Projekt badawczy Polska-Namibia 2010

Nie jest prawdą, że praca dyplomowa, czy magisterska jest własnością uczelni.
Jeżeli mówimy o tzw "utworze" w rozumieniu prawa autorskiego to własnością uczelni jest tylko materialna postać tej pracy. Wkład intelektualny jest nadal własnością twórcy.
Chyba, że została sporządzona jakaś umowa przenosząca własność na uczelnię.
przykład z pracą magisterską to taka bajka na temat "moralności Kalego" - zwykle pewne sprawy widzimy inaczej gdy dotyczą nas osobiście, w kwestii plagiatu hipotetycznej pracy magisterskiej i_nemesa naruszeniu uległy prawa autorskie niematerialne, gdyż magisterka nie powstała w celu komercyjnym; inaczej jest w przypadku płyty muzycznej - twórczość jest realizacją artystyczną ale równiez działalnością komercyjną, zarobkową; twórca liczy na zarobek w związku z zaoferowaniem swojego produktu na rynku, tak jest od czasów starożytnych, to w epoce gąbczastego zwyrodnienia mózgu powstały koncepcje państwowego mecenatu nad sztuką, którego przejawem są m.in. dzieła nieznalskich czy 1500%normy na odcinku filmowania lektur;
inną sprawą jest rozbójnicka polityka koncernów - równie mocno narzekają na nią sami twórcy - kiedyś ciekawie o tym pisał Kazik Staszewski w swoich felietonach do programu tv w "Wyborczej";
na pewno istnieją jakieś wzory, wg których wytwórnie kalkukują zysk ze sprzedaży, przyjmuję - maksymalnie upraszczając - że jeżeli 20% płyt z jakąś premierą stanowić będą produkty legalne, a reszta mp3 i cd-romy, to przy kalkulacji, że koncern wyjdzie na swoje przy sprzedaży 10 000 egzemplarzy w cenie X, koncern wytłoczy 10 000 egzemplarzy, wiedząc że sprzeda 2000 i te 2000 muszą być w cenie X+Y żeby osiągnąc założony zysk - resztę być może sprzeda się w przecenach i to będzie bonus....
" />Witam
W/g mnie nie ma nic dziwnego w fakcie spisania
tych materialow za pomoca maszyny do pisania;
jeszcze do niedawna, przed era drukarek atramentowych,
np. prace magisterskie pisano na maszynie, w kilku egzemplarzach,
podobnie bylo z "rekopisami" ksiazek i innych artyk. itp.
Przeciez przy braku dostepu do drukarni maszyna byla jedynym
"narzedziem" nadajacym sie do tego celu;
a nie wszystko przeciez drukowano;
niedawno uczylem sie ze skryptu spisanego wlasnie na maszynie do pisania..
A tak na marginesie - majac takie znalezisko podzielilbym sie nim ze wszystkimi;
glupio by mi bylo pisac o takim fancie i jednoczesnie chowac to tylko dla siebie..
Chlopacy wrzuccie to do galerii, chyba ze juz roscicie sobie do tego prawa autorskie..
...a wiele waszych pytan na pewno nie pozostanie bez odpowiedzi...
pozdrawiam wszystkich
Marti
" />Po pierwsze nie mogę już tych porównań kradzieży samochodu do ściągnięcia płyty czy filmu, wiem, że jeżeli coś się powtórzy 100x to staje się prawdą, ale ludzie, nie cytujcie geniuszy z policji, bo im chodzi o to by postawić znak równości między bandytami, a ludźmi ściągającymi muzykę/filmy
Po drugie to gdyby nie net i ściąganie to bym nie napisał pracy magisterskiej i to nie tylko ja, bo większość znajomych filmoznawców pisze o rzeczach, których w Polsce nie ma i nigdy nie będzie. Jesteśmy zadupiem świata pod niemal każdym względem, ale jeżeli chodzi o filmy i muzykę to są to przecież rekordy. Oczywiście o tym się nie mówi, tylko robi z nas ludzi, którym szkoda kilku zł na bilet do kina.
Po trzecie, nasi geniusze piszą raport o wioskach zamiast poreformować prawo autorskie, które z tego co się orientuję ma więcej lat niż większość z nas, a gdy je tworzono to kaseta magnetofonowa była szczytem marzeń
Po kolejne: przeglądając komentarze na onecie, ktoś napisął, że jeżeli sobie zabezpieczymy komputer np. Compuseciem to policja nawet jak nam zabierze komputer to nic z niego nie wydobędzie. Wprawdzie pewnie nie odda go, no ale i tak pewnie by nie oddała. Może ktoś coś więcej na ten temat?
" />Mam coraz większe wrażenie, że jesteśmy postaciami drugoplanowymi jakiejś
książki pełnej czarnego humoru...albo jakiegoś filmu...a może to jakiś eksperyment socjologiczny na skalę kraju?
A tak poza tym to trzymam kciuki za tą ustawę - jak ma być śmiesznie to na całego!
Acha! no i ja zastanawiam się na przykład jak będę miał niby wypalić pracę magisterską na płycie bez nagrywarki? Może okaże się, że trzeba ją będzie wytłoczyć i zastrzec prawa autorskie.
No i koniec nagrywania demówek przez zespoły
Możnaby tak wyliczać w nieskonoczoność chyba
" />Jest jeden bardzo ciekawy system z punktu widzenia dobra i zła, ale nie jest to s-f: myślę o "In Nomine Magnae Veritatis", który swego czasu był w Polsce sprzedawany w czarnych reklamówkach spod lady. Gra się w nim aniołami (dobrymi i złymi), jednak te kategorie są tylko umowne i przyjmują nominał biblijny. W istocie zaś jakiś anioł, walczący w imię Boga, może na przykład działać przy pomocy bojówki skinheadów, która to bojówka w naszym mniemaniu daleko ma do dobra i miłosierdzie. System igra pomiędzy tym co dobre, a co dobrem nazywane - przynajmniej tak mi się wydaje, ponieważ nie przeczytałem go jeszcze dokładnie (jest krótki), choć ściągnąłem go już dawno - teraz sobie przypomniałem, że go mam
PS.
Znów powraca problem praw autorskich. Na szczęście pisząc pracę magisterską nie musisz się perzynko tym martwić - w Polsce jest takie prawo, mówił mi o tym mój prof., że badaczom można wszystko, a Ty przecież prowadzisz pracę naukową.