobuj pogadac z przelozonym nt. tego jak Ci sie pracuje. podepnij pod to
wyniki swojej pracy, ktore oczywiscie moglyby byc lepsze w bardziej
sprzyjajacych okolicznosciach i czekaj na cud. Powodzenia.
Praca tylko dla swoich
Jezeli to prawda a wszystko na to wskazuje,to Pan Prezydent mial
racje.Natomiast obserwojoc to wszystko z boku dochodze do wniosku ze na tej
sytuacji Polacy mogli by zrobic SUPER INTEREZ i to PODWOJNY.Zacis zeby bo
nigdy nam nie bylo latwo utrzymac niski kurs zlotowki , przez co bylibysmy
bezkonkurencyjni jezeli chodzi o gospodarke i wreszcie nauczylibysmy panow
wielkich gospodarek nie tylko europy ze ludzi nalezy szanowac w kazdej
sytuacji nie tylko jak jest BUM GOSPODARCZY,no ale do tego trzeba by rzodu
ktory ma wizje rozwoju swego KRAJU,i nie jest grabazem wlasnej
gospodarki-STOCZNIE-jestem prostym czlowiekiem byc morze sie myle ale w
przeciwienstwie do tych co rzodzom zalezy mi na tym zeby POLACY mieli na CHLEB
Racja, sytuacja sie unormuję bardzo szybko. Sama pracuję na Helu w smażalni za
1600 zł. W tamtym roku na tym samym stanowisku było 900 zł ha ha.Czyli idzie
dobre. Dlatego w tamtym roku byłam na zachodzie. A teraz aż miło popatrzeć. Nie
ma ludzi do pracy. Zaczyna być normalnie. Kapitalizm , popyt i podaż. Nie ma
ludzi, o cholera panowie trzeba podnieś stawki temu motłochowi. Kurde burzą się
ze nie bedą robić za 3.50 zł. Co to sie porobiło, chyba nie zmienię
jednorocznego samochodu na nowy. Ale może pracownika bedzie w końcu stać na
urlop nad morzem, wysłać dziecko na kolonie, czy na kupno 20 letniego golfa.
Pozdrawiam pana Bogdana z Helu i resztę biznes men albo women. Ewa