Projekt badawczy Polska-Namibia 2010


w Gnieźnie już na terenie cukrowni były zakłady produkujące dla Volkswagena Na tym terenie [idealne polozenie - bocznica kolejowa, droga krajowa DK15, za kilka lat ekspresowa S5 do Poznania i Bydgoszczy] chcieli inwestowac hiszpanie. Niestety umowa niemieckiego wlasciciela cukrowni z rzadem zakladala utrzymanie zakladu i zatrudnienia przez kilka lat. Hiszpanie wybudowali wiec zaklad we Wrzesni bo czekanie na cud to ogromne straty - GESTAMP produkuje obecnie we wrzesinskiej fabryce czesci do budowy nadwozi samochodowych dla poznanskiego Volkswagena.
Tak powaznie, moze przedstawiciel Toyoty zadzwonil do UM i spytal sie o oferte inwestycyjna. I tak powstala plotka. Niestety, to ze ktos sie pyta i wybiera inna oferte nie jest zadnym sukcesem - to tragiczna porazka miasta. Wygrywa tylko jedna oferta. Prawdopodobne zapytanie ofertowe Toyota skierowala do wszystkich gmin ktore oferuja tereny pod inwestycje. Gniezno obecnie nie ma juz nic do zaoferowania i przegrywa. Przegrywa atrakcyjna i pewna prace dla mieszkancow, stabilizacje spoleczno - ekonomiczna, stabilizacje demograficzna, promocje inwestycyjna... Gdyby tereny na Kawiarach byly uzbrojone, istnialaby planowana od lat siec ulic i poludniowa obwodnica... Pewnie Gestamp produkowalby blachy w Gnieznie a byc moze Toyota sladem Panasonica... Moze kilka tysiecy Ojcow i Matek nie musialoby dojezdzac codziennie do pracy w Poznaniu [lub sprowadzac samochodow z Niemiec czy pracowac na zmywaku w Irlandii...] i gnieznienskie Dzieci odzyskalyby swoich Rodzicow... Co z tym Gnieznem...?



Toyoty, niestety, ale raczej tutaj nie będzie.

Moze kilka tysiecy Ojcow i Matek nie musialoby dojezdzac codziennie do pracy w Poznaniu [lub sprowadzac samochodow z Niemiec czy pracowac na zmywaku w Irlandii...] i gnieznienskie Dzieci odzyskalyby swoich Rodzicow... Co z tym Gnieznem...?
Wielkim nieszczęściem Gniezna jest Poznań, to właśnie wojewódzki Poznań przejmuje, dzieli i pozwala na to co jemu samemu nie przeszkadza w rozwoju. Taka jest prawda i to wcale nie jest sytuacja osatnich lat, ale dziesięcioleci.
Moim skromnym zdaniem strategicznym elementem dla Gniezna jest, przyzwoita droga Gniezno-Września- proszę popatrzeć na mapę i zwrócic uwagę jak wówczas zmieniłby sie kierunek ruchu drogowego północ - południe na korzyść Gniezna z pominięciem Poznania. Ale to tak tylko gwoli dygresji.




Nawiązując do obecnych wyborów prezydenckich zdziwił mnie fakt zajęcia 1 miejsca Komorowskiego w Gnieźnie.
Szczerze mówiąc, myślałem, że Napieralski ma pierwsze miejsce pewne.

Albo świadczy to o tym, iż Twoja teoria jest błędna.

Prawica w Gnieźnie nie ma żadnych szans, bo mieszkańcy tego miasta nagminnie reprezentują poglądy roszczeniowe; im się oczywiście wszystko należy, począwszy od dziecka w kołysce a kończąc na trzęsących się zgredach.
Lepiej by było, gdybyś napisał, że część mieszkańców (być może nawet większość) reprezentuje takie poglądy.

Mała mobilność mieszkańców miasta jest przerażająca. Dojazd do pracy w Poznaniu to wszystko na co ich stać.
Gdyby ktoś był złośliwy i chciał odpowiedzieć w tym samym stylu, to by napisał, iż część gnieźnian zrejterowała, zamiast budować dobrobyt Gniezna i gnieźnian, i uciekła do Irlandii na zmywak. Myślę, że obaj nie chcemy dyskutować na takim poziomie. Budowanie tego typu uogólnień jest krzywdzące.

Jak wiadomo, postawy roszczeniowe powodują, że społeczność gnieźnieńska staje się klientelą Lewicy, jaka ona by nie była.
Przede wszystkim sama tzw. prawica stała się (być może zawsze była) lewicowa, vide prezydent Dziel et consortes.




Można też powiedzieć, że wyjazdy zagraniczne powodują co najmniej zawodowy rozwój a przede wszystkim dają życiowe doświadczenie.
Można tak powiedzieć.

Polityka pozostających w domu powinna być tak prowadzona, by ci, którzy wyjechali do innych krajów pracując tam wiedzieli, że po zdobyciu pewnego kapitału mają gdzie wrócić, gdyby mieli na to ochotę.
Zdecydowanie się zgadzam.

Twierdzenie, że rejterada z Gniezna na zmywak do Irlandii jest czymś niegodnym, uważam za chybione.
Nikt tak nie uważa. Może inaczej: ja tak nie uważam. Użyłem tego niesprawiedliwego, nieprawdziwego i absurdalnego argumentu w odpowiedzi na Twój równie niesprawiedliwy, nieprawdziwy i absurdalny argument:

Mała mobilność mieszkańców miasta jest przerażająca. Dojazd do pracy w Poznaniu to wszystko na co ich stać.

Dobrobytu w Gnieźnie nie zbuduje pojedynczy obywatel. Tego musi chcieć większość środowiska gnieźnieńskiego.
To oczywiście kolejna banalna prawda. Problem w tym, że wielu nie chce, nie potrafi, inni z kolei szukają swojego miejsca poza Gnieznem, np. w Irlandii, bo tutaj go nie znajdują. Chciałbym, żeby to było jasne (kolejna banalna prawda): każdy ma prawo sam zadecydować o swoim losie. Oponuję natomiast, gdy ktoś deprecjonuje tych mieszkańców Gniezna, którzy dojeżdżają do pracy do Poznania (ewentualnie deprecjonuje ich mobilność) i jednocześnie wychwala pod niebiosa wyjazdy "za chlebem" za granicę.



Prawica w Gnieźnie? Chyba jakiś żart! To najbardziej skomuszone miasto w Polsce jakie znam. Powtarzając za klasykiem: "Polska to taka dziwna kraj" a parafrazując to powiedzenie: "Gniezno to taka dziwna miejscowość". Można by powiedzieć, że w Gnieźnie komuch na komuchu siedzi i komuchem pogania. Ale to nie jest przypadłość ostatnich lat. Takie twierdzenie to by zbyt uprościło temat. To się zaczęło już po uzyskaniu niepodległości w 1918 roku. Myślałem, że dolew krwi wschodniej po powojennej wędrówce ludów to zmieni, jako że Polacy z kresów są znacznie bardziej przedsiębiorczy od rodowitych Gnieźnian. Prawica w Gnieźnie nie ma żadnych szans, bo mieszkańcy tego miasta nagminnie reprezentują poglądy roszczeniowe; im się oczywiście wszystko należy, począwszy od dziecka w kołysce a kończąc na trzęsących się zgredach. Mała mobilność mieszkańców miasta jest przerażająca. Dojazd do pracy w Poznaniu to wszystko na co ich stać. Jak wiadomo, postawy roszczeniowe powodują, że społeczność gnieźnieńska staje się klientelą Lewicy, jaka ona by nie była.
Gnieźnianie, którzy żyli tu przed wojną, mówili, że Gniezno staje się martwe, bo za dużo w nim kościołów, powojenni twierdzili, że przez to że w Gnieźnie jest stolica prymasów polskich, w tym mieście nic nie powstanie.
Silna prawica w Gnieźnie mogła by to zmienić. Nie od razu, bo to proces pokoleniowy.
Na razie nie widać jednak takich tendencji. Gniezno obecne upodabnia się coraz bardziej do zagubionych w interiorze sennych miasteczek brazylijskich. Ni zmienią tego nowo powstałe "szkoły wyższe", których wysyp podobno tu nastąpił w ostatnich latach.
One "produkują" pracowników na zmywaki w restauracjach Unii. Zresztą to widać gołym okiem w Irlandii.
Parę lat temu byłem w Gnieźnie na procesji odpustowej św. Wojciecha. Na krzyżówce ulic Dąbrówki i Mieszka I stała grupa w różnym wieku trzeźwych, powtarzam trzeźwych osobników, rzucających obraźliwe hasła pod adresem przechodzących przedstawicieli duchowieństwa polskiego i nie tylko. Prawica jak wiadomo grupuje przede wszystkim ludzi o poglądach chrześcijańskich, czynnych katolików. Nawiązując do obecnych wyborów prezydenckich zdziwił mnie fakt zajęcia 1 miejsca Komorowskiego w Gnieźnie.
Szczerze mówiąc, myślałem, że Napieralski ma pierwsze miejsce pewne.
Dla mnie to kolejny dowód, że mieszkańcy Gniezna pogubili się zupełnie. Komorowski reprezentuje partię radykalnych liberałów a oni jak wiadomo za darmo nic nie rozdają.
Jedyny wniosek jaki nasuwa mi się w tym momencie, to albo zanik instynktów samoobrony społecznej, albo głupota mieszkańców Gniezna osiągnęła apogeum i miasto dąży do samozagłady. Zbliżają się wybory municypalne. Tu chyba takiej rewolucji nie będzie. Zwycięży układ wzajemnie popierających się w imię prywaty konglomeratów "lewicowo - platformianych".



Szablon by Sliffka (© Projekt badawczy Polska-Namibia 2010)